Ks. prof. Robert Skrzypczak przywołał opinie swoich przyjaciół z zachodnich państw na temat obecnej w Polsce nagonki na św. Jana Pawła II
– „Słyszałem w tych dniach od moich przyjaciół z Włoch, Francji, USA: Co wy Polacy robicie? Niszczycie waszego najważniejszego ambasadora. Człowieka, który był najbardziej kochany przez ludzi starszych i młodych, niezastąpioną ikonę światowego katolicyzmu”
Ks. prof. Robert Skrzypczak – trzecia nauka rekolekcyjna na Wielki Post 2023
Do codziennego odmawiania
Boskie Serce Jezusa, ofiaruję Ci przez Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny wszystkie modlitwy, sprawy, prace i krzyże dnia dzisiejszego jako wynagrodzenie za grzechy moje i całego świata. Łączę je z tymi intencjami w jakich Ty ofiarowałeś się za nas na krzyżu i ofiarujesz się codziennie na ołtarzach całego świata. Ofiaruję Ci je za Kościół katolicki, za Ojca Świętego, a zwłaszcza na intencję miesięczną, oraz na intencję misyjną, jako też na intencje dziś potrzebne. Pragnę też zyskać wszystkie odpusty jakich dostąpić mogę i ofiaruję Ci je za dusze w czyśćcu. Amen
Do codziennego odmawiania przez niewolników NMP:
Ja, N…, grzesznik niewierny, odnawiam i zatwierdzam dzisiaj w obliczu Twoim śluby Chrztu Św. Wyrzekam się na zawsze szatana, jego pychy i dzieł jego, a oddaję się całkowicie Jezusowi Chrystusowi, Mądrości wcielonej, by pójść za Nim, niosąc krzyż swój po wszystkie dni życia.
Bym zaś wierniejszy Mu był, niż dotąd, obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego za swą Matkę i Panią. Oddaję Ci i poświęcam jako niewolnik Twój, ciało i duszę swą, dobra wewnętrzne i zewnętrzne, nawet wartość dobrych moich uczynków, zarówno przeszłych, jak obecnych i przyszłych, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku co do mnie należy, według Twego upodobania, ku większej chwale Boga w czasie i wieczności.
Módlmy się za siebie nawzajem, przyzywając opieki św. Michała Archanioła
Święty Michale Archaniele wspomagaj nas w walce a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen!
Święty Michale Archaniele, który w brzasku swego istnienia wybrałeś Boga i całkowicie oddałeś się spełnianiu Jego świętej woli. Wstaw się za mną do Stwórcy, abym dzisiaj, za Twoim przykładem, na początku nowego dnia, otwierając się na działanie Ducha Świętego, w każdej chwili dawał się Bogu, wypełniając z miłością Jego świętą wolę. Niech razem z Tobą wołam bez ustanku: Któż jak Bóg! Przez Chrystusa Pana naszego. Amen
Święci Aniołowie i Archaniołowie – BROŃCIE NAS I STRZEŻCIE NAS. AMEN!
Módlmy się o ochronę dla siebie i swoich bliskich
„Zanurzam się w Najdroższej Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa. Krwią Jezusa pieczętuję wszystkie miejsca w moim ciele, poprzez które duchy nieczyste weszły, lub starają się to uczynić. Niech spłynie na mnie, Panie, Twoja Najdroższa Krew, niech oczyści mnie z całego zła i z każdego śladu grzechu. Amen!”
„Panie, niech Twoja Krew spłynie na moją duszę, aby ją wzmocnić i wyzwolić, – na tych wszystkich, którzy dopuszczają się zła, aby udaremnić ich wysiłki i ich nawrócić – a na demona, aby go powalić.”
Modlitwa na cały rok
Jezu, Maryjo, Józefie – kocham Was, ratujcie dusze! Święta Rodzino opiekuj się moją rodziną i uproś nam wszystkim pokój na świecie. Amen!
Matko Boża Niepokalanie poczęta – broń mnie od zemsty złego ducha!
Modlitwa do św. Józefa pochodząca z 1700 roku
„Chwalebny Patriarcho, Święty Józefie, w którego mocy jest uczynienie możliwym tego, co niemożliwe, spiesz mi na pomoc w chwilach niepokoju i trudności. Weź pod swoją obronę sytuacje bardzo poważne i trudne, które Ci powierzam, by miały szczęśliwe rozwiązanie. Mój ukochany Ojcze, w Tobie pokładam całą ufność moją. Niech nie mówią, że przyzywałem Ciebie na próżno, a skoro z Jezusem i Maryją możesz wszystko uczynić, ukaż mi, że Twoja dobroć jest tak wielka, jak Twoja moc. Amen”
Akt oddania Jezusowi, podyktowany mistyczce siostrze
Marii Natalii Magdolnej z obietnicą 5-ciu łask
Owe pięć obietnic: „Wbrew pozorom żaden z ich krewnych nie pójdzie do piekła, ponieważ w chwili, gdy ich dusza odłączy się od ciała, otrzymają łaskę doskonałej skruchy. Jeszcze w dniu ofiary wszyscy zmarli członkowie ich rodzin zostaną uwolnieni z czyśćca. W chwili śmierci będę u ich boku i omijając czyściec, zaprowadzę ich dusze przed oblicze Trójcy Przenajświętszej. Ich imiona wyryją się w Sercu Jezusa i w moim Niepokalanym Sercu. Poprzez swoją ofiarę, połączoną z zasługami Chrystusa, uchronią wiele dusz przed wiecznym potępieniem, a wielu innym będą świadczyć dobro aż do końca świata”.
„Mój słodki Jezu, w obecności trzech Osób Trójcy Przenajświętszej, Twojej Świętej Matki oraz całego dworu niebieskiego, w łączności z intencjami Twojego Przenajświętszego Eucharystycznego Serca i Niepokalanego Serca Maryi, ofiarowuję Ci całe moje życie, wszystkie moje Msze Święte, wszystkie Komunie, dobre uczynki, ofiary i cierpienia. Łączę je z zasługami Twojej drogocennej Krwi oraz śmierci na krzyżu – dla uczczenia Trójcy Przenajświętszej, dla zadośćuczynienia za zniewagi, jakich doznał od nas Bóg, dla jedności Kościoła – naszej świętej Matki, dla księży, dla dobrych powołań kapłańskich, dla wszystkich dusz aż do końca świata. Przyjmij, o Jezu, ofiarę mojego życia i daj mi łaskę, abym wytrwał w tym w pełni wiary aż do śmierci. Amen”.
MODLITWA DO NASZEJ PANI OD ARKI
Wszechmogący i Miłosierny Boże, który przez Arkę Noego ocaliłeś rodzaj ludzki przed karzącymi wodami potopu, spraw litościwie, aby Maryja Nasza Matka była dla nas Arką Ocalenia w nadchodzących dniach oczyszczenia świata, uchroniła od zagłady i przeprowadziła do życia w Nowej Erze Panowania Dwóch Najświętszych Serc, przez Chrystusa Pana Naszego. Amen.
Pani od Arki, Maryjo Matko nasza, Wspomożenie wiernych, módl się za nami!
Słowo Boże na dziś:
Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Jezus przybył do miasta samarytańskiego zwanego Sychar, w pobliżu pola, które dał Jakub synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy źródle. Było to około szóstej godziny.
Wówczas nadeszła kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: «Daj Mi pić!» Jego uczniowie bowiem udali się przedtem do miasta, by zakupić żywności.
Na to rzekła do Niego Samarytanka: «Jakżeż Ty, będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?» Żydzi bowiem i Samarytanie unikają się nawzajem.
Jezus odpowiedział jej na to: «O, gdybyś znała dar Boży i wiedziała, kim jest Ten, kto ci mówi: „Daj Mi się napić”, to prosiłabyś Go, a dałby ci wody żywej».
Powiedziała do Niego kobieta: «Panie, nie masz czerpaka, a studnia jest głęboka. Skądże więc weźmiesz wody żywej? Czy Ty jesteś większy od ojca naszego, Jakuba, który dał nam tę studnię, i on sam z niej pił, i jego synowie, i jego bydło?»
W odpowiedzi na to rzekł do niej Jezus: «Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu».
Rzekła do Niego kobieta: «Panie, daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać».
A On jej odpowiedział: «Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj!»
A kobieta odrzekła Mu na to: «Nie mam męża». Rzekł do niej Jezus: «Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą».
Rzekła do Niego kobieta: «Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga».
Odpowiedział jej Jezus: «Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, nawet już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli szuka Ojciec. Bóg jest duchem; trzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie».
Rzekła do Niego kobieta: «Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko».
Powiedział do niej Jezus: «Jestem nim Ja, który z tobą mówię».
Na to przyszli Jego uczniowie i dziwili się, że rozmawiał z kobietą. Żaden jednak nie powiedział: «Czego od niej chcesz? – lub: Czemu z nią rozmawiasz?» Kobieta zaś zostawiła swój dzban i odeszła do miasta. I mówiła ludziom: «Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?» Wyszli z miasta i szli do Niego.
Tymczasem prosili Go uczniowie, mówiąc: «Rabbi, jedz!» On im rzekł: «Ja mam do jedzenia pokarm, o którym wy nie wiecie». Mówili więc uczniowie między sobą: «Czyż Mu kto przyniósł coś do zjedzenia?»
Powiedział im Jezus: «Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło. Czyż nie mówicie: „Jeszcze cztery miesiące, a nadejdą żniwa?” Oto powiadam wam: Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak się bielą na żniwo. Żniwiarz otrzymuje już zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, tak iż siewca cieszy się razem ze żniwiarzem. Tu bowiem okazuje się prawdziwym powiedzenie: Jeden sieje, a drugi zbiera. Ja was wysłałem, abyście żęli to, nad czym wy się nie natrudziliście. Inni się natrudzili, a wy w ich trud weszliście».
Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki słowu kobiety świadczącej: «Powiedział mi wszystko, co uczyniłam».
Kiedy więc Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich został. Pozostał tam zatem dwa dni. I o wiele więcej ich uwierzyło dzięki Jego słowu, a do tej kobiety mówili: «Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, usłyszeliśmy bowiem na własne uszy i wiemy, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata».
Z cz.1 „Świadków Bożego Miłosierdzia” Anny, z rozdz. III zat. «Miłość łączy ludzi z obu światów»
http://www.objawienia.pl/anna/anna/sbm-3a.html
Jak czcić Boga – rozmowa z Samarytanką
3 II 1972 r. Mówi ojciec Ludwik, którego prosiłam o objaśnienie rozmowy Chrystusa z Samarytanką.
– Rozmowa pomiędzy Chrystusem a Samarytanką jest niesłychanie ważna, gdyż wówczas pierwszy raz padły słowa: „Jestem nim (Mesjaszem), Ja, który z tobą mówię” (4,26). Przez usta Samarytanki przemawia ufność w zapowiedzi proroków. Kobieta pragnie wiedzieć, gdzie jest prawda, nie wątpi, że przyjdzie Ten, który wszystko nam oznajmi. Czyli jest w niej głód prawdy; odczuwa potrzebę wiedzy o tym, jak należy prawdziwie czcić Boga. I dlatego, pomimo że jej życie osobiste dalekie jest od prawidłowego, Jezus odpowiada jej poważnie i jasno, jednoznacznie: „Duchem jest Bóg, a ci którzy Go czczą, winni oddawać Mu cześć w duchu i w prawdzie” (4,24).
To są słowa rewolucyjne, burzące wszelkie dotychczasowe pojęcia. Pomyśl, co znaczyło w tamtych czasach, gdy do każdego boga „chodziło się” nosząc ofiary, czyli handlowało się z bogami na zasadzie: „ja ci złożę ofiarę, a ty mi daj w zamian to a to”, gdy każdy bóg miał swoją świątynię, miejsce, ołtarz, odpowiednich kapłanów i szereg przepisowych ceremonii – co znaczyło przekreślenie tego wszystkiego, aby ustąpiło „duchowi i prawdzie”.
W religii judaizmu niesłychanie rozbudowana była forma. Ona właściwie stanowiła cel sam w sobie. Szczegółowe przestrzeganie tysięcy przepisów stanowiło treść wewnętrzną. Chrystus Pan obala swoimi słowami cały ten pracowicie wznoszony misterny gmach formy i obnaża istotę stosunku Bóg – człowiek: Bóg jest duchem – człowiek ma się stosować do Boga. Ducha nie interesuje forma zewnętrzna, a tylko prawda, ponieważ sam jest Prawdą. Uczcić Boga można jedynie przez uczczenie jej w sobie. My sami stanowimy świątynię Pańską (por. 1Kor 3,16). Każdy z nas świadczy sobą, czy Bóg jest przezeń czczony, czy nie, i żadne pozory nie przesłonią w oczach Boga prawdy o nas, o naszym stosunku do Boga.
Księgi III/3, cz. 1 „Poematu Boga-Człowieka” M. Valtorty:
http://www.objawienia.pl/valtorta/valt/v-03-003.html
… «Panie, nasi ojcowie oddawali cześć Bogu na tej górze. Wy mówicie, że to jedynie w Jerozolimie powinno się [Go] czcić. Jednak Ty mówisz: jest tylko jeden Bóg. Pomóż mi pojąć, gdzie i jak powinno się czcić…»
Pan Jezus: «Niewiasto, wierz Mi, wkrótce nadejdzie chwila, kiedy ani na tej górze w Samarii, ani w Jerozolimie nie będzie oddawana cześć Ojcu. Wy adorujecie tego, którego nie znacie. My adorujemy tego, którego znamy, zbawienie bowiem pochodzi od Żydów. Przypominam ci proroków. Jednak nadchodzi godzina, ona już się rozpoczęła, kiedy prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w duchu i w prawdzie: już nie według starożytnych rytów, lecz zgodnie z nowym rytem nie będzie składania ofiar ani całopaleń ze zwierząt, pochłanianych przez ogień, lecz wieczna ofiara Nieskalanej Hostii pochłoniętej Ogniem Miłości. Będzie kult duchowy w duchowym Królestwie. Zostanie on zrozumiany przez tych, którzy potrafią adorować w duchu i w prawdzie. Bóg jest Duchem. Ci, którzy cześć oddają, powinni oddawać ją duchowo.» …
I stosowne fragmenty z działa dyktowanego przez bł. A. K. Emmerich „Żywot i bolesna męka Pana naszego Jezusa Chrystusa i …”:
Click to access sw_katarzyna_emmerich.pdf
… Przeczuwałam zawsze i poznawałam potem, że osoby, z którymi Odkupiciel miał cośkolwiek do czynienia, nie były pojedynczymi, odosobnionymi ludźmi, lecz zwykle przedstawiały zarazem doskonały typ całego rodzaju ludzi, lub osobnej sekty.
Powodem, tego było właśnie spełnianie się czasu, i teraz też w osobie
Samarytanki, Diny, stała przed Odkupicielem cała sekta samarytańska,
odepchnięta od prawdziwej wiary Izraela i od studni żywej wody. U studni
Jakubowej czuł Jezus pragnienie za wybranymi duszami Samarii, aby pokrzepić je żywą wodą, od której się odsunęli. A właśnie była tu jeszcze część tej odpadłej sekty samarytańskiej, możliwa do uratowania, pragnąca żywej wody i niejako rękę wyciągająca na jej przyjęcie. Przez Dinę mówiła Samaria: „Daj mi, o Panie, błogosławieństwo obietnicy, ugaś długoletnie pragnienie, pomóż mi do osiągnięcia żywej wody, abym z niej zaczerpnęła więcej pociechy, niż z tej doczesnej studni Jakuba, która jedna utrzymuje jeszcze niejaką naszą łączność z Żydami.
Na słowa zatem Diny, poprzednio wypowiedziane, rzekł Jezus do niej: „Idź do
domu, zawołaj twego męża i wróć tu razem z nim! (4,16). Dwa razy powtórzył te słowa Jezus, dodając, że nie przyszedł tu po to, aby tylko ją nauczać. Tymi słowy odzywał się zarazem Zbawiciel do całej sekty: „Samario! Przyzwij tu tego, do kogo należysz, tego, który związany jest z tobą prawnie uświęconym węzłem. Dina odrzekła na to Panu: „Nie mam męża! (4,17).
Przez jej usta wyznawała Samaria oblubieńcowi dusz, że nie jest z nikim
związana i do nikogo nie należy. Jezus odrzekł Dinie: „Masz słuszność, gdyż
miałaś już wprawdzie pięciu mężów (4,18a), lecz ten, z którym teraz żyjesz, nie jest twym mężem. Tymi słowy mówił Mesjasz do całej sekty: „Samario, prawdę mówisz; zaślubiona byłaś bożkom pięciu narodów (ob. 1Krl 17,5n.24-33), a teraźniejszy twój związek z Bogiem nie jest związkiem małżeńskim. (4,18b)
Słysząc to, odrzekła Dina ze spuszczonymi oczyma i ze schyloną głową: „Panie, widzę, że jesteś prorokiem (4,19), i opuściła znowu zasłonę na twarz. Przez usta jej uznawała sekta samarytańska Boskie posłannictwo Jezusa i wyznawała swą winę.
Dina, jak gdyby rozumiejąc prorockie znaczenie słów Jezusa: „a ten, z którym
teraz żyjesz, nie jest twym mężem (4,18b), tj. obecny twój związek z prawdziwym Bogiem jest nieprawnym, niesłusznym, służba Boża Samarytan oddzieliła się przez grzech i samowolę od związku Boga z Jakubem, całkiem, jak gdyby przeczuwała znaczenie tych słów, wskazała ręką ku południowi na świątynię, leżącą w pobliżu na górze Garizim, i rzekła, jakby prosząc o objaśnienie: „Nasi ojcowie wznosili modły do Boga na tej górze, a wy mówicie, że tylko w Jerozolimie należy się modlić.‖ A Jezus rzekł, pouczając ją: „Niewiasto! wierz Mi, przychodzi godzina, że ani na Garizim, ani w Jerozolimie nie będziecie się modlić do Ojca. Czyli mówił do Samarii: „Samario, nadchodzi godzina, że ani tu, ani w świątyni, w miejscu świętym, nie będzie się oddawać czci Bogu, gdyż w pośród was On przebywa, …
Uzupełnienie do przytoczonych fragmentów z dzieła A. K. Emmerich: s. 315-316
W książce bł. A. Emmerich Samarytanka miała na imię Dina, a wg M. Valtorty – Fotynaj. Widać kolejne różnice miedzy tymi objawieniami. Zastanawia mnie to nieraz dlaczego tak to jest? Które jest wiarygodne?
Malwa! Obywa źródła są wiarygodne, choć co prawda nie tylko w tym wypadku występują różnice wydarzeń ewangelicznych. W przypadku Samarytanki, choć różnica jest w przytaczanych imionach (nie wiem, może miała dwa imiona?), to jednak treści pozwalające na głębsze zrozumienie tej sceny ewangelicznej wzajemnie się pokrywają i dopełniają.
Ale zajrzyj, Malwo do św. Ewangelii i por. np. scenę kuszenia Pana Jezusa przez diabła na pustyni. Zapewne miała ona tylko jeden raz miejsce, ale gdy przeczytamy opis pierwszej pokusy zamiany na chleb u Mt kamieni (4,3; zapewne w tych kamieniach, jak już pisałem wcześniej na blogu jest aluzja/odniesienie do dwóch tablic kamiennych z wypisanymi palcem Bożym Dekalogiem), a u Łk mowa jest o 1-ym kamieniu (4,3). Różnica wydaje się, że jest? Ale wydaje mi się, że tylko pozoru. Bo w tym Łukaszowym przypadku może chodzić np. o jedną z dwóch tablic Dekalogu, co może wynikać z układu całej tej św. Ewangelii wg Łukasza.
Tymczasem pozdrawiam w Panu i Dobranoc.
Elizeuszu,
Piszesz, ze obydwa dzieła są wiarygodne…
Rozumiem, ze nie znałeś wcześniej tego faktu
„W 1985 roku kardynał Ratzinger, prefekt Kongregacji Doktryny Wiary, napisał w liście do kardynała Siri, arcybiskupa Genui: „potwierdzam słuszność potępienia dzieła Marii Valtorty i uważam za niepożądane jego rozpowszechnianie dla uniknięcia szkód, jakie dzieło to mogłoby wywołać u prostych ludzi.”
A Ty nie znasz widocznie tego:
OPINIA PAPIEŻA PIUSA XII
Wszystko, co można powiedzieć o pięknie i głębi zawartości pism włoskiej mistyczki Marii Valtorty (+1961) streszcza się w zdaniu wypowiedzianym przez Ojca Świętego Piusa XII, który 26 lutego 1948, w czasie audiencji specjalnej udzielonej ojcom Andrea M. Cecchin, Corrado Berti i Romualdo M. Migliorini, teologom z Zakonu Serwitów Najświętszej Maryi Panny, opiekunom Marii Valtorty, powiedział: «Opublikujcie to dzieło takie jakie jest. Nie ma potrzeby wydawać opinii o jego pochodzeniu. Kto przeczyta, ten zrozumie»
Kardynał Gagnon wydał 31.10.1987 oświadczenie: «Sąd wydany przez Ojca Świętego w roku 1948 stanowił oficjalne imprimatur nadane w obecności świadków.»
https://mariavaltorta.pl/
Do Ewy,
ja mogę nie znać ale czy kardynał Ratzinger w owym czasie tez nie znał?
I co oznacza „potwierdzam słuszność potępienia”? Czyli kto wcześniej je potępił?
Krzys! Jakoś u mnie (i nie tylko u mnie) prostego człowieka, am haareca [czyli prostaka, nieuka; to wyrażenie zaczerpnąłem z Objaśnień na końcu t. III i IV dzieła Romana Brandstaettera zat. „Jezus z Nazarethu” (Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1982, na str. 485, a pasuje ono jak ulał do mnie) to ówczesne „proroctwo” ówczesnego kard. Ratzingera, na które się powołujesz, do chwili obecnej nie przyniosło żadnej, żadnej duchowej szkody, a wręcz przeciwnie. Co do mnie więc, to dzieło jest dla mnie wiarygodne i pochodzenia Bożego. A dla Ciebie, rozumiem przynosi szkody, bo …
Dużo można by w tym temacie, tu pisać, ale pozwolę sobie przywołać tylko jedno, pewne, ale jakże wymowne porównanie, przemawiające wg mnie za nadprzyrodzonym charakterem tego dzieła.
Otóż w Księdze 4/z początku 51, cz.2, na str. 86
http://www.objawienia.pl/valtorta/valt/v-04-051.html
można przeczytać, takie oto uwagi Marii Valtorty:
…Wreszcie mogę zapisać to, co zajmuje mój wzrok i mój słuch od świtu dzisiejszego rana. Jakiej mi trzeba cierpliwości, aby nie stracić… cierpliwości, kiedy czekam na odpowiednią chwilę, by móc powiedzieć Jezusowi: “Oto jestem! Teraz możesz kontynuować!” Już bowiem wiele razy powiedziałam i powtarzałam, że k i e d y nie mogę dalej pisać lub rozpocząć zapisywać tego, co widzę, wtedy scena kończy się w miejscu, w którym mi przerwano. Toczy się [na moich oczach] dalej, k i e d y już jestem wolna. Sądzę, że to Bóg chce tego, dla uniknięcia opuszczeń lub błędów w szczegółach, to bowiem mogłoby mi się przytrafić, gdybym pisała po jakimś czasie o tym, co widziałam [wcześniej]… (17.09.1944r.)
Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku św. Katarzyny ze Sieny „autorki” nadprzyrodzonego dzieła „Dialog o Bożej Opatrzności czyli Księga Boskiej Nauki” opartego na tym, co mówił do niej w wizjach, Bóg Ojciec, a co św. Katarzyna dyktowała swoim sekretarzom, która została opisana w Przedmowie do „Dialogu…”:
… Błogosławiony Rajmund z Kapui (duchowny opiekun, spowiednik świętej Katarzyny – dop. mój) zanotował takie oto wyznanie autorki Dialogu: „Ojcze, przyjmij za prawdę absolutnie pewną, że nie zostałam pouczona w sprawach dotyczących dróg zbawienia przez kogokolwiek z ludzi (por. Ga 1,11n), czy to mężczyznę czy kobietę. Ten, który mnie pouczył, to mój Pan i Mistrz we własnej osobie, mój nieporównywalny Oblubieniec, Ozdoba mojej duszy – Pan Jezus Chrystus (por. Dz 22,14n i 26,16 – dop. mój). Rozmawiał On ze mną poprzez natchnienia i widzialne objawienia, tak jak ja z tobą teraz rozmawiam” (Vita 1,9). Tłumaczy to, dlaczego Święta – zaświadcza o tym Cafarrini – jeżeli nawet na kilka dni zaprzestawała dyktanda, potrafiła powrócić do punktu, na którym się zatrzymała z taką łatwością, jakby nie było żadnej przerwy… (str. 14/15; Wydawnictwo „W Drodze”, Poznań 1987)
„Bóg jest Duchem…” (J 4,24).
Wiemy, że każda z Trzech Boskich Osób (Ojciec, Syn I Duch święty) jest Bogiem, więc zarazem i Duchem.
W „Prawdziwym Życiu w Bogu” V. Ryden, możemy taki oto komentarz Pana Jezusa przeczytać o Sobie:
https://vassula.pl/zeszyt-20.html
pytanie ojca Jamesa: – Jezu, czy Twoje uwielbione Ciało cierpi? Czyż Ty i nasza Najświętsza Matka w Niebie nie jesteście teraz ponad osobistym cierpieniem?
– Vassulo, nie mam fizycznego ciała (z przypisu do tego miejsca: Stwierdzenie Jezusa, że nie posiada teraz ciała fizycznego nie zaprzecza ani Jego realnemu zmartwychwstaniu, ani posiadaniu prawdziwego ciała. Zbawiciel mówi tylko to, że Jego obecne ciało nie posiada cech ziemskiego, fizycznego ciała, które posiadał przed zmartwychwstaniem. Zwraca na to samo uwagę św. Paweł, kiedy stwierdza różnicę między ciałem ziemskim, a ciałem zmartwychwstałym: 1Kor 15,42-44).
Jestem Duchem [z przypisu: Również to zdanie, że Chrystus jest Duchem, nie zaprzecza Jego prawdziwemu zmartwychwstaniu i posiadaniu przez Niego rzeczywistego ciała, choć o innych właściwościach (chwalebnego: Flp 3,21) niż to, które miał do momentu oddania życia na krzyżu. Św. Paweł, który tak bardzo bronił prawdziwości zmartwychwstania Jezusa, również pisze: Pan zaś jest Duchem (2 Kor 3, 17)].
Ponieważ zaś jestem Duchem, nie cierpię fizycznie, jednak cierpi w sposób nie do zniesienia Moja Dusza oraz Dusza waszej Najświętszej Matki, kiedy widzi Nasze dzieci kierujące się prosto w zasadzki szatana.
– Ale, Panie, czy Ty cierpisz także wtedy, kiedy ja cierpię? Na przykład, czy cierpisz, kiedy ktoś niesprawiedliwie mnie oskarża?
– Jeśli jesteś niesłusznie oskarżana, cierpię z powodu jednego i drugiego, z powodu oskarżyciela i ze względu na ciebie, oskarżaną. Niesprawiedliwość pochodzi od szatana, a skoro pochodzi od niego, to znaczy, że oskarżający został zwiedziony przez szatana. Jeśli chodzi o oskarżanego, to Moje Serce cierpi, bo staje się on ofiarą. Moje Słowa potwierdza Pismo Święte (np. Dz 9,4n; Mt 25,340.45). Jestem uwielbiony, ale ponieważ jestem z wami zjednoczony, doświadczam wszystkiego, czego wy doświadczacie. (6.01.1988)
Jane Fonda w TV publicznie powiedziała, że politycy pro-life muszą zostać wymordowani
„Szanowna Pani,
w polskich mediach szerokim echem odbił się raport przygotowany dla organizacji C-40, która zrzesza największe miasta świata, w tym Warszawę. Czytamy w nim, że w imię walki ze zmianami klimatu należy do 2030 r. drastycznie ograniczyć konsumpcję mięsa i nabiału, dostęp do prywatnych samochodów, zakupy ubrań i loty samolotem.
Ktokolwiek poddaje krytyce te oderwane od rzeczywistości plany, zostaje napiętnowany jako wróg ochrony środowiska i egoistyczny zwolennik kopcących kominów. A przecież nie o to chodzi. Rzecz w tym, by dbałość o otaczający nas świat nie traciła z pola widzenia człowieka. Nic lepiej nie oddaje tradycyjnego i racjonalnego podejścia do ochrony środowiska, niż pragnienie przekazania swojego gospodarstwa, swojego sąsiedztwa, kraju i całego świata w niepogorszonym stanie kolejnym pokoleniom. Jednak aby to było możliwe, nie można tych kolejnych pokoleń eksterminować w imię… ochrony środowiska.
Tymczasem programom pozornej dbałości o środowisko towarzyszy zdecydowana propaganda antynatalistyczna. Badacze ze szwedzkiego Uniwersytetu z Lund i kanadyjskiego uniwersytetu w Vancouver już policzyli, że jedno dziecko mniej to 58,6 ton CO2 mniej każdego roku, podczas gdy rezygnacja z samochodu to tylko 2,4 tony CO2 mniej, a wykreślenie z diety mięsa to tylko 0,82 tony CO2 rocznie mniej. Podpowiedź jest oczywista…
Jednocześnie inicjatorzy radykalnych, globalnych projektów środowiskowych wprost przyznają, że ich ograniczenia nie dotyczą. Bill Gates, ojciec czwórki dzieci i promotor aborcji w Afryce, zapytany przez BBC, czy nie powinien zrezygnować z latania prywatnymi odrzutowcami, z rozbrajającą szczerością odpowiedział, że „nie jest częścią problemu”, a „częścią rozwiązania”, bo przeznacza miliardy na ekologiczne technologie. Bogatym wolno więcej…
W podobnym tonie wypowiedział się poseł Platformy Obywatelskiej Sławomir Nitras, który został zapytany o to, czy w kontekście raportu C-40 nie powinien ograniczyć liczby lotów samolotem, których tylko w latach 2019-2020 odbył ponad 260. Nitras odpowiedział, że „lata do pracy”, bo „traktuje swoje obowiązki bardzo poważnie”.
My, czyli reszta społeczeństwa, mamy nie tylko ograniczyć swoje „nikomu nie potrzebne” podróże samolotami, ale nawet… samochodami. Realizując „kamienie milowe” KPO, kolejne polskie miasta wprowadzają tzw. Strefy Czystego Transportu, w ramach których zakazuje się wjeżdżania do miasta lub wyznaczonych obszarów właścicielom samochodów, które nie spełniają coraz bardziej wyśrubowanych norm w zakresie emisji spalin. Brakuje przy tym włączeń dla osób uboższych oraz dla chorych przybywających z całego województwa do miejskich szpitali onkologicznych. Brakuje też zwykłej analizy, w jakim stopniu auta przyczyniają się dzisiaj do pogorszenia stanu powietrza w metropoliach.
Obecnie trwają konsultacje takiego projektu w Warszawie. Przygotowaliśmy opinię prawną, w której wykazaliśmy, że proponowane przez władze miasta rozwiązania stanowią nadmierną ingerencję w konstytucyjne prawa i wolności Polaków, w tym prawo własności. Wcześniej zainterweniowaliśmy w Krakowie, gdzie Rada Miasta podjęła analogiczną uchwałę, ustanawiając na terenie całego miasta Strefę Czystego Transportu od 1 lipca 2024 r. Z doniesień medialnych wynika, że wojewoda rozważa zaskarżenie uchwały do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie.
Chcąc uświadomić Polakom skalę zagrożeń, we współpracy z Ośrodkiem Analiz Prawnych, Gospodarczych i Społecznych im. Hipolita Cegielskiego przygotowujemy raport poświęcony konsekwencjom wprowadzenia Stref Czystego Transportu dla małych i średnich przedsiębiorstw.
Strefy Czystego Transportu nie są jednak autorskimi pomysłami władz Warszawy czy Krakowa. Wdrożenie stref w każdym polskim mieście powyżej 100 tys. mieszkańców przewiduje polski Krajowy Plan Odbudowy. Tym samym dotyczyłoby to ponad 40 polskich miast. A tak naprawdę całej Polski. Niemal każdy Polak odwiedza regularnie takie miasta. Więc de facto wszyscy zostaniemy zmuszeni do wymiany swoich starych samochodów. Swoją drogą, nikt nie policzył szkód środowiskowych wymuszonego złomowania setek tysięcy „sprawnych, ale bezprawnych” aut.
Czy europejscy i globalni decydenci naprawdę nie są świadomi skutków swoich działań? Wiele wskazuje na to, że doskonale wiedzą, co robią. Już w 2016 roku duńska polityk socjaldemokratyczna Ida Auken przygotowała na potrzeby Światowego Forum Ekonomicznego w Davos esej pod tytułem „Witamy w 2030: nie mam nic, nie mam prywatności, a życie nigdy nie było lepsze”. Opisała w nim życie w mieście, w którym nikt nic nie posiada na własność, a każdy jest nieustannie obserwowany przez monitoring, w rezultacie czego prywatność nie istnieje. To, co nam w Polsce wydaje się utopią i marginalnym szaleństwem, wśród socjalistycznych elit wielu krajów jest uznanym programem społecznym. Problem polega na tym, że te zagraniczne elity chcą i Polsce narzucić swoje pomysły.
Nie tylko zatem własność, ale także prywatność i wolność muszą zostać ograniczone, by nadzorować wszystkich obywateli. Te zapowiedzi drastycznego ograniczania naszej prywatności są już realizowane. Nasi eksperci uczestniczą w pracach legislacyjnych nad projektem ustawy dostosowującej polskie prawo telekomunikacyjne do przepisów dyrektywy UE z 2018 roku. Złożona przez naszych prawników analiza przyczyniła się do usunięcia z projektu przepisów, które poszerzały uprawnienia służb specjalnych w zakresie inwigilacji internetu.
W historii było już wielu, którzy sądzili, że odnaleźli receptę na uczynienie świata rajem na ziemi. Czas pokazał, że nie tylko nie mieli oni racji, ale realizacja ich pomysłów doprowadzała do głodu czy recesji gospodarczej i związanej z nią nędzy milionów. Obserwujemy aktualnie próbę realizacji kolejnej eksperymentalnej wizji uczynienia ludzi szczęśliwszymi wbrew zdrowemu rozsądkowi i praktycznym doświadczeniom, które na przestrzeni wielu lat historii były udziałem szeregu narodów, w tym naszego. Ofiarą tych starań pada też racjonalna ochrona środowiska.
Aby uchronić Polskę przed ograniczeniami własności, wolności, prywatności, odrzucić propagandę antynatalistyczną i podkreślić rolę rodziny i tożsamości narodowej w zdrowej dbałości o środowisko, zorganizujemy serię seminariów eksperckich poświęconych konkretnym, lokalnym konsekwencjom globalnych postulatów. Końcowym rezultatem tego projektu będzie raport, w którym kompleksowo zaprezentujemy te zagadnienia. Już teraz zapraszam Panią do udziału w tych wydarzeniach.
Wszystko to, co robimy, jest jednak możliwe tylko dzięki pomocy Darczyńców i Przyjaciół Ordo Iuris. Tylko wspólnie – poprzez masowy sprzeciw – jesteśmy w stanie stawić czoła globalistom, którzy dysponują miliardowymi środkami. Dlatego też bardzo proszę Panią o wsparcie naszych inicjatyw. Globalne ideologie nie są ważniejsze od człowieka
Reagujemy na ideologiczną uchwałę Rady Miasta Krakowa
Gdy Rada Miasta Krakowa przyjęła uchwałę ustanawiającą od 1 lipca 2024 roku Strefę Czystego Transportu, która zakazuje wjazdu na teren miasta określonym pojazdom z silnikami benzynowymi lub Diesla, nasi eksperci przygotowali analizę prawną, którą przekazaliśmy Ministerstwu Klimatu i Środowiska oraz Wojewodzie Małopolskiemu. Zwróciliśmy w niej uwagę na to, że krakowska uchwała jest sprzeczna z Konstytucją RP, naruszając między innymi zasadę równości obywateli wobec prawa oraz uderzając w istotę prawa własności.
Wykazaliśmy, że wejście w życie uchwały spowoduje nieproporcjonalne skutki, uderzając w największym stopniu w ludzi o niższym statusie majątkowym, którzy jeżdżą starszymi samochodami i których nie będzie stać na zakup spełniających wyznaczane kryteria aut.
Choć na razie wojewoda nie zaskarżył uchwały do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie, to wkrótce sprawa i tak może do trafić WSA. Do Instytutu Ordo Iuris zgłaszają się bowiem osoby, które proszą o pomoc naszych prawników w zaskarżeniu uchwały do sądu administracyjnego.
Problem dotknie przedsiębiorców działających praktycznie w każdej branży – od usług transportowych, przez usługi budowlane i remontowe, opiekę zdrowotną, edukację, skończywszy na usługach turystycznych oraz dystrybucji żywności. Wielu z nich nie będzie stać na wymianę pojazdów i w rezultacie zamkną swoje biznesy. Ich miejsce na rynku zajmą międzynarodowe korporacje, które stać na tak duże inwestycje.
Choć mieszkańcom Krakowa i okolic mówi się, że docelowo będą mogli dojechać swoimi starymi samochodami do strefy podmiejskiej, zaparkować i przesiąść się do komunikacji miejskiej, to w praktyce wiele z miejskich parkingów znalazło się w obrębie Strefy Czystego Transportu. W wielu przypadkach komunikacja zbiorowa ani inne rozwiązanie, jakim jest wykorzystanie rowerów, nie pozwoli na zaspokojenie indywidualnych potrzeb. Gdy konieczne jest przewiezienie większych zakupów dla całej rodziny, sprawne rozwiezienie dzieci do szkół położonych w różnych miejscach czy też szybkie i bezpiecznie dotarcie do szpitala bądź innej placówki opieki zdrowotnej.
Oczywiście, troska o czyste powietrze w miastach jest sprawą absolutnie kluczową i stan zdrowia mieszkańców powinien mieć najwyższy priorytet. Raport opublikowany przez “European Heart Journal” wskazuje, że w roku 2015 z powodu zanieczyszczonego powietrza zmarło na świecie prawie 9 milionów osób. W Polsce zanieczyszczenie powietrza zabija co roku około 50 tysięcy osób. Ale ruch samochodowy nie jest wcale główną przyczyną złego stanu powietrza, na co wskazują wyniki pomiarów przeprowadzonych w szczytowym okresie obostrzeń pandemicznych. Gdy ruch samochodowy był znacząco ograniczony, stan krakowskiego powietrza wcale nie był w tym okresie znacznie lepszy.
Rafał Trzaskowski uderza w kierowców
Interweniujemy również w Warszawie, gdzie Rada Miasta chce przyjąć podobną uchwałę. Eksperci Ordo Iuris uczestniczyli w pierwszej turze zorganizowanych przez miasto konsultacji społecznych na temat kształtu strefy. W trakcie konsultacji jedynie reprezentujący miasto urzędnik oraz zaproszony przez miasto ekspert wypowiadali się pozytywnie na temat wdrożenia w Warszawie Strefy Czystego Transportu. Pozostali uczestnicy konsultacji w zdecydowanej większości byli temu przeciwni, dostrzegając negatywne skutki, jakie wprowadzenie strefy wywoła dla ich codziennego życia. W ramach kolejnych sesji konsultacyjnych przedstawimy miastu nasze rekomendacje na piśmie. Co ciekawe, organizatorzy zapowiedzieli, że w każdej z sesji weźmie udział inna „osoba ekspercka”, co przypomniało nam o ideologicznym zacietrzewieniu stołecznego ratusza.
Aby uświadomić Polakom skalę zagrożeń związanych z ustanawianiem Stref Czystego Transportu, wspólnie z Ośrodkiem Analiz Cegielskiego przygotowujemy raport poświęcony temu zagadnieniu, który przedstawimy już w kwietniu.
Sukces w walce z internetową inwigilacją
Aby zrealizować swoje cele, globaliści będą musieli wprowadzić system totalnej inwigilacji elektronicznej. We wspomnianym już eseju Idy Auken ludzie zostali pozbawieni „prawdziwej prywatności”. Wszystko, co „robią, myślą i o czym marzą, jest rejestrowane”. Posiadając takie informacje, ponadnarodowa, niewybieralna władza zyska szerokie możliwości represjonowania ludzi, którzy nie będą z uśmiechem na ustach popierać jej radykalnych postulatów.
Podobne mechanizmy wdrażają już Chiny, których System Kredytu Społecznego przewiduje stworzenie totalnej kontroli nad życiem obywateli. Chińczycy mają być różnicowani pod kątem tego, czy ich zachowania wpisują się w model wyznaczany przez władze państwowe. W zależności od tego kryterium obywatele będą mieli możliwość korzystania z usług publicznych – w tym opieki zdrowotnej, podróżowania po kraju lub za granicę, a ich dzieci trafią do lepszych lub gorszych szkół.
Nie są to już więc tylko wizje z filmów science-fiction czy esejów radykalnych globalistów. To istniejąca rzeczywistość, o której wprowadzeniu marzy także wielu europejskich polityków. Musimy więc reagować już teraz – wszędzie tam, gdzie pojawiają się poważne zagrożenia dla naszej prywatności.
Dlatego eksperci Ordo Iuris uczestniczą w pracach legislacyjnych nad rządowym projektem ustawy – Prawo komunikacji elektronicznej – która ma na celu wdrożenie do polskiego prawodawstwa przepisów unijnej dyrektywy z 2018 roku, która ustanowiła Europejski kodeks łączności elektronicznej. Przygotowaliśmy analizę projektu, w której wykazaliśmy, że niektóre z proponowanych rozwiązań mogą uderzać w wolności obywatelskie. Nasz sprzeciw budził tu zwłaszcza obowiązek długoterminowego zachowywania korespondencji elektronicznej użytkowników przez przedsiębiorstwa telekomunikacyjne. W myśl nowych przepisów dostęp do tych danych wrażliwych miałyby służby państwowe – i to bez kontroli sądowej.
Nasza interwencja przyczyniła się do tego, że rząd wycofał się z najbardziej kontrowersyjnego rozwiązania. Projekt ustawy jest teraz przedmiotem prac sejmowej Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowych Technologii. Eksperci Instytutu nadal monitorują prace legislacyjne, między innymi uczestnicząc w posiedzeniach komisji.
Bronimy praw i wolności Polaków
Broniąc praw i wolności obywatelskich Polaków, monitorujemy również prace legislacyjne nad rządowym projektem ustawy o ochronie ludności. Choć celem inicjatywy jest uskutecznienie działań państwa w sytuacjach kryzysowych, takich jak pandemia Covid-19, hybrydowa agresja na polskie granice, a nawet wojna, to projekt zawiera niestety wiele rozwiązań budzących wątpliwości prawne.
Przygotowaliśmy dwie analizy dotyczące rządowych propozycji. Podkreśliliśmy w nich, że wprowadzenie do polskiego prawa postulowanych przez stronę rządową dwóch nowych pozakonstytucyjnych quasi-stanów nadzwyczajnych w postaci „stanu pogotowia” i „stanu zagrożenia”, w trakcie których określone podmioty władzy publicznej oraz przedstawiciele niektórych służb będą mogli wydawać osobom fizycznym i przedsiębiorcom wiążące polecenia, byłoby sprzeczne z Konstytucją RP.
Po tym, jak przekazaliśmy rządzącym nasze analizy, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wycofało z projektu przepis uniemożliwiający przedsiębiorcom ubieganie się o wyrównanie strat majątkowych powstałych wskutek wprowadzenia ograniczeń praw obywatelskich przewidzianych w projekcie. Strona rządowa uwzględniła także nasz inny postulat, ograniczając czas trwania „stanu zagrożenia” do maksymalnie 30 dni.
Cały czas uczestniczymy w pracach legislacyjnych nad ustawą, naciskając na rządzących, aby przyjęte przepisy zabezpieczały interes obywateli.
Razem obronimy nasze prawa i wolności
Świat, który chcą nam zbudować globaliści, będzie rzeczywistością zdominowaną przez ponadnarodowe korporacje, które nie raz pokazały, że stoją po stronie radykalnych ideologów traktujących chrześcijaństwo i tradycję jako wrogów. Jeśli pozostaniemy bierni, wkrótce stracimy możliwość skutecznego oporu wobec uderzających w życie, małżeństwo, rodzinę, wiarę czy wolność postulatów. Dlatego też proszę Panią o wsparcie naszych działań.
Konsekwentna obrona Polaków przed motywowanymi ideologią i oderwanymi od rzeczowych argumentów planami niektórych samorządów wymaga stałego zaangażowania najbardziej doświadczonych spośród naszych prawników. Przygotowanie każdej analizy dotyczącej konkretnych projektów uchwał ustanawiających Strefy Czystego Transportu to wydatek co najmniej 8 000 zł.
Z kolei na napisanie szczegółowego raportu na ten temat, w którym wskażemy konkretnie, dlaczego należy odrzucić ideę Stref Czystego Transportu oraz jakie grupy społeczne byłyby najbardziej poszkodowane w rezultacie wdrożenia Stref Czystego Transportu musimy zarezerwować 15 000 zł. Tylko docierając do Polaków z rzetelnymi informacjami i obalając ideologiczne mity globalistów, będziemy mogli powstrzymać ich plany.
Monitorowanie prac legislacyjnych polskiego parlamentu oraz rządu oznacza wiele godzin pracy dla naszych analityków, co miesięcznie pochłania nie mniej niż 4 000 zł. Jednak dzięki tym działaniom jesteśmy w stanie reagować na czas, zgłaszając nasze merytoryczne poprawki do procedowanych aktów prawnych.
Zorganizowanie jednego seminarium poświęconego konkretnym aspektom globalizmu to koszt 6 000 zł. Natomiast na opracowanie publikacji demaskującej realne skutki głoszonych przez globalistów radykalnych postulatów musimy przeznaczyć co najmniej 20 000 zł. Pokazanie Polakom, jak zmieni się ich życie, jeśli globalistyczna agenda zostanie zrealizowana, pozwoli na zbudowanie skutecznego oporu społecznego wobec tych planów.
Dlatego bardzo Panią proszę o wsparcie Instytutu kwotą 30 zł, 50 zł, 100 zł lub dowolną inną, dzięki czemu prawnicy Ordo Iuris będą mogli bronić praw i wolności gwarantowanych Polakom przez Konstytucję RP w obliczu groźnych planów globalnych radykałów.
Wspieram działania Ordo Iuris
Z wyrazami szacunku
Adw. Jerzy Kwaśniewski – Prezes Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
P.S. Przed powolną degeneracją liberalnych demokracji ku ograniczeniu praw i wolności obywateli przestrzegał św. Jan Paweł II w słynnym fragmencie encykliki Centesimus Annus – „Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”. Atak na Jana Pawła II to jednocześnie atak na ostatni silny autorytet świata wartości w polskim społeczeństwie. Pełne pomówień próby obalenia tego autorytetu to ścieżka ku „demokracji bez wartości”. Już niedługo opiszę Pani, w jaki sposób włączyliśmy się z dużą determinacją w obronę Jana Pawła II.
P.P.S. Czasem masowe poparcie apelu pozwala policzyć swoje szeregi, przekreślić plan zastraszenia i podzielenia nas. Dlatego zainicjowaliśmy apel „Obrońmy JPII” , pod którym w dwie doby podpisało się już 30 000 Polaków. Gorąco zapraszam Panią do dołączenia.
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris jest fundacją i prowadzi działalność tylko dzięki hojności swoich Darczyńców.
Facebook Twitter
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa
(22) 404 38 50
http://www.ordoiuris.pl
Krótko mówiąc Polexit z UE, póki jeszcze nie jest za późno.
„Jak dostrzec piękno Mszy trydenckiej i komu ta liturgia przeszkadza?”
{Komu ta liturgia PRZESZKADZA? – Szatanowi, masonom, UE, liberałom, modernistom, lewakom, krypto-(ale dziś niestety: SUPER)komunistycznemu Kremlowi, najbezbożniejszemu (i chyba generującemu właśnie pośrednio „synodalną schizmę”) Berlinowi, wszelkim starym i nowym komunistom, ateistom, neopoganom, ideologom LGBT+, (byłemu?) Państwu Islamskiemu, terrorystom, trzeciej wojnie światowej, aborcyjnym „gigantom”, uparty fałsz głoszącym ewolucjonistom, globalnym intrygantom politycznym, którzy pod pozorem RZEKOMEGO „globalnego ocieplenia” zmierzają do ustanowienia demonicznego RZĄDU ŚWIATOWEGO, wszelkim też SEKTOM, mafiom, rozmaitym wróżbitom, ‚bioenergoterapeutom’, domom publicznym („legalnym” lub nie), czynnym pedofilom, samemu (a wciąż-li tylko: o m. c.?) Antychrystowi itp. itd. itd. … = A skoro IM WSZYSTKIM ta liturgia (skutecznie) PRZESZKADZA, to znaczy, że jej wpływ jest niezwykle ZBAWIENNY!!!}
Nie rozumiem jednego wszyscy mówią że Franciszek ustanowił pewne mechanizmy do walki z molestowaniem w Kościele. I rzeczywiście Papież dba o te sprawę, ale dlaczego nie mówi się że Jan Paweł II wydał jako 1 papież dokumenty w tej sprawie które chroniły dzieci i ustanawiały jasne sankcje dla wszystkich zdeprawowanych duchownych. Ponadto w czasie Papieża Jana Pawła II mogły być wykroczenia w tej sferze ale nie ma dowodów na to że papież wiedział o jakimś przypadku i nie zareagował, nie chronił ofiar. Bardo mnie to boli, że wielu ludzi uznających się za wierzących i dla których niby nasz Papież jest wzorem tego nie rozumie.
„… ale dlaczego nie mówi się że Jan Paweł II wydał jako 1 papież dokumenty w tej sprawie które chroniły dzieci i ustanawiały jasne sankcje dla wszystkich zdeprawowanych duchownych.”
Mówi się. Sama czytałam o tym w kilku miejscach, jednak przypomina się o tym w ostatnich dniach, więc mówi się ale ten głos widocznie do tej pory nie przebijał się, bo zdecydowanie za mało się mówi o spuściźnie Wielkiego Świętego, który wyszedł z Polski by ratować świat, by prowadzić nas jak nikt dotąd do Chrystusa, przez Maryję. Dla ilu współczesnych, Św. Papież JPII utożsamiany jest z hasłem wcielanym przez całe Jego życie: Totus Tuus?
Smutne to, zwłaszcza, że prawdziwe, Moniko.
🤔Na książeczce, św.Ludwika de Montfort (rozważanych np w kazaniach ks.Piotra Glasa), naukach ks.Gobi czy ks.Dolindo, a przeznaczonych dla kapłanów, ale i nie tylko dla nich … też „ktoś sobie przysiadł” … a przecież powinny być znane i choćby aby początkującym seminarzystom nie były obce. Jakże inaczej wiele spraw by się w świecie potoczyło ze samej znajomości … a tym bardziej ze stosowania w życiu wiedzy zeń płynącej. Nie byłoby wówczas współczesnej „dowolnej interpretacji” X Przykazań i również Pisma Świętego.
Ocean modlitwy to mało … bo potopu modlitwy przy ogromie miary potrzeb … by się zdało.
Jezus JEST Panem ❣️
Te książki, które wymieniasz powinny być znane kapłanom, przynajmniej początkującym seminarzystom – owszem ale to może być już za późno. Wiemy jak mało już dziś trafia osób do seminarium. Brak powołań aż woła o działanie w tej kwestii.
Kiedyś po żarliwej modlitwie za bierzmowanych, którzy przygotowywali się do tego Sakramentu, miałam wizję – przyszły takie myśli, że gdyby teraz, w tym ważnym dla nich momencie, młodzież przy bierzmowaniu zetknęła się z dziełem, które od młodych lat kształtowało naszego Papieża, gdyby każdy z nich bez wyjątku dostał jako trwały ślad z tego wydarzenia, taki prezent w postaci „Traktatu” Św. Ludwika, to może choć część zapoznałaby się z nim, zgłębiłaby to dzieło i dotknęłaby ich łaska w momencie poznawania tego wielkiego dzieła, danego nam przez Niebo, to może wtedy przynajmniej zapobiegłoby to masowym odejściom od Kościoła, które ma miejsce szczególnie od momentu przyjęcia tego Sakramentu, co obecnie jak wiemy dzieje się od wielu lat – a kto wie, może część zaprowadziłoby to dzieło do kapłaństwa, do odczytania powołania i pójścia za Jezusem, za tym do czego wzywa Bóg. Bóg powołuje ale czy człowiek zawsze chce odpowiedzieć na ten głos powołania? Czy próbuje go zagłuszyć? A świat wokół nie pomaga ale często próbuje wręcz przytłumić ten głos a nie pomóc go odczytać.
Bardzo wtedy pragnęłam, by znalazł się ktoś kto zakupi młodym z okazji ich bierzmowania „Traktat” ale nic z tego nie wyszło. Sama chciałam kupić i anonimowo ofiarować wraz z modlitwą ale nie miałam tyle pieniędzy, bo wiążę ostatnimi laty koniec z końcem, wierząc, że choć będzie jakiś pieniądz, przynajmniej na sam chleb. Gdybym miała wtedy chociaż tą sumę, te pieniądze potrzebne, wystarczające na ten konkretnie zakup, to poszłabym za natchnieniem i kupiłabym na 100 %, bo wiedziałam, przeczuwałam jakie to ważne. Tak rozeznałam, że to jest bardzo ważne ale ostatecznie nie doszło do zakupu. Trochę się tym podłamałam, że nic nie mogłam zrobić w tej sprawie, mimo, że to odczytałam to jako naprawdę ważne. Może innym razem się uda, wierzę, że to nie byłyby pieniądze zmarnowane. Jednak odczytuje to jako potrzebne. Człowiek jest tak słaby i niewiele sam potrafi zdziałać a może zbyt mała wiara jest na modlitwie. Wola Boża niech się stanie, także i w tym.
Maggie, oj tak, potrzeba dużo modlitwy, tak jak mówisz: oceanu modlitwy ale modlitwa to jeszcze za mało, czego właśnie dał przykład Ojciec Św., bo mimo przygniatającego Go ciężaru pielgrzymował niestrudzenie, bez skargi i narzekania i pokazał nam wszystkim tytaniczną pracę, dostaliśmy owoc tej modlitwy na przyszłe pokolenia w postaci wszystkich Jego tekstów. Tę ciężką umysłową pracę, tak obszerną, którą można by obdzielić wielu, ale i fizyczną poprzedzała zawsze modlitwa, która też potrafi poty z człowieka wyciskać. Bo od modlitwy to się dopiero zaczyna, ale modlitwę trzeba potem przekuć z czyn, w działanie. Na modlitwie się nie kończy, choć łatwo się poddać i zatrzymać na samej modlitwie. Gdy jesteśmy w pełni sił i jeszcze póki co nie odchodzimy z tego świata, gdy jeszcze nie jesteśmy przykuci do łoża boleści, możemy coś zrobić poza modlitwą, cokolwiek co jest zgodne z wolą Bożą a nie jej przeciwne.
https://pch24.tv/ks-robert-skrzypczak-grzech-zniewolil-swiat-czy-pozwolimy-by-chrystusa-nas-uratowal/
Nie zastąpi Ciebie nikt……
Powiedział, na łożu śmierci, żebyśmy przetrwali idące straszne czasy i wytrzymali szykujący się koszmar oraz, że „to zło” krótko (‼️) potrwa. Nasz KOCHANY Maryjny Ojciec Święty 💕🙏🏻❣️
Alarm na VOD
Sezon 1, Wanda Półtawska – przyjaciółka Jana Pawła II | 10.03.2023
Któż może wiedzieć więcej o Papieżu Polaku, niż jego najbliższa przyjaciółka? Dziś w
„Alarmie!”, w obliczu brutalnych prób przekreślania dziedzictwa świętego Jana Pawła II, przypomnimy naszą rozmowę z doktor Wandą Półtawską. Lekarka wraz mężem przez dziesięciolecia byli bardzo blisko Karola Wojtyły, który nazywał ją… siostrzyczką. Dziś Wanda Półtawska ma już 102 lata, ale jasności umysłu mogą jej zazdrościć o wiele, wiele młodsi. Doskonale pamięta co mówił jej największy z Polaków. O cywilizacji śmierci, o nienawiści i o… pochopnym osądzaniu innych.
https://vod.tvp.pl/informacje-i-publicystyka,205/alarm-odcinki,274300/odcinek-1475,S01E1475,392288
https://wnet.fm/2023/03/11/kazdy-znajduje-w-swoim-zyciu-jakis-porzadek-praw-i-wartosci-ktore-trzeba-utrzymac-i-obronic-jan-pawel-ii-felieton/
Z dzisiaj:
Posłuchaj trzeciej nauki rekolekcyjnej na Wielki Post 2023 autorstwa ks. prof. Roberta Skrzypczaka.
Ks. ROBERT SKRZYPCZAK. Grzech zniewolił świat! Czy pozwolimy, by Chrystusa nas uratował?
Pierwszy podał to Tomasz Terlikowski czyli przerwał milczenie po śmierci syna posłanki KO. Duklanowski komentuje
– W mediach pojawiły się kłamliwe informacje, jakobym ujawnił dane osobowe ofiar pedofila; nic takiego nie miało miejsca; jedyną rzeczą, którą ujawniłem, było to, że poszkodowani to dzieci znanej parlamentarzystki – mówi w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” Tomasz Duklanowski z Radia Szczecin
Redaktor naczelny Radia Szczecin Tomasz Duklanowski udzielił wywiadu „Gazecie Polskiej”, którego fragmenty opublikował w niedzielę portal „Niezależna.pl”. Tłumaczył m.in., dlaczego opublikował w grudniu 2022 roku materiał na temat skazanego za pedofilię Krzysztofa F. Cały wywiad ma się ukazać w „Gazecie Polskiej” w środę.
– Działacze PO kilkakrotnie zawieszali buciki na kościołach w Zachodniopomorskiem, zwracając uwagę na problem pedofilii wśród księży. Ale gdy pedofilia pojawiła się w ich środowisku, nastąpiła zmowa milczenia. Nikt nie wieszał bucików na siedzibie PO. Nie podjęto też żadnych działań, by wyjaśnić, czy było więcej ofiar Krzysztofa F. (w oryginale pełne nazwisko). On funkcjonował w wielu środowiskach i miał kontakt z dziećmi. Nie podjęto takich działań w urzędzie, w którym pracował. Nikt niczego nie wyjaśniał i nie wprowadził procedur, aby zapobiegać takim przypadkom w przyszłości – powiedział Tomasz Duklanowski.
Podkreślił, że F. (w oryginale pełne nazwisko) miał też przy sobie hurtowe ilości narkotyków. – Wiemy, w jakich kręgach się obracał i tam pewnie te narkotyki rozprowadzał. Dlatego po ujawnieniu przeze mnie sprawy, na te środowiska padł prawdopodobnie strach. I to może być także powód intensywności kampanii przeciwko mnie – stwierdził Duklanowski.
Pracownik mediów publicznych dodał, że „w mediach pojawiły się kłamliwe informacje, jakobym ujawnił dane osobowe ofiar”. – Pierwszy podał to Tomasz Terlikowski i niestety kłamstwo to krąży do dzisiaj i jest powielane. Tymczasem nic takiego nie miało miejsca. Jedyną rzeczą, którą ujawniłem, było to, że poszkodowani to dzieci znanej parlamentarzystki. Nie posłanki, tylko parlamentarzystki. Nie napisałem, że to członkini Platformy Obywatelskiej. Nie napisałem, z jakiego okręgu zasiada w parlamencie. Parlamentarzystów mamy 560, w tym kobiet jest ponad 160. Nie podałem więc informacji, które identyfikowałyby te osoby – przekonywał Duklanowski
Złożono wniosek o koniec hodowli zwierząt na ubój w UE. Nadchodzi tylko żywność z laboratorium?
Do Komisji Europejskiej trafił wniosek o zarejestrowanie nowej unijnej inicjatywy obywatelskiej, której celem jest zlikwidowanie w Unii Europejskiej hodowli zwierząt do celów służących człowiekowi – przekazał „Nasz Dziennik”. Według gazety pierwszym krokiem miałoby być wyeliminowanie uboju zwierząt
„Nasz Dziennik” poinformował, że twórcy inicjatywy mają rok na zebranie minimum miliona podpisów w co najmniej siedmiu krajach Unii Europejskiej. Jeżeli im się to uda, to Komisja Europejska będzie musiała rozpatrzyć wniosek w tej sprawie.
Ks. prof. Oko: ubeckie zarzuty o pedofilię narzędziem do walki z Kościołem
Kochani, błagam o modlitwę za mojego wujka Andrzeja który popełnił samobójstwo. Ja obiecuje modlitwę za Was. Serdeczne Bóg zapłać 🙏
+++
+++
+++
+++
+++
+++
W książkach (w dwóch częściach) Anny „Świadkowie Bożego Miłosierdzia” jest w conajmniej w kilku miejscach mowa o samobójstwie, jego istocie, roli/nacisku mocy ciemności, ale nie czas by o tym pisać.
Pozwolę sobie tylko przytoczyć stosowny fragment z książki Stefanii Fulli Horak „Święta Pani” w temacie samobójstwa, z końcowego fragmentu rozdz. zat. „I wy bądźcie gotowi”:
„Jeżeli człowiek popełniając samobójstwo działał w zamroczeniu, a zatem nie jest w pełni za czyn swój odpowiedzialny, to dusza jego, dzięki doskonałej Sprawiedliwości Bożej, nie będzie potępiona na wieki. Musi jednak w żałośnie bolesnym, a bezużytecznym dla swej przyszłej szczęśliwości opuszczeniu, odczekać taką ilość lat, jaka jeszcze człowiekowi do naturalnej śmierci brakowała. Potem dopiero przystąpi do odrabiania należnej jej i właściwej kary. Samobójca, zatem od żadnych cierpień nie ucieka i nic na czasie nie zyskuje. Zamienia tylko mniejszy znajomy już ból na niepojęcie sroższy i nowy, przekreśla niektóre zdobyte do tej pory zasługi, dodaje dobrowolnie do przetrwanych już trosk doczesnych i do przyszłych mąk czyśćcowych (lub wiecznych!) owe brakujące mu do śmierci lata, pełne na pewno gorszych cierpień od tych, przed którymi chciał umknąć.”.
(str. 195; Wydawnictwo ‘Maria Vincit’, Wrocław 2003)
I może jeszcze z tego źródła:
Dusze czyśćcowe. Gloria Polo o Czyśćcu
Powracam teraz do tego strasznego miejsca, w którym się znajdowałam, na skraju tej okropnej przepaści. Musicie wiedzieć, że byłam bezbożnicą, w praktyce ateistką. Nie wierzyłam już w istnienie diabła, a nawet w istnienie Boga. W tych okolicznościach, zaczęłam krzyczeć: „O wy, biedne dusze czyśćcowe, proszę was, wyciągnijcie mnie stąd, wydostańcie mnie. Proszę, pomóżcie mi!”. Gdy tak krzyczałam, przepełnił mnie dotkliwy ból. Wówczas zauważyłam, jak miliony, wiele milionów ludzi płakało i szlochało. Ujrzałam nagle, że były tu niezliczone rzesze ludzi młodych, przede wszystkim młodych; wszyscy pośród niewymownych cierpień. Pojęłam, że w tym strasznym miejscu, w tym bagnie pełnym nienawiści i cierpienia zgrzytali zębami, i wydawali z siebie takie ryki i wrzaski z bólu, że przyprawiało mnie to o dreszcze, czego nigdy nie zapomnę.
Macie pojęcie? Oto nieobecność Boga, oto grzechy, oto ich konsekwencje. Macie pojęcie, czym jest grzech? To całkowite przeciwstawienie się Bogu, który jest nieskończoną miłością. Grzech jest czymś tak przerażającym, że ma takie straszne skutki. A my żartujemy sobie z tego. Żartujemy z grzechu, piekła i demonów. Jednocześnie nie zdajemy sobie sprawy z tego, co robimy. Od tamtego przeżycia upłynęły lata, ale zawsze gdy o tym myślę, płaczę z powodu cierpień tych wielu ludzi.
To byli samobójcy, którzy w momencie rozpaczy odebrali sobie życie, a teraz byli pośród tych mąk i katuszy; otoczeni przez te okropne stwory, okrążeni przez demony, które ich męczyły. Najgorsza w tej całej torturze była nieobecność Boga, Jego kompletna nieobecność, bo tam nie czuje się Boga. Zrozumiałam, że ci, którzy odbierają sobie życie, muszą tam tak długo pozostać, tyle lat, ile musieliby żyć na ziemi. Samobójstwem naruszyli porządek Boży, dlatego demony miały do nich dostęp. Dusze czyśćcowe zazwyczaj są uchronione od wszelkiego wpływu zła, są już świętymi Boga i nie mają już nic wspólnego z demonami.
Mój Boże, tak wielu biednych ludzi, szczególnie młodych… tak wielu, wielu, płaczących, cierpiących niewymownie… Gdyby wiedzieli, co ich czeka po samobójstwie, z pewnością pogodziliby się z grożącą im na przykład jakąś karą więzienia, zamiast skazywać się na coś takiego. Wiecie, jakie dodatkowe cierpienia muszą znosić? Muszą przyglądać się, jak ich rodzice lub najbliżsi, którzy jeszcze żyją, cierpią z ich powodu, znoszą hańbę, wpędzają się w kompleksy winy: „Gdybym go wychował surowiej, gdybym go ukarał…”, albo: „Gdybym go ukarał, gdybym mu powiedział, gdybym zrobił to czy tamto…”, itd. Te wyrzuty sumienia przytłaczają, są bolesne, stanowią ich piekło na ziemi. Konieczność przyglądania się temu cierpieniu najbliższych sprawia im największy ból. Jest to dla nich największa męka, z której demony się cieszą.
Dlatego pokazują im wszystkie te sceny: „Popatrz, jak twoja matka płacze. Popatrz, jak twój ojciec płacze, jak są zrozpaczeni, przepełnieni strachem, jak się obwiniają, jak dyskutują i nawzajem się oskarżają. Popatrz na cierpienia, jakie im zadałeś. Spójrz, jak teraz buntują się przeciw Bogu. Spójrz na swoją rodzinę! Wszystko to twoja wina”. Te biedne dusze potrzebują przede wszystkim tego, aby ci, którzy pozostali na ziemi, rozpoczęli lepsze życie, zmienili swe życie, spełniali dzieła miłości, odwiedzali chorych, aby zamawiali Msze św. za zmarłych oraz sami w nich uczestniczyli. Dusze te miałyby z tego wielką korzyść i czerpałyby pociechę. Dusze, które są w czyśćcu, nic nie mogą dla siebie zrobić. Nic, zupełnie nic. Ale Bóg może uczynić coś poprzez niezmierzone łaski Ofiary Mszy św. Powinniśmy im w taki sposób pomagać i zamawiać za nie Msze św., sami w nich uczestniczyć i ofiarowywać nasz udział jako dar Ojcu Niebieskiemu przez Najświętszą Maryję Pannę.
Niesamowite, wstrząsające, przerażające…, ale jak dotrzeć do tych ludzi?
Przecież często Ci co powinni z urzędu dawać świadectwo i mówić o grzechu i prawdzie tego nie robią.
W moim kościele tylko 60 + a i „wietrzenie magazynów” po ostatnie tej strasznej pandemii z dnia na dzień coraz większe.
Zastanawiałem się z żoną dlaczego tak jest: Odpowiedź jest tylko jedna:
Brak szacunku osób konsekrowanych do Najświętszego Sakramentu podczas sprawowania Mszy Świętej, Udzielania Komunii Świętej, brak szacunku świeckich do tych Sakramentów….
Raczej nie zapowiada się, że będzie lepiej…..
Przypominają mi się słowa ks. Glasa: -„Czy ci ludzie wierzą?”.
Brak szacunku osób konsekrowanych do Najświętszego Sakramentu podczas sprawowania Mszy Świętej to jedno ale nie szłabym w moich myślach tak daleko, że to jest przyczyną (może jedną z wielu przyczyn)
Przyczyn jest zbyt wiele, by wszystkie je dokładnie wyliczyć. Na pewno nie ma jednej przyczyny.
Brak autorytetów, albo inaczej jest ich zbyt mało. Kiedyś autorytetem był przynajmniej każdy ksiądz, lekarz i nauczyciel – każda z tych osób, to był rzeczywiście ktoś. Były to najczęściej osoby z powołania. Pierwszym autorytetem dla każdego są rodzice, a wiemy co się dzieje: rozwody są na porządku dziennym (nie tak jak choćby 50 lat temu, gdzie to nie było jeszcze wtedy normą), do tego naród od dziesiątek lat tonie w nałogach wszelakich. A jaki to wszystko jest wzór dla dzieci i młodzieży? Dzieci patrzą na czyny a nie na zakazy, których sami rodzice nie przestrzegają, nie są więc konsekwentni w słowach. Dość częste są różne patologie w rodzinach, wręcz rozwijane z pokolenia na pokolenie. Na problemy rodzinne nakłada się skopany, zepsuty system edukacji na każdym poziomie. Zamiast go naprawiać, to psują go za każdym razem. Tam też brak autorytetów, nauczycieli z powołania – nie takich tylko dla kasy. No i co bardzo ważne, brak w szkołach systemu kar, ale nie tylko w szkołach, bo począwszy od rodziny poprzez każdy poziom edukacji, a to jest, podobnie jak system nagród, kluczowy element wychowania i edukacji. Wszystko zostało odwrócone a to co było dobre zaprzepaszczone. Czy kiedyś można było sobie wyobrazić wychowanie i edukację totalnie bez żadnych kar? A dziś spróbujcie dziecku zabrać z rączek smartfona albo odseparować jakimś sposobem od gier komputerowych, to wam mieszkanie zdemoluje, a i to będzie jeszcze niewiele. Na każdym szczeblu i etapie życia same błędy rodziców, dziadków, nauczycieli, mnóstwo błędów, grzechów, które się nawarstwiają przez powiedziałabym pokolenia. Do tego księża w kościele też nierzadko dokładają do tego swoją cegiełkę, bo dziś nawet o grzechu już nie mówią, nie tłumaczą, co kiedyś było na porządku dziennym. Kościół ma być radosny i taki do przodu, wiecie: alleluja i do przodu, zero wymagań i zero odpowiedzialności, za siebie, za rodzinę i za Ojczyznę ziemską. I bynajmniej nie piję tu do Radia Maryja, bo oni swoją dobrą robotę robią, choć dzieci ich z pewnością nie słuchają. Są owszem audycje dla dzieci i młodzieży ale to wyjątek, bo jestem przekonana, że większość dzieci nie słucha. Wystarczy spojrzeć ile mamy dzieci w kościołach.
Z cz.2 „Świadków Bożego Miłosierdzia” Anny.
http://www.objawienia.pl/anna/anna/sbm-5.html
O SAMOBÓJSTWIE (w książce: s. 107-112)
Bóg jest zbyt miłosierny, żeby nie pomóc człowiekowi, który żałuje i rozpacza
9 VII 1969 r. Mówi Bartek o siostrzeńcu pani H., który popełnił samobójstwo.
– Jest z nami, to znaczy został dopuszczony do Jego królestwa. Ale widzisz, on musi to odrobić… – to złe wyrażenie – on widzi teraz, co miał zrobić w życiu, jakie miał zadanie, jakim miał się stać, ile mógł zrobić dobrego, i widzi też, że nikt już nie odrobi za niego tego, co miało być jego własnym wkładem. On tylko z jego cechami charakteru, z tym, czym on został na życie obdarowany, mógł wypełnić swoje życie w pełni tak, jak tego pragnął dla niego Bóg. A on zawiódł, zakłócił rytm rozwoju całej ludzkości, wywołał pustkę, lukę, a dołożył pracy innym.
Wiesz, to jest straszne. Taka olbrzymia odpowiedzialność spoczywa na każdym z nas. Jakie to szczęście, że On mnie uratował przed samobójstwem. To jest tak wielkie poczucie winy, że nie można po prostu znieść zrozumienia, czym jest w istocie samobójstwo. A spotkał się z miłością darzącą, pomocą, ratunkiem, dobrocią, i to może najstraszniejsze, że rozumiejąc teraz wszystko już nie można się wykazać, zasłużyć. Ale można „odrobić” w inny sposób – po prostu Bóg jest zbyt miłosierny, żeby nie pomóc człowiekowi, który żałuje i rozpacza. Daje mu okazje, swoją pomoc, podtrzymanie, dźwiga go i pociesza. On nie zniósłby wokół siebie cierpienia. Pragnie uszczęśliwić, a więc i tu daje swoją łaskę. On nigdy nikogo nie odtrącił sam, a widzisz, nikt tak jak samobójca nie jest pozbawiony pychy i zarozumiałości. Jest „starty w proch” zrozumieniem swojej głupoty, a to już początek właściwego widzenia świata (mówię o całości życia waszego i naszego). (…).
3 VIII 1969 r. Mówi Matka.
… Siostrzeniec Heleny zamknął sobie drogę rozwoju miłości poprzez decyzję wyboru wygodną, jak sądził, dla niego – czyli dla siebie i tylko dla siebie. Ale nie uczynił tego z rozmysłem, a pod wpływem impulsu i nic nie rozumiejąc. Jednak odpowiada za to, że nic zrozumieć nie chciał, bo miał ku temu wszystkie dane – miał przykład, wzory, radę, pomoc, wiedzę i oparcie, a wszystkim tym wzgardził. I to właśnie rozumie teraz.
Widzisz, córeczko, my tu odczuwamy wszystko bardzo głęboko, poważnie, zależnie od prawdziwej wagi spraw, a nie ma dla człowieka sprawy ważniejszej ponad stosunek jego do Miłości. Człowiek a Bóg – to jest treść istnienia, a droga ku Bogu – jedynym celem życia na ziemi. Jeżeli skraca się samowolnie czas tej drogi, tym samym gardzi się celem życia, odrzuca się możliwość zbliżenia się ku Bogu; nie chce się „fatygować”. Czy rozumiesz, że znaczy to, iż własna wygoda jest ważniejsza niż On? Jeżeli nawet pod „wygodą” rozumiemy niemożność wytrzymania ciężaru, jest to wyłącznie nasz ciężar, podczas gdy żyjąc, jesteśmy potrzebni Jemu dla Jego Planów – pomocy. Zawsze mógłby nas użyć dla dopomożenia innym, zawsze będąc nieszczęśliwymi możemy jeszcze być pożyteczni, możemy dawać.
Samobójstwo jest odcięciem się od ludzkiej wspólnoty, rezygnacją z „brania”, ale i z „dawania”, zamknięciem się w egoizmie. Jednak taka postawa możliwa jest tylko przy braku równowagi, przy poddaniu się presji sił zła i nienawiści, które mogą wykorzystać każdą słabość ludzką, i czynią to. Dlatego nie należy rozpaczać, ale wierzyć w miłosierdzie Boga, który zna nasz stan i rozumie nas.
To, że człowiek odtrąca Boga, nie znaczy, że Bóg odtrąca człowieka. Bóg kocha nadal i bezgranicznie współczuje, jak matka kilkuletniemu dziecku, które by chciało pozostać samo, bez jej opieki. Ale gdy człowiek odtrąca Boga, staje się niezdolny do przyjęcia czegokolwiek z Jego darów – zamyka się przecież przed miłością, z której otrzymuje wszystko, odcina się sam. A Bóg wolnej woli człowieka nie łamie – ani tu, ani na ziemi. Piekło przestałoby nim być, gdyby zapragnęło miłości!
Tak wygląda sprawa samobójców, że chociaż Bóg ich nie odrzuca – przeciwnie, lituje się – oni w to nie mogą uwierzyć, gdyż sami Boga odrzucili. Pozostają poza obrębem Miłości, wtedy gdy mierzą miłość Boga wedle ludzkiej miary. Tymczasem ona miary nie ma! Jeżeliby zawierzyli miłosierdziu Bożemu, w jednym momencie byliby włączeni w naszą wspólnotę. To jest stan zawieszenia i choć nić miłości Bożej nie zerwie się nigdy, okres trwania na niej zależny jest od samego człowieka. …
Śmierć samobójcza dziecka
19 X 1974 r.
– Śmierć samobójcza dziecka może być koniecznym wstrząsowym lekarstwem na zło, które się zalęgło w otoczeniu. Potrzeba czasem aż takiego, żeby wywołać reakcję dorosłych. Jeżeli zabija dziecko brak zrozumienia, delikatności i miłości ze strony najbliższych, wtedy jego śmierć nie obwinia go w oczach Chrystusa Pana. Jest przygarnięty i kochany i jest o wiele szczęśliwszy, niż mógłby być na ziemi, gdzie potrzebował miłości, której mu nie potrafiono dać.
Jeszcze tylko powiem ci, córeczko, bo to cię niepokoiło, że samobójstwo w więzieniu czy w obozie (np. koncentracyjnym)dla ratowania innych albo pod wpływem presji, to albo akt poświęcenia, albo zmuszenie człowieka do zamordowania samego siebie. Tam nie bywa woli śmierci – jako odrzucenia życia – tylko niemożność kontynuowania go. Winni są ci, co do tego stopnia uniemożliwiają życie, że ofiara nie widzi przed sobą żadnych możliwości. Jest zwykle zresztą osłabiona fizycznie i psychicznie niezdolna do odparcia pokusy „ucieczki od zła” – bo tak się wtedy odczuwa czyn samobójczy. Ci ludzie mają całą wynagradzającą miłość Pana naszego i Jego niezmierzone współczucie. Po ziemi chodzi wielu „morderców”, którzy będą musieli spojrzeć kiedyś prawdzie w twarz; straszliwa to będzie dla nich chwila. Są jeszcze „mordercy dusz”, jak ich nazywa Mickiewicz. To są ci, o których Chrystus mówił: „Lepiej by sobie kamień przywiązać do szyi, niż zgorszyć jednego z tych maluczkich” (Mt 18,6). Jednym słowem, samobójstwo czyli odcięcie się samemu od wspólnoty ludzkiej jest lepsze dla człowieka niż świadome działanie na szkodę innych ludzi celem wyłączenia ich ze wspólnoty i oderwania od celu życia. To jest działanie z nienawiści i szczęściem by było móc wytłumaczyć się głupotą. Przeważnie jednak tak postępuje pycha i cynizm (czyli ci, którzy służą świadomie lub poprzez swoje nie opanowane wady nieprzyjaciołom rodzaju ludzkiego – aniołom ciemności, siłom zła i nienawiści).
By dokończył „dzieła” o samobójstwie, może warto by przytoczyć jeszcze ten fragment z cz. 1 „ŚBM”, z rozdz. III zat. «Miłość łączy ludzi z obu światów»:
http://www.objawienia.pl/anna/anna/sbm-3a.html
Samobójstwo jest odmowę służenia.
10–12 V 1970 r.
… Nie wszystko, co ludzie nazywają samobójstwem, jest nim naprawdę. Rzeczywiste samobójstwo jest postanowieniem świadomie powziętym z własnej woli, przeprowadzonym w pełni świadomości w przekonaniu, że właściciel ma prawo stanowić o losie swojego ciała. I dlatego jest błędem, gdyż jesteśmy jedynie użytkownikami „formy fizycznej” otrzymanej od Boga, aby w niej przeżyć życie „ziemskie”, ograniczone w czasie wytrzymałością naszej formy.
Oczywiście jej stan jest zależny od naszej dbałości, dlatego samobójstwem, choć powolnym i niezupełnie jeszcze za takie uważanym, jest każde nadużycie typu nałogowego palenia, picia, zażywania narkotyków itp., tak wyniszczające nasze ciało, że nie jest ono zdolne służyć nam sprawnie i do czasu – wiadomego Bogu (nam – nie). (…).
Kochać znaczy udzielać się, służyć swoją osobą, być gotowym do każdej pomocy, której od nas mogą ludzie potrzebować i którą powinniśmy dawać z całych sił wedle naszych umiejętności. S a m o b ó j s t w o jest odmową służenia, jest zwróceniem się ku sobie, zamknięciem w sobie do tego stopnia, że już nigdy i nikomu pomóc nie chcemy. Ponadto jest cofnięciem Bogu swojego zaufania, jest stwierdzeniem, że „Bóg za wiele od nas wymaga” i że „my sami wiemy lepiej, na ile nas stać”.
Tymczasem to Bóg sprawia, że my pokonując przeszkody sprawdzamy samych siebie; sami sobie wykazujemy, że stać nas na o wiele więcej, niż sądziliśmy. On pragnie, abyśmy poznali naszą siłę i wedle niej działali. Tak więc popełniając samobójstwo przyznajemy się do porażki, do niemożliwości sprostania wymaganiom stawianym nam przez życie czy „los”. Fałszywie rozumując, popełniamy błąd już nie do odrobienia – dlatego tak tragiczny. Załamujemy się, gdy myślimy tylko o sobie i opieramy się tylko na własnych siłach. Tam, gdzie poświęcamy siebie dla dobra innych, nie może być mowy o samobójstwie. Nie jest nim praca badawcza, nawet najszkodliwsza dla zdrowia, tak jak nie nazwiemy samobójstwem śmierci kogoś, kto dla ratowania innych wbiegł do palącego się domu.
Pokusa samobójstwa.
Mówi Kazimiera, matka Marka (Była biologiem. Podczas wojny służyła w Armii Polskiej na Bliskim Wschodzie. Zginęła w wypadku w takich okolicznościach, że Marek pewien był, iż popełniła samobójstwo).
Pragnę cię uspokoić, ja nie popełniłam samobójstwa z premedytacją, to był wypadek. I tylko tak należy moją śmierć rozumieć.
… Jeżeli warunki, w których człowiek się znalazł, przekraczają jego odporność psychiczną (która może być o wiele mniejsza niż innych w jego otoczeniu), to stan jego nerwów jest tak zły, że człowiek ulega presji, naciskowi sił zła i nie wiedząc, że jest „wodzony na pokuszenie”, ulega, poddaje się. Przyjmuje inspiracje, myśli destrukcyjne, podsuwane niezwykle logicznie, przemyślnie, z ogromną znajomością charakteru ludzkiego – jako swoje własne, i wtedy im ulega. Zostaje przekonany tylko nie wie przez kogo. Gdyby to rozumiał, umiałby walczyć.
– Po czym poznać działanie sił zła?
– Otóż, dziecko, ZAWSZE PO BRAKU NADZIEI. Jest logika, nawet „humanizm” (jak u Kotarbińskiego, gdzie od razu odczułaś zło, które tam zawarł), jest doprowadzenie do krańcowej konsekwencji, śmierci, jako jedynego, słusznego, mądrego, właściwego, a nawet pożytecznego (!) kroku – ale zawsze oderwawszy człowieka od Boga i od innych ludzi, wykazawszy mu jego samotność, wyizolowanie, brak sensu i celu dalszego życia, a przede wszystkim wmawiając samodzielność decyzji, prawo do niej (skoro „Boga nie ma” i nic nie istnieje po śmierci, to człowiek ma prawo skrócić sobie cierpienia…).
– To podłe! – pomyślałam.
– To jest podłe! A więc pamiętaj: zawsze będzie brak Boga, brak nadziei, brak miłości i miłosierdzia, zimna logika; i zawsze atak będzie podstępny, w najgorszym dla człowieka momencie (por. moment rozpoczęcia kuszenia Pan Jezusa przez diabla na pustyni, gdy Pan po 40-u dniach postu odczuł głód: Mt 4,2-3a; Łk 4,2-3a – dop. mój), bo tylko wtedy ma szansę powodzenia. Człowiek w pełni świadomości potrafi się obronić, szczególnie człowiek, który czemuś służy, wie, że jest potrzebny. Dlatego tak często atak idzie w kierunku wmówienia nam, że jesteśmy niepotrzebni, niezdatni do niczego i nikomu już nic nie damy.
Z tego, co ci podałam, zorientowałaś się, jak mało jest wśród tzw. „samobójców” świadomych i planowo zrealizowanych decyzji. Większość to są ofiary przeprowadzonego na nich zamachu. Zamachu zdradzieckiego, podstępnego, bo niewidzialnego, dokonanego przez wroga, przy którym gestapo jest marną imitacją prawdziwego terroru (masakrowania nie ciała, a psychiki człowieka). Widzisz, wytrzymałość ludzka jest bardzo różna. Jedni odporni są na ból fizyczny, inni na presję psychiczną, przy czym w wypadku choroby, używania środków przeciwbólowych kojących czy usypiających samokontrola słabnie i człowiek staje się bardziej bezbronny. Także wszelkie momenty załamania okolicznościami zewnętrznymi powodują, że człowiek może się ugiąć, przyjmując pokusę jako coś dla niego najlepszego – gdyż tylko w takim „opakowaniu” będzie ona zaakceptowana. Ale nigdy nie będzie wtedy odwrócenia się od ludzi i Boga, odrzucenia, pogardzenia Bogiem i ludźmi. To tak, jak nieumyślne zabójstwo różni się od morderstwa z premedytacją, chociaż wynik jest równie tragiczny. Ale nie skutki.
🙏🏻❣️
+++
🙏🙏🙏🤍🤍🤍
+++