Maria Teresa Carloni – włoska mistyczka i stygmatyczka, która cierpiała za Rosję i Stalina – cz. I

„Na początku marca podano wiadomość, że Stalin został dotknięty paraliżem i był bliski śmierci. W następny piątek, zanim zaczęło się trzygodzinne cierpienie, »ten sam głos« powiedział do mnie: »Teraz cię o coś poproszę, jeśli na to pozwolisz i jeśli zgodzi się ta istota. Zanim Stalin umrze, pomimo jego zbrodni chcę dać mu możliwość zbawienia, tak samo jak wszystkim duszom odkupionym. Jeśli wyrazicie zgodę, proszę cię o ofiarowanie tych trzech godzin za duszę Stalina. Ale niech nie przerażą ciebie cierpienia tej istoty«. Zapytałem Marię Teresę, czy zechce złożyć tę ofiarę: zgodziła się. Trzygodzinne cierpienie miało miejsce, jak zwykle, w tym samym ustronnym pokoju. Było to po południu. Przez cały czas byłem przy tym obecny. Nigdy nie zapomnę tych trzech godzin. Nigdy więcej nie widziałem podobnego cierpienia… także w sensie fizycznym… Płakałem z przerażenia i miałem ochotę krzyczeć: »Dosyć! Dosyć!«”. „Czy Stalin skorzystał z tej ostatniej łaski?” – pytał ks. Campany

Dla Boga nie ma nic niemożliwego” (Łk 1, 37) 

Maria Teresa Carloni była jedną z największych mistyczek stygmatyczek, którą Jezus wybrał i przygotował do wypełnienia wielkiej misji w swoim Kościele

Urodziła się w 1919 r. w Urbanii, w środkowych Włoszech, w rodzinie arystokratycznej, w której żywe były tradycje religijne, szlachetność oraz miłosierdzie. Rodziców straciła bardzo młodo: gdy miała 3 lata, jej matka zmarła na raka, a ojciec odszedł trzy miesiące później, także na skutek choroby nowotworowej. Malutką Marią Teresą oraz jej o 6 lat starszym bratem Adolfem zaopiekowała się babka, osoba o surowych zasadach religijnych i moralnych, dbająca przede wszystkim o to, by powierzone jej dzieci zdobyły wysokie wykształcenie, odpowiadające ich pozycji społecznej.

Jej metody wychowawcze natrafiały na bujny temperament i żelazną wolę wnuczki, co było źródłem częstych konfliktów. W dziecku rosła potrzeba miłości, ale – co ciekawe – bardziej jej dawania niż brania. „Kiedy miałam 5 lat, już śniłam o miłości. Zasypiałam, tuląc w ramionach brzydką lalkę, i płakałam, bo czułam się jej matką… Ta lalka pomogła mi zrozumieć, że należy cierpieć i kochać, nigdy o nic nie prosząc”.

Babka, tak wymagająca wobec wnuków, nie dostrzegła, że wśród służby domowej są osoby mogące gorszyć lub zatruć bezbożnością. Mała Maria Teresa nie miała przed kim wyjawić zasianych przez te osoby wątpliwości; napotkani spowiednicy nie stanęli na wysokości zadania, lekceważąc niepokoje dziecięcego sumienia. Ta sytuacja zatruła dziewczynce dzień Pierwszej Komunii św. Wydawało się jej, że przyjęła ją świętokradzko.

Kochała Pana Jezusa Eucharystycznego, ale bała się Go, bała się księży, spowiedzi, praktyk religijnych, nękały ją myśli samobójcze… Gdy miała 17 lat, postanowiła odbyć spowiedź generalną, ale trafiła fatalnie – na spowiednika, który nic nie zrozumiał. Uciekła od konfesjonału; już w drzwiach kościoła spojrzała na krucyfiks i rzuciła na pożegnanie słowa: „Jeszcze się spotkamy!”. I tak się stało. Ale droga powrotna Marii Teresy do Jezusa ukrzyżowanego nie była krótka…

Lata II wojny światowej spędziła na studiach w Rzymie oraz na pracy pielęgniarskiej, której poświęcała się bez reszty. W tym okresie, sama niepraktykująca, modliła się oraz umartwiała heroicznie w intencji nawrócenia rannych i umierających: „Cóż mogłam zrobić ja, biedna latorośl odcięta od winnego krzewu? Bezsenne noce na zimnej podłodze przy chorych, którzy i tak mieli umrzeć, lecz byli nieświadomi i zbuntowani. Żeby przynajmniej mogli zaznać spokoju! Całymi miesiącami niemal zapominałam o śnie; noce spędzałam w pustej kaplicy, leżąc krzyżem przed Najświętszym Sakramentem. O co prosiłam? O nic dla siebie samej, ponieważ nie zaliczałam się do żyjących. Prosiłam za tych, którzy jeszcze nie zostali wyłączeni z Kościoła”.

Znikąd nie miała duchowego wsparcia. Raz kapelan powiedział jej, że skoro nie chodzi na Mszę św. ani nie przystępuje do Komunii św., żyjąc w stanie grzechu ciężkiego, to wszystko, co robi, nie ma żadnej wartości. „Nikt mi nie powiedział, że Bóg jest miłosierny; nikt mi nie ukazał rąbka nadziei, że będę mogła się podnieść… Czułam, że im bardziej się oddalam od Boga, tym bardziej Go kocham”.

Pracując podczas wojny w szpitalu, poznała młodego, ofiarnego lekarza, z którym połączyło ją głębokie uczucie. Niestety, spotkało ją kolejne nieszczęście: kiedy pewnego wieczoru, już z nastaniem godziny policyjnej, szli razem na nocny dyżur, zatrzymał ich patrol i zanim zdążyli okazać swoje przepustki, policjant strzelił do lekarza. Maria Teresa nie zdążyła przenieść rannego do szpitala – zmarł po drodze… Dla niej było to pożegnanie z myślą o miłości małżeńskiej.

Kiedy wojna się skończyła, Maria Teresa miała 26 lat i nie bardzo wiedziała, co dalej ze sobą zrobić. Ukończyła studia pedagogiczne, ale praca nauczycielska jej nie odpowiadała, już wolała się poświęcić pracy pielęgniarskiej, bo wszystko, co robiła, chciała czynić z pasją. Jej dewizą życiową było: „Albo wszystko, albo nic; zrobiłam wszystko, co było możliwe, a co jest niemożliwe – jeszcze zrobię”. Rodzina Marii nie akceptowała jej pomysłu na pracę pielęgniarki, myślała o wydaniu jej za mąż. W tym czasie brat Marii, który założył już własną rodzinę, wyprowadził się z Urbanii, a jej babka akurat poważnie zachorowała. Maria Teresa zabiegała o to, aby chora, której dni były policzone, przed śmiercią zbliżyła się do Boga. Mógł jej w tym pomóc jakiś światły kapłan, więc zwróciła się do swego proboszcza, ks. Cristofora Campany’ego. Ten zajął się chorą, która w maju 1951 r. zmarła w pokoju serca.

Maria Teresa została zupełnie sama, na rozdrożu. Przyszły pokusy samobójstwa… „Przygnieciona tym wszystkim, wyczerpana, owładnięta lękiem, że umrę, nie zrobiwszy nic, co miałoby jakąkolwiek wartość, rozpaczliwym aktem woli zdobyłam się na jeszcze jedną próbę spowiedzi, przysięgając, że to będzie ostatni raz” – wyznaje. „Przygotowywałam się cały tydzień, intensywną modlitwą i surowymi umartwieniami… To dziwne, ale prawdziwe: od razu zrozumiałam, że ów rozpaczliwy akt woli był łaską. Mój proboszcz wcale mnie nie odepchnął, jak się spodziewałam, wcale się nie zdziwił, wcale mnie nie potępił… Szesnastogodzinna spowiedź, podzielona na trzy etapy, pozwoliła mi wreszcie zrzucić z ramion ogromny ciężar i przywróciła mi spokój”.

Po tej spowiedzi nastąpiły dalsze. Ksiądz Campany szybko się zorientował, że jego penitentka dąży do głębszego życia religijnego, do pokuty, do ofiary z siebie i zjednoczenia z Bogiem. Wyrażała pragnienie złożenia ślubu czystości, ale spowiednik ociągał się z przyzwoleniem, zważywszy na to, że Maria Teresa była młoda i bardzo urodziwa. W końcu jednak zezwolił. Wbrew woli swych krewnych Maria Teresa podjęła się pracy pielęgniarskiej w Fundacji im. św. Kamila w Mediolanie. Utrzymywała jednakże stały kontakt ze swoim kierownikiem duchowym w Urbanii, pisząc mu o wszystkim, co się z nią dzieje.

Z początkiem 1952 r. w swych listach do niego zaczęła się zwierzać z nowych zjawisk w swoim życiu. W pewnych momentach stawała się zupełnie obojętna na świat ją otaczający, natomiast odczuwała w swoim wnętrzu obecność jakby drugiej osoby, która mówiła do niej. Działo się to we wtorki i piątki. Ten wewnętrzny głos z czasem stawał się tak intensywny, że musiała się wtedy zamknąć w swoim pokoju, aby nie zauważono, co się z nią dzieje.

„Głos” mówił, a potem ona odpowiadała. Po zakończeniu pracy w dziełach kamiliańskich w Mediolanie oraz powrocie Marii Teresy do Urbanii ks. Campany sam stawał się świadkiem tych stanów swojej penitentki; nakazał jej staranne zapisywanie wszystkiego, co jej przekazywał „głos”. Tak opisał przebieg tego mistycznego dialogu, którego sam był świadkiem: „Kiedy rozmawiała ze mną, widziałem, jak przymyka oczy, staje się jakby nieobecna, prowadzi dialog z »kimś« niewidzialnym, lecz obecnym w jej wyobraźni. Trwało to około kwadransa albo pół godziny, a potem wszystko wracało do normy… Toczący się dialog zawsze miał charakter duchowy i przebiegał w całkowitej zgodności z nauczaniem Kościoła. Było to wezwanie do coraz intensywniejszej miłości Boga, wypowiadane w pierwszej i drugiej osobie: »ja« i »ty«”.

„Głos” zwracał się też z poleceniami do kierownika duchowego, zawsze za pośrednictwem Marii Teresy. W marcu 1952 r. ksiądz usłyszał: „Pragnę powtórzyć w tej duszy moją mękę. Ty, będąc jej ojcem duchownym, możesz to przyjąć lub odrzucić, ponieważ sprawujesz władzę w moim imieniu, lecz wiedz, że taka jest moja wola”. „Ale kim jesteś?” – zapytałem, choć rozumiałem doskonale, Kto to był. „Jam jest Jezus – usłyszałem w odpowiedzi – ta dusza ofiarowała Mi się, a Ja przyjąłem jej ofiarę”.

Krótko potem spowiednik, chcąc się przekonać, w jakim stopniu Maria Teresa jest świadoma i przygotowana na spełnienie woli Pana Jezusa, zadał jej pytanie, czy zgadza się, by zjednoczenie z Panem było zjednoczeniem w Jego męce. Maria Teresa odpowiedziała: „Gdyby tego ode mnie chciał – jestem gotowa”. Odtąd w każdy piątek między godziną 12 a 15 przeżywała 3 godziny agonii Pana Jezusa na krzyżu. Na polecenie spowiednika poddała się badaniu przez psychiatrę, ale lekarz nie stwierdził u niej żadnego odchylenia od normy. Jesienią 1952 r. wystąpiły u Marii Teresy stygmaty.

Dwa miesiące później „głos” nakazał spowiednikowi sprowadzić Marię Teresę do pustej kaplicy przylegającej do kościoła na duchowe zaślubiny. Gdy uklękła przed ołtarzem, usłyszała, że: „Pan Jezus zgadza się być oblubieńcem, ale chce, by Jego oblubienica upodobniła się do Niego: będzie prześladowana, deptana, oczerniania, będzie cierpieć na ciele i duszy… Kiedy ludzie będą nią pogardzali, zostanie przyjęta przez Boga niczym najcenniejsza perła, nabyta i wydana jako zapłata za cenę nieba dla wielu dusz”. Do spowiednika zostały natomiast skierowane słowa: „Podejdź do ołtarza, weź złotą obrączkę, która leży pod obrusem, i załóż ją mojej oblubienicy, jako namacalny znak moich zaślubin”. Ksiądz tak uczynił; pod obrusem, przy tabernakulum, znalazł złotą obrączkę, której przedtem nigdy tam nie widział. Nałożył ją Marii Teresie, mówiąc: „To nie ode mnie. Ktoś daje ci tę obrączkę na znak swego zjednoczenia z tobą”. W ten oto sposób Maria Teresa została wybrana i przygotowana do tej wielkiej misji, jaką miała spełnić w Kościele.

Jak wyglądał wstęp do tej misji? Oddajmy głos spowiednikowi Marii Teresy: „4 stycznia 1953 r. zmarła w Rosji Iwana Puszkin, wnuczka [raczej prawnuczka – przyp. mój: T.T.] wielkiego rosyjskiego poety. Potajemnie wyznawała ona wiarę katolicką, organizowała Kościół podziemny i ofiarowała swe życie za zbawienie Rosji, świadomie wykluczając duszę Stalina, gdyż przerażał ją ogrom popełnionych przez niego zbrodni. Pewnego piątku, podczas trzygodzinnej agonii Marii Teresy, zostałem powiadomiony o śmierci tej kobiety. Zostało mi przekazane, że mam zapytać Marię Teresę, czy zechciałaby przyjąć jej ofiarę w zastępstwie, wraz ze wszystkimi skutkami, jakie wiązały się z ofiarą za Rosję oraz, co oczywiste, za wszystkie kraje zdominowane przez Rosję, którym usiłowano narzucić doktrynę materializmu ateistycznego. Zapytałem ją o to, jeszcze zanim skończyły się trzy godziny cierpienia. Odpowiedziała mi: »Jeśli Pan tego chce i jeśli da mi potrzebną siłę, zgadzam się«. Od tej pory Maria Teresa czuła, jak cierpienia nasilają się stopniowo, przytłaczając jej ducha ogromnym smutkiem”.

Do dotychczasowych cierpień fizycznych i moralnych doszły ataki szatana, który dokuczał jej fizycznie, kalecząc i raniąc, oraz krytyka i pomówienia ze strony otoczenia. Ponieważ widywano proboszcza często udającego się do niej, zaczęła krążyć plotka, że łączą go z Marią Teresą nie tylko potrzeby duszpasterskie. Ksiądz Campany zwrócił się nawet w tej sprawie do biskupa ordynariusza, a ten polecił nie zaprzestawać opieki duchowej nad mistyczką, skoro jest taka potrzeba.

Oddajmy znów głos spowiednikowi: „Na początku marca podano wiadomość, że Stalin został dotknięty paraliżem i był bliski śmierci. W następny piątek, zanim zaczęło się trzygodzinne cierpienie, »ten sam głos« powiedział do mnie: »Teraz cię o coś poproszę, jeśli na to pozwolisz i jeśli zgodzi się ta istota. Zanim Stalin umrze, pomimo jego zbrodni chcę dać mu możliwość zbawienia, tak samo jak wszystkim duszom odkupionym. Jeśli wyrazicie zgodę, proszę cię o ofiarowanie tych trzech godzin za duszę Stalina. Ale niech nie przerażą ciebie cierpienia tej istoty«. Zapytałem Marię Teresę, czy zechce złożyć tę ofiarę: zgodziła się. Trzygodzinne cierpienie miało miejsce, jak zwykle, w tym samym ustronnym pokoju. Było to po południu. Przez cały czas byłem przy tym obecny. Nigdy nie zapomnę tych trzech godzin. Nigdy więcej nie widziałem podobnego cierpienia… także w sensie fizycznym… Płakałem z przerażenia i miałem ochotę krzyczeć: »Dosyć! Dosyć!«”. „Czy Stalin skorzystał z tej ostatniej łaski?” – pytał ks. Campany. Do ostatnich chwil życia Bóg daje człowiekowi możność żalu za grzechy i zwrócenia się do miłosierdzia Bożego. Otoczeniu może się wydawać, że nie ma z chorym żadnego kontaktu, ale Bóg ma swoje niewidoczne drogi. „Miłosierdzie Boże – pisała w swym Dzienniczku św. s. Faustyna – dosięga nieraz grzesznika w ostatniej chwili, w sposób dziwny i tajemniczy. Na zewnątrz widzimy, jakoby wszystko było stracone, lecz nie tak jest; dusza, oświecona promieniem silnej łaski Bożej ostatecznej, zwraca się do Boga w ostatnim momencie z taką siłą miłości, że w jednej chwili otrzymuje od Boga przebaczenie win i kar. O, jak niezbadane jest miłosierdzie Boże. Ale, o zgrozo! Są też dusze, które dobrowolnie i świadomie tę łaskę odrzucają i nią gardzą. Chociaż już w samym skonaniu, Bóg miłosierny daje duszy ten moment jasny wewnętrzny, że jeżeli dusza chce, ma możność wrócić do Boga. Lecz nieraz u dusz jest zatwardziałość tak wielka, że świadomie wybierają piekło, udaremniają wszystkie modlitwy, jakie inne dusze za nimi do Boga zanoszą i nawet same wysiłki Boże” (Dz. 1698).

Relacje z ostatnich chwil Stalina przekazała w swoich pamiętnikach jego córka Swietłana. Mieszkała w tym samym co ojciec apartamencie na Kremlu, ale kontaktu z nim nie miała łatwego, gdyż Ławrientij Beria, szykujący się do objęcia władzy po Stalinie, otaczał go pierścieniem ochrony tak ciasnym, że nawet córka nie mogła widywać ojca. Gdy dotarła do niej wieść, że jest poważnie chory, zdobyła się na odwagę i pokonawszy – groźbą, prośbą, a jak trzeba było, to również przy użyciu siły – poszczególne posterunki, dotarła do łoża ojca. Zaraz się zorientowała, że stan chorego jest bardzo ciężki. Stalin był nieprzytomny, oczy miał zamknięte. Swietłana usiadła przy jego łóżku i postanowiła nie ruszyć się stamtąd aż do końca. W pewnym momencie zauważyła, że umierający otworzył oczy i spojrzał na nią. I wtedy dostrzegła w tych oczach tak obłędny strach, że sama zmartwiała. Kilka chwil potem Stalin nie żył.
(cdn.)

Teresa Tyszkiewicz

Źródło: Alberto di Chio, Luciana Mirri: Maria Teresa Carloni – apostołka prześladowanego Kościoła, Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa 2009

*****

Wpis powstał w nawiązaniu do słów wypowiedzianych w homilii przez ks. Dominika Chmielewskiego w Niepokalanowie podczas Nocy walki o błogosławieństwo dla Polski

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

41 odpowiedzi na „Maria Teresa Carloni – włoska mistyczka i stygmatyczka, która cierpiała za Rosję i Stalina – cz. I

  1. Maggie pisze:

    Czy w tym roku 18 Marca będzie początek – „analizo-rozważanie”:

  2. wobroniewiary pisze:

    Do codziennego odmawiania

    Boskie Serce Jezusa, ofiaruję Ci przez Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny wszystkie modlitwy, sprawy, prace i krzyże dnia dzisiejszego jako wynagrodzenie za grzechy moje i całego świata. Łączę je z tymi intencjami w jakich Ty ofiarowałeś się za nas na krzyżu i ofiarujesz się codziennie na ołtarzach całego świata. Ofiaruję Ci je za Kościół katolicki, za Ojca Świętego, a zwłaszcza na intencję miesięczną, oraz na intencję misyjną, jako też na intencje dziś potrzebne. Pragnę też zyskać wszystkie odpusty jakich dostąpić mogę i ofiaruję Ci je za dusze w czyśćcu. Amen

    Do codziennego odmawiania przez niewolników NMP:

    Ja, N…, grzesznik niewierny, odnawiam i zatwierdzam dzisiaj w obliczu Twoim śluby Chrztu Św. Wyrzekam się na zawsze szatana, jego pychy i dzieł jego, a oddaję się całkowicie Jezusowi Chrystusowi, Mądrości wcielonej, by pójść za Nim, niosąc krzyż swój po wszystkie dni życia.
    Bym zaś wierniejszy Mu był, niż dotąd, obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego za swą Matkę i Panią. Oddaję Ci i poświęcam jako niewolnik Twój, ciało i duszę swą, dobra wewnętrzne i zewnętrzne, nawet wartość dobrych moich uczynków, zarówno przeszłych, jak obecnych i przyszłych, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku co do mnie należy, według Twego upodobania, ku większej chwale Boga w czasie i wieczności.

    Módlmy się za siebie nawzajem, przyzywając opieki św. Michała Archanioła

    Święty Michale Archaniele wspomagaj nas w walce a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen!
    Święty Michale Archaniele, który w brzasku swego istnienia wybrałeś Boga i całkowicie oddałeś się spełnianiu Jego świętej woli. Wstaw się za mną do Stwórcy, abym dzisiaj, za Twoim przykładem, na początku nowego dnia, otwierając się na działanie Ducha Świętego, w każdej chwili dawał się Bogu, wypełniając z miłością Jego świętą wolę. Niech razem z Tobą wołam bez ustanku: Któż jak Bóg! Przez Chrystusa Pana naszego. Amen

    Módlmy się o ochronę dla siebie i swoich bliskich

    „Zanurzam się w Najdroższej Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa. Krwią Jezusa pieczętuję wszystkie miejsca w moim ciele, poprzez które duchy nieczyste weszły, lub starają się to uczynić. Niech spłynie na mnie, Panie, Twoja Najdroższa Krew, niech oczyści mnie z całego zła i z każdego śladu grzechu. Amen!”

    „Panie, niech Twoja Krew spłynie na moją duszę, aby ją wzmocnić i wyzwolić, – na tych wszystkich, którzy dopuszczają się zła, aby udaremnić ich wysiłki i ich nawrócić – a na demona, aby go powalić.”

    Modlitwa na cały rok

    Jezu, Maryjo, Józefie – kocham Was, ratujcie dusze! Święta Rodzino opiekuj się moją rodziną i uproś nam wszystkim pokój na świecie. Amen!

    Matko Boża Niepokalanie poczęta – broń mnie od zemsty złego ducha!

    MODLITWA DO NASZEJ PANI OD ARKI

    Wszechmogący i Miłosierny Boże, który przez Arkę Noego ocaliłeś rodzaj ludzki przed karzącymi wodami potopu, spraw litościwie, aby Maryja Nasza Matka była dla nas Arką Ocalenia w nadchodzących dniach oczyszczenia świata, uchroniła od zagłady i przeprowadziła do życia w Nowej Erze Panowania Dwóch Najświętszych Serc, przez Chrystusa Pana Naszego. Amen.

    Pani od Arki, Maryjo Matko nasza, Wspomożenie wiernych, módl się za nami!


    Akt oddania Jezusowi, podyktowany mistyczce siostrze
    Marii Natalii Magdolnej z obietnicą 5-ciu łask


    Owe pięć obietnic: „Wbrew pozorom żaden z ich krewnych nie pójdzie do piekła, ponieważ w chwili, gdy ich dusza odłączy się od ciała, otrzymają łaskę doskonałej skruchy. Jeszcze w dniu ofiary wszyscy zmarli członkowie ich rodzin zostaną uwolnieni z czyśćca. W chwili śmierci będę u ich boku i omijając czyściec, zaprowadzę ich dusze przed oblicze Trójcy Przenajświętszej. Ich imiona wyryją się w Sercu Jezusa i w moim Niepokalanym Sercu. Poprzez swoją ofiarę, połączoną z zasługami Chrystusa, uchronią wiele dusz przed wiecznym potępieniem, a wielu innym będą świadczyć dobro aż do końca świata”.

    „Mój słodki Jezu, w obecności trzech Osób Trójcy Przenajświętszej, Twojej Świętej Matki oraz całego dworu niebieskiego, w łączności z intencjami Twojego Przenajświętszego Eucharystycznego Serca i Niepokalanego Serca Maryi, ofiarowuję Ci całe moje życie, wszystkie moje Msze Święte, wszystkie Komunie, dobre uczynki, ofiary i cierpienia. Łączę je z zasługami Twojej drogocennej krwi oraz śmierci na krzyżu – dla uczczenia Trójcy Przenajświętszej, dla zadośćuczynienia za zniewagi, jakich doznał od nas Bóg, dla jedności Kościoła, naszej świętej Matki, dla księży, dla dobrych powołań kapłańskich, dla wszystkich dusz aż do końca świata. Przyjmij, o Jezu, ofiarę mojego życia i daj mi łaskę, abym wytrwał w tym w pełni wiary aż do śmierci. Amen”.

  3. Maggie pisze:

    Ks.prof. R.Skrzypczak:

  4. dorotkar pisze:

    Otrzymane przed chwilą !
    Rada Europy zmodyfikowała rezolucję nr 2361 i nie sprzeciwia się już obowiązkowym szczepieniom.
    – UE ogłosiła „przepisy” dotyczące obowiązkowych certyfikatów EU COVID 19 na dzień 1 lipca 2022 r., które zabiorą wszystkie swobody osobom nieposiadającym certyfikatu QR covid.
    Rzad podpisze to unijne „prawo” w maju 2022 r. Jeśli większość państw członkowskich opowie się za wprowadzeniem przymusowych szczepień, to zostaną one wprowadzone!
    – Na przełomie 2022 i 2023 roku będzie istniała waluta cyfrowa. Wtedy nikt nie będzie mógł odzyskać swoich pieniędzy!
    – UE bez konsultacji narzuca każdemu obywatelowi UE cyfrowy identyfikator.
    Wystarczy zajrzeć do zakładki „mój rząd, digid” – już tam jest!
    – W najbliższej przyszłości wszystkie bankomaty zostaną zastąpione bankomatami z kodem QR.
    Belgia już pracuje pełną parą i je instaluje.
    – Gdy te urządzenia z kodami QR zostaną zintegrowane, nie będzie już możliwe wypłacanie gotówki w bankach i/lub w innych miejscach.
    – UE dąży do tego, aby w ciągu 1,5 roku gotówka stała się całkowicie bezwartościowa. Nie będzie już więcej czarnych pieniędzy.
    – UE / „rząd polski” przygotowuje klimatyczny kontyngent CO2 dla każdego obywatela!
    Za dużo paliwa, więc nie jeździj przez tydzień. Za dużo jeżdżę samochodem, zużywam mniej energii elektrycznej itd. itp.
    – UE na zawsze odbiera każdemu człowiekowi jego fizyczną integralność!
    – Big Pharma / UE jest już właścicielem Twojego i mojego ciała!
    Wszyscy stajemy się członkami Internetu ciał. I to nie jest mit! Spójrz na patent ustanowiony przez Big Pharma 28 marca 2021 r.
    – Zatem brak jakichkolwiek środków wspomagających aktualizację = wszystkie prawa wygasają!
    JEŚLI NIE PODEJMIEMY TERAZ PRAWDZIWYCH DZIAŁAŃ WOBEC TYCH KRYMINALISTÓW z WEF-u, to w ciągu 2 lat wszyscy, zaszczepieni czy nie, zostaniemy zamknięci w cyfrowym obozie koncentracyjnym UE!
    Powyższe informacje oparte są na oryginalnych źródłach i dokumentach pochodzących z UE, Rady Europy, rządu holenderskiego, WEF, WHO i kontraktów Big Pharma. Wszystkie te informacje są jawne i mogą być przeglądane przez każdego.

    • Kasia pisze:

      Rozumiem, że wszystkie informacje sprawdziłaś zanim tu wrzuciłaś na stronę i są jawne jak piszesz… poproszę o link do kontraktów Big Pharma.

    • Bożena pisze:

      Proszę o radę czy wypłacić pieniądze z banku i mieć je w domu, sama już nie wiem co robić. A Wy kochani grupowicze co o tym myślicie?

      • Estera pisze:

        Niewielkie oszczędności, które mamy, przechowujemy w domu. Co gotówka, to gotówka. Nie wiem, czy to dobry pomysł. Wydaje mi się, że jak ktoś ma większe zasoby to najlepiej to jakoś podzielić częś do banku, a część przy sobie.

      • xcvb pisze:

        ci co sa ogarneci wymienili PLN na waluty i na zloto(teraz na gorce lepiej tego nie robic). zlotowka sie strasznie oslabia i jak tak dalej pojdzie to bez znaczenia czy w banku czy w skarpiecie. W zwiazku z tym ze wszystko drozeje warto kupic z wyprzedzeniem to co i tak planujemy kupic. do tego dentysta itd. peace

    • wobroniewiary pisze:

      Tak, wpis powstał w nawiązaniu do słów wypowiedzianych w homilii przez ks. Dominika Chmielewskiego w Niepokalanowie podczas Nocy walki o błogosławieństwo dla Polski

  5. wobroniewiary pisze:

    05.03 g.14:00 Konferencja – Wiesława Kowalska, Ekspijacja za grzechy aborcji warunkiem zdrowia i zgody w rodzinie | transmisja na żywo w ramach 65. Spotkania „Oddaj się Maryi” | NIEPOKALANÓW – sala św. Bonawentury

    • oko pisze:

      Czy wy też macie wrażenie, że Niepokalanów to jeszcze jest ostoja normalności, że im jeszcze zależy, ze na nich jeszcze można liczyć…. Oh Niepokalana, to pewnie Twoja ‚sprawka’ 🙂

      • Kasia pisze:

        Też tak uważam. Kocham Niepokalanów. Moze też dlatego, że mój świętej pamięci dziadek był tam na samym początku z sw. Maksymilianem Kolbe. Stamtąd wynosi się ogromną miłość do Niepokalanej, co widziałam w postawie mojego dziadka.
        Bądź uwielbiony Panie w Matce Najświętszej! ” Kiedy przechodzi taka pełna blasku, to Aniołowie patrzą zachwyceni…”

    • Magdalena pisze:

      Byłam cały dzień w Niepokalanowie w 1 sobotę. Peciłam nas wszystkich Matce Najświętszej Jej Nepokalanemu Sercu 💓

  6. Wojtek pisze:

    Czy przypadkiem w wojnie na Ukrainie nie chodzi o to że Rosja nie chce uczestniczyć w kolejnych falach następnych epidemii i szczepieniu obywateli przysyłanymi z zachodu szczepionkami ?

    • wobroniewiary pisze:

      Nie
      W wojnie rosyjskiej chodzi o to, że Putin ma wybujałe ego i chce zawładnąć całym byłym ZSRR, potem Europą Wschodnią i być panem potęgi militarnej gospodarczej i wszelakiej innej!

      • Wojtek pisze:

        Ale np. Jan Fijor prowadzący na yutubie blog Milionerstwo twierdzi że globaliści stojący za wprowadzaniem Wielkiego Reset (czyli mówiąc bez ogródek nowego masońskiego świata) zaczęli mocno zwalczać Putina.

        • Krzysztof pisze:

          Ani masoni z zachodu, ani Putin i inni ze wschodu marzący o powrocie do ZSRR nie są pozytywnymi bohaterami tej historii. Mozna zastanawiac się nad geopolityką, kto ma więcej na sumieniu zachód czy wschód (moim zdaniem oba obozy prowadzą nas do zguby, każdy swoimi sposobami), ale jak dobrze wiemy na tej stronie bezpieczeństwo dla Polski nie zapewni nam polityka, sojusz militarny z USA i NATO, czy gospodarcze układy z Unią Europejską. To trudny rok, będzie jeszcze trudniej zapewne, ale my wiemy że jedynym ratunkiem dla Polski i naszego narodu oraz innych ludzi jest
          tylko Bóg i Maryja. Obyśmy wytrwali w wierze i coraz mocniej się nawracali

        • PawełW pisze:

          Gdy słonie walczą to cierpi trawa, a mieszkańcy Ukrainy to jak ta trawa. Bez względu na to jakie są przesłanki to tragedia rozgrywa się wśród ludności cywilnej. Módlmy się o pokój, i nawrócenie tych którzy podejmują decyzje.
          Z Panem Bogiem

    • Marin del Sol pisze:

      to również Wojtek może być elementem całej układanki ale nie głownym elementem. Zauważcie że Białoruś którą rządzi Lukaszenka od 28 lat odmówiła ogłoszenia pandemii i wprowadzenia restrykcji. I co się wtedy stało? Białaruś stała się dla zachodu wrogiem numer 1. O ho ho, wtedy zaczęły się medialne najazdy na Lukaszenkę i Białoruś którą rządzi od ćwierć wieku. Niestety Polska stanęła na czele masońskiej krucjaty zachodu przeciwko Białorusi i zaczęło sie od koncetów na rzecz Białorusi itd. I jak Lukaszenka odwdzięczył się Polsce każdy widział stawiając tysiące opalonych na polskiej wschodniej granicy. Czy zachodowi który był autorem krucjaty i sankcji coś to zaszkodziło? Nie, to polskie bezpieczenstwo zostało zachwiane, kilku żołnierzy zgnięło a ludzie patrzyli z przerażeniem. Co rozczochrany ogłosił po powrocie z Polski i Estonii w ubiegłym tygodniu? Dalsze sankcje dla Białorusi. To zostało ogłoszone przez zachód w ubiegłym togodniu. Dlaczego teraz? Czy nie mamy wystarczająco wojny na Ukrainie? Czy nie na Ukrainie należy się skupić i jak najszybciej szukać pokojowego rozwiązania, rozejmu, ugody? chyba że to nie o pokój tu chodzi tylko o to żeby wkręcić do wojny kolejny kraj wyśrubowanymi sankcjami. Jak cofniemy sie do czasu sprzed srandemi to czy Białoruś- całkowicie podporządkowana kremlowi stanowiła kiedykolwiek zagrożenie dla Polski ? Czy kiedykolwiek była dla nas źródłem niepokoju w czasie sprzed 2020 roku ? W sytuacji kiedy przepychają globalny pakiet pandemiczny zarówno Rosja jak i Białoruś nie są im po drodze. Również nie ma Trumpa który wybory w stanach wygrał ale liczenie przegrał. Trump podczas swojej prezydentury wyprowadził/wycofał USA z WHO. Oczywiście administracja binedna to przywróciła. Zaznaczam że nie popieram Rosji, w Smolensku doszło do zbrodni ale trzeba uczciwie patrzeć na sprawy.

    • MB pisze:

      Właśnie przed chwilą rosjanie ostrzelali cywilów wychodzących z Mariupola przez tzw „korytarz humanitarny” to samo było wczoraj. Uzgadniają zawieszenie broni, pozwalają wyjść cywilom z dziećmi a potem do wychodzących ludzi strzelają z moździerzy i broni automatycznej. Wyjątkowe barbażyństwo, ale to potrafią robić tylko „wybawcy”
      To zapewne w ramach walki z zachodnimi szczepionkami i w ramach obrony Ukraińców przed NWO!
      Tym już się nie udało
      https://s8.tvp.pl/images2/8/8/2/uid_88217a056d022f15f35d62feef925f661646571552508_width_893_play_0_pos_0_gs_0_height_503_takze-w-niedzielerosjanie-zerwali-porozumienie-o-zawieszeniu-broni-fot-dherreraeuropa-pressgetty-images.jpg

      • MB pisze:

        https://static01.nyt.com/images/2022/03/06/world/06ukraine-briefing-top1/06ukraine-briefing-top1-mobileMasterAt3x.jpg?quality=75&auto=webp&disable=upscale&width=1200
        Tak wyglada zawieszenie broni bandytów putina. Ktoś jeszcze będzie próbował go tu usprawiedliwiać walką antycovidową? Jeżeli tak to niech jedzie na Ukrainę albo czeka spokojnie na swoją kolej bo ta z pewnością nadejdzie jeżeli cywilizowany świat nie powstrzyma tego szalonego bandyty z kremla. W 1939 r też był taki butny szaleniec w berlinie, jego w porę nie miał kto zatrzymać.
        Ukraina jeszcze pamięta wielki głód spowodowany przez stalina a teraz jego następca robi to samo tylko bardziej brutalnie. Tamten przynajmniej nie rozkazał bombardować domów i szpitali a ten bombarduje nawet przedszkola, tam to dopiero są siedliska „nazistów” a najmłodszy miał 18 miesięcy.

        • Maggie pisze:

          Wyśniła się Władimirowi korona, ale nie kovidowa (choć w jej cieniu też się chowa), i jak ludzi tumanić, dobrze wie jego aparatczykowa głowa. Wszystko może być dobrze ukartowane, tylko on może (?) zmienił ciut obraz planu, aby sobie jak najwięcej podporządkować. Przecież on też uczestniczył w sekretnych „posiedzeniach globalistycznych”. USA to jak szkielet znanego nam mocarstwa – zwłaszcza w sferze moralnej, a utrata dominacji z „dorobku” CCCP to jak pozbawienie wampira krwi, którą chłeptał. Widać, też, że raczej bez przeszkód świata udało mu się zatrzymać Krym, więc czy reszta „pielgrzymki” .. ma być pod pretekstem „obrony” ludzkości 😳? … Wojna i zamęt wymierzony, jakby nie było w uchodzącą za katolicką Polskę, też jest częścią planu osłabiania i rządzenia … a zwyczajnych ludzi dotyka cierpienie i los niczym „armatniego mięsa”.
          Justin Trudeau (teraz podróżuje po świecie w „aureoli”) potępia Putina słowami dot.demokracji, które również i do niego pasują (bo zdeptał Konstytucję i bezprawnie „usprawiedliwiony”) ale oczywiście w porządne lustro nie spojrzy … ale tylko w takie z lunaparku, które zmienia (w zależności gdzie się stanie). Kobieta, którą stratował policyjny koń, w Ottawie, zmarła w szpitalu.

          Nie szukajmy tu, kto jest dobry a kto „be”, bo tylko Bóg jest dobry i rzeczywiście dla każdego człowieka Prawdziwego Dobra chce. To co się wokół dzieje to dopust Boży. Natomiast sekretni „wielkorządcy” patrzą lecz nie widzą etc i np zamiast rozwiązania: na kolana i do Pana Boga, to wymyślają depopulację i totalną kontrolę zniewoleniem .. pod osłoną wirusa lub zmiany klimatu. Jest to dla nich tym łatwiejszym zadaniem jeśli rozgrywają: w zamieszaniu wojnami, chorobami, dewaluowaniu wartości moralnych, pozbawianiu środków do życia nieposłusznym etc.
          Wystarczy wczytać się w Pismo Święte aby poznać kulisy „teatru świata”. Dlatego, kulomiot św.o.Pio czyli Różaniec w ręce i na szaniec, oddając się w Bożą Opiekę.
          Pan Bóg będzie rozliczać z Miłości do Boga i bliźniego.
          💕🙏🏻❣️

    • xcvb pisze:

      https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/swiat/artykuly/8192878,rosja-obowiazek-szczepien-przeciw-covid-19-sachalin.html tam panuje taki sam zamordyzm szczepionkowy a czesto jszcze wiekszy niz w zachodnich krajach. Sputnikiem tez chwalili sie ze zrobili go szybciej niz Pfizer.

  7. AGA pisze:

    Ostatnio nie wklejałam wolnych intencji Mszy Św. Robię to teraz, może ktoś skorzysta.
    Parafia Dębrzno https://debrzno.salezjanie.pl/intencje-mszalne/
    7.03.2022 godz. 9:00 i 7:00
    8.03. godz. 9:00, 17:00 i 17:00
    9.03. godz. 9:00, 17:00 i 17:00
    10.03. godz. 9:00, 9:00 i 17:00
    11.03. godz. 9:00, 9:00, 17:00 i 17:00
    14.03. godz. 9:00
    15.03. godz. 9:00
    16.03. godz. 9:00
    17.03. godz. 9:00 i 9:00
    18.03. godz. 9:00
    21.03. godz. 9:00
    22.03. godz. 9:00 i 18:00
    23.03. godz. 9:00, 9:00 i 18:00
    24.03. godz. 9:00, 9:00, 18:00 i 18:00
    28.03. godz, 9:00
    29.03. godz. 9:00
    31.03. godz. 9:00 i 18:00

    Parafia Św. Wawrzyńca w Chorzowie http://www.wawrzyniec-chorzow.katowice.opoka.org.pl/articles/wolneintencje.html

    Marzec 2022
    18.03 (piątek) – 18.00
    20.03 (niedziela) – 10.00; 17.00
    23.03 (środa) – 18.00
    24.03 (czwartek) – 17.00
    25.03 (piątek) – 7.00; 18.00
    26.03 (sobota) – 18.00
    28.03 (poniedziałek) – 7.00; 18.00
    29.03 (wtorek) – 18.00
    30.03 (środa) – 7.00; 18.00

    • Estera pisze:

      Aga, dziękuję. Akurat szukałam możliwości zamówienia Mszy Świętej w najbliższych dniach , najlepiej przez internet.
      Zauważyłam, że jest to kolejny raz, kiedy strona wowit odpowiada na jakąś moją potrzebę. Czasem poprzez wpis na stronie głównej, a innym razem poprzez komentarz. To jest czasem po prostu niesamowite!

  8. DominikS pisze:

    Czy to jest ta mistyczka, która (jak kilka dni temu słuchałem któregoś księdza-tylko nie pamiętam który o tym mówił- czy ks. Glas czy inny w jednym z nagrań; kiedyś już też słyszałem), która miała dar bilokacji i trzy razy pojawiała się osobiście przed Stalinem, w jego mocno strzeżonym (chyba) biurze?
    Niezwykłe

  9. DominikS pisze:

    A nie. To jednak ks. Chmielewski w tym właśnie nagraniu zamieszczonym wyżej, przepraszam.

  10. Paweł pisze:

    W obecnej, tak poważnej sytuacji, pozwalam sobie wkleić (jeszcze) taką oto 4-częściową, a ‚skompilowaną’ przeze mnie [dla „łatwego słuchania”] – w jak najbardziej KLASYCZNYM układzie – „symfonię”, złożoną z najbardziej ‚monumentalnych’ (oraz zazwyczaj przy tym: bardzo dobrze znanych) fragmentów Symfonii L. v. Beethovena:
    a) Szybka CZĘŚĆ I, tu: „Allegro con brio” – jest pierwszą częścią V Symfonii Beethovena (c-moll, op. 67, z lat 1804-08), z charakterystycznym motywem „PUKANIA LOSU do naszych drzwi”, jak miał się o nim wyrazić sam kompozytor:https://www.youtube.com/watch?v=n3EiRynr1Us
    b) Wolniejsza CZĘŚĆ II, tu: „Allegretto” – jest drugą częścią VII Symfonii Beethovena (A-dur, op. 92, z lat 1811-12), którą to symfonię Ryszard Wagner nazwał potem „apoteozą tańca”:https://www.youtube.com/watch?v=uWTrJrEwSCo
    c) Menuetowa CZĘŚĆ III, tu: „Tempo di minuetto” – jest trzecią częścią VIII Symfonii Beethovena (F-dur, op. 93, z lat 1811-12), a więc jedyną w Symfoniach Beethovena, która to zarówno swą nazwą, jak i faktycznym brzmieniem przypomina typowy XVIII-wieczny menuet:https://www.youtube.com/watch?v=bAQrTp9Hdao
    d) Finałowa CZĘŚĆ IV, tu: „Allegretto” – jest ostatnią z VI („Pastoralnej”) Symfonii Beethovena (F-dur, op. 68, z lat 1807-08), którą to część sam kompozytor opatrzył tytułem: „Pieśń pastuszka – radosne i dziękczynne uczucia PO BURZY (Hirtengesänge – Frohe und dankbare Gefühle nach dem Sturm)”:https://www.youtube.com/watch?v=tbogXQ9poO8
    Miłego słuchania!
    [Przepraszam za to swego rodzaju „poprawianie Beethovena”, ale wydaje mi się, że taki ‚remixowy układ’ poszczególnych symfonicznych części ułatwia „wyłapanie” ‚w skrócie’ najważniejszych/najsłynniejszych „rodzynków”, kryjących się w „cieście” DZIEWIĘCIU (aż!) czteroczęściowych (przeważnie) Symfonii L. v. Beethovena…]

    • Paweł pisze:

      A tak półżartem wklejam jeszcze jedną 4-częściową „remixową sekwencję” [której – tym razem – już nie będę usiłował określać mianem ‚skompilowanej symfonii’, gdyż zanadto odbiega ona swym sumarycznym charakterem od „wymaganego/typowo KLASYCZNEGO porządku” Symfonii] złożoną również z wybranych {a ładnych!} fragmentów Symfonii L. v. Beethovena:
      a) Szybka CZĘŚĆ I, tu: „Allegretto SCHERZANDO” – jest drugą częścią VIII Symfonii Beethovena (F-dur, op. 93, z lat 1811-12), która (tak trochę prześmiewczo) imituje tutaj dawniejsze, typowo klasycystyczne „muzyczne zwroty”, spotykane często np. u Mozarta czy Haydna:

      b) Wolniejsza CZĘŚĆ II, tu: „LARGHETTO” – jest drugą częścią II Symfonii Beethovena (D-dur, op. 36, z lat 1801-02), która to uchodzi generalnie za najweselszą ze wszystkich jego Symfonii:

      c) ‚Imitująca/zastępująca (mi tutaj) menuet’ CZĘŚĆ III, tu: „Andante CANTABILE” – jest drugą częścią I Symfonii Beethovena (C-dur, op. 21, z roku 1799):

      d) Rozbudowana zaś, finałowa CZĘŚĆ IV, tu: „Presto – Allegro assai” oraz „Finał i chór «ODA do RADOŚCI»” – jest czwartą, ostatnią częścią ostatniej, IX Symfonii Beethovena (d-moll, op. 125, z lat 1822-24):

      • Paweł pisze:

        Natomiast z okazji dzisiejszego – jak to określa „Agenda liturgiczna Maryi Niepokalanej” – DNIA MODLITW w INTENCJACH NIEWIAST, wraz z najlepszymi życzeniami pod ICH adresem, załączam taki oto muzyczny ‚upominek’ (też w „niewieścim” wykonaniu):

  11. Regnum Galliae, Regnum Mariae pisze:

    Kochani, ważny apel ukraiński
    Biskupów.
    https://opoka.org.pl/News/Swiat/2022/ukraina-prosi-o-zawierzenie-jej-i-rosji-maryi
    Papiez Franciszek powiedział dzisiaj po modlitwe Anioł Panski, że zrobi wszystko co można ażeby zatrzymać wojny na Ukrainie.
    Niech to wołanie cierpiącego Narodu zostanie wysłuchany 🙏🙏🙏

  12. Mzz pisze:

    Proszę o modlitwę za chłopaka 21 lat, leży z urazem głowy w stanie krytycznym, prawdopodobnie z tego nie wyjdzie. O powrót do pełni zdrowia a jeśli inna wola Pana, o zbawienie.

  13. Pingback: Czytelnia na niedzielę: Maria Teresa Carloni – włoska mistyczka i stygmatyczka, która cierpiała za Rosję i Stalina | W obronie Wiary i Tradycji Katolickiej

Dodaj komentarz