12 maja – wspomnienie świętego Leopolda Mandića z Herceg Novi, Patrona dobrej spowiedzi

Św. Leopold Mandić poświęcił swoje życie posłudze w konfesjonale. Świadczył tam o ogromnej czułości i delikatności Boga

„Charakteryzowała go dyspozycyjność. Ojciec Leopold był w konfesjonale cały dzień: od wczesnego ranka do późnego wieczora. Jedyna rzecz o którą prosił przełożonych, dotyczyła tego, by móc jeszcze bardziej wydłużać godziny spowiedzi. Był totalnie dyspozycyjny, wierny swej posłudze i swemu charyzmatowi spowiednika. Myślę, że to jest najważniejsze – mówi Radiu Watykańskiemu o. Giovanni Gusella. – Współcześni penitenci tego właśnie chcą: pragną znaleźć spowiednika, który na nich czeka i który ich przyjmie, który nie traci cierpliwości. Myślę, że ta postawa powinna być fundamentalną bazą wszystkich spowiedników.

O. Leopold zachęcał penitentów do pokładania całej ufności w Bogu – który, jak mawiał – jest totalną miłością, przebaczeniem, delikatnością i który pragnie każdego przyjąć niezależnie od tego, jak wielkie są nasze grzechy. Bóg widzi nasze pragnienie przemiany, zmiany życia, pojednania. I to wystarcza”.
Źródło: Wiara.pl

Jan Paweł II u grobu ojca Leopolda, jeszcze błogosławionego…

Leopold Mandić

Leopold Mandić urodził się w 1866 roku w Castelnovo (dawniej Herceg Novi) w Dalmacji. W rodzinie doświadczył głębokiej miłości i pobożności, ale także biedy. Uczył się w niższym seminarium w Udine, habit kapucyński przyjął w 1884 roku, a cztery lata później złożył śluby wieczyste. W 1890 roku został wyświęcony na kapłana.

Niewielu jest ludzi, do których tytuł „wielki mały człowiek” pasowałby tak wyśmienicie, jak do świętego Leopolda Mandicia. Był niewielkiego wzrostu – liczył zaledwie 135 centymetrów, utykał, mówił dość niewyraźnie, przynajmniej na tyle, aby przełożeni nie zalecali mu kaznodziejstwa.

Marzył o misjach w krajach Wschodu, chciał być apostołem jedności z chrześcijanami obrządków wschodnich. Nikt z przełożonych, mając na uwadze jego mizerną kondycję fizyczną, nie brał poważnie pod uwagę tej propozycji. Leopold „został więc tymczasowo skierowany do Padwy jako spowiednik”. Pracował tam prawie czterdzieści lat. W maleńkiej, dusznej celi, blisko wyjścia ze starego klasztoru, przyjmował tych wszystkich, którzy potrzebowali Bożego miłosierdzia. Słuchał spowiedzi od dwunastu do piętnastu godzin dziennie. Zwykle nie potrzebował wielu słów, otrzymał bowiem od Pana Boga dar czytania w ludzkich sumieniach. Posługiwał z cierpliwością, nie ma ani jednego świadectwa o tym, aby św. Leopold niecierpliwił się, krzyczał. Jego pouczenia – krótkie, pełne treści, były jak pigułki Bożej mądrości.
Źródło i całość: Głos Ojca Pio

Ojciec Pio był tego świadomy, jak relacjonuje ks. Amorth: Wiele razy mówił: „Za dusze trzeba płacić, za dusze trzeba płacić”. To znaczy zbawienie dusz kosztuje, nie dostaje się go za darmo. I on płacił. Tak jak płacił również inny wielki spowiednik, całkowicie różny od Ojca Pio, Ojciec Leopold, spowiednik z Padwy, święty, również kanonizowany.

Ojciec Leopold Mandić. Oskarżano go, że rozgrzesza wszystkich

Tymczasem było zupełnie inaczej.
Dawał bardzo lekkie pokuty, ponieważ mówił: „Pokuty odprawiam ja”. I odprawiał je naprawdę. To on brał na siebie ciężar rozgrzeszenia. Dwóch świętych, którzy mieli wyraźnie różną metodę rozgrzeszenia, jednak obydwaj byli wielkimi zbawicielami dusz. Miałem okazję rozmawiać z wieloma synami duchowymi ojca Leopolda, którzy zwykli się spowiadać u niego.

W tym okresie – mówimy o latach czterdziestych – Ojciec Pio, kiedy widział osoby przybywające z Padwy do San Giovanni Rotondo, mówił:, „Po co tu przyjeżdżacie do mnie, skoro macie ojca Leopolda! Idźcie do ojca Leopolda!”.
Pięknie jest zobaczyć dwóch kapucynów, o tej samej formacji i tej samej duchowości, współczesnych sobie, bo zasadniczo są sobie współcześni, żyjących w tej samej epoce, spowiedników od rana do wieczora, ale spowiedników, którzy stosują dwie diametralnie różne metody. Dwaj święci i dwaj uświęciciele dusz.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

32 odpowiedzi na „12 maja – wspomnienie świętego Leopolda Mandića z Herceg Novi, Patrona dobrej spowiedzi

  1. małgorzata pisze:

    Witam serdecznie
    Trafiłam na różaniec do Serca Maryi . Czy jest to modlitwa zatwierdzona przez Kościół i czy można ją odmawiać zamiast zwykłego różańca ?

    • wobroniewiary pisze:

      Nie znam, ale po co szukać nowości?

    • Paweł pisze:

      Modlitwa nazwana „RÓŻAŃCEM do SERCA MARYI”, opublikowana w broszurce „Płomień Miłości Niepokalanego Serca Maryi”
      (którą wydało po polsku wydawnictwo St. Grignionverlag D-8262 Altötting, a później także wydawnictwo Maria Vincit z Wrocławia) z NIHIL OBSTAT: Kuria Biskupia Stuhlweissenburg – Węgry – Akta nr 1404/26.09.1978 – http://www.duchprawdy.com/plomien_milosci_NSM.htm – jest prawie IDENTYCZNA z „Koronką do Niepokalanego Serca Maryi”, którą można znaleźć tu na stronie pod linkiem: https://wobroniewiaryitradycji.files.wordpress.com/2013/05/kompendium-wiedzy.pdf – – – Opiera się ona na objawieniach danych Elżbiecie Kindelmann (która już otrzymała „Imprimatur” dla swojego „Dziennika duchowego” dane przez kardynała Pétera Erdő), a przedstawionych tu na stronie w komentarzach: https://wobroniewiary.com/2015/09/05/dzis-i-sobota-miesiaca-2/#comment-117956 oraz https://wobroniewiary.com/2017/11/04/jutro-zaczynamy-33-dniowe-przygotowanie/#comment-178218
      Na stronie objawień w Naju (propagowanych w Polsce przez Wydawnictwo „Vox Domini”): http://www.marys-touch.com/history/Hungary.htm – podano po angielsku: „On June 6, 2009, Cardinal Peter Erdö gave his Imprimatur number 494-4/2009 to the original Hungarian Spiritual Diary authorizing the publication of the messages given by the Lord Jesus and the Blessed Virgin Mary to Elizabeth Kindelmann.” – – – czyli po polsku: „W dniu 6 czerwca 2009 kardynał Peter Erdö udzielił swojego IMPRIMATUR numer 494-4/2009 dla oryginalnego węgierskiego Dziennika Duchowego upoważniając do publikacji orędzi danych przez Pana Jezusa i Najświętszą Pannę Maryję Elżbiecie Kindelmann.” – – – [Zgodnie zaś z tym, co podaje na str. 450-453 „Księga objawień maryjnych od I do XX wieku” Gottfrieda Hierzenbergera i Otto Nedomansky’ego (wydanie Oficyny Wydawniczo-Poligraficznej „ADAM”, Warszawa 2003, „za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 16.10.2002, Nr 4970/NK/2002; Notariusz – Ks. dr Henryk Małecki; Wikariusz Generalny, Biskup Pomocniczy Warszawski +Tadeusz Pikus”), owa mistyczka, która w latach 1961-1974 w Budapeszcie otrzymała objawienia „Płomienia miłości Niepokalanego Serca Maryi”, nazywała się Erzsebet Kindelmann z domu Szanop (zm. 1985).]

  2. Paweł pisze:

    Na postać św. Leopolda Bogdana Mandicia zwróciłem uwagę już w pierwszej połowie lat 90., ale to tylko dlatego, że odmawiałem wówczas niekiedy taką oto Litanię za ZMARŁYCH, która to wymaga „wstawienia” imion śś. Patronów: https://www.spm.org.pl/modlitwy-za-zmarlych#Litania za zmarłych – – – W pierwszej połowie lat 90. żyli zaś jeszcze wszyscy moi dziadkowie, ciotki oraz ich rodziny, więc „dla zapełnienia” tej Litanii wstawiałem imiona Patronów moich DALSZYCH krewnych: pradziadków oraz śp. rodzeństwa moich dziadków: śp. brata babci – BOGDANA, śp. brata drugiej babci – Stanisława, śp. brata dziadka – Józefa i śp. siostry drugiego dziadka – Barbary. A ponieważ jedynym Świętym o imieniu BOGDAN, jakiego mogłem znaleźć, był właśnie św. Leopold Bogdan Mandić, więc to JEGO przyzywałem w tej Litanii. Co ciekawe, ten śp. brat babci – Bogdan, mieszkający we Wrocławiu (którego nie zdążyłem poznać, lecz poznałem za to jego córkę, czyli moją „wujeczną ciotkę” Sabinę), miał zwyczaj przez wiele lat odwiedzać babcię akurat na WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH, gdyż grób pradziadków Edmunda i Anastazji – czyli rodziców jego i babci – znajdował się właśnie w miejscu zamieszkania babci (a mojego urodzenia…).

  3. Monika pisze:

    WAŻNE I PILNE!!!
    Apel do wszystkich, którzy czytają te słowa:
    1. Jest pilna potrzeba modlitwy by strona „W obronie Wiary” trwała.
    – to jest dokładnie ta sama strona ale teraz (od wczoraj) o zmienionej, skróconej nazwie, na co Ewa nie miała wpływu i stało się to niezależnie od Niej, sama też była tym zaskoczona, żaden człowiek nie jest w stanie wszystkiego przewidzieć i nie ma wpływu na wszystko – a co się stało, to się nie odstanie. Ale co ważne! Ażeby z tego wyszło i stało się jeszcze większe dobro i diabeł nie czuł się wygrany, że coś tam wskórał, to fakt, że nazwa nagle, bez uprzedzenia uległa zmianie powinien nas w jakimś stopniu zobligować i zmotywować do z jednej strony wzmożonej modlitwy a z drugiej do rozpowszechniania tej informacji o zmianie jak najszerzej się da, tym bardziej, że czasu jest mało (mam na myśli, że dla każdego z nas jest go mało, tym bardziej więc wykorzystajmy go teraz jak najlepiej). Jak bardzo sami potrzebujemy tej strony nikogo tu przekonywać nie muszę. Wiemy, że część czytelników nie wie co się dzieje, że strony nie ma, nagle zniknęła i niektórzy mogą mieć kłopoty z jej odnalezieniem, nie każdy od razu domyśli się, że zmianie uległa tylko nazwa i że wystarczy wpisać w google zwrot: „w obronie wiary”.
    2. Rozpowszechniajmy tę informację gdzie się da, choćby na fejsbukach, instagramach i innych mediach społecznościowych, w miarę kto jakie ma możliwości, by osoby, które straciły kontakt ze stroną mogły ją ponownie odszukać i nadal bez komplikacji korzystać a dzięki temu może strona zyska też i nowych czytelników, i być może będą to osoby, które nigdy nie słyszały o stronie a bardzo jej potrzebują – nie myślmy tylko o sobie. Wiele osób czerpało ze strony pełnymi garściami i była ona im potrzebna, każdemu z nas i nie muszę tutaj mówić jak wiele dobra wniosła w nasze życie i naszych rodzin.

    Tym bardziej właśnie teraz jest to potrzebne i wykorzystajmy tę chwilę, bo dla wielu życie w tej izolacji nadmuchanej kłamstwami „pandemii” i spraw z nią związanych, zaczęło toczyć się w dużej mierze jedynie w internecie, egzystencja wielu przerzuciła się na internet, na „życie zdalne” i „pracę zdalną”. Myślę, że czarny chciałby żeby tak zostało, byśmy poddali się reżimowi sterowanemu odgórnie przez siły zła. Ale zły nie wie, że niewiele potrzeba, by nie tylko wróciło to co było ale żeby świat został odnowiony i to po Bożemu, na zupełnie inny sposób. Pan Bóg ma na wszystko swój plan i sposób. Bóg nie stworzył człowieka jedynie do życia wirtualnego, jak w klatce bez ruchu i powietrza, tracącego w ten sposób wiele (w tym i szeroko rozumiane i tak cenione zdrowie, w tym nie tylko wzrok), nie stworzył do tego świata jedynie wirtualnego, nieskończenie bardziej biednego, ubogiego, w niecnym tego słowa znaczeniu. Ale wykorzystajmy ten moment. Dzięki temu, że nie mamy tu reklam strona jest przejrzysta, czytelna i o wiele bardziej przyjazna – co niestety kosztuje i jak wiele rzeczy tu na Ziemi nic nie jest darmo, i jak się okazuje sama do dziś należałam do grona tych naiwnych, myślących, że taki brak reklam tutaj zupełnie nic nie kosztuje. Niestety myliłam się, jak w wielu sprawach. Ale dzięki temu, że ich nie ma, to jest ona dla każdego bardziej przyjazna i wiele nam ułatwia, chroni nas, nie jest jednym wielkim śmietnikiem reklam jak wszędzie – chyba każdy to rozumie, tak więc niech dalej panuje tu pokój Boży, życzliwość, zrozumienie, Łaska i Boże Miłosierdzie nawzajem okazywane, pod okiem i przewodnictwem Maryi, i nadal niech zwycięża chęć niesienia pomocy innym w potrzebie, na ile pozwalają nasze, zwykle skromne możliwości.

    Warto zrozumieć, że tu nawet nie chodzi o wsparcie finansowe (chociaż i ono na pewno by się przydało ale walka jest szczególnie o modlitwę, o każde „Zdrowaś” i to jest naprawdę najbardziej potrzebne i daje największe efekty. Nawet ks. Bliźniak powtarzał, że to co możemy zrobić i czego tak bardzo teraz potrzeba, to modlitwa, pokuta, ofiara, wyrzeczenia, wynagrodzenia za czynione zło, za grzech.

    Wiele osób nie widzi tego zła a ono teraz działa na każdym polu, próbuje wedrzeć się wszędzie, w każdą duszę, nawet tam gdzie byśmy się tego najmniej spodziewali (nie mówiąc już o polityce i politykach, o tych, którzy odgórnie ustanawiają dla nas prawa i nami kierują – oni też, zwłaszcza teraz są pod szczególnym obstrzałem piekła i niestety są jemu najczęściej poddani – to tak w skrócie ale nie chcę pisać za dużo zwłaszcza o polityce, bo Ewa zaraz skasuje cały mój wpis, mimo, że dobrze mnie rozumie. Nie chcę nikogo urazić ale bądźmy czujni, bo nie zawsze tam jest dobro, gdzie nam się wydaje – ile razy sama się o tym przekonałam.

    Dziękujmy więc i niech naszym podziękowaniem będzie modlitwa płynąca z serc przepełnionych wdzięcznością, że strona istnieje, że nadal istnieje, bo jak się okazuje wcale to nie jest takie pewne. Są rzeczy na które pozornie nie mamy wpływu a właśnie modlitwą mamy bardzo wielki wpływ – krzyżujemy złemu jego durne pomysły – modlitwa go wykańcza a nie on wykańcza nas na tej drodze do Nieba, do Boga.
    Przepraszam, że nie mam zdolności zwięzłego pisania, bo znów tradycyjnie się rozpisałam, tym bardziej że ks. Bliźniak mówił o wodolejstwie, wspominając, że Matka Boża jest konkretna i nie ma tam tego wodolejstwa w objawieniach z Trevignano Romano.
    To ważne, by zdać sobie sprawę z mocy i skuteczności modlitwy, zwłaszcza we wspólnocie a my tu jesteśmy jak jedna wielka Rodzina, wspierająca się. Wiem, że wiele osób modli się stale za istnienie strony, za Ewę i wszelkie potrzebne łaski, choć tego wcale nie piszą i dziękuję szczerze wszystkim tym osobom, które wierzą w duchową i wieczną wartość modlitwy i potrzebę tej naszej jednoczącej nas strony, i tę wiedzę i wiarę wcielają w życie.
    A wszystkim którym kiedyś nadepnęłam na odcisk albo zdenerwowałam swoimi wpisami szczerze przepraszam, w tym i Ewę.

    Nic nie dzieje się bez przyczyny. Ale przemyślmy czy nie warto stale (jak najczęściej) omadlać istnienie strony i jak najszerzej puszczać w świat informacje o jej istnieniu – dopóki istnieje.

  4. m-gosia pisze:

    Kto szuka ten znajdzie. Poprzedniej nocy lekko się zdenerwowałam ponieważ widziałam problemy w działaniu strony, ale jestem i na ile mogę wspieram to dzieło modlitwą.
    Przyznaje się ,że wpadam tu nieraz kilka razy na dzień.Adminom i odwiedzającym życzę wielu łask Bożych i opieki naszej kochanej Matki Przenajświętszej.

  5. Venite pisze:

    A może by utworzyć na fb taka kopie strony WWiT żeby czasem jakies ogłoszenia wrzucić lub linki do nowych wpisów.
    Jak zobaczyłam brak strony to pierwsze próbowałam na fb szukać ale nie znalazlam nic co by mnie naprowadziło. Dopiero po starych wpisach trafilam

    • Ava pisze:

      F..B to akurat tak zarządza danymi osobowymi, że aż strach im dawać cokolwiek. Poczytajcie sobie o wyciekach danych, blokowaniu prawicowych treści, czy manipulowaniu wyborami w USA. Mają zaawansowane programy do profilowania psychologicznego użytkowników. Jak wykorzystują i będą wykorzystywane te informacje?

      • Katarzyna pisze:

        „W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1,4-5)

    • Katarzyna pisze:

      +++ Trójedyny Boże wspieraj i opiekuj się Ewą a także nami wszystkimi. Weź pod swój prorektorat, to dzieło ewangelizacji. Pilnuj jej i strzeż jak źrenicy oka. Mamo Maryjo, otul serce Ewy bawełną modlitwy.

  6. Pingback: MATKA BOŻA I ŚWIĘCI NA KAŻDY DZIEŃ W LITURGICZNYM ROKU – PMK Glasgow

  7. neta pisze:

    „W kościele wewnątrz klasztoru Santa Ana i San Jose w Kordobie w Hiszpanii znajduje się niezwykły krzyż. Chrystus prawą rękę zdejmuje z krzyża i wyciąga ją w dół.”
    https://misyjne.pl/przerwa-artykul/niezwykly-krzyz-na-ktorym-chrystus-wyciaga-reke-by-wyciagnac-cie-z-grzechu/

  8. Monika pisze:

    Przepraszam, że trochę się pożalę, jak to w rodzinie ale niestety jest na co.
    Bardzo już teraz to wszystko przygnębiające.
    Na WOWIT jestem codziennie od początku czyli od stycznia 2012 r. Może w sumie kilkadziesiąt dni znalazłoby się gdy tu nie wchodziłam, np. w chorobie. Weszłam dziś wczesnym popołudniem na licznik wizyt czy odwiedzin i tak jak się niestety obawiałam, różnica kolosalna w tym co było a co jest. Teraz jest nas mało tutaj, bo tylko 2 osoby były w tym momencie gdy zajrzałam i za chwilę pojawiła się jeszcze jedna, więc to trochę potrwa nim wiele osób nas odnajdzie. Możliwe, że niektórzy jak nie znajdą, to przestaną szukać, skoro zobaczą, że strona już nie istnieje. Tego nie wiemy ale róbmy i tak co możemy. Część na pewno wróci, bo dla Boga nie ma nic niemożliwego.

    Od jakiegoś dłuższego czasu, chyba będzie już ponad rok, odkąd przestałam tutaj systematycznie pisać – od tamtej pory wszystko zamieszczam, każdy wpis stąd na fb, choć całymi latami unikałam fb z wielu powodów i tylko dlatego założyłam ponownie tam konto, by zamieszczać tam wpisy stąd, by umożliwić innym dotarcie do tej cennej strony i z komentarzy też wyciągam co się da i wrzucam na fb. Ale znajomych mam na dziś tylko 690 osób, choć niektóre z nich mają po kilka tysięcy innych znajomych. Byłam niestety zmuszona wiele z takich „znajomości” pousuwać ze względu na częste, wręcz codzienne ataki z ich strony i bezcelowe dyskusje, zabierające niepotrzebnie czas i skutkujące tylko nienawistnymi komentarzami i obrażaniem. Zwykłe, grzeczne wyjaśnienia nic nie dawały, zwłaszcza gdy ktoś taki żarliwie lansuje i rozpowszechnia w sieci MBM, jej „księgę prawdy” i „pieczęć boga żywego” jako źródło zbawienia, lub zamieszczając innych heretyków, bluźnierców czy wszelkie inne zło lansujące się pod pozorem dobra, przed którym strona WOWIT ostrzegała latami. Ograniczyłam więc grono znajomych osób, które tak robiły i siały to zło niestety wśród innych katolików, których też miały w znajomych – osoby te uważały się przy tym za gorliwych katolików, wśród których widziałam niejednokrotnie nie tylko promowanie herezji MBM i wszelkich tematów wręcz gorszących i z gruntu złych, do tego promowanie sekt, szarlatanów, bioenergoterapeutów, wróżek, szamanów różnej maści, tematów związanych z buddyzmem, zen, ajurwedą, orgonitami, feng szui, sztukami walki, new age, do tego afirmacje, wizualizacje, zabobony, hazard, łańcuszki, ciężka muzyka metalowa, hardrockowa itp. i wszelkie inne znane zagrożenia duchowe i całe to badziewie, wszelkie zagadnienia, o których mówią egzorcyści, a nawet promowana była pornografia oraz w dosłownym znaczeniu prostytucja – i nie było tu wątpliwości. Jak się okazało wielu, bardzo wielu katolików dołączało do swoich znajomych takie właśnie osoby to promujące, łącznie z satanistami, osoby związane z kultem szatana lub jawnie wielbiące Allaha. Nie sposób tego wszystkiego wymienić co ludzie przekazują sobie dalej, niektórzy przekonując, że to dobre a inni w bezpośredniej rozmowie przyznawali, że mają z tym czy innym zagadnieniem problem, choćby z nałogami, w których tkwią od lat, co widać było od razu po tym kogo dołączają (np. prostytutki). Myślę, że także takie dodawanie do grona znajomych odbywa się zupełnie bezmyślnie albo nawet wprost z rozmysłem by na siłę nawracać i im więcej tym lepiej ale chyba nie tędy droga, zważywszy na efekty.

    Czasem, jak ktoś sam nie miał u siebie na fb tego bijącego po oczach zła – typu czachy, ufo, złe symbole, joga, nagie kobiety okraszone tuż obok wizerunkami świętych i inne uderzające oznaki zła na dzień dobry – i gdy tym złem sam nie epatował, to za to miał u siebie dużo znajomych „piorunów”, gdzie lepiej było nie wchodzić, bo jedna wielka cywilizacja śmierci tam się kryła i atak na wartości, nie mówiąc o ataku na Kościół. Do niektórych wcale to nie docierało, że to nieroztropne takie zwiedzione albo i opętane osoby dołączać, by one miały dalej z kolei dostęp do naszych znajomych i jakiś wpływ na nich wtedy mogą mieć poprzez te złe wpisy. Niejedna taka osoba w bezpośredniej rozmowie wcale się tym nie przejmowała i beztrosko, wręcz bezrozumnie dalej dołączała kogo się dało a osób siejących pornografię i wyuzdanie nie usuwała (mimo, że ją ostrzegłam). Ona po prostu wierzyła, że akurat jej ewangelizacja może coś zmienić, choć sama u siebie miała „mydło i powidło”, czyli rzeczy bardzo cenne ale też wymieszane ze szkodliwymi. Niektórzy wierzący katolicy nie zdawali sobie sprawy co może wyniknąć z dołączania tak wielu znajomych epatujących samymi zagrożeniami duchowymi i że to nie jest bez znaczenia dla innych, że szkodzą tym samym wielu osobom, które nic o tym nie wiedzą i wielu w ogóle nie sprawdza kogo dołącza. Mimo, że być może nam samym to nie zaszkodzi bezpośrednio, że to zagrożenie nas samych nie dotknie ale jaka to odpowiedzialność gdy w ten sposób szkodzimy wielu i niestety wielu pójdzie za tym złem a my jeszcze się do tego przyczynimy. Nie wiem czy ludziom brakuje dziś wyobraźni?

    Straszne to było co widziałam przez ten czas wielu miesięcy, co ludzie promują w sieci, mimo tego, że są zdeklarowanymi katolikami i z pozoru nic nie wskazuje, że jest inaczej. Ale potem okazuje się, że nie przeszkadza im mieszać świętości z profanacją i samemu przy tym promować w sieci zachowania niegodne katolika. Niektórzy z nich nie uznają nowej Mszy Św., tylko Trydencką i mają zasadę, że na nową nie chodzą od lat, niektórzy nie uznają Papieża Franciszka jako obecnego Papieża, mówią, że tylko Benedykt XVI nim jest nadal, inni „katolicy” opluwają świętych, jak np. Św. Matkę Teresę z Kalkuty, dając straszne wpisy o Niej, oczywiście kłamliwe albo oczerniają, plują na Św. Jana Pawła II, publikując teksty, jakby był antychrystem i głoszą do tego, że są Resztą Kościoła i tylko oni są prawdziwym Kościołem, inni opluwają Ojca Tadeusza Rydzyka i widać wyraźnie, że tymi wpisami robią sobie kpiny z tego co naucza Kościół katolicki, choć im się wydaje, że jest odwrotnie. Są i tacy, którzy wybierają sobie z tego całego bogactwa i skarbca Kościoła Św. jedne rzeczy a innymi gardzą, przykładowo umieszczają piękne cytaty dawnych świętych a nowych świętych Kościoła nie uznają, mówią wprost o tym i kwestionują ich świętość (chyba uważają, że są dla nich zbyt nowocześni?), kwestionują np. „Dzienniczek” Św. Faustyny i mają wiele do zarzucenia tej akurat Świętej, kwestionują obraz Jezusa Miłosiernego albo stawiają Tradycję ponad Wiarę. Wszelkich skrzywień i herezji nie brak wśród wierzących świeckich Kościoła.
    Wobec tego wszystkiego, tym bardziej, choćby na samym fb widać jak na dłoni, jak bardzo potrzebna jest ta strona „W obronie Wiary”, która twardo będzie stać faktycznie w obronie Wiary Świętej i będzie dostępna dla każdego.

    Wielu katolików, gdy pobieżnie przegląda się ich wpisy na fb, które z pozoru wskazują na osoby prawdziwie praktykujące i nawet na żarliwych ewangelizatorów na fb, zajmuje się, jeśli się bliżej przyjrzeć, wyśmiewaniem tego co dla nas cenne, wartościowe, Boże, uczciwe i prawe, zajmując się obrażaniem tych, którzy myślą inaczej, albo zamieszczają od czasu do czasu heretyków, myślę, że jednak nieświadomie, bo inni, też katolicy, przechwytują bezrefleksyjnie i dają to u siebie, często nawet nie wysłuchując jaki to filmik puszczają w świat i co podają dalej innym. Bywa, że u niektórych fb wygląda niczym strona sok z buraka. I to wyśmiewanie ma charakter bardzo poniżający osoby często dla nas wyjątkowe, które bezsprzecznie wiele zrobiły i robią dla Kościoła, jak np. te poniżające Ojca Tadeusza Rydzyka. W ruch idą wyzwiska, język rynsztokowy, bluźnierstwa, wyuzdanie, tworzenie obrzydliwych karykatur, śmianie się z tego z czego nigdy nie należałoby się śmiać i do tego promowanie tego wszystkiego, by to szło dalej – rzeczy, przed którymi Kościół zawsze ostrzegał. Wiele z tych osób myślę, że robi to wg swego rozeznania w dobrej wierze, może nawet chcąc ratować Kościół, bo mamy go umacniać, mamy go podnosić gdy się chyli ku upadkowi, tak jak ten w Niemczech, gdzie już widoczna jest schizma o czym dowiadujemy się choćby z PCh24.pl – już mówi się, że ona ma miejsce.

    Po tym co z grubsza opisałam i co tam zobaczyłam, będąc na fb, to wiem już dlaczego Ewa nie wchodzi tam z tym wszystkim co tu. Przez porównanie – tak jak nie rzuca się pereł przed wieprze. Skutki nawet nie sposób sobie wyobrazić. Do tych starych dochodzą wciąż nowe zagrożenia jak rozpowszechnianie materiałów z nowo powstających sekt, ale także sekta Natanka, materiały różnych uzdrowicieli świeckich nakładających ręce, pseudo charyzmatyków, czy tych owładniętych duchem kundalini, albo znanego już nam Grzegorza z Leszna wraz ze spółką, za którymi, jak wiemy dla własnego dobra nie należałoby iść, tylko za Jezusem. Można by wyliczać bez liku ile tego tam się rozsiewa i wciąż coś nowego dochodzi i kiełkuje, i łapią na to wszystko katolików, nie kogo innego, bo nas ustawili sobie za cel, być może nawet mają z nami najprościej, łapią na różne grupy przy pomocy odpowiednich sprawdzonych najpopularniejszych obrazków świętych czy cytatów w nagłówku typu: „Jezu, Ty się tym zajmij”. A potem ktoś bez gruntowniejszego sprawdzenia dodaje taką grupę, dołącza i wychodzi potem, że to sataniści zbierają grupę ponad 6 tysięcy dusz, do czarnych mszy by te osoby oddawać zbiorowo demonowi – tak było i jeden z moich znajomych na fb to odkrył i mi o tym napisał na priv. Ktoś bardziej wrażliwy mógłby nawet odnieść wrażenie, że to wszystko co tam się dzieje to jakieś przeciwieństwo iskry – że to taka anty iskra wybuchła.

    Nawet najgorliwsi i bez zarzutu ludzie ewangelizujący na fb czerpią czasem z podejrzanych czy niesprawdzonych informacji z pozoru ciekawych i przyciągających uwagę, i wrzucają takie informacje do siebie i dopiero czytając całość wpisu wychodzi, że są to materiały mówiące o energiach, parapsychologii, czakramach, mnichach buddyjskich, leczeniu tybetańskim, wszelkiej pseudonauce, leczeniu tzw. holistycznym – pięknym tylko z nazwy podobnie jak pięknym z nazwy zrównoważonym rozwoju – a to wszystko dalekie jest od Ewangelii. Jedna osoba, po której najmniej bym się tego spodziewała zamieściła tego typu tekst odnośnie leżenia i spania na lewym boku jako leczniczego i jedynego poprawnego sposobu spania a na prawym jako wpędzającego w choroby, podpierając się wielowiekową tradycją mnichów buddyjskich – ale czy to jest dla nas autorytet? Wciągając w to ajurwedę, feng szui czy co tam jeszcze. Wszystko to w pięknym artykule w tym jednym wpisie. A gdy jej zwróciłam uwagę podając krótko argumenty, to usunęła tylko to co napisałam i zbagatelizowała sprawę, i oczywiście nie usunęła tego szkodliwego artykułu. Katolicy potrafią więc i na takie złe źródła się powoływać, przeróżne złe źródła, nie widząc w tym nic złego i tym co niedobre argumentować dlaczego mamy to czy tamto stosować. Wśród wielu porządnych i mądrych wpisów jeden taki rodzynek się trafił nawet u tak sprawdzonego jak ona Ewangelizatora. Wszystko to wychodzi samo, przypadkowo ale widocznie tego zła w sieci jest już zbyt dużo, przynajmniej jak dla mnie. Te wszystkie sprawy były przez długie lata przedstawiane bardzo dokładnie w Radio Maryja i kto słuchał tego radia latami, to wie.

    Ludzie jak te owce zbłądzone, które dawno poszły na manowce i myślą, że dopiero teraz to oni są w Kościele i myślą, że sami nawracają a nawet do kościoła nie chodzą, bo sami wiedzą lepiej, bo myślą po co słuchać księży i czytać Pismo Św. czy Katechizm, nie mówiąc o innych dokumentach KK. A źródłem ich wiedzy o Bogu, to chyba tylko kilka wpisów z fb, czy zbieranie plotek. Myślą, że można być w Kościele i pluć na wszystko co święte i czyste. Mnie szczególnie boli, że wszędzie pełno tego wszechobecnego, zwłaszcza wśród znajomych katolików, tego guru Zięby, Czerniaka czy Jaśkowskiego, zwłaszcza tego pierwszego, którego koniecznie muszą bronić bardziej niż własnej matki czy bardziej niż samego Boga. I bronią jak niczego innego. A tak naprawdę często sami nie słuchali tych wszystkich bzdur i przekłamań, jakie oni wygadują i wygadywali latami, nie od dziś – i przecież oni nawet nie przyznają się do Boga i zrównują wszystkie religie, jakoby były tak samo dobre. Ale przecież stracą klientów, gdyby przyznali się tylko do jednej religii, jednego wyznania. Jaka to byłaby dla nich strata? Czy to naprawdę tak trudno zobaczyć, że to kolejni kłamliwi pseudo uzdrowiciele, którzy trafili teraz na podatny grunt i dobry czas dla siebie.

    Ewa nie ma czasu na odpieranie kolejnych ataków, tym razem z fb, dlatego strona nie ma tam swego odpowiednika – to byłoby jak prowadzenie jeszcze jednej strony albo i lepiej. To przede wszystkim byłoby wystawienie się na jeszcze większy zmasowany atak tego wszystkiego o czym z grubsza wspomniałam powyżej a była i tak od początku istnienia strony nieprzeciętnie atakowana za każdy wpis i bez tego nieszczęsnego fb. A teraz po odwiedzinach Giselli to już piekło się wściekło do entej potęgi i skutki widzimy. Choć tym razem to już nie spalone bezpieczniki, nie spalona kuchnia, czy rozwalony komputer, nie zniszczone mieszkanie czy staranowany samochód, nie mówiąc o wypadkach dzieci. Tym razem wszyscy stracili kontakt, duża część nie odzyskała go.

    • Mateusz PWWM pisze:

      Bardzo dobrze napisane, wszystko w punkt. Ja osobiście usunąłem fb ponad 10lat temu. (A mam 32lata) wtedy moi znajomi mówili mi że nie ma Boga jest facebook i co ja bez fejsa będę robił? Bogu dzięki da się żyć bez tego chociaż jest tyle innych wynalazków… W wirtualnym świecie mamy wszystko, każdy jest najmądrzejszy i wie lepiej… „Będziecie jako Bóg…” Rzadko pisze komentarze ale jestem codziennie od wielu lat. Starsi użytkownicy to już trochę jak rodzina 🙂
      Pamiętam w modlitwie a dzisiaj szczególnie będę sie modlił za rodzinę wowitowa.
      To tak na szybko napisane z tel. wiec przepraszam za ew. błędy.
      Z Panem Bogiem i Maryją

    • Maggie pisze:

      Moniko, niestety to co piszesz to smutna prawda. Największym sukcesem diabła to wpojenie ludziom, że on nie istnieje, oraz, że ci jeszcze ❗️wierzący są przedstawiani z kpiną jako … „ciemna/bezmózgowa masa” oraz, że to co zostało, z dawnej pobożności i kultury naszych przodków, jest kwalifikowane jako zacofane i jako 😳 różnice międzypokoleniowego starcia starej contra młodej generacji (i vice versa) itp itd. Chamstwo zaś i brak szacunku, to modnie lansowany „nowo-trend” pseudo wartości, tworzonych w tyglu ze zręcznie wystajacymi hasłami resztek szlachetności … w myśl wizji złudnego ! konglomeratu … a faktycznie rozbijającego kulturę duchową, tradycję i prawdzie wartości. Kiedy się patrzy na zmiany w etyce, tj takie przepoczwarzające na nie-etykę, … to szokuje i z żalu serce pęka, widząc „przyszłość nowoczesnego narodu” np prowadzonego do samozagłady wg prototypu „błyskawicowe ideały” … Nie chce się wierzyć, że głupota aż tak przerosła rozum, przez „malutkie” WYRZUCENIE: pojęcia hierarchii i wartości chrześcijańskich.

      Przestałam i to dawno wędrować po blogach, bo ludzie zapomnieli jak się rozmawia i na czym polega szacunek, nawet/mimo ewentualnych różnic poglądowych.
      Szanuję prywatność, więc nie mam i nie chcę mieć nic wspólnego z różnymi Fb itp i jestem „too smart” … aby życie zamykać w SmartPhone. WOWIT to jedna z nielicznych OAZ, dających wytchnienie, stąd doznał tego „dziwnego zamachu”, którego jesteśmy świadkami. Rogaty się wścieka … w różny sposób dokucza, nawet w drobiazgach i „głupio-niewiarygodnych” zdarzeniach, o których zamilczę.
      Trwajmy na modlitwie z miłością Boga i bliźniego, bo to siła. JEZUS JEST PANEM❣️
      💕🙏🏻💕
      Jezu ufam Tobie❣️Maryjo, Matko prowadź❣️

    • Beata pisze:

      Moniko idąc do lekarza pracującego w przychodni czy szpitalu także nie wiemy, czy ten człowiek w ogóle chce mieć coś wspólnego z Bogiem. Wiele lat temu, gdy miałam problemy będąc w ciąży, chodziłam prywatnie do dobrego specjalisty ginekologa, który rzeczywiście bardzo mi pomógł. Niestety lekarz ten zakładał także spirale i przepisywał środki antykoncepcyjne. Zło jest wszędzie. Podobnie z medycyną naturalną. Nie jestem jakąś fanką Zięby, Czerniaka czy Jaśkowskiego. Ale oni niejednokrotnie wskazują na bardzo proste metody wspierające naszą odporność i zdrowie. Wybieram tylko to, co nie ma nic wspólnego z jakimś ” czary mary”. Przykład: suplementacja D3 + K2, a w czasie przeziębień duże dawki wit.C – i od lat nie potrzebuję antybiotyków, którymi to byłam faszerowana przez lekarzy. O dobroczynnym działaniu na jelita prawdziwego kwaśnego mleka, o okładach z liści kapusty ( niesamowite, sprawdziłam), o bezpiecznym uzupełnianiu jodu przez skórę, o płukaniu gardła wodą utlenioną i o potrzebnych nam mikroelementami zawartych w zwykłej, kamiennej soli, o działaniu niektórych ziół dowiedziałam się właśnie od wymienionych wyżej przedstawicieli. I dziękuję Bogu za tę wiedzę, bo dzięki temu potrafię pomóc sobie i rodzinie w wielu sytuacjach. Ale to prawda, że trzeba mocno przesiewać Informacje podawane przez przedstawicieli medycyny naturalnej. Jednak niejednokrotnie z medycyną konwencjonalną, z której także normalnie korzystam, jest podobnie.

  9. neta pisze:

    Wszystko zależy od Boga, zło może tylko tyle ile Pan Bóg pozwoli (czasami wydaje się, że na bardzo wiele). Jeśli strona ma istnieć to będzie istnieć, a Ci którzy ją potrzebują lub będą potrzebować,odnajdą ją, tak jak ja przed laty:)
    Z Bogiem

    • Krystyna pisze:

      Wczoraj udało się znaleźć stronę i przeczytałam komentarz Moniki – dziękuję. Wczorajszą Eucharystię ofiariwałam za Ewę, za stronę i rodzinę WOWIT. Choć nikogo nie znam, to czuję się tu od wielu lat jak w rodzinie. Czytając wpisy i komentarze otrzymuję jasny drogowskaz jak żyć. Panie Boże zapłać. 🙏

    • Longin pisze:

      Dokładnie tak Neto… zostaliśmy „przesiani”, choć zapewne wielu po jakimś czasie odnajdzie się.
      Może jednak takie „odnowienie” będzie nam potrzebne niczym wyczekująca mała trzódka na przyjście Pana.

  10. Helena pisze:

    Bogu niech będą dzięki za to, że udało mi się odnależć Was Kochana Rodzino Wowitowa Codziennie polecam Was w modlitwie.

Dodaj komentarz