Obejmujemy patronatem i polecamy książkę dr. Wincentego Łaszewskiego „Zwycięstwa z pomocą nieba”

Wincenty Łaszewski
„Zwycięstwa z pomocą nieba”

Niebo jest wciąż czynne. Nieustannie działa nie tylko w życiu każdego z nas, lecz także w dziejach narodów

Czy bez Bożej ingerencji w roku 1920 byłby możliwy jeden z największych triumfów polskiej armii? Czy odnieślibyśmy zwycięstwo nad muzułmanami pod Chocimiem, gdyby nie żarliwa modlitwa różańcowa mieszkańców Krakowa? I czy pozbawieni opieki Matki Bożej obronilibyśmy dorobek naszej cywilizacji pod Lepanto?
Przełomowa książka uznanego mariologa Wincentego Łaszewskiego zmienia nasze racjonalistyczne spojrzenie na historię Polski i świata. Cud w dziejach jest możliwy – niebo dało nam na to wiele dowodów. Zatem jak zapewnić naszej narodowej wspólnocie Bożą opiekę w przyszłości?

Zwycięstwa z pomocą nieba

Książka opisująca najważniejsze cuda w życiu narodów, cuda wybłagane przez wielką narodową modlitwę – różaniec. Znajdują się w niej historie nawrócenia albingensów przez św. Dominika, opis interwencji Bożej pod Lepanto, Chocimiem, wskazanie na działanie Nieba w Cudzie nad Wisłą, w wyzwoleniu Austrii spod wpływów sowieckich, w uratowanie Portugalii i Brazylii od rządów komunistycznych i inne. Ostatni rozdział wspomina o zapowiedzi zwycięstwa różańcowego nad Boko Haram.

O książce:
Teraz jest czas znaków Bożej mocy. Przytoczone przez Autora wydarzenia są dobitnym przykładem tej właśnie Mocy. „Bo bez cudów nie ma cudów”. Polecam lekturę z całego serca. Ewa J.P. Storożyńska, pisarka

Fragment książki:

[Potrzebna jest] modlitwa odważna, walcząca o cud, a nie te modlitwy kurtuazyjne, „pomodlę się za ciebie, odmówię «Ojcze nasz», «Zdrowaś, Maryjo»”, a potem zapominam. Nie, konieczna jest modlitwa odważna, tak jak Abrahama, który zmagał się z Panem, aby ocalić miasta, jak Mojżesza, który trzymał ręce wzniesione w górę i utrudzony modlił się do Boga; taka, jak wielu ludzi wiary, którzy modlą się z wiarą. Modlitwa czyni cuda, ale trzeba wierzyć!
Ojciec Święty Franciszek 

Rok 1964
Cud w Brazylii

Gdzie garstka kobiet zorganizowała wielki ruch
protestu społecznego połączony z modlitwą na
różańcu. Kraj, który miał się za chwilę stać „drugą
Kubą”, został uratowany od komunizmu i jego rewolucji
przez różaniec, który był czymś więcej niż samą
modlitwą – to było zaangażowanie we wprowadzanie
w kraju sprawiedliwości społecznej. Czy to znaczy,
że Bóg słucha modlitw tych, którzy sami pochylają się
nad potrzebującymi?

W 1964 roku Brazylia miała się stać krajem komunistycznym – kolejną po Kubie zdobyczą czerwonej ideologii. Scenariusz był już gotowy, termin wyznaczony, wszystko przygotowane. Wydrukowano już nawet pierwszą partię nowych cruzeiro (waluta brazylijska) z wizerunkiem Lenina. Przez granicę przeszmuglowano tony broni i amunicji, zorganizowano partyzantkę. Armia była infiltrowana przez komunistów, gotowa była „lista
likwidacyjna” prominentnych wrogów. Zaplanowano zamachy, prowokacje. Kalendarz był pełen zapisków; dane pokazywały, w jaki sposób komuniści mieli przejąć władzę. To miał być proces – niespieszny, ale absolutnie skuteczny. Najpierw chaos, potem wojna domowa, następnie przejęcie władzy. Luíz Carlos Prestes, głowa nielegalnej, ale potężnej brazylijskiej partii komunistycznej, ogłosił publicznie: „Już mamy władzę; musimy tylko jeszcze przejąć rządy”.

Komuniści mieli wielki apetyt na Brazylię. To przecież kraj z 77 milionami mieszkańców, graniczący z dziesięcioma państwami – wszystkimi południowoamerykańskimi poza Ekwadorem i Chile – wspaniałe miejsce do infiltracji jednego kraju po drugim. W porównaniu z planowanym przejęciem władzy w Brazylii zaprowadzenie komunizmu na Kubie było „dziecięcą zabawką”.

W 1961 roku pierwszy etap – wprowadzenie chaosu – został zakończony. Panowała wysoka inflacja, kapitał uciekał za granicę, zagraniczni inwestorzy zaczęli się wycofywać, z każdym
dniem trudniej było żyć, korupcja sięgała zenitu. W każdym zakątku kraju było niespokojnie. Jednocześnie prezydent João Marques Goulart Belchior dawał chętnie posłuch radykalistom; myślał, że dzięki komunizmowi zdobędzie władzę absolutną – jak Fidel Castro. W kongresie było coraz więcej komunistów. Drzwi, przez lata zaledwie lekko uchylone, stanęły otworem.

Od lat cicha propaganda przekonywała ludzi, że rewolucja jest nieunikniona. Nic dziwnego, że Brazylijczycy patrzyli w przyszłość z narastającą apatią. „To była zimna fascynacja ludzi patrzących na zbliżający się cyklon. Ówczesne brazylijskie porzekadło brzmiało: «Nie ma już pytania, czy będzie rewolucja, ale kiedy»” – pisał Clarence W. Hall, autor artykułu w „Reader’s Digest”.

Wówczas stało się coś dziwnego. Nagle, zupełnie nieoczekiwanie, pojawiła się antyrewolucja. Nie wyszła od polityków, wojskowych czy bogatych biznesmenów obawiających się nacjonalizacji swych majątków. Obudzili się zwykli, szarzy ludzie. Rewolucję przeprowadzili nie ekstremiści, ale spokojna, posłuszna prawu grupa społeczna, głównie klasa średnia. Wprawdzie w decydującym momencie pomogła im armia stojąca na straży konstytucji, ale rewolucję przeprowadzili cywile. Przewrót trwał zaledwie czterdzieści osiem godzin i dokonał się bez przelewu krwi….

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

37 odpowiedzi na „Obejmujemy patronatem i polecamy książkę dr. Wincentego Łaszewskiego „Zwycięstwa z pomocą nieba”

  1. wobroniewiary pisze:

    Do codziennego odmawiania

    Boskie Serce Jezusa, ofiaruję Ci przez Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny wszystkie modlitwy, sprawy, prace i krzyże dnia dzisiejszego jako wynagrodzenie za grzechy moje i całego świata. Łączę je z tymi intencjami w jakich Ty ofiarowałeś się za nas na krzyżu i ofiarujesz się codziennie na ołtarzach całego świata. Ofiaruję Ci je za Kościół katolicki, za Ojca Świętego, a zwłaszcza na intencje miesięczną, oraz na intencję misyjną, jako też na intencje dziś potrzebne. Pragnę też zyskać wszystkie odpusty jakich dostąpić mogę i ofiaruję Ci je za dusze w czyśćcu. Amen

    Do codziennego odmawiania przez niewolników NMP:

    Ja, N…, grzesznik niewierny, odnawiam i zatwierdzam dzisiaj w obliczu Twoim śluby Chrztu Św. Wyrzekam się na zawsze szatana, jego pychy i dzieł jego, a oddaję się całkowicie Jezusowi Chrystusowi, Mądrości wcielonej, by pójść za Nim, niosąc krzyż swój po wszystkie dni życia.
    Bym zaś wierniejszy Mu był, niż dotąd, obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego za swą Matkę i Panią. Oddaję Ci i poświęcam jako niewolnik Twój, ciało i duszę swą, dobra wewnętrzne i zewnętrzne, nawet wartość dobrych moich uczynków, zarówno przeszłych, jak obecnych i przyszłych, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku co do mnie należy, według Twego upodobania, ku większej chwale Boga w czasie i wieczności.

    Módlmy się za siebie nawzajem, przyzywając opieki św. Michała Archanioła

    Święty Michale Archaniele wspomagaj nas w walce a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen!
    Święty Michale Archaniele, który w brzasku swego istnienia wybrałeś Boga i całkowicie oddałeś się spełnianiu Jego świętej woli. Wstaw się za mną do Stwórcy, abym dzisiaj, za Twoim przykładem, na początku nowego dnia, otwierając się na działanie Ducha Świętego, w każdej chwili dawał się Bogu, wypełniając z miłością Jego świętą wolę. Niech razem z Tobą wołam bez ustanku: Któż jak Bóg! Przez Chrystusa Pana naszego. Amen

    Módlmy się o ochronę dla siebie i swoich bliskich

    „Zanurzam się w Najdroższej Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa. Krwią Jezusa pieczętuję wszystkie miejsca w moim ciele, poprzez które duchy nieczyste weszły, lub starają się to uczynić. Niech spłynie na mnie, Panie, Twoja Najdroższa Krew, niech oczyści mnie z całego zła i z każdego śladu grzechu. Amen!”

    „Panie, niech Twoja Krew spłynie na moją duszę, aby ją wzmocnić i wyzwolić, – na tych wszystkich, którzy dopuszczają się zła, aby udaremnić ich wysiłki i ich nawrócić – a na demona, aby go powalić.”

    Modlitwa na cały rok

    Jezu, Maryjo, Józefie – kocham Was, ratujcie dusze! Święta Rodzino opiekuj się moją rodziną i uproś nam wszystkim pokój na świecie. Amen!

    Matko Boża Niepokalanie poczęta – broń mnie od zemsty złego ducha!

    MODLITWA DO NASZEJ PANI OD ARKI

    Wszechmogący i Miłosierny Boże, który przez Arkę Noego ocaliłeś rodzaj ludzki przed karzącymi wodami potopu, spraw litościwie, aby Maryja Nasza Matka była dla nas Arką Ocalenia w nadchodzących dniach oczyszczenia świata, uchroniła od zagłady i przeprowadziła do życia w Nowej Erze Panowania Dwóch Najświętszych Serc, przez Chrystusa Pana Naszego. Amen.

    Pani od Arki, Maryjo Matko nasza, Wspomożenie wiernych, módl się za nami!

  2. wobroniewiary pisze:

    Brak Eucharystii „naprawi” polski katolicyzm?

    Z zaskakującymi tezami o wpływie koronawirusa na religijność Polaków wystąpił na łamach „Więzi” ks. prof. Alfred Wierzbicki z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Kapłan ten w artykule z 16 marca przekonywał, że głębia naszej wiary nie zależą od „od wody święconej, Komunii ustnej, a nawet od obecności fizycznej na Mszy w skupiskach ludzi, którzy mogą zarażać groźnym wirusem”. Utrzymywał też, jakoby obecna sytuacja domagała się „ograniczenia nabożeństw, a nawet ich całkowitego publicznego zawieszenia”. Na tym jednak nie koniec. Ks. Wierzbicki stwierdził bowiem, co następuje:

    „Zamknięcie kościołów, czy tylko ograniczenie dostępu do nich, paradoksalnie może być ozdrowieńcze dla naszej religijności, może pomóc nam odróżniać rzeczy istotne od wtórnych, odkrywać na nowo religijną tęsknotę i międzyludzką solidarność”.

    Analogiczną narrację, tym razem na łamach „Tygodnika Powszechnego”, zaprezentował ks. Adam Boniecki. W tekście z 20 kwietnia pisał, że Polacy zaczęli korzystać z praktyk „w sposób magiczny”, a nasz katolicyzm „zdominowała obrzędowość”, która „ma niewiele wspólnego z wiarą”. Stąd, stwierdził kapłan, czas koronawirusa można potraktować „jako kurację z klerykalizmu”. „Nagle się okazało, że ksiądz nie jest nam niezbędnie potrzebny do zbawienia” – stwierdził kapłan

    • Damian pisze:

      BENEDYKT XVI – NIE MOŻEMY ŻYĆ BEZ DNIA PAŃSKIEGO

      „…«Sine dominico non possumus!» Nie możemy żyć bez daru Pana, bez dnia Pańskiego — tak w 304 r. chrześcijanie z Abiteny, w dzisiejszej Tunezji, schwytani podczas niedzielnej Eucharystii, której odprawianie było zakazane, i doprowadzeni przed oblicze sędziego, odpowiedzieli na pytanie, dlaczego uczestniczyli w niedzielę w obrzędach religii chrześcijańskiej, choć wiedzieli, że groziła za to kara śmierci. «Sine dominico non possumus». W słowie dominicum/dominico łączą się nierozdzielnie dwa znaczenia, których jedność musimy na nowo nauczyć się dostrzegać. Jest to przede wszystkim dar Pana — tym darem jest On sam, Zmartwychwstały, z którym kontakt i bliskość są chrześcijanom potrzebne, by byli sobą. Nie jest to jednak tylko kontakt duchowy, wewnętrzny, subiektywny — spotkanie z Panem wpisuje się w czas poprzez konkretny dzień. A w ten sposób wpisuje się w nasze konkretne, cielesne i wspólnotowe życie, które jest doczesnością. Wyznacza centrum, pewien wewnętrzny ład naszemu czasowi, a zatem całemu naszemu życiu. Dla tamtych chrześcijan niedzielna Eucharystia nie była nakazem, ale wewnętrzną potrzebą. Bez Tego, który podtrzymuje nasze życie, to życie jest puste. Porzucenie bądź zdradzenie tego centrum odebrałoby życiu jego fundament, jego wewnętrzną godność i piękno…”

      https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/benedykt_xvi/homilie/austria_swstefana_09092007.html
      Czy ta postawa ówczesnych chrześcijan ma istotne znaczenie także dla nas, chrześcijan żyjących w dzisiejszych czasach? Tak, ma wartość również dla nas, potrzebujemy bowiem pewnej więzi, umacniającej nas i nadającej kierunek oraz treść naszemu życiu. Także i my potrzebujemy kontaktu ze Zmartwychwstałym, który nas podtrzymuje nawet po śmierci. Potrzebujemy tego spotkania, które nas jednoczy, daje nam przestrzeń wolności, skłania nas do patrzenia dalej, poza aktywność życia codziennego, ku stwórczej miłości Boga, od którego wyszliśmy i do którego idziemy.

  3. Euzebia pisze:

    Niebo gdzie mieszka Bóg powinno być napisane z dużej litery, nawet nazwa wsi Niebo jest z dużej litery a z małej to jest to niebo z chmurkami.

    Ps. Bardziej mnie boli jak ludzie piszą Msza (z małej) i bez dodatku „św”
    A jak stawiają kropki czy przecinki 2 metry za wyrazem – to dopiero wygląda w tekście.
    Ale czy mam nie wpuszczać takich komentarzy, bo rażą po oczach?
    Jedyne co poprawiam, to byki ortograficzne pomagam, bo nie toleruję „odpószczenia grzechów i papierzy”

  4. Witek pisze:

    Jaki „szlachetny wywód”, a owoce to widać od tego „pasterskiego” nauczania.
    Nie ma jagniąt w kościele. Są tylko owce już bardzo doświadczone.
    Dużo wilków zakradło się do owczarni. Wilki nakazują posłuszeństwo, oglądanie telewizyjnych przekazów z przekazami podprogowymi, nieustannie straszą, wirusami, przykazaniami, są posłuszne, gdy trzeba zamknąć Kościół, ale owce nie są głuche, a nawet nie są głupie one znają głos Pasterza.
    Może to nie są owczarnie tal liczne jak dawnej, ale są to owczarnie doborowe. Zaprawione w walce. To prawdziwi komandosi. Sprawnie posługujące się bronią Różańcową, „armatami” w postaci Koronki do Krwawych Łez Maryi, a nawet bronią „nuklearną” Mszą Świętą, Komunią Świętą oraz Krzyżem znoszonym każdego dnia.

    Być może przyjdzie taki czas, że się od nas zażąda wszystkiego?! Będzie jak Bóg chce.
    Ale w nagrodę odziedziczymy niekończące się NIEBO! a wilków tam nie będzie, ani kozłów… tak kozłów tam też nie będzie….
    A potem zróbmy jeszcze jedno zawierzenie i kolejne tak bez owiec, owce niech oglądają TV.
    Bo jakby 153 Biskupów nakazało i sami by pokazali w swoich Katedrach, że potrafią odprawić Nabożeństwa wynagradzająco-pokutne, przed Najświętszym Sakramentem w prostacji leżenia Krzyżem i nakazali swoim Kapłanom uczynienie tego razem z nimi i owce by to widziały to nie ma takiej siły, aby było tak jak jest.
    Lepanto było by w każdym Kościele. Wiedeń, cud na Wisłą w każdej parafii…
    A tak mamy słowa, bez czynów, owoce wszyscy widzą, może będzie jak w Sparcie, a niech tam…

    Moim Pasterzem jest Jezus!

    A kto jest waszym Pasterzem – Pasterze?!

    Kardynał Wyszyński nie porzucił Owiec. Ale to było dawno i musi to boleć, skoro odwołano beatyfikację Takiego Pasterza!

    Boga żywego pragnie moja dusza.
    Albo: Alleluja.

    2 Jak łania pragnie wody ze strumieni, *
    tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże.
    3 Dusza moja Boga pragnie, Boga żywego, *
    kiedyż więc przyjdę i ujrzę oblicze Boże?

    • Ava pisze:

      Witku nie uderzaj już tak w tych nieszczęsnych biskupów, bo oni będą osądzani przez Najwyższego Kapłana Jezusa Chrystusa. Podobnie jak Ewa postanowiła odnośnie papieża Franciszka.
      Masz dużo racji, też to widzę, ale chyba ból musimy schować do środka 😦

      Bardzo mnie podnosi na duchu ilość ludzi która gromadzi się na wieczornym różańcu. Np. Na Teobańkologii ostatni różaniec- 65 000 ludzi. To już nie jest stadko ale wojsko Maryi. Jak to powiedziałeś doborowe owce 🙂

  5. wobroniewiary pisze:

    Dzień 1. nowenny fatimskiej
    Fatima – to imię które przez długi okres czasu kojarzyło się z treściami anty chrześcijańskimi, to imię, jedynej córki Mahometa – proroka pierwszego Czerwonego niebezpieczeństwa. Boża Opatrzność sprawiła, że w czasie tworzenia się drugiego Czerwonego niebezpieczeństwa – ateistycznego komunizmu – imię Fatima, nabrało cudownego chrześcijańskiego znaczenia. To właśnie w Fatima, Matka Boża Różańcowa, objawiła się trójce portugalskich pastuszków.

    W trzecim roku I Wojny Światowej, Najświętsza Panna, zstąpiła na ziemię, by przekazać orędzie pokoju. Trzymała w ręku różaniec – broń, której mężczyźni mogliby użyć dla zakończenia wszystkich wojen, a swoje czyste i niepokalane serce – otwierała dla grzeszników. I tak nowa wizja Maryi – Matki nas wszystkich, została ukazana światu.

    Módlmy się do Matki Boskiej, Fatimskiej:
    Modlitwa Królowej Różańca Świętego:
    Panie, Boże Wszechmogący, przez wzgląd na Syna Twojego Jednorodzonego, który swoim życiem, śmiercią i zmartwychwstaniem, odkupił nas dla wiecznego zbawienia, błagamy Ciebie, udziel nam łaski abyśmy rozważając tajemnice Różańca Świętego, Błogosławionej Dziewicy Maryi, umieli godnie naśladować to co one zawierają” a otrzymali to co one obiecują. Przez Pana Naszego Jezusa Chrystusa, który żyje i króluje z Bogiem Ojcem w jedności z Duchem Świętym, przez wszystkie wieki wieków. Amen.

    http://www.nowenny.pl

    • Witek pisze:

      Ava dziękuję za zwrócenie uwagi.
      Ewo przepraszam i wszystkich WOWITÓW za zbyt ostry ton. Przepraszam wszystkie osoby które poczuły się urażone moją powyższą wypowiedzią.

      Przepraszam.
      Bardzo mi się „ulało”.

      • Joanna pisze:

        masz sporo racji. Musimy też pamiętać że Apostołów było 12 i był też Judasz apostołem. Kard Sarah w książce: „Wieczór się zbliża” pisze o tym; o kapłanach – Judaszach. Może też tak jest teraz żeby nasze oczy bardziej się „zwróciły” na Dobrego Pasterza, na samego Jezusa. Może teraz proporcje zostaną odwrócone i będzie 12 złych na 1 dobrego. Czas próby. Apostołowie uciekli ale potem wrócili i modlili się z Maryją w Wieczerniku, a potem napełnieni Duchem wyszli i głosili Królestwo Boże.
        „Oto Ja sam będę szukał moich owiec i będę miał o nie pieczę. Jak pasterz dokonuje przeglądu swojej trzody, wtedy gdy znajdzie się wśród rozproszonych owiec, tak Ja dokonam przeglądu moich owiec i uwolnię je ze wszystkich miejsc, dokąd się rozproszyły w dni ciemne i mroczne. Wyprowadzę je spomiędzy narodów i zgromadzę je z krajów, sprowadzę je z powrotem do ich ziemi i paść je będę na górach izraelskich, w dolinach i we wszystkich zamieszkałych miejscach kraju. Zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną będę ochraniał*. Będę pasł sprawiedliwie.” Ez 34, 13-16
        Może i ci się „ulało”, ale czasem i taki głos jest potrzebny; nie mamy się „zagłaskiwać na śmierć” i zakrywać sobie ust. Nie ma przecież epitetów, obrażania. A Pani Ewa i tak czuwa jak zawsze – Bóg jej zapłać.

        • Bożena pisze:

          A na tej stronie jest taka cudowna inicjatywa – modlitwa za kapłanów Koronką do Krwawych Łez Matki Bożej. Trzeba mówić prawdę i zło nazywać złem, ale nie ma innej broni jak modlitwa, bo szatan robi wszystko żeby zniszczyć kapłanów. Bez nich nie będzie Eucharystii i Sakramentu Pokuty i dlatego musimy okrywać naszych kapłanów modlitwą jak kloszem. Natomiast wilki udające pasterzy odpowiedzą przed Bogiem, ale dopóki żyją, mogą się nawrócić i uniknąć wiecznego potępienia. Jezus i o nich walczy do końca tak jak walczył o Judasza.

      • AnnaSawa pisze:

        A ja wcale się nie gniewam :).

      • Ava pisze:

        Witku- aż tak przepraszać nie trzeba- choć pięknie 🙂
        Nie wiedziałam jak odpowiedzieć, żeby wyjaśnić intencje tego wcześniejszego komentarza. Słowo pisane ma ograniczenia, przecież się nie znamy więc po prostu się o to pomodliłam:

        ” niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie.” (J 14,1).

  6. Danuta pisze:

    PROSZE O MODLITWE ZA 34 LETNIA MATKE 3 DZIECI: STAN BARDZO CIEZKI –TETNIAK MOZGU LEZY W KLINICE WE WROCLAWIU::PANIE JEZU RATUJ JA:

  7. Beata pisze:

    Na stronie internetowej Archidiecezji Katowickiej opublikowano nowe zarządzenie Księdza Arcybiskupa Wiktora Skworca. Można w nim przeczytać, że Ks. Arcybiskup zachęca wiernych do spowiedzi, ale nadal po wcześniejszym umówieniu się. Należy też wiernych pouczyć innych drogach uzyskania przebaczenia. We Mszy Świętej w kościele uczestniczyć mają głównie osoby związane z intencją. Komunia Święta udzielana jest wiernym na rękę. Mowa jest także o tym, że rodziców i dzieci przystępujące do pierwszej i wczesnej Komunii Świętej należy „roztropnie pouczyć o formie przyjęcia Komunii Świętej na rękę i wyjaśnić racje.”
    Pozdrawiam wszystkie osoby z tej archidiecezji i proszę : módlmy się.

    • AnnaSawa pisze:

      Ostatnio często myślałam o doktorze Wincentym Łaszewskim,… że i Jego głosu i obecności mi w tym czasie brakuje, że mógłby coś powiedzieć….a tu proszę, jest słowo – w postaci książki, którą zamówię. Dziękuję.

    • Małgorzata Krystyna pisze:

      To nie jest roztropność, a zdrada…
      Łamane są sumienia wiernych. Komunia Św. na rękę to świętokradztwo.
      Pasterze, komu służycie?

    • Renata pisze:

      W tej i we wszystkich intencjach+++

    • Joanna pisze:

      Beata cieszę się, że napisałaś o modlitwie. To najważniejsza nasza „broń”. Ja nie z tej diecezji, ale u nas znowu odwrotnie – ksiądz zrobił więcej Mszy i możliwość spowiedzi i Adorację i różaniec; ale znowu ludzie nie cenią tego, wolą Msze w tv. Ale z 2 strony: teraz od 3 dni trochę się ruszyło i jest więcej ludzi na Mszach. Módlmy się. Polacy są narodem który niejedno przeszedł a wiara w sercach przetrwała, teraz też tak będzie. Królowo Polski prowadź nas do Jezusa.

  8. Wierna czytelniczka pisze:

    Wspaniałe książki i wspaniały choć bardzo pokorny autor.

Dodaj komentarz