Św. Ojciec Pio i św. Jan Paweł II

Kto to?
To młody ksiądz, który czeka na Ciebie Ojcze Pio. Przybył z bardzo daleka.
– Jemu z pewnością nie możemy odmówić – powiedział Ojciec Pio i podszedł do młodego kapłana
– Jak się nazywasz?
– Karol Wojtyła
– Chodź, pomódlmy się razem…
Modliliśmy się przez całą noc. Do dzisiaj modlę się za Niego. Pewnego dnia zostanie papieżem. Dobrym papieżem. Niech ksiądz to zapamięta, a przekona się, czy mówiłem prawdę!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Pomoc duchowa. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

28 odpowiedzi na „Św. Ojciec Pio i św. Jan Paweł II

  1. wobroniewiary pisze:

    Do codziennego odmawiania

    Boskie Serce Jezusa, ofiaruję Ci przez Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny wszystkie modlitwy, sprawy, prace i krzyże dnia dzisiejszego jako wynagrodzenie za grzechy moje i całego świata. Łączę je z tymi intencjami w jakich Ty ofiarowałeś się za nas na krzyżu i ofiarujesz się codziennie na ołtarzach całego świata. Ofiaruję Ci je za Kościół katolicki, za Ojca Świętego, a zwłaszcza na intencję miesięczną, oraz na intencję misyjną, jako też na intencje dziś potrzebne. Pragnę też zyskać wszystkie odpusty jakich dostąpić mogę i ofiaruję Ci je za dusze w czyśćcu. Amen

    Do codziennego odmawiania przez niewolników NMP:

    Ja, N…, grzesznik niewierny, odnawiam i zatwierdzam dzisiaj w obliczu Twoim śluby Chrztu Św. Wyrzekam się na zawsze szatana, jego pychy i dzieł jego, a oddaję się całkowicie Jezusowi Chrystusowi, Mądrości wcielonej, by pójść za Nim, niosąc krzyż swój po wszystkie dni życia.
    Bym zaś wierniejszy Mu był, niż dotąd, obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego za swą Matkę i Panią. Oddaję Ci i poświęcam jako niewolnik Twój, ciało i duszę swą, dobra wewnętrzne i zewnętrzne, nawet wartość dobrych moich uczynków, zarówno przeszłych, jak obecnych i przyszłych, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku co do mnie należy, według Twego upodobania, ku większej chwale Boga w czasie i wieczności.

    Módlmy się za siebie nawzajem, przyzywając opieki św. Michała Archanioła

    Święty Michale Archaniele wspomagaj nas w walce a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen!
    Święty Michale Archaniele, który w brzasku swego istnienia wybrałeś Boga i całkowicie oddałeś się spełnianiu Jego świętej woli. Wstaw się za mną do Stwórcy, abym dzisiaj, za Twoim przykładem, na początku nowego dnia, otwierając się na działanie Ducha Świętego, w każdej chwili dawał się Bogu, wypełniając z miłością Jego świętą wolę. Niech razem z Tobą wołam bez ustanku: Któż jak Bóg! Przez Chrystusa Pana naszego. Amen
    Święci Aniołowie i Archaniołowie – BROŃCIE NAS I STRZEŻCIE NAS. AMEN!

    Módlmy się o ochronę dla siebie i swoich bliskich

    „Zanurzam się w Najdroższej Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa. Krwią Jezusa pieczętuję wszystkie miejsca w moim ciele, poprzez które duchy nieczyste weszły, lub starają się to uczynić. Niech spłynie na mnie, Panie, Twoja Najdroższa Krew, niech oczyści mnie z całego zła i z każdego śladu grzechu. Amen!”

    „Panie, niech Twoja Krew spłynie na moją duszę, aby ją wzmocnić i wyzwolić, – na tych wszystkich, którzy dopuszczają się zła, aby udaremnić ich wysiłki i ich nawrócić – a na demona, aby go powalić.”

    Modlitwa na cały rok

    Jezu, Maryjo, Józefie – kocham Was, ratujcie dusze! Święta Rodzino opiekuj się moją rodziną i uproś nam wszystkim pokój na świecie. Amen!
    Matko Boża Niepokalanie poczęta – broń mnie od zemsty złego ducha!

    Modlitwa do św. Józefa pochodząca z 1700 roku

    „Chwalebny Patriarcho, Święty Józefie, w którego mocy jest uczynienie możliwym tego, co niemożliwe, spiesz mi na pomoc w chwilach niepokoju i trudności. Weź pod swoją obronę sytuacje bardzo poważne i trudne, które Ci powierzam, by miały szczęśliwe rozwiązanie. Mój ukochany Ojcze, w Tobie pokładam całą ufność moją. Niech nie mówią, że przyzywałem Ciebie na próżno, a skoro z Jezusem i Maryją możesz wszystko uczynić, ukaż mi, że Twoja dobroć jest tak wielka, jak Twoja moc. Amen”

    Akt oddania Jezusowi, podyktowany mistyczce siostrze
    Marii Natalii Magdolnej z obietnicą 5-ciu łask


    Owe pięć obietnic: „Wbrew pozorom żaden z ich krewnych nie pójdzie do piekła, ponieważ w chwili, gdy ich dusza odłączy się od ciała, otrzymają łaskę doskonałej skruchy. Jeszcze w dniu ofiary wszyscy zmarli członkowie ich rodzin zostaną uwolnieni z czyśćca. W chwili śmierci będę u ich boku i omijając czyściec, zaprowadzę ich dusze przed oblicze Trójcy Przenajświętszej. Ich imiona wyryją się w Sercu Jezusa i w moim Niepokalanym Sercu. Poprzez swoją ofiarę, połączoną z zasługami Chrystusa, uchronią wiele dusz przed wiecznym potępieniem, a wielu innym będą świadczyć dobro aż do końca świata”.

    „Mój słodki Jezu, w obecności trzech Osób Trójcy Przenajświętszej, Twojej Świętej Matki oraz całego dworu niebieskiego, w łączności z intencjami Twojego Przenajświętszego Eucharystycznego Serca i Niepokalanego Serca Maryi, ofiarowuję Ci całe moje życie, wszystkie moje Msze Święte, wszystkie Komunie, dobre uczynki, ofiary i cierpienia. Łączę je z zasługami Twojej drogocennej Krwi oraz śmierci na krzyżu – dla uczczenia Trójcy Przenajświętszej, dla zadośćuczynienia za zniewagi, jakich doznał od nas Bóg, dla jedności Kościoła – naszej świętej Matki, dla księży, dla dobrych powołań kapłańskich, dla wszystkich dusz aż do końca świata. Przyjmij, o Jezu, ofiarę mojego życia i daj mi łaskę, abym wytrwał w tym w pełni wiary aż do śmierci. Amen”.

    MODLITWA DO NASZEJ PANI OD ARKI


    Wszechmogący i Miłosierny Boże, który przez Arkę Noego ocaliłeś rodzaj ludzki przed karzącymi wodami potopu, spraw litościwie, aby Maryja Nasza Matka była dla nas Arką Ocalenia w nadchodzących dniach oczyszczenia świata, uchroniła od zagłady i przeprowadziła do życia w Nowej Erze Panowania Dwóch Najświętszych Serc, przez Chrystusa Pana Naszego. Amen.

    Pani od Arki, Maryjo Matko nasza, Wspomożenie wiernych, módl się za nami!

  2. Monika pisze:

    Ojciec Pio-film cz.1.

  3. Victor pisze:

    W odpowiedzi na ataki Świętego Jana Pawła II, a tak naprawdę chodzi o atak na Boga!

    PRAWDZIWOŚĆ EWANGELII GŁOSZONEJ PRZEZ ŚW. PAWŁA
    Prawdziwa Ewangelia
    6 Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. 7 Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. 8 Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty! 9 Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam ktoś głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście – niech będzie przeklęty!

    https://www.biblijni.pl/Ga,1,10-24
    Ga, 1, 10-24

    NOWY TESTAMENT
    1 List do Koryntian
    Szukanie sprawiedliwości przed trybunałami pogańskimi

    8 Tymczasem wy dopuszczacie się niesprawiedliwości i szkody wyrządzacie, i to właśnie braciom. 9 6 Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, 10 ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego.

    I na zakończenie, kto identyfikuje się z tymi słowami Pana Jezusa?

    „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom.” Mt 11, 25

    Ps. Film o o. Pio można z puentować jednym zdaniem:
    o. Pio nie odprawiał, celebrował, uczestniczył we Mszy Świętej. on Ją PRZEŻYWAŁ!!!

  4. wobroniewiary pisze:

    Słowo Boże na dziś:
    EWANGELIA Mt 18, 21-35
    Przebaczenie Boga uwarunkowane przebaczeniem drugiemu człowiekowi

    Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
    Piotr podszedł do Jezusa i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat zawini względem mnie? Czy aż siedem razy?» Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy. Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał się rozliczyć ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby dług w ten sposób odzyskać. Wtedy sługa padł mu do stóp i prosił go: „Panie, okaż mi cierpliwość, a wszystko ci oddam”. Pan ulitował się nad owym sługą, uwolnił go i dług mu darował. Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: „Oddaj, coś winien!” Jego współsługa padł przed nim i prosił go: „Okaż mi cierpliwość, a oddam tobie”. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu. Współsłudzy jego, widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło. Wtedy pan jego, wezwawszy go, rzekł mu: „Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?” I uniósłszy się gniewem, pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu nie odda całego długu. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu».

    https://ewangeliadlanas-stronakatolicka.com/

    • Elizeusz pisze:

      Parę myśli do tej dzisiejszej św. Ewangelii.
      Mowa jest w niej o istocie i konieczności przebaczenia, jako najwyższej duchowej formie miłości.
      Piotr pyta Pana Jezusa ile razy powinien przebaczyć swemu bliźniemu, jeśli ten przeciwko niemu zawini, czy aż 7 razy? Pan mu odpowiada: nie aż 7, ale aż 77 razy.
      Te 77 razy tłumaczy się b. często tak, że przebaczać powinno się trzeba, zawsze, w każdej sytuacji. Owszem, to prawda, ale czy jest jakaś granica w przebaczaniu? Nie, takiej granicy nie ma, ale ma ona swój szczyt, najwyższy wymiar. Czym ono jest, to pokazał na Sobie Samym i zarazem Sobą nasz Zbawiciel na krzyżu, gdy rzekł do Swego Ojca Niebieskiego:
      „Ojcze przebacz im , bo nie wiedzą co czynią” (wedle Łk 23, 34a).
      Pan Jezus tymi słowy wyraża gotowość przebaczenia tym wszystkim, którzy zgotowali mu taki los, przebacza im swoją własną śmierć, jednocześnie na ich usprawiedliwienie ukazuje Swemu Ojcu ich zaślepienie i nieświadomość czynu bogobójstwa, co nie znaczy wcale, że zdejmuje z nich odpowiedzialność za ich postępowanie, za winę, której się dopuścili.
      O tej nieświadomości (następstwem zaślepienia pychą, która nie powala dostrzec prawdy, taka jaka ona w rzeczywistości jest) ich czynu, czytamy w Dziejach Apostolskich, a mianowicie wtedy, gdy Piotr przemawiał do ludu w świątyni jerozolimskiej po cudownym uzdrowieniu w imię Jezusa Chrystusa chromego od urodzenia : „Zaparliście się Świętego i Sprawiedliwego, a wyprosiliście ułaskawienie dla zabójcy. Wydaliście na stracenie i zabiliście Dawcę życia… A teraz wiem dobrze, bracia, że działaliście w nieświadomości, tak samo jak i przełożeni/zwierzchnicy wasi. Lecz Bóg w ten sposób spełnił to, co był zapowiedział przez usta wszystkich proroków, że Jego Chrystus będzie cierpiał” (Dz 13,27-30).
      Pod przemożnym wpływem złego ducha, ale też i w nieświadomości tj. nie mając w sobie wiary w prawdę o Osobie Mesjasza Jezusa działał Szaweł, niszcząc Kościół, nastając na imię Jezusa (Dz 8,3 i 26,9), o czym też pisał sam w liście do Tymoteusza: „dostąpiłem jednak miłosierdzia Bożego, ponieważ działałem z nieświadomością/w nieświadomości, w niewierze/nie mając jeszcze wiary” (1Tm 1,13).
      Wielce wymowną ilustracją znaczenia owego Jezusowego przebaczenia 77 razy (tj. nawet i własną śmierć z miłości i dla zbawienia bliźniego, który tą śmierć zadaje) jest też postawa pełnego wiary i Ducha Świętego św. Szczepana, kamieniowanego za danie świadectwa prawdy o Osobie Jezusa Chrystusa, który za swoich zabójców, zaślepionych na prawdę, naśladując swego Boskiego Mistrza, modlił się tymi słowami: „Panie, nie poczytaj im tego grzechu!” (Dz 7,60).
      Echo takiego właśnie rozumienia liczby 77 w kontekście przebaczenia możemy znaleźć w takim oto dialogu między panem Andrzejem Kmicicem a Oleńką Billewiczówną w „Potopie” Henryka Sienkiewicza.:
      „Moja mościa panno! Chciałem jechać bez pożegnania, ale nie mogłem. Bóg raczy wiedzieć, kiedy wrócę i czy wrócę, bo i przygodę nie trudno. Lepiej nie rozstawajmy się z gniewem w sercu i z urazą, aby kara boska na które z nas nie spadła. …
      – Ja do waćpana nie chowam urazy… – rzekła po chwili.
      – Bodaj tego wszystkiego nie było – odrzekł Kmicic, Jakowyś zły duch wszedł miedzy nas i niby morzem nas rozdzielił. Ani tej wody przepłynąć, ani jej przebrnąć… Człek nie czynił tego, co chciał , nie szedł, gdzie zamierzył, jakby cos go popychało, aż i zaszliśmy oboje na bezdroże. Ale skoro mamy się z oczy stracić, toć lepiej choć z dalekości zakrzyknąć sobie: „Bóg prowadź”. Trzeba też waćpanie wiedzieć, że uraza i gniew to co innego. A żal co innego. Gniewum się wyzbył, ale żal we mnie siedzi … tak mi się zdaje, że lżej będzie i mnie i waćpanie, gdy się rozmówim. Waćpana masz mnie za zdrajcę… i to mnie najgorzej kole, bo jak zbawienia duszy mojej pragnę, tak nie byłem i nie będę zdrajcą
      – Już tak nie myślę!… – rzekła Oleńka.
      – Oj! Jakże to mogłaś myśleć choć godzinę.. toż mnie znałaś, że dawniej do swawoli byłem gotów: usiec, podpalić kogoś, zastrzelić, to co innego, ale zdradzić dla zysku, dla promocji – nigdy!… Brońże mnie Boże i sądź!… A czemu mnie potępiłaś?… A czemu wyrok wydałaś?… Bóg z tobą!… Wiedz o tym, żem nie zdrajca, nie sprzedawczyk. Bodajem zginął, jeżeli nim kiedy będę!… Wiedz, że niesłusznie mną pogardziła, niesłusznie na śmierć skazała…. To ci mówię pod przysięgą i na wyjezdnym, a mówię dlatego, ażeby zarazem powiedzieć: odpuszczam z serca, ale za to i ty mnie odpuść!
      Panna Aleksandra przyszła już zupełnie do siebie. – Co waćpan mówisz, żem cię niesłusznie posądzała, to prawda, i wina moja, którą wyznawam… i o przebaczenie proszę.
      Tu głos jej zadrżał i oczy niebieskie zaszły łzami, a on począł wołać z uniesieniem:
      – Odpuszczam! Odpuszczam! Ja bym ci i śmierć moją odpuścił!…
      – Niechże waćpana Bóg prowadzi i nawróci na prawdziwą drogę, abyś zszedł z tej, po której błądzisz.
      – Daj już pokój! daj już pokój1 – zawołał gorączkowo Kmicic – aby znów niezgoda między nami nie powstała. Błądzę, czy nie błądzę, nie mów mi o tym! Każdy niech lepiej wedle sumienia idzie, a Bóg intencje osądzi. Lepiej, żem tu przyszedł, żem nie wyjechał bez pożegnania”.

      • Elizeusz pisze:

        Sprawę darowania sobie win (choćby nie wiadomo, jakie one by były, a co może nie być łatwo), przebaczenia Pan Jezus zilustrował przypowieścią o niemiłosiernym, nielitościwym dłużniku. Ważne są w tej przypowieści cyfry, które Jezus w niej wymienia. Obrazują one moc przebaczenia, a zarazem są odniesieniem do historii Izraela, narodu wybranego, ale też i całej rodziny ludzkiej. W każdej przypowieści, a więc i w tej również jest ukryte odniesienie do męki i zbawczej śmierci Pana Jezusa na Krzyżu z miłości do i za nas grzeszników. I te cyfry w pieniądzu o tym mówią. Tą przypowieść podał tylko św. Mateusz, który jak nikt z ewangelistów, z racji swego dawnego zawodu celnika (Mt 9,9; Łk 5,27), znał się najlepiej na wartości i mocy pieniądza.
        Zatem pozwolę sobie poniżej przedstawić, jak ją odczytałem.
        Przed oblicze króla przyprowadzone dłużnika, który był mu winien ogromną, nie do spłacenia sumę w wys. 10.000 talentów (złota czy srebra). Gdzie mógł ten dłużnik, taki dług zaciągnąć?
        Ów dłużnik miał żonę, dzieci i mienie. Jest tu aluzja do faktu, że Bóg Stwórca wyprowadził z Adama i Ewę cały rodzaj ludzki, jak o tym czytamy w księdze Tobiasza: „Tyś, Boże stworzył Adama i stworzyłeś dla niego pomocną ostoję – Ewę, jego żonę i z obojga powstał rodzaj ludzki” (Tb 8,6; por. Rdz 5,1-2). Ale wskutek nieposłuszeństwa nakazowi Bożemu, Adam i Ewa zostali wygnani z Raju/ogrodu Eden, zaciągając grzech pierworodny, który przeszedł na wszystkich ludzi (Ps 51,7; Rz 5,12nn), zamykający sobie na wieczność całą drzwi Nieba, krainy wiecznej szczęśliwości i pokoju, dla którego to celu zostali stworzeni ludzie, by zająć w Niebie miejsce po upadłych aniołach. Tak o tym mówił Bóg Ojciec w „Dialogu o Bożej Opatrzności czyli Księdze Boskiej Nauki” św. Katarzynie ze Sieny: „Ja stworzyłem człowieka na obraz i podobieństwo Moje, aby posiadł życie wieczne, dzielił je ze Mną i kosztował najwyższej i wiecznej słodyczy, i dobroci Mojej. Przez grzech swój nie doszedł do tego celu i nie spełniła się prawda Moja. Bo grzech zamknął Niebo i bramę Mego miłosierdzia. … Człowiek nie wytrwał w stanie, w którym go postawiłem, przekroczył Mój nakaz i zasłużył na śmierć wieczną duszy i ciała” (z rozdz. ‘Dialog’) i „Niebo było zamknięte przez grzech Adama, który nie poznał godności swojej, nie rozważywszy, z jaka troskliwością i niewymowną miłością go stworzyłem. Popadł więc w nieposłuszeństwo, a z nieposłuszeństwa w nieczystość, przez pychę i upodobanie w niewieście, woląc przypodobać się i ustąpić towarzyszce swojej, niż usłuchać Mego rozkazu. Choć nie wierzył temu, co mu rzekła, wolał dopuścić się nieposłuszeństwa, niż ją zasmucić”. (z początku rozdz. „Opatrzność Boża’). cdn

        • Antonina pisze:

          Pierwsze czytanie: Dn 3, 25. 34-43

          ” Azariasz to jeden z trzech młodzieńców, którzy zostali wrzuceni do pieca ognistego, ponieważ nie chcieli oddać pokłonu bożkowi, którego uczynił król Nabuchodonozor. Towarzyszy im jednak anioł Boży, który nie dopuści, aby młodzieńcy stracili życie.

          Z głębi ognistego pieca Azariasz i pozostali dwaj młodzieńcy wyśpiewują Bogu jedną z najpiękniejszych biblijnych modlitw. Choć świątynia jerozolimska jest zburzona i ustało składanie ofiar, a Izraelici są daleko od swojego kraju, Azariasz, natchniony przez Bożego Ducha, wypowiada słowa niezwykle pocieszające. Mówi o prawdziwym kulcie, który jest miły Bogu, a o którym będzie uczył Jezus Samarytankę – Bóg pragnie, aby ludzie oddawali Mu cześć „w duchu i prawdzie” (por. J 4,24). Każdy zewnętrzny akt kultu może pozostać formalizmem, jeżeli brakuje równocześnie głębokiego ducha pokornej modlitwy u tych, którzy składają ofiarę.
          Podczas całej historii zbawienia Pan stopniowo wychowywał swój lud do przejścia od ofiar składanych ze zwierząt do ofiary duchowej. Najdoskonalszą, skuteczną, jedyną ofiarą jest ofiara Pana Jezusa na krzyżu, będąca wydarzeniem historycznym. Jest zarazem ponadczasowa – uobecnia się w każdej Eucharystii.

          Żeby nasze serce było zgodne z tym, co sprawujemy, podczas każdej Mszy świętej, po przygotowaniu darów, ksiądz wypowiada cichą modlitwę, którą niegdyś wypowiadał w piecu ognistym Azariasz: „Przyjmij nas, Panie, stojących przed Tobą, w duchu pokory i z sercem skruszonym. Niech nasza ofiara tak się dzisiaj dokona przed Tobą, Panie, Boże, aby się Tobie podobała”. Prosimy, aby Chrystusowa ofiara dotknęła nas do głębi serca, abyśmy zaangażowali się w nią całym życiem poprzez nasze posłuszeństwo i miłość.

          Nie ma gdzie ofiarować Tobie pierwocin i doznać Twego miłosierdzia… Modlitwa pośród różnych okoliczności, w różnych miejscach, wszędzie, gdzie jesteśmy. Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie – uczy święty Paweł. „Ci, co pokładają ufność w Tobie, nie mogą doznać wstydu”! Komentarz z tyg. ” Idziemy”

        • Elizeusz pisze:

          Do wpisu Antoniny z tygodnikiem „Idziemy”.
          … świątynia jerozolimska jest zburzona i ustało składanie ofiar…
          Powtórzyło się to, gdy Rzymianie w r. 70 po Chr. zburzyli świątynię jerozolimską (Łk 21,5n.20).
          38 Nie ma obecnie władcy, proroka ani wodza, ani całopalenia, ani ofiar, ani darów pokarmowych, ani kadzielnych. Nie ma gdzie ofiarować Tobie pierwocin.
          Owszem, Azariasz, natchniony przez Bożego Ducha, wypowiada te prorocze słowa, które odnoszą się ustania ofiar materialnych ze zwierząt i zapowiada w to miejsce ustanowienie najdoskonalszej, skutecznej, jedynej ofiarą jest Ofiara całopalna Pana Jezusa na krzyżu, będąca wydarzeniem historycznym, która się uobecnia w każdej Mszy Świętej (Ml 1,11).
          Ale mówi też mającej nadejść ohydzie/obrzydliwości spustoszenia (Mt 24,15),
          którą wypełni się za panowania Antychrysta, kiedy to jak czytamy np. w komentarzu wspominanej już przeze mnie Biblii Łacińsko-Polskiej czyli Pisma Świętego S i N Testamentu podług textu łacińskiego Wulgaty i przekładu polskiego x. Jakuba Wujka TJ (Wilno, r. 1846; Wydawnictwo ANTYK Marcin Dybowski, Komorów 1997) do tego wiersza:
          Ta brzydkość spustoszenia spełniła się naprzód w onem spustoszeniu kościoła Jerozolimskiego przez Rzymiany, kiedy odjęto żydom ofiary i nabożeństwa ich. Ale się dopieroż wypełni przez Antychrysta, który do końca wyniszczy, spustoszy i zgładzi ofiarę Mszy Św. chrześcijańską, i służbę kościelną: tak iż
          (jako on stary biskupi męczennik św. Hipolit napisał) nie będzie ani ofiary, ani kadzenia, ani chwały przyjemnej Panu Bogu, ale kościoły święte będą jak szopy, i najdroższe Ciało i Krew Pańska nigdzie się nie najdzie onych czasów. Msza Św. zaginie (próbkę tego mieliśmy już za czasów tzw. pandemii – dop. mój), śpiewanie kościelne ustanie, kazanie i pisma wykładanie nie będzie słychane. Przetoż Ireneus, Hilaryus, Ambroży, Hieronim pospolicie wszyscy doktorowie, przez tę obrzydliwość spustoszenia, rozumieją Antychrysta, któremu kacerze dzisiejszy drogę jawnie ścielą. (s. 99).
          resztą o tym mówi też np. Matka Boża w Orędziu nr 485g [z 31.12.1992] do Jej/swych umiłowanych synów, Kapłanów.

        • wobroniewiary pisze:

          U mnie np. były i to dość spore ograniczenia ale MSZA Św. nie zaginęła!

        • Elizeusz pisze:

          Ewo! Ty to odnosisz do „własnego podwórka”. Ale pisząc o próbce zaniku Mszy Świętej (też i w kontekście trudności dostępu do niej, uczestnictwa w niej) miałem na myśli to, co się działo w tym czasie w niektórych krajach w Europie Zachodniej, szerzej na świecie.
          Zanik Mszy Świętej nie tylko powinno się rozumieć w sensie fizycznym jej nieodprawiania, ale też i duchowym, jak o tym mówi(ła) Matka Boża w Orędziu nr 141 [z 24.12.1977r.] do Jej umiłowanych synów, Kapłanów.
          Tymczasem pozdrawiam w Panu.

      • Elizeusz pisze:

        I tak oto w Adamie i Ewie cała rodzina ludzka popadła w wieczną niewolę mocy ciemności za cenę nieposłuszeństwa Stwórcy. I tak w posiadaniu szatana nalazł się/był więc ów obciążający i oskarżający nas skrypt dłużny wspominany przez św. Pawła w Liście do Kolosan (2,14), w którym były zapisane nasze grzechy.
        Ów niebotyczny, ogromny, nie do spłacenia dług owemu dłużnikowi (ludzkości) nie został rozłożony na raty, nie ustalono jakiegoś terminu, w którym należałoby go spłacić, ale został mu całkowicie darowany, przez co zostało umorzone postępowanie karne.
        I swoją odpowiedź na pytanie Piotra o tym jak wiele razy powinien przebaczać, ilustruje Pan Jezus przypowieścią, w której pojawiają się liczby: 10.000 talentów i 100 denarów.
        Nasuwa się pytanie, które trzeba by sobie postawić: dlaczego właśnie o takich liczbach mówi, takie właśnie wymienia Pan Jezus w kontekście sprawy przebaczania, udzielając odpowiedzi Piotrowi. Nie od rzeczy jeszcze raz trzeba przypomnieć, że tą przypowieść podaje tylko św. Mateusz apostoł, z zawodu celnik, mający przez wiele lat do czynienia z pieniędzmi różnej wartości. Co więc te liczby oznaczają w odniesieniu do przebaczenia? Jakie jest ich prawdziwe znaczenie? Zacząłem się więc nad tym, jak należałoby odpowiedzieć na te pytania, by zarazem zrozumieć, co Pan Jezus chciał nam powiedzieć, przytaczając taką właśnie przypowieść, jaka w niej jest „ukryta perła”, tajemnica.
        Otóż od razu narzuca się tu pewne porównanie, lepiej by powiedzieć odniesienie wzajemne do siebie tych liczb, tj. 7 do 100 denarów i 77 do 10.000 talentów. Ja myślę, że one oznaczają to samo, że między tymi dwoma parami liczb można postawić znak równości. A co oznaczają i jakie są ich wzajemne relacje – to myślę, stanowi udzielona odpowiedź przez Pana Jezusa.
        Pismo mówi, że warto „nad ukrytymi tajemnicami Pana się zastanawiać i wnikać w tajniki przypowieści” (wedle Syr 39,7.2n), dla dobra i pożytku naszych dusz (Ef 4,29).
        Zróbmy/zrobiłem takie jeszcze porównanie: jak się ma 100 denarów do 10.000 talentów. Otóż 1 talent to 6.000 denarów, a zatem 10.000 talentów to 60.000.000 denarów.
        Jeśli teraz owe porównanie przedstawimy w denarach, czyli 100: 60.000.000, to wyjdzie nam proporcja 1:600.000. A jaka jest wymowa liczby 600.000? Jeśli ją odniesiemy do historii narodu wybranego, to powie nam ona, że w takiej właśnie liczbie synów Izraela został on wyprowadzony z niewoli faraona (będącego figurą szatana) przez sługę Bożego, Mojżesza (Wj 12,37; Lb 11,21; Syr 16,10). Cyfra 1 – oznacza Mojżesza, figurę Mesjasza.
        Gdy nadeszła pełnia czasów na ziemi pojawił się zapowiadany przez Pisma, Mesjasz w Osobie Pana Jezusa Chrystusa (Łk 2,11), o którym wypowiedział proroctwo, ale nie od samego siebie arcykapłan Kajfasz do zebranych członków Wysokiej Rady: «Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę/nie zdajecie sobie z tego sprawy, że lepiej jest dla nas, aby j e d en c z ł o w i e k umarł za naród, niż miałby zginąć/by został ocalony cały naród» (J 11,49 -51). I dodano dalej: …a nie tylko za swój naród, ale także po to, aby rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno (11,52). Kajfasz wypowiedział proroczą wielką prawdę o zbawczej śmierci Chrystusa Pana na Krzyżu za całą ludzkość – nie mając świadomości, że wyraża zamysł Boży.
        I ten jeden Człowiek (nowy Mojżesz), przez swoją śmierć na Krzyżu zbawił wszystkich ludzi, jako dzieci Bożych; wyprowadził już nie tylko naród wybrany, ale całą ludzkość z niewoli diabelskiej; złamał moc Złego, odebrał mocom ciemności będący w ich posiadaniu oskarżający nas zapis/skrypt dłużny, darowując/przebaczając nam umarłym (Ef 2,1nn) wszystkie winy (Kol 2,13c); wykupił nas przez swoją przelaną krew, mękę i Ofiarę krzyżową (1Tm 2,6).
        Ten dług nie do spłacenia, spłacił za nas jeden Człowiek Jezus Chrystus! W następstwie czego dłużnik, któremu darowano ten dług, zaciągnął dług wdzięczności! I winien go spłacać pieniądzem miłości, o czym pisał św. Paweł (któremu została objawiona zakryta tajemnica Chrystusa: Kol 1,25-27) w Liście do Rzymian: „Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnia całe Prawo. Miłość nie wyrządza zła bliźniemu” (Rz 13,8.10).
        Szczególną zaś formą duchowej miłości jest przebaczenie bliźnim zaciągających wobec nas (tak, jak my wobec nich) długów win, krzywd, jak o tym pisał św. Paweł w Liście do Efezjan: „Przebaczajcie/darowujcie sobie, tak jak i Bóg pełen łaski, dobroci i miłosierdzia (Ps 86,5) wam przebaczył/darował w Chrystusie” (Ef 4,32; por. Kol 3,13).

        • Elizeusz pisze:

          Bóg/Król z tej przypowieści przebaczył i przebacza (w Sakramencie Pokuty) nam nasze grzechy i winy w Chrystusie Jezusie; chce, byśmy podążając drogą miłości, w przebaczaniu sobie wzajemnie byli do Niego podobni, co jest z kolei warunkiem Jego przebaczenia, jak to powiedział był Pan Jezus w Kazaniu na Górze, ucząc modlitwy Pańskiej:
          „Wy tak się módlcie: «…Ojcze przebacz/daruj nam nasze winy, tak i jak i my przebaczamy/darujemy tym, którzy przeciw nam zawinili. …Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia/winy {a przecież nikt z nas nie jest sprawiedliwy, bez winy w oczach Bożych: Ps 143,2} i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, Ojciec wasz nie przebaczy wam także waszych przewinień» (Mt 6,12.14n).
          Podobnie czytamy w księdze Mądrości Syracha:
          «Odpuść przewinę bliźniemu, a wówczas, gdy błagać będziesz, zostaną ci odpuszczone grzechy… Gdy człowiek nie ma miłosierdzia nad człowiekiem do siebie podobnym, jakże błagać będzie o odpuszczenie swoich własnych grzechów?» (Syr 28,2.4), a także: «Miłosierdzie człowieka – nad jego bliźnim, tak miłosierdzie Pana – nad całą ludzkością. Lituje się On nad tymi, którzy przyjmują Jego pouczenie» (18,8.14a).
          W „Prawdziwym Życiu w Bogu” V. Ryden, tak mówi Pan: (http://www.voxdomini.com.pl/tlig/oredzia.php?z=55)
          …To mówi wasz Pan. To Ten, który kocha was bardziej, niż ktokolwiek może zrozumieć. To Ja, Jezus, wasz Zbawiciel, stoję teraz u waszych drzwi… Każdemu otwarłem drzwi Mojego Królestwa. Przyjdźcie, niech przemoc (zob. Syr 20,4!) więcej was nie kusi. Pokonujcie zło miłością. Przebaczajcie! Jakże może wam przebaczyć Ojciec, jeśli wy nie pragniecie przebaczać? Nie spożywajcie owocu Mojego wroga, lecz Mój owoc. Dzieci ciemności są bowiem złośliwe nawet wobec takich samych jak one. Zły bowiem jest ich nauczycielem i uczy je, aby były takie jak on… (24.10.1991)

          Gdy dłużnik (a jest nim każdy z nas wobec Boga), któremu Miłosierdzie Boże darowało niewyobrażalny dług (nieskończona obraza Boga), miast podobnie postąpić darowując nieporównywalną winę wobec siebie podobnemu sobie bliźniemu, okazuje twarde serce i nie chce ani myśli przebaczyć, nieludzko się z nim obchodzi, wezwany na sąd szczegółowy przed oblicze Wszystkowiedzącego i Widzącego Boga, słyszy te surowe słowa: „32Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. 33Czyż więc i ty nie powinieneś był także ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą? 34I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda/zwróci” (Mt 18,32-34).
          Odbył się sąd Boży (por. Rz 14,10.12c; 2Kor 5,10) nad owym nielitościwym dłużnikiem, postanowiono wyrok, oddając go katom, by był przez nich dręczonym.
          W jednych z komentarzy biblijnych {z Biblii Łacińsko-Polskiej} do tego miejsca, tak czytamy: ‘był bowiem dawny zwyczaj u Rzymian, którego się także trzymali Żydzi w czasach Chrystusa, iż wierzyciele wtrącali dłużników do więzienia, biczowali i innymi katuszami trapili’.
          Kim są owi kaci, owych nielitościwych dłużników, którzy wtrąceni do piekielnego więzienia, z którego nie zostali/zostaną nigdy uwolnieni, albowiem nigdy nie uiszczą, nie spłacą tego wielkiego, zaciągniętego przez siebie długu [bo nie chcieli przebaczyć, bo nawrót do wspomnień, krzywd narzuca im nieprzyjaciel, ten który nienawidzi a wręcz przeciwnie…; w przeciwieństwie, do tych „wiecznych” dłużników, dłużników którzy znaleźli się w czyśćcu, skąd go opuszczą, gdy w oczyszczającym ogniu sprawiedliwości Bożej spłacą go aż do ostatniego pieniążka/grosza/szelążka: wedle Mt 5,26 i Łk 12,59, tj. nie odpokutują każdej, choćby najmniejszej przelotnej, złej myśli, słowa (Syr 39,19 i 42,20), gestu, wywołany ból, przykrość, poniżenie, złośliwość etc. – wedle Ps 90,8; nawet cieni drobnych – jak o tym mówi św. S. Faustyna w p-cie 36 „Dzienniczka”].
          Owi kaci – to złe duchy, egzekutorzy, wykonawcy Bożej sprawiedliwości, jak o tym mówi Bóg Ojciec w „Dialogu o Bożej Opatrzności czyli Księdze Boskiej Nauki” św. Katarzynie ze Sieny (za http://sienenka.blogspot.com/2011/02/nauka-o-moscie-lxxxi.html):
          „Jak w tym życiu grzesznicy przyczyniają się do wzrostu cnót sług Moich, tak w piekle diabli są wykonawcami Mej sprawiedliwości i pracują dla Mnie. Wykonują wyroki na potępieńcach. … Stworzyłem ich dla sławy i chwały Mojej, Ja, Ojciec wieczny, aby uczestniczyli w Mej dobroci. Powstawszy przeciwko Mnie, upadli przez pychę swoją i zostali pozbawieni Mego widoku. Nie oddali Mi chwały miłości. Lecz Ja, Prawda wieczna, uczyniłem z nich swoje narzędzia, aby ćwiczyć sługi Moje w cnocie, i jednocześnie zrobiłem ich katami tych, którzy przez swe błędy idą na potępienie wieczne, oraz tych, co przechodzą przez męki czyśćcowe (tj. w najniższych jego sferach, na granicy z piekłem – dop. mój). Tak to, jak widzisz, Prawda Moja spełnia się w nich. Oddają Mi chwalę, nie jako mieszkańcy życia wiecznego, którego pozbawieni zostali przez swoje błędy, lecz jako wykonawcy Mej sprawiedliwości! Przez nich objawiam Mą sprawiedliwość względem potępionych i względem tych z czyśćca” (z rozdz. ‘Nauka o Moście’, LXXXI – ‘Jak nawet diabli oddają cześć i chwałę Bogu’).
          I tak te rzeczy się mają w tej Jezusowej przypowieści.

  5. Aga pisze:

    Serdeczne Bóg zapłać dla wszystkich którzy pomodlili się za mojego wujka Andrzeja który popełnił samobójstwo. Ja pomodlilam się za Was. Mam jeszcze jedną prośbę. Proszę pomóżcie mi sformułować intencje Mszy Świętej o odcięcie konsekwencji tego co zrobił. Czy może być tak: „Intencja przebłagalna o oddalenie i odcięcie duchowych skutków samobójczej śmierci Andrzeja oraz o łaskę Nieba dla niego”?

  6. Estera pisze:

    Święty Jan Paweł II jest w niebie i wyprasza nam nieustannie liczne łaski. Przekonałam się o tym osobiście i nie mam co do tego żadnych wątpliwości. To nasz wspaniały Papież o sercu i obliczu kochającego ojca.
    Ale nie da się zaprzeczyć, że przenosił księdza pedofila z parafii na parafię wiedząc o jego skłonnościach. Nie zakłamiemy faktów, musimy je w pokorze przyjąć. Trzeba jednak spojrzeć na to z perspektywy ówczesnego czasu. Nie było tej wiedzy i tych zasad, które mamy obecnie. To trochę tak, jakby dziś obwiniać matkę żyjącą w 18 wieku, za śmierć jej dziecka, bo nie podała mu antybiotyku.
    Karol Wojtyła, tak jak potrafił najlepiej, chronił Kościół i grzesznego kapłana. Nie wiedział, że jego działania były niewystarczające. Niewątpliwie wielką raną są także ofiary, którym nikt się nie zainteresował. Ale przypisywanie za to wszystko winy moralnej i odzieranie ze świętości Jana Pawła II jest niesprawiedliwością i przekłamaniem. Świętość życia nie zakłada przecież braku popełniania błędów.
    Święty Janie Pawle II módl się za nami !

    • Antonina pisze:

      Dr Kindziuk: św. Jan Paweł II sam się broni całym swoim życiem – Radio Warszawa 106,2 FM
      https://radiowarszawa.com.pl/dr-kindziuk-sw-jan-pawel-ii-sam-sie-broni-calym-swoim-zyciem/

    • Estera pisze:

      Victor, nie obwiniam Jana Pawła II ! Napisałam tylko, że nie da się zaprzeczyć iż ksiądz pedofil był przenoszony z parafii na parafię, na to są jednoznaczne dowody. Ale nie można tu mówić o winie Karola Wojtyły. Bo wina jest wtedy, kiedy człowiek wie , że czyni zło. A przecież późniejszy papież zrobił wszystko, co rozeznał jako najlepsze. Nikt z ówczesnych nie miał tej wiedzy, którą mamy teraz. Prawda, prawda i jeszcze raz prawda jest drogą katolickiej miłości. Nie każdą prawdę trzeba głosić na dachach, niekiedy lepiej zamilczeć i ją ukryć – dla większego dobra. Ale skoro już „mleko się rozlało”, to nie możemy twierdzić, że przenosiny danego kapłana i jego okropne czyny są kłamstwem, bo wtedy sami jesteśmy kłamcami i narażamy nasz Kościół na śmieszność. Moim zdaniem możemy i powinniśmy bronić świętości Jana Pawła II, a na to potrzebujemy rozsądnych argumentów ( i oceanu modlitwy!). Zaprzeczanie faktom jest niewłaściwą drogą.

      • Damian1 pisze:

        @Estera
        Nic Pani nie wie o faktach, chyba że tych z TVN_u niemieckiej tuby medialnej i paru tych Terkocących co zbierają rozrzucone srebrniki,z TVN-u, Newsweeka, dalej już tylko im pozostanie tygodnik NIE. Jeden taki Terkoczący nie będzie już mógł przeskoczyć z powrotem do roli „wiernego syna Kościoła”.Spłaca długi zaciągnięte w świecie. A światem wiemy jaki książę rządzi I mu ładnie żarło. Teraz poszedł na całość, bo oskarża NIEŻYJĄCYCH największych Polaków XX wieku, w tym jednego świętego. Co gorsza (dla niego) nie ma żadnych dowodów na cokolwiek poza kwitami UB na Księcia Kardynała, wytworzonych w czasie przygotowania procesu Kurii Krakowskiej, z których nawet NKWD nie chciało skorzystać. Jego wystąpienia przeciwko św. Janowi Pawłowi i Kościołowi to nieprzytomny bełkot pełen jadu. To jest chyba przypadek chorobowy, kiedy mały człowieczek owładnięty pychą i już uzależniony od dochodów „z tamtej strony” sam sobie musi udowadniać, że ma rację.Do czasu. Pycha, upadek co dalej: Piotr czy Judasz?
        Wielki Post obnaża…

      • Pawel pisze:

        Też tak myślałem, przyznam że, zgłupiałem gdy tyle autorytetów się wypowiadało na temat tego, że Jan Paweł II jest winny. Ale jak się okazuje, materiały są mocno zmanipulowane, tutaj jest przedstawiona najlepsza polemika jaką do tej pory spotkałem (pomijając humorystyczny wstęp autora):

  7. Victor pisze:

    @Estera: Mam mieszane uczucia co do Twojej wypowiedzi. Z jednej strony mówisz pozytywnie o Świętym JPII a z drugiej strony obwiniasz Go.
    Byłaś tam i widziałaś co robił Święty JPII? NIE!
    Ja też nie byłem.
    Zapominasz o wolnej woli człowieka.

    Odpowiem Ci tak:

    Czy Pan Jezus wiedział, że Judasz jest złodziejem?

    Wiedział!

    Czy Pan Jezus Go potępił? czy ten Judasz sam siebie potępił?
    Czy Pan Jezus mógł coś zrobić? Pewnie. Ale Nie poniżył Judasza wypominając mu jego złodziejstwo. Nie zabrał mu trzosa, nie oczernił wśród braci!
    A czy miał nad nim władze? Miał!
    A czy krzywda się nie działa innym Apostołom/ludziom przez postępowanie Judasza. Pewnie że się działa.
    A czy nie dawał mu oznak miłości? Pewnie że dawał. Judasz razem z Jezusem siedział na Ostatniej Wieczerzy!!!

    No więc co zrobił Judasz? Co zrobił Judasz?

    Czy to jest wina Pana Jezusa? Czy to jest wina Pana Jezusa, że chciał jego zbawienia?
    I nie spłycał bym tego że może wtedy nie było takiej świadomości. BYŁA.

    Grzech jest zawsze grzechem.

    Tylko w kontekście wieczności można rozpatrywać te trudne dla nas wszystkich wydarzenia. I nie chodzi mi o to kto ma rację. Nie powinniśmy nawet pomyśleć o złej woli Świętego JPII, bo tak naprawdę nie wiemy z czym się zmagał, a to co do nas dociera ile wycierpiał, może być wierzchołkiem góry lodowej.

    • wobroniewiary pisze:

      Moja odpowiedź też może być dla wielu szokiem, ale napiszę coś, co może wielu osobom pozwoli wiele zrozumieć.
      Otóż z racji prowadzenia strony mam kontakt z wieloma różnymi osobami z Kościoła, z którymi „zwykły Czytelnik” nie ma i często wiem więcej niż zwykli Czytelnicy. Przykład ostatnich dni: dowiedziałam się bardzo przykrych i szokujących informacji o dwóch bardzo znanych kapłanach i wiem, ale nie piszę nikomu kto to, co i nawet nie podaję najmniejszego info, o co może chodzić. I zadaję sobie od kilku dni pytanie. Skoro taka ja wiem „tylko i aż tyle”, to ile wiedzą ci, co mają nadzór nad nimi i nad wszystkimi kapłanami, zakonnikami, zakonnicami itp. itd.
      I co? Z powodu dwóch mam przestać kochać Kościół, Pana Jezusa?
      Polecam każdemu obejrzeć dwie części filmu o Ojcu Pio (swoją drogą tęsknię do tamtych czasów, wszystko było takie proste, choć plotki, osądy, walka z Kościołem ale i w Kościele też była).

      • Elizeusz pisze:

        Roztropność w mowie: Syr 19,4-17.

        • wobroniewiary pisze:

          Dodam tylko, że takie wiadomości „ciążą” i to jest swoisty krzyż, więc nie chcę myśleć jak wielki krzyż dźwigał św. Jan Paweł II

          Ps. W odpowiedzi na liczne maile dodam tylko, że ja tych kapłanów nie promuję na stronie i nie będę o nich nikomu pisać ani mówić (ni publicznie, ni prywatnie).

      • cav pisze:

        ktochodzi do Kosciola dla Boga temu zaden upadek zadnego ksiedza krzywdy nie zrobi jedyni moze wzmocnic. takie sytuacjetylko czynia czlowieka duchowo potezniejszym. gorsza sie Ci i odpadaja ktorzy byli slabi. Inna kwestia sa zas uczynki biskupow. pedofilia to sakrament szatana kazdy kto go tuszuje itd. staje sie juz kaplanem szatana. Jezeli nawet jeden z drugim biskupem sobie mysli ze oni sie wyspowadaja to ja sie pytam gdzie zadoscuczynienie gdzie naprawa krzywd? bez tego spowiedz jest nie wazna.

  8. Victor pisze:

    Myślę, że powinniśmy zakończyć tą dyskusję na temat JPII.
    My nie znamy sumień, sytuacji, intencji.
    Tylko Bóg może sądzić to jest JEGO PRAWO.

    My mamy się modlić za krzywdzących i skrzywdzonych.
    Dyskusja i wyciąganie kolejnych argumentów może pozostawić jedynie zranienia, a świata nie zmieni, ani Kościoła mieszaniem tej samej wody w szklance.

    Boli nas to wszystko co jest nieprawidłowe w Kościele. Ale czy coś zmienimy tą wymianą poglądów?

    Tylko Pan Jezus może to wszystko przemienić, przez modlitwę i post.

    Pokój i dobro.

    Za miesiąc o tej porze będziemy przeżywać niedzielę Miłosierdzia Bożego…..

    Proszę pamiętajcie o tym co powiedział ks. Glas:
    -„Czy ci ludzie wierzą?”.

    • wobroniewiary pisze:

      Ja zakończę dyskusję tymi słowami ks. Węgrzyniaka:

      Blachnicki. Nie zabili go Niemcy. Nie zakatowała milicja. Nie załatwili go w więzieniu. Otruli go ci, którzy wydawali się bliscy.
      Wojtyła. Nie zabili go Niemcy. Nie zastrzelił Ali Agca. Nie zdusiła komuna. Zatrują go ci, którzy jeździli do Watykanu, chodzili na pielgrzymki, płakali na jego pogrzebie i wydawali się, że są mu tak bliscy.
      Paradoksy przewrotności ludzkiej…

  9. Ania pisze:

    @Estera i inni

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s