Dziś Kościół wspomina św. Jana Bosco –
przypomnijmy Jego wizję
Papież zwycięży wrogów Kościoła dzięki doskonałemu nabożeństwu do Matki Najświętszej, którym rozpali cały Kościół, czego następstwem będzie powszechny, gorący kult do Eucharystii w całym Kościele i to da zwycięstwo Papieżowi.
Kościół będzie przeżywał ciężkie chwile, także dozna wielu szkód, ale samo Niebo przyjdzie mu z pomocą. Ciężkie czasy skończą się i zapanuje pokój. Dla Kościoła będzie to nowy, wspaniały rozkwit
Św. Jan Bosco wieczorem 26 V 1862 roku dostąpił widzenia, które ma wielkie znaczenie dla naszych czasów:
„Ujrzałem siebie na małej, skalistej wysepce na morzu. Szalała straszliwa burza. Wtem ujrzałem olbrzymi okręt, potężnie miotany na wszystkie strony. Na nim zobaczyłem Papieża, kardynałów, biskupów, księży, zakonników i wielu ludzi. I zrozumiałem: oznacza to Święty Kościół Katolicki. Wokół tego wielkiego okrętu – Kościoła widziałem wiele innych potężnych okrętów i były to mniej lub bardziej agresywne statki, które atakowały okręt Kościoła, wyrządzając mu wiele szkód. Równocześnie nieprzyjaciele zarzucali okręt papieski olbrzymią ilością książek i broszur. W czasie szczególnie gwałtownego ataku zobaczyłem, że sam Papież został ciężko ranny i że umarł w skutek upływu krwi. Jednak znajdujący się na jego okręcie kardynałowie wybrali zaraz nowego Papieża. Wiadomość o śmierci jednego Papieża i o wyborze jego następcy została natychmiast podana światu. Ów nowy Papież podjął bardzo trudne zadanie.
Ciężko uszkodzony okręt Kościoła zdawał się być zgubiony wobec szalonej przemocy wrogów; sądzili oni, że odnieśli zwycięstwo. Lecz wtedy zobaczyłem, jak nagle z ciemności i wzburzonego morza wyłaniają się w górę dwa wspaniałe, świetlane kolumny. Nad pierwszą dojrzałem u góry unoszącą się ogromną, jaśniejącą Hostię, a na szczycie kolumny zobaczyłem tablicę z napisem „Salus Credentium”, to znaczy: „Ratunek dla wierzących”. Na drugiej, nieco mniejszej kolumnie, znajdującej się trochę dalej, dojrzałem u góry statuę Niepokalanej Matki Bożej – Maryi oraz tablicę z napisem: „Auxilium Christianorum”, to znaczy: „Wspomożenie chrześcijan”. Kiedy wśród burzy i ciemności, w największej potrzebie i udręce – rozbłysło to cudowne zjawisko świetlne, wszyscy na okręcie Kościoła zapałali nową nadzieją. A nowo wybrany Papież wydał polecenie, by skierować się ku tym dwóm świetlanym kolumnom, aby przytwierdzić do nich okręt Kościoła. Kiedy to nastąpiło, burza uciszyła się, ustąpiły ciemności i nastał wspaniały dzień. Wówczas zobaczyłem, jak wrogie okręty popadły w największy zamęt, zderzały się ze sobą, tonęły w głębiach wód lub wylatywały w powietrze. Inne oddalały się i znikały z pola widzenia. Wielu rozbitków z tych zniszczonych okrętów pływało na szczątkach statków, kierując się ku niosącemu ratunek okrętowi Kościoła. Przyjmowano ich tam z litością i udzielano im pomocy”.
Św. Jan Bosco często opowiadał o tej wizji i dodawał wyjaśnienie:
„Nieprzyjacielskie okręty oznaczają prześladowania Kościoła. Ciężkie go czekają przeprawy. Jego dotychczasowe cierpienia są niczym w porównaniu z tym, co jeszcze nastąpi. Scena ta oznacza, że Papież zwycięży wrogów Kościoła dzięki doskonałemu nabożeństwu do Matki Najświętszej, którym rozpali cały Kościół, czego następstwem będzie powszechny, gorący kult do Eucharystii w całym Kościele i to da zwycięstwo Papieżowi. Kościół będzie przeżywał ciężkie chwile, także dozna wielu szkód, ale samo Niebo przyjdzie mu z pomocą. Ciężkie czasy skończą się i zapanuje pokój. Dla Kościoła będzie to nowy, wspaniały rozkwit.”
Sen
Wyobraźcie sobie, że znaleźliście się ze mną na brzegu morza lub jeszcze lepiej, na samotnej skale. Jedyny ląd przez was dostrzegany, to ten pod waszymi stopami. Cała przestrzeń wodna usiana niezliczoną liczbą okrętów stojących w szyku bojowym. Ich dzioby miały zakończenia ostre jak włócznia, zdolne w razie ataku przebić na wylot i kompletnie zniszczyć statki wroga. Okręty te byly wyposażone w armaty. Na pokładach znajdowało się mnóstwo karabinow, materiałów wybuchowych i innej broni różnego rodzaju, a takze ksiqzki.
Okręty te atakowały inne statki o wiele większe i wyższe niż one same. Próbowały one zniszczyć nieprzyjaciela, podpalić lub w jakikolwiek sposób go osłabić.
Łódź Papieża
Eskortę majestatycznego i w pełni wyposażonego okrętu papieskiego stanowiły mniejsze statki, które za pomocą sygnalów otrzymywały rozkazy od niego i wykonywaly manewry, broniąc się przed naporem nieprzyjacielskiej floty.
Dwie Kolumny
Na środku bezbrzeżnego oceanu wyrastały nagle dwie kolumny w bliskiej odległości od siebie. Na wierzchołku jednej z nich widniał posąg Niepokalanej Dziewicy. U jej stóp jaśniał transparent z napisem Auxilium Christianorum – Wspomożenie wiernych. Na drugiej kolumnie większej i wyższej pojawiła się ogromnych rozmiarów monstrancja z Najświętszą Hostią. Poniżej można było czytać proporcjonalny do tej kolumny napis: Salus credentium – Zbawienie wierzących.
Sternik łodzi Piotrowej
Najwyższym dowódcą tego dużego okrętu był Ojciec Święty, Namiestnik Jezusa Chrystusa na ziemi. Widząc wściekły atak wrogów i niebezpieczeństwo stąd płynące dla swoich wiernych, postanowił zebrać koło siebie kapitanów mniejszych okrętów celem podjęcia decyzji.
Zebranie kardynałów
Wszyscy kapitanowie znaleźli się na pokładzie papieskiego okrętu, skupieni wokół osoby Papieża. Zaledwie się rozpocztęło spotkanie, a tu zerwał się gwałowny sztorm, więc dowódcy szybko przenieśli się na swoje statki, by nimi dowodzić z bliska. Nastał okres kroótkiego spokoju. Papież po raz drugi zgromadził kapitanów na flagowym okręcie, kontynuując swój kurs. Burza na morzu rozpętała się na nowo. Papież stanął przy sterze i ze wszystkich sił próbował utrzymać posuwanie się statku w kierunku owych dwóch kolumn, z których wierzchołka zwisały kotwice i duże haki umocowane na stalowych łańcuchach.
Bitwa
Wszystkie okręty nieprzyjaciela rozpoczęły atak. Próbowały na każdy możliwy sposób przyhamować i zatopić statek Papieża: jedne czyniły to przy pomocy pism i książek lub innych materiałów zapalnych, których mieli pełno do dyspozycji, inni uruchomili strzelby, karabiny i moździerze. Bitwa rozszalała się na dobre. Dzioby nieprzyjacielskich statków uderzały gwałtownie w burty przeciwników, lecz ich wściekłe zapędy nie przynosiły skutków. Marnowali tylko czas i amunicję. Wielki okręt Papieża płynął bezpiecznie i spokojnie. Z upływem czasu bardzo silne i zmasowane ataki wrogów spowodowały duże i głębokie wyrwy w jego bokach. Lecz delikatny wiatr, płynący od dwóch kolumn, natychmiast te szkody usunął.
Zniszczenie wroga
W międzyczasie armaty atakujących rozpadają się z hukiem, karabiny i inna broń milkną, a dzioby okrętów łamią się w kawałki. Potężne cielska statków osuwają się w rozszalałą toń i giną. Nieprzyjaciel nieprzytomny z wściekłości walczy wręcz pięściami, bluźni i przeklina.
Nagle Papież pada ciężko ranny. Jego podwładni biegną mu na pomoc i podnoszą go. Papież po raz drugi doznaje poważnego zranienia, osuwa się z nóg i umiera. Z ich okrętów plyną w przestrzeń ohydne szyderstwa. Bezpośrednio po śmierci Ojca Świętego nowy Papież zajmuje jego miejsce przy sterze łodzi Kościoła. Dowódcy poszczegolnych okrętów zebrali się błyskawicznie i tak szybko obrali nowego Papieża, że wiadomość o śmierci Zmarłego zbiegła się z wieścią o wyborze jego następcy. Przeciwnicy zaczynają tracić odwagę. Nowy Papież po rozgromieniu wroga i przezwyciężeniu wszystkich przeszkód wprowadza swój okręt między dwie kolumny i zatrzymuje go między nimi. Cumuje statek z jednej strony przy kolumnie z Najświętszym Sakramentem, a z drugiej strony przy kolumnie z Najświętszą Niepokalanie Poczętą Dziewią Wspomożycielką.
Zakończenie bitwy
Następuje nieprawdopodobny chaos i wstrząs. Wszystkie okręty, które dotychczas walczyły przeciw Papieżowi, uciekają w bezładzie i popłochu.
Wpadają na siebie i rozbijają się na kawałki, wzajemnie się topią. Kilka mniejszych statków towarzyszących okrętowi papieskiemu i walczących po jego stronie wzięło zdecydowany kurs w kierunku dwóch kolumn.
W czasie bitwy wiele statków, wycofawszy się z obawy przed niebezpieczeństwem, ostrożnie obserwowało z daleka rozwój wypadków. Wraki rozbitych okrętów nieprzyjacielskich zginęły w odmętach oceanu. Statki trzymające się dotąd na uboczu, szybko popłynęły ku owej bramie z dwóch kolumn, a dotarłszy tam, zakotwiczyły się przy nich. Pozostały tam bezpieczne razem z głównym okrętem papieskim. Na morzu zapanował wielki spokoj.
Ksiądz Bosko wyjaśnia
W tym momencie ksiądz Bosko spytał księdza Rua: „Co myślisz o tym opowiadaniu?” Ksiądz Rua odpowiedział:
„Wydaje mi się, że Okręt Papieża może oznaczać Kościół, którego on jest zwierzchnikiem, a statki mniejsze, ludzie i morze – to świat. Obrońcy dużego okrętu, to wierni serdecznie przywiązani do Stolicy Apostolskiej. Jej wrogowie próbują unicestwić ją za wszelką cenę. Kolumny na oceanie to nabożeństwo do Matki Najświętszej i Najświętszego Sakramentu.
Ksiądz Rua nie wspomniał o Papieżu, który upadł i zmarł. Ksiądz Bosko również milczał na ten temat. Dodał tylko: „Masz rację! Powinieneś wyjaśnić jeszcze jedno zjawisko. Okręty wroga to symbol prześladowań. Zbliżają się bardzo trudne momenty dla Kościoła. Dotychczasowe walki są niczym w porównaniu z tym, co go czeka. Wrogie okręty symbolizowały prześladowców, którzy probują zatopić statek papieski. Są tylko dwa sposoby, by mógł się uratować w tym wielkim dramacie: Nabożeństwo do Najświętszej Maryi Wspomożycielki Wiernych i częsta Komunia Święta. Należy dołożyć maksymalnych wysiłków, by te dwie praktyki realizować wszędzie i w życiu wszystkich. Ksiądz Bosko nie dał żadnych innych
Do codziennego odmawiania
Boskie Serce Jezusa, ofiaruję Ci przez Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny wszystkie modlitwy, sprawy, prace i krzyże dnia dzisiejszego jako wynagrodzenie za grzechy moje i całego świata. Łączę je z tymi intencjami w jakich Ty ofiarowałeś się za nas na krzyżu i ofiarujesz się codziennie na ołtarzach całego świata. Ofiaruję Ci je za Kościół katolicki, za Ojca Świętego, a zwłaszcza na intencję miesięczną, oraz na intencję misyjną, jako też na intencje dziś potrzebne. Pragnę też zyskać wszystkie odpusty jakich dostąpić mogę i ofiaruję Ci je za dusze w czyśćcu. Amen
Do codziennego odmawiania przez niewolników NMP:
Ja, N…, grzesznik niewierny, odnawiam i zatwierdzam dzisiaj w obliczu Twoim śluby Chrztu Św. Wyrzekam się na zawsze szatana, jego pychy i dzieł jego, a oddaję się całkowicie Jezusowi Chrystusowi, Mądrości wcielonej, by pójść za Nim, niosąc krzyż swój po wszystkie dni życia.
Bym zaś wierniejszy Mu był, niż dotąd, obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego za swą Matkę i Panią. Oddaję Ci i poświęcam jako niewolnik Twój, ciało i duszę swą, dobra wewnętrzne i zewnętrzne, nawet wartość dobrych moich uczynków, zarówno przeszłych, jak obecnych i przyszłych, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku co do mnie należy, według Twego upodobania, ku większej chwale Boga w czasie i wieczności.
Módlmy się za siebie nawzajem, przyzywając opieki św. Michała Archanioła
Święty Michale Archaniele wspomagaj nas w walce a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen!
Święty Michale Archaniele, który w brzasku swego istnienia wybrałeś Boga i całkowicie oddałeś się spełnianiu Jego świętej woli. Wstaw się za mną do Stwórcy, abym dzisiaj, za Twoim przykładem, na początku nowego dnia, otwierając się na działanie Ducha Świętego, w każdej chwili dawał się Bogu, wypełniając z miłością Jego świętą wolę. Niech razem z Tobą wołam bez ustanku: Któż jak Bóg! Przez Chrystusa Pana naszego. Amen
Święci Aniołowie i Archaniołowie – BROŃCIE NAS I STRZEŻCIE NAS. AMEN!
Módlmy się o ochronę dla siebie i swoich bliskich
„Zanurzam się w Najdroższej Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa. Krwią Jezusa pieczętuję wszystkie miejsca w moim ciele, poprzez które duchy nieczyste weszły, lub starają się to uczynić. Niech spłynie na mnie, Panie, Twoja Najdroższa Krew, niech oczyści mnie z całego zła i z każdego śladu grzechu. Amen!”
„Panie, niech Twoja Krew spłynie na moją duszę, aby ją wzmocnić i wyzwolić, – na tych wszystkich, którzy dopuszczają się zła, aby udaremnić ich wysiłki i ich nawrócić – a na demona, aby go powalić.”
Modlitwa na cały rok
Jezu, Maryjo, Józefie – kocham Was, ratujcie dusze! Święta Rodzino opiekuj się moją rodziną i uproś nam wszystkim pokój na świecie. Amen!
Matko Boża Niepokalanie poczęta – broń mnie od zemsty złego ducha!
Modlitwa do św. Józefa pochodząca z 1700 roku
„Chwalebny Patriarcho, Święty Józefie, w którego mocy jest uczynienie możliwym tego, co niemożliwe, spiesz mi na pomoc w chwilach niepokoju i trudności. Weź pod swoją obronę sytuacje bardzo poważne i trudne, które Ci powierzam, by miały szczęśliwe rozwiązanie. Mój ukochany Ojcze, w Tobie pokładam całą ufność moją. Niech nie mówią, że przyzywałem Ciebie na próżno, a skoro z Jezusem i Maryją możesz wszystko uczynić, ukaż mi, że Twoja dobroć jest tak wielka, jak Twoja moc. Amen”
Akt oddania Jezusowi, podyktowany mistyczce siostrze
Marii Natalii Magdolnej z obietnicą 5-ciu łask
Owe pięć obietnic: „Wbrew pozorom żaden z ich krewnych nie pójdzie do piekła, ponieważ w chwili, gdy ich dusza odłączy się od ciała, otrzymają łaskę doskonałej skruchy. Jeszcze w dniu ofiary wszyscy zmarli członkowie ich rodzin zostaną uwolnieni z czyśćca. W chwili śmierci będę u ich boku i omijając czyściec, zaprowadzę ich dusze przed oblicze Trójcy Przenajświętszej. Ich imiona wyryją się w Sercu Jezusa i w moim Niepokalanym Sercu. Poprzez swoją ofiarę, połączoną z zasługami Chrystusa, uchronią wiele dusz przed wiecznym potępieniem, a wielu innym będą świadczyć dobro aż do końca świata”.
„Mój słodki Jezu, w obecności trzech Osób Trójcy Przenajświętszej, Twojej Świętej Matki oraz całego dworu niebieskiego, w łączności z intencjami Twojego Przenajświętszego Eucharystycznego Serca i Niepokalanego Serca Maryi, ofiarowuję Ci całe moje życie, wszystkie moje Msze Święte, wszystkie Komunie, dobre uczynki, ofiary i cierpienia. Łączę je z zasługami Twojej drogocennej Krwi oraz śmierci na krzyżu – dla uczczenia Trójcy Przenajświętszej, dla zadośćuczynienia za zniewagi, jakich doznał od nas Bóg, dla jedności Kościoła – naszej świętej Matki, dla księży, dla dobrych powołań kapłańskich, dla wszystkich dusz aż do końca świata. Przyjmij, o Jezu, ofiarę mojego życia i daj mi łaskę, abym wytrwał w tym w pełni wiary aż do śmierci. Amen”.
MODLITWA DO NASZEJ PANI OD ARKI
Wszechmogący i Miłosierny Boże, który przez Arkę Noego ocaliłeś rodzaj ludzki przed karzącymi wodami potopu, spraw litościwie, aby Maryja Nasza Matka była dla nas Arką Ocalenia w nadchodzących dniach oczyszczenia świata, uchroniła od zagłady i przeprowadziła do życia w Nowej Erze Panowania Dwóch Najświętszych Serc, przez Chrystusa Pana Naszego. Amen.
Pani od Arki, Maryjo Matko nasza, Wspomożenie wiernych, módl się za nami!
….”Nabożeństwo do Najświętszej Maryi Wspomożycielki Wiernych i częsta Komunia Święta. Należy dołożyć maksymalnych wysiłków, by te dwie praktyki realizować wszędzie i w życiu wszystkich. Ksiądz Bosko nie dał żadnych innych”.
Jest jedna charakterystyczna rzecz która występuje w tej wizji Świętego!
Różni się ona od pozostałych wizji i proroctw jednym słowem:
„JEŚLI”.
Ta wizja się spełni bo tak chce Bóg.
Bóg nie mówi tu jeśli się nawrócicie…
albo, jeżeli zrobicie to i to…. To wtedy Kościół zwycięży, albo jak poświęcicie mi Rosję, odprawicie pięć pierwszych sobót itd itp.
Na końcu jest podane co się stanie, ale te Kolumny wyłoniły się same nie na prośbę Papieża tylko z Miłosierdzia Bożego.
Tylko kto dotrwa do końca, jak już teraz jest tak jak jest? Ile osób odpadnie jeszcze po drodze….
Myśle jakbyśmy zrobili ankietę ile osób wierzy w tą wizję to by się okazało na czym stoimy.
Może na tym skończę….
Często bywa, że czuję sie jak Frodo z Władcy Pierścieni, który wchodzi na Górę Przeznaczenia. Kto zna książke czy film, wie o czym mówię. Kto nie zna polecam. Upadając na duchu, ostatkiem sił oddaję ten upadek Maryi, Jezusowi lub proszę swego Anioła Stróża/patronów o pomoc. . Myślę, że kto doświadczył sytuacji życiowych, że zaciska się zęby i trzeba robić swoje , bo po prostu NIE MA WYJŚCIA, bedzie miał przykład, jak dzialac w sferze duchowej. Zapierasz sie i idziesz siłą woli dzien po dniu, pod wiatr, noga za nogą – po prostu. nawet jak nie masz głasków i nikt nie przytuli na pociechę i wydaje sie, że konca tunelu nie ma.
Bywa, ze jakiś czas tkwię z twarzą w mule i nie mogę podniesc się i ten stan oddaje Bogu bez silenia się na ornamenty. To często wewnetrzny akt jak ostatni wysiłek w walce i generowany siłą woli. Korzystam bardzo z pism np. Alicji Lenczewskiej, psalmów, czytam czasami liturgię godzin, niestety rzadziej Nowy Testamentem bo chyba za głupia jestem. Słucham kazań czy wypowiedzi na yt ks.Glasa, Kostrzewy, Chmielewskiego itd. Adoracja daje siły i absolutnie rację miala Matka Teresa z Kalkuty, że siostry nie miałyby sił do posługi bez codziennej Adoracji. Nie mam tv, nawet radia nie slucham od ok.2 lat i moze dlatego nie daje sie zmanipulowac specjalistom od macenia w głowie. Płacę za to cenę osamotnienia w pogladach w pracy czy naturalnym odpływem czesci znajomosci. Borykam sie z życiem i konsekwencjami życia bez Boga w przeszłości . Bywa kiepsko.
Nie będę tu kłamać- ze stali nie jestem, tesknota przyjdz juz Jezu wez no zrób porzadek na tym świecie bo ile można, dopada regularnie. Ale zaraz idzie myśl -obiecał to i przyjdzie. A ty masz czas wspinaczki na swoja górę. Boję sie jedynie, czy jeśli przyjdzie mi przejść próbę np. Oddania zycia za wiarę, to nie uciekne?
A żartobliwie- tak, tak wieczor i sen to również moj ulubiony sposób na odcięcie sie od bodźców, bywa frustracji 😁. na szczęście nie mam problemów ze spaniem w żadną stronę. Miewam za to wyrzuty sumienia, że modlitwa nocna czy czuwanie mi nie wychodzi a ponoć owocne są. No ale mój mózg nie działa następnego dnia bez wyspania się i aby podołać obowiazkom, nie zmuszam się. I tak to wygląda.
Media donosiły, że podczas pogrzebu papieża Benedykta w pewnym momencie mgła nadciągnęła nad Watykan i niemal przykryła bazylikę św. Piotra. Na niebie pojawił się krzyż i w ocenie komentatorów był to bardzo symboliczny znak dla Kościoła.
Znajomemu udało się odnaleźć to zdjęcie w sieci.
Uważam, że bardzo pasuje do dzisiejszego tematu. Komentarz jest w zasadzie zbędny, bo znak jest wyraźny i czytelny…
Ewa
Dzieki za wyszukanie i wstawienie tego zdjecia.
To nie ja, to „Quis ut Deus” wyszukał, ja tylko wkleiłam 🙂
Czasami w życiu dobrze mieć „widocznego” opiekuna. Takiego ‚Opiekuna” miał Św. Jan Bosko. Zawsze pojawiał się w trudnych ba niebezpiecznych chwilach Świętego.
Zadaje sobie pytanie, czy Święci, którzy widzieli Pana Jezusa, Matkę Bożą, Michała Archanioła, swojego Anioła Stróża mogli normalnie funkcjonować w tym piekle ziemskim?
Świadomie ‚piekle ziemskim”…. jak myślicie, jaką siłą mogli robić to co teraz postrzegamy jako wizje, objawienia, ba Świętość tych osób.
Jeżeli by nie mieli objawień to by tego nie zrobili co zrobili.
I odwrotnie…. ludzie którzy nie mają objawień, nie widzą Tych Świętych Postaci, nie znają swoich Aniołów Stróżów mogą funkcjonować w tym „piekle ziemskim’.
Nie czepiam się…. ale ręka do góry ile osób tutaj wchodzących, czytających niemalże każdego dnia mówi sobie w duchu: mam już dość! kiedy to się skończy? czy ktoś mi pomoże? czy Bóg okaże mi miłosierdzie? A tu każdego dnia gorzej….!
No chwalimy się…..
Albo ile osób mówi jeszcze 10 pompejanek, 300 Mszy Świętych i może coś się zmieni…. mijają lata, a tu nic. NIC to znaczy NIEC. Frustracja…jak wytrwać…?
I dojdzie do tego druga połowa, która powoli zaczyna „wymiękać” bo dostaje w pewną część ciała każdego dnia więcej i okazuje się że ciągniesz dwie „fury”…fajnie ? ile osób tyle przykładów>
Pocieszenie? Jakie pocieszenie?
Każdego dnia wzbijam się do lotu podejmując jeszcze większe wyzwania modlitewne, postne inne, ale ciągle mało…..
A wy jak sobie dajecie radę…może jakieś świadectwa?
Czy czekacie na wieczór, aby usnąć…jak możecie spać….?
Tak wiem trudny temat…..
„Wszystko mija. Bóg sam wystarczy” Św. Teresa z Avila
Nom – też się zastanawiam nad tym, jak jeszcze nie zwariowałem od tego wszystkiego co widać, słychać i czuć oraz związanych z tym samoudreczeń (bardzo często mówię sam do siebie o tych wszystkich sprawach, które na dobrą sprawę nie powinny mnie obchodzić). Plus jeszcze moje problemy z sobą samym (ciągle kotłujące się we mnie emocje plus bezczynność i brak sensownego zajęcia) i swoimi dylematy egzystencjalne, które wracają, jak bumerang.
Plus jeszcze wydarzenia związane ze śmiercią mojego ojca w zeszłym roku, plus jeszcze presja, którą znosiłem przez bycie nieszczepionym na cowid itd.
Plus jeszcze te wszystkie kryzysy dopuszczone dla naszego pożytku tak naprawdę i świat szykujący się do wojny, i ta niepewność zbawienia wynikająca ze świadomości własnej grzeszności.
Ostatnio odkryłem, że najlepiej czuję się na Mszy Świętej – tam najlepiej odpoczywa dusza i serce, choć też czasem trzeba się pomocować z rozproszeniami.
Na szczęście w porę przyszedł cud pojednania z koleżanką, który rozświetlił moją drogę.
Rozeznaję i oceniam przy okazji, co świat ziemski i przemijający ma do zaoferowania i ile jest to warte, i coraz mniej chce się tu być. Marzeń doczesnych i jakichkolwiek ambicji poza kawałkiem ziemi z małym domkiem tak naprawdę nie mam już odwagi mieć – to mi skutecznie zostało wybite z głowy. Nie wiem nawet, czy jeszcze mi się chce realizować w tym świecie wiedząc, jakim jarzmem niewoli za to za chwilę niedługą będzie trzeba zapłacić (zbliżające się wielkimi krokami znamię bestii – spójrzcie na tą coraz większą ilość kamer w sklepach i na rogatkach i te wszędobylskie kody qr).
No ale jakoś się trzymam być może dzięki pomocy z samej góry.
Miłość w górę się wznosi i poziomymi rzeczami
więzić się nie daje. Miłość chce być swobodną i wolną od wszel- kiego ziemskiego uczucia, ażeby nic nie zawadzało jej wewnętrznemu widzeniu, aby się wśród doczesnych pomyślności nie powikłała, aby wśród niepomyślności nie upadła.
Victor, parę lat temu podczas Misji w parafii ksiądz powiedział do mnie, letniego wówczas katolika – powiedz Panu Bogu: „niech się dzieje Twoja wola, ufam Ci całkowicie, niech będzie po Twojemu”.
Powiedziałem wtedy TAK. Nie na próbę, nie na chwilę.
To co się zaczęło od tego momentu dziać jest wspaniałe. Oceniam tak co kwartał, co pół roku i kiwam z niedowierzaniem głową.
Ponieważ wszedłem na poważnie, wszystko zaczęło się dookoła zmieniać. Po ludzku – ciężej, po duchowemu – trudniej. Zamiast szerokiej autostrady, którą wszyscy idą – wąska dróżka wijąca się raz w górę, raz w dół.
Unikam grzechu, staram się robić rzeczy Panu Bogu i NMP miłe.
Co robię żeby zasnąć? Rozmyślam nad wielkością Pana Boga. Rano wstaję, biorę swój mały krzyż na ramiona i przyłączam się do Pana Jezusa, ofiarowując mu wszystko co mnie spotka tego dnia. Może dzięki tej małej ofierze uda się nawrócić jakąś pogubioną duszę?
Pewnie, że jest CIĘŻKO. Ale po co skupiać się na sobie? Do przodu. Kościół WALCZĄCY!
Jak wytrwać? Ano prosić Pana Jezusa, żeby dał łaskę wytrwania, żeby przymnożył wiary… przecież sam się martwił, czy zastanie wiarę jak wróci, sam mówił, że z Jego powodu nie będzie nam lekko.
Być może końcówka będzie wyglądała jak Sarepcie Sydońskiej. Zostaniemy jak ta wdowa albo z resztką jedzenia, albo z resztą nadziei, albo z resztką sił, ale oby z wiarą! Tak jak posłał Eliasza, tak i nas nie zostawi.
„Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat”.
Polecam gorąco uwielbienie Pana Boga poprzez piękno i dobro, które na każdym kroku jest, często zapomniane, niedostrzeżone, spowszedniałe.w nocy jest cisza i Jego wielkość niedościgniona, w dzień tętent ludzkiej egzystencji. Wysławiajmy go też w imieniu innych. Świat się jeszcze nie skończył.
Bardzo dziękuję wszystkim za odpowiedź i wsparcie.
Wkleję słowa Św. o Pio które bardzo pokrzepiają: zrobiłem nawet tapetę z tych słów na telefonie, aby przypominały tą prawde:
„Módlcie się, miejcie nadzieje i nie martwcie się….
Martwienie się jest bezużyteczne.
Bóg jest miłosierny i wysłucha twojej modlitwy”
Każdy dźwiga swój krzyż, nie jesteś jedyny, przestań jęczeć.! To kiedy otrzymujemy pomoc i łaskę jest często nierozpoznawalne, bo skąd niby mamy wiedzieć, czy nasz stan to jest z kompletem łask i pomocy czy jeszcze czegoś brakuje? Uważajmy bo jak będziemy tak stękać to usłyszymy jak Święty Paweł «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali». A poza tym jeśli ktoś tak ochoczo opowiada jak mu ciężko to z pokorą dźwiga ciężar? Chyba nie bardzo! Z Panem Bogiem!
Przestań jęczeć? Dziękuję.
Jak masz tak odpisywać to lepiej spójrz na siebie.
Jedni muszą się wygadać raz na jakiś czas, inni duszą wszystko w sobie (ewentualnie osiągnęli taki poziom świętości, że tylko Pan Bóg im wystarczy). Jeśli należysz do tej drugiej grupy, świetnie, pozazdrościć. Pamiętaj tylko, że nie każdy jest taki jak Ty. Sama z perspektywy czasu widzę, że dobrze czasem się pożalić zaufanemu człowiekowi i żałuję, że mam z tym problemy.
Tak. Od pewnego czasu noc jest wybawieniem. Gorzej że i w nocy często się człowiek wybudza.
Z dzisiejszego dnia Nowenny:
Płomień Miłości jest łaską, którą Matka Boża otrzymała od Ojca Niebieskiego przez zasługi Świętych Ran Jezusa. Jej działanie polega na oślepianiu szatana, uniemożliwiając mu doprowadzanie dusz do grzechu. Dziewica Maryja prosi nas o pomoc w rozprzestrzenianiu jej Płomienia Miłości na całym świecie. Oczekuje pilnej i wspaniałomyślnej odpowiedzi od każdego ze swoich dzieci.
Maryja: Jak myślicie, kto będzie odpowiadał za stawiane mi przeszkody? Gdyby tacy znaleźli się między wami, ze wszystkich sił brońcie przed nimi Płomienia mojej miłości! Starajcie się o oślepienie szatana, bo inaczej kiedyś zostaniecie pociągnięci do odpowiedzialności z powodu wielu, wielu zgubionych dusz. Nie chcę, by choć jedna dusza została potępiona. Szatan oślepnie na tyle, na ile zaangażujecie się w to dzieło. (Dziennik duchowy PM – 27 listopada 1963)
Bliski jest czas, gdy zapłonie Płomień mojej miłości, a kiedy to nastąpi, szatan zostanie oślepiony. Dam wam to odczuć, by pomnożyć w was ufność. Wleje to w wasze serca wielką siłę. Poczuje ją każdy człowiek, do którego dotrze Płomień. Zapłonie on nie tylko w poświęconych mi krajach, ale i na całej ziemi, rozszerzając się na cały świat, nawet na najbardziej niedostępne zakątki, bo i dla diabła nie ma niedostępnych miejsc! Niech napełnia to was siłą i ufnością! Będę wspierać wasz trud nieznanymi dotąd cudami. (Dziennik duchowy PM – 1 sierpnia 1962)
https://www.vicona.pl/post/nowenna-do-plomienia-milosci-niepokalanego-serca-maryi
Czy nowenna do Płomienia Miłości jest zatwierdzona przez Kościół ? Z powyższego tekstu wynika, że kto nie stara się o oślepienie szatana przez Płomień Miłości Niepokalanego Serca Maryi, zostanie pociągnięty do odpowiedzialności z powodu wielu zgubionych dusz. Jest to zastanawiające, bo przecież jest wiele nabożeństw i modlitw od dawna praktykowanych w kościele. I czy można pociągać do odpowiedzialności osoby, które całym sercem oddane Bogu modlą się, pokutują, ale co do tych prywatnych objawień mają wątpliwości ? Brzmi to co najmniej dziwnie.
Już podawałam wcześniej – tutaj:https://wobroniewiary.com/2023/01/23/nowenna-do-plomienia-milosci-niepokalanego-serca-maryi-24-stycznia-1-lutego/#comment-314830
Tak wiem z całego serca uczestnicze w tej Nowennie Płomienia Miłości.
Odmawiam też dodatkowy Różaniec za żonę, która ma ich troche….
Za każdym razem podejmuję kolejne inicjatywy modlitewne, bo one podtrzymują mnie na duchu….
A Msza Święta to podstawa, przeraża mnie myśl że może jej zabraknąć. Mam nadzieję że nie dożyję tej chwili że nie będę mógł uczestniczyć we Mszy Świętej Codziennej.
Tak było kiedyś podczas tej „strasznej pandemii”, być może teraz musimy za zamknięte Kościoły i Komunię Świętą na łapę pokutować…. Nie wiem ale tak może być….
Błogosławionej nocy dla wszystkich…
Mnie się wydaje że modlitwy same nie wystarczą. Mamy modlić się życiem. Cokolwiek robię, jakikolwiek podejmuję trud, wszystko w obecności Pana, i Jemu to oddawać na Jego chwałę. Nawet marne odkurzanie jest modlitwą jeśli robię to dla Jezusa i na Jego chwałę. I tak dzień za dniem. I właśnie takie życie jest modlitwą. A nie zadręczać się że za mało dziś modlitw odmówiłam. Bo za takim zadręczaniem stoi szatan i wciąż podpowiada ,,za mało, za mało”. Pozdrawiam. Elżbieta. Błogosławionej nocki 🙏♥️
Kochami,
dostałam na maila takie pytanie od Czytelniczki – może ktoś coś podpowie
„Kochani 💕 Mieszkam za granicą i niedawno zmarł mój wujek po którym jestem jednym ze spadkobierców. Ale jest problem bo spadek jest z długami i nie wiem dokładnie jakimi . I tu pojawia się problem czy przyjąć czy zrzec się i co z tymi długami ? Czy one przejdą na mnie jak przyjmę spadek ? Gdzie mogłabym uzyskać więcej informacji ? U notariusza czy radcy prawnego ?
Przepraszam, że na stronie wowitowej pisze takie rzeczy, ale może ktoś z Was da mi jakąś dobrą poradę”.
Myślę że najlepiej pójść do radcy prawnego i przedstawić tą konkretną sytuacje. Tak ogólnie to spadek można odrzucić, można przyjąć cały spadek, ale wtedy dziedziczy się też długi i odpowiada za nie nawet swoim osobistym majątkiem, można również spadek przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza(wtedy trzeba taki inwentarz sporządzić). W ostatnim przypadku za długi odpowiada się tylko do wysokości majątku spadkowego. Na decyzję jest 6 miesięcy. Przy odrzuceniu jeśli osoba odrzucająca ma dzieci spadek przechodzi na nie i wtedy one, jeśli są pełnoletnie mają 6 miesięcy na podjęcie decyzji, jeśli są niepełnoletnie trzeba mieć zgodę sądu rodzinnego na odrzucenie spadku w ich imieniu.
Ambasada/Konsulat RP ma radcę prawnego. Zadzwoń i dowiedz się jakie masz opcje i czy mogą pomóc za opłatą oczywiście (no i ile biorą za pomoc). Przypuszczam, że jemu się płaci, ale może przynajmniej się dowiedzieć co i jakie długi i wtedy możesz zadecydować czy przyjmiesz czy przekażesz na jakiś cel/dobroczynność etc. Chyba lepiej wiedzieć o co chodzi i czy „skórka warta wyprawki”….
Dziękuję za poradę 💕
Dziękuję za poradę 💕
Ewa, przekaz osobie zainteresowanej, ze jeśli spadek jest obciążony długami,to raczej należy z niego zrezygnować. Nie jestem prawnikiem,ale znam osobę,która w porę nie odrzuciła spadku z dlugami i teraz musi je spłacać.
Wszystko można załatwić a nawet trzeba u notariusza, w ciągu sześciu miesięcy od śmierci .Teraz nie trzeba sprawy spadkowej zakładać w sądzie jak kiedyś tylko wszystkim zajmuje się notariusz.
Dziękuję za poradę 💕
Dziękuję za poradę 💕
Pomódlmy się za duszę wujka co długów nie spłacił. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie…
Bóg zapłać za każdą modlitwę w intencji wujka ❤️
Rafał Piech – ogłoszenie programu wyborczego .Jeśli, z Bożą pomocą wygra, zacznie od Intronizacji Pana Jezusa na Króla Polski.
Jesteśmy, w 80% na całą Europę, potentatami nie tylko węgla kamiennego ale energii geotermalnej.
Pokazuje nam jak jesteśmy oszukiwani z tym CO2 i wiele innych kwestii porusza.
https://www.gosc.pl/doc/7225131.Zewnetrzne-gesty-nie-pomoga
Znam nie od dzisiaj owe stanowisko Episkopatu (choć mówi się ogólnie: stanowisko Episkopatu, to wiem, że w jego łonie są – owszem może nieliczni – biskupi, którzy chcieliby Intronizacji Pana Jezusa na Króla Polski) w powyższej sprawie. Należę do grupy modlitewnej, która od dłuższego czas modli się o pełną Intronizację Pana Jezusa na Króla Polski na fundamencie Aktu Jubileuszowego z listopada 2016r. Na razie jest wielki opór ze strony mającego władzę „Sanhedrynu polskiego”, który mając swoje argumenty teologiczne, biblijne wyklucza dokonanie owej Intronizacji. Skutek tego opornego stanowiska jest podany u Łk 19,14.27. Do tej Intronizacji jednak dojdzie, ale niestety dopiero w czasie bolesnego i krwawego oczyszczenia naszego kraju (w tym i polskiego Kościoła, zarówno pośród pasterzy, duchownych, jak i wiernych) z udziałem garstki ocalałych biskupów. I w końcu na głowę Pana Jezusa będzie włożona korona chwały Króla Polski, co rzecz jasna będzie miało swoje konkretne, duchowo-moralne następstwa (bo J 15,5c), podobnie jak to miało miejsce na godach weselnych w Kanie Galilejskiej czy też po pamiętnych słowa Jana Pawła II, w czasie jego pierwszej pielgrzymki do Polski w czerwcu 1979r. na Placu Zamkowym w Warszawie: „Niech zstąpi duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi” (Ps 104,30).
Elizeusz – komentarz wpuszczam warunkowo
Jak będą się pojawiać wyrażenia takie jak ten z „Sanhedrynem” i innymi tekstami, nie będziesz wpuszczany
Na tej stronie bronimy wiary, modlimy się – epitety zostawiamy „w szafie na wieszaku”
Może określenie „Sanhedryn” jest zbyt mocne, ale merytorycznie komentarz jest bardzo adekwatny do coraz bardziej niejasnej sytuacji, z jaką mamy do czynienia. Każdy dzień przynosi nowe fakty (dziś akurat na temat ŚDM Lizbona 2023). Jednoznaczne nazwanie problemu jest chyba teraz bardzo potrzebne
https://pch24.pl/hiszpanski-biskup-przyznaje-odwolanie-sie-do-agendy-2030-na-stronie-sdm-bylo-bledem/?
EWO! Przez „Sanhedryn” rozumiem pewnego ducha tych, którzy go osobowo dzisiaj stanowią. Dlatego jest postawiony cudzysłów. Niekiedy jest potrzeba przecież używania rożnych zwrotów dla jasności sprawy, które jak w Twoim wypadku budzą takie, a nie inne skojarzenia („epitety”).
Czyż ja nie bronię wiary, którą może niekiedy inaczej rozumiemy. Ale Ty masz „blogową władzę”, z której robisz taki, a nie inny użytek. Pozdrawiam.
Niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus. Najpierw dziekuje za kazdą wczesniejszą modlitwę w zeszłym roku i prosze za mojego Tatę Zbigniewa. Poszedł na operacje tętniaka aorty brzusznej (przy czym ma b. slabe serce, arytmie i migotanie przedsionkow, nadcisnienie itd, jest po smierci klinicznej i ma tylko 1 nerke chorą poważnie (drugiej juz nie ma).Prosze serdecznie o modlitwe za niego o zycie i zdrowie o swiatlo Ducha Sw dla personalu i opieke Nieba. Bog zaplac. Agnieszka
Aga pomodle sie.
Moj tata tez Zbigniew i tez tetniaka operowali w aorcie brzusznej. Mial znieczulenie w kregoslup i byl swiadomy. Wszystko sie udalo.
+++
Pamietam o Twoim tacie juz tak wiele wycierpial.
+++
+++
+++
Ojej, chyba link mi się nie skopiował! Spróbuję jeszcze raz w innym miejscu.
Z nabożeństwem do Maryi jest łatwiej, z Komunią Świętą trudniej. Dlaczego – bo obecnie na świecie tylko kilka procent katolików przyjmuje ją na klęcząco, do ust od kapłana i z ochroną pateny. Nawet u nas w Polsce rzadko spełnione są te 4 zasady. I ja się tak zastanawiam jak w oczach Bożych wygląda przyjmowanie Komunii Świętej na rękę, gdy nie można inaczej ? Chodzi mi o sytuację globalną, nie tylko na naszym gruncie. Człowiek idzie na Mszę Świętą i tak przyjmuje Komunię jak zdecydował kapłan. Czy to się podoba Bogu ? czy może lepiej nie przyjmować? Czy tak przyjęta Eucharystia ma także wielką wartość, czy jest raczej obciążeniem sumienia ? Mam od dawna takie dylematy, ale obecnie nie dotyczą one mnie osobiście, tylko ogólnej sytuacji w całym Kościele.
Ja myślę, że to problem kapłana w jaki sposób udziela komunii. Kapłan odpowiada swoim sumieniem i „stanowiskiem”. Najważniejsze żeby przyjmować z czcią i wiarą oraz bez grzechu. Na zachodzie ludzie przystępują do komunii bez wcześniejszej spowiedzi
Z czcią i wiarą czyli na kolanach, inaczej, jaka to cześć i wiara?
To się rozumie samo przez się.
Upadnij na kolana ludu czcią przejęty,
uwielbiaj swego Pana, Święty, Święty, Święty…
Oczywiste, że jak ktoś resztką sił o kulach podchodzi, to nie upadnie
albo gdy akurat na wózku inwalidzkim – ale to już wtedy siła wyższa.
W innym przypadku to od człowieka zależy czy Bogu cześć chce oddać.
Czy wie po co przyszedł do kościoła?
Czy Boga słucha czy ludzi bardziej?
Wytrwałość w wierze, nie poddawanie się siłom zła, chyba jest cnotą?
„Na zachodzie ludzie przystępują do komunii bez wcześniejszej spowiedzi”
– to nie jest dobry przykład wierności i nie wzorujmy się na tym przykładzie.
Po prostu stańmy sami ze swoim sumieniem przed Bogiem, w prawdzie o nas samych, to wystarczy a wtedy będziemy wiedzieć co mamy robić.
Także to w jakiej postawie przyjmować Pana Boga.
Podzielam opinię Moniki. Postawa ciała (jak choćby czytamy o tym w książce „Znaki Święte” Romano Guardini) ma niebagatelne znaczenie w Bożych oczach. Ta są naczynia połączone. Ja tylko przyjmuję Komunię św. na klęcząco i do ust. A jeżeli takiej możliwości nie ma, to przyjmuję ją tylko duchowo.
Moniko! Już tego starszego wiernego nie widzę w „mojej” Parafii. Ale, gdy go widywałem, bo chodziliśmy na tę samą godzinę Niedzielnej Mszy św., choć był chory i miał kule/szczudła, to jednak zawsze przyjmował Ciało Pańskie tylko na klęcząco i do ust.
Prezydent Siemianowic przestawił program. Polska może być potęgą energetyczną.