Ks. José Luis Saavedra – ksiądz katolicki mieszkający w Hiszpanii. Autor książek i doktor teologii Uniwersytetu w Nawarze, gdzie uzyskał tytuł doktorski za rozprawę dotyczącą objawień w Garabandal
Fragment książki:
Montse Moreno. Nadzwyczajny przypadek medyczny
[ skróty bardzo długiego, udokumentowanego medycznie cudu uzdrowienia,
świadectwo zawiera opis „nocy ciemnej” po uzdrowieniu, relacji z Bogiem i bliskimi ]
W 1996 roku Montserrat Moreno, trzydziestoletnia mężatka, matka trojga dzieci, udała się do lekarza. Martwiły ją bóle pleców, które zamiast ustępować, nie przestawały się wzmagać. Po kilku testach przyszła straszliwa diagnoza. Miała chorobę autoimmunologiczną – degeneracyjną i nieuleczalną: zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa. Golgota ledwie się dla Montse zaczęła. Dolegliwości były coraz silniejsze i podczas ciągłych ataków choroby ból stał się tak intensywny, że wkrótce kobieta nie mogła wykonywać żadnej czynności przez długie odcinki czasu. Choroba rozwijała się nieprzerwanie przez piętnaście lat, zmuszając swoją ofiarę do coraz większego garbienia się. Montse przyjechała do Garabandal w 2012 roku, w uroczystość Wniebowzięcia NMP. Niespodziewanie, bez związku z jakimikolwiek metodami leczenia, Montse została całkowicie uzdrowiona. Gdy jej traumatolog zobaczyła zmianę, uznała, że ta spontaniczna
remisja była czymś nadzwyczajnym z medycznego punktu widzenia. Inna lekarka badająca ją 16 lipca 2013 roku wyciągnęła taki sam wniosek. W swoim sprawozdaniu napisała: „ZZSK: bez aktywności (w remisji)”. Ta remi s j a, niezależnie od formy leczenia, w okolicznościach, które za chwilę poznamy, okazuje się rzeczą zdumiewającą. O ile spondyloartropatia niekiedy może cofnąć się tymczasowo, o tyle przypadek Montse jest powalający. Sama chora z prostotą o nim opowiedziała w wywiadzie przeprowadzonym w Garabandal w lecie 2017 roku. Jej relację dopełnia mąż, Francisco Santiago, który, jak się przekonamy, dodaje nieco szczegółów, jakich ona nie była w stanie zauważyć…
[…] FRANCISCO SANTIAGO: Montse chorowała już od lat młodzieńczych. Nie wiedziała, co jej jest, ale na kilka lat zanim usłyszała o Garabandal, postawiono jej diagnozę. Montse miała zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa. To choroba degenerująca…. […] Lekarze mówili nam: „Widzicie… nie ma na to rady, nie ma lekarstwa. Jedyne, co możemy zrobić, to, kiedy pojawi się kryzys, przyjeżdżajcie, damy końską dawkę znieczulenia i jak ból przejdzie, wrócicie do domu”. Chirurg powiedział mi to jasno. Wyraził się tak: „Licz się z tym, że twoja żona nigdy nie będzie przyjeżdżała do szpitala, żeby się wyleczyć, a tylko po to, żebyśmy opanowali ból. Musicie sobie uzmysłowić, jaką ma chorobę, bo najprawdopodobniej skończy na wózku i z całą masą problemów”. Okej, pozamiatane… Już się z tym pogodziliśmy, zwłaszcza ona. Montse się z tym rewelacyjnie pogodziła. Kiedy nadchodziły kryzysy, a wraz z nimi ból, znosiła go najlepiej, jak mogła. My w jej otoczeniu – ja i moje córki – pomagaliśmy jej najlepiej, jak potrafiliśmy.
[…] Montse jednak, zamiast zostać ze mną w gospodzie, poszła do kościoła. Tam spotkała ludzi ze [swojego regionu, z] Jaén i Kordoby. Zaczęła z nimi rozmawiać i nagle jedna z nich mówi: „O, idzie Jacinta”. Po czym wszyscy wyszli jej naprzeciw. Montse na to: „Męczące, co? Dziewczyna musi mieć tych ludzi po dziurki w nosie”. Montse przechodziła przed domem Jacinty, ale chciała go ominąć [szerokim łukiem], żeby nie wywołać uczucia dyskomfortu. Jacinta jednak utkwiła w niej swoje spojrzenie i dała jej do pocałowania krucyfiks. I Montse to zrobiła…
M.M.: I cóż, zapytaliśmy siebie: „Co robimy?”. Był 15 sierpnia. No to idziemy na Mszę Świętą. Odprawiano o dziesiątej. Na mszy czułam się niekomfortowo. Wszystko mnie bolało. Normalnie, kiedy się pocę, mam mokrą szyję, okolice nosa – tak odczuwam gorąco. Wtedy jednak zaczął mi się pocić kręgosłup, plecy.
I ciekawe, że czułam ciepło, ale nie było mi ciepło. 15 sierpnia, ale nie było gorąco; piękny, pogodny dzień, bezchmurne niebo, ślicznie, ale tu, w Kantabrii, żar się nie lał. Wyszliśmy z mszy i Francisco mówi: „Co robimy?”. A ja na to: „Może wespnijmy się na Los Pinos, odmawiając różaniec? A na górze kolejny albo coś innego, przejść się dookoła i na dół, ale tak powoli”. I Francisco odpowiada: „Poważnie będziemy wchodzić na Los Pinos?
W twoim stanie?”. Mówię: „Ale mamy na to cały dzień”. Krok po kroczku… Mamy cały dzień. Odzywa się Ángela, nasza córka: „Ja nie wchodzę na Los Pinos. Zostaję tu, na placu”. A Marta: „To ja też zostaję. Nie wchodzę drugi raz. Już tam byliśmy”. Okej, zostały. Wchodzimy stopniowo na wzniesienie i czuję się coraz gorzej, coraz fatalniej… Miałam jakby dwa silne odczucia: z jednej strony byłam totalnie zamroczona, ale był taki cudowny dzień.
[…] on na to: „To złap się i do przodu! Idziemy powoli, ale damy radę”. Dał mi do pochwycenia swoje ramię. Zrobiłam to. Idę z odczuciem, że zaraz upadnę. Sunęłam przez Zaułek, kroczek po kroczku i kiedy dotarliśmy na wysokość tamtej kaplicy ku czci Michała Archanioła…
P.: Tak, przy czym na potrzeby dalszych wyjaśnień: to miejsce nazywa się La Campuca.
M.M. No więc właśnie tam stanęłam jak wryta. Wrosłam w ziemię i nagle, ledwo pamiętam… ale Francisco mówi do mnie: „Co ci jest? Chodźmy!”. I nic więcej nie pamiętam, poza tym, że wybiegłam, puściłam się pędem w dół zbocza, ale przebiegając, jak to mówią, „w dwie dziesiąte sekundy” aż do tego miejsca, do gospody.
P.: I nic więcej ci się nie przydarzyło? Czy doświadczyłaś jeszcze czegoś? Po prostu, zatrzymałaś się na moment i za chwilę…
M.M.: Zatrzymałam się, więcej nie pamiętam. Pamiętam tylko postawienie pierwszego kroku, jakbym była dziewięciolatką i miała zacząć biec, taką małą dziewczynką albo nie wiem, małym brzdącem. Pamiętam dobrze, jak włączyć piąty bieg, jak cwałować… I okej, ale wyobraźcie sobie, co na to Francisco…
[…] chorym na to [ZZSK] l robi się scyntygrafię kości i na podstawie tego testu powstaje bardzo ważna analiza: HLA-27. Ta analiza ma wielkie znaczenie, bo pod kątem owej choroby wykrywa reakcje zachodzące we krwi. Moje wyniki już pod koniec miały kilka gwiazdek. Jak u kogoś choroba się dopiero zaczyna, to potrzeba czasu, żeby mieć jedną gwiazdkę. Jeśli masz dwie, znaczy, że to zaszło już daleko. A ja trzy czy nawet cztery gwiazdki. Więc założyliśmy, że był to efekt sugestii mojej i innych, ale kiedy robią ci analizę, muszą pojawić się odczynniki. Bo nie da się zatrzymać reakcji we krwi. Nie możesz stamtąd wyjąć tych reagentów. I ja nie miałam żadnych [pozytywnych] odczynników. Nie miałam nic. Absolutnie nic! Zupełnie. Nie ma mowy o autosugestii ani niczym takim.
Był 15 sierpnia 2012 roku, jak mnie to opuściło. 31 sierpnia miałam stawić się na reumatologii, dokładnie na traumatologii. Miałam wizytę u lekarza. Dokumentacja zniknęła. Nie znaleźli jej. W komputerach jest, ale nie mogą jej znaleźć. Cała moja historia choroby wyparowała. Lekarz się wkurzył i wylał złość na mnie. Ja spokojna, bo mi to było obojętne. Zapytał mnie, jak się czuję, czy mnie boli; odpowiadam, że nic mnie nie boli. Lekarz mówi, że to niemożliwe, że nie boli, i odsyła mnie na wszelkiego rodzaju testy, żeby sprawdzić, co się stało. Z powodu wielkich opóźnień w przyjmowaniu ubezpieczonych zapisali mnie na 16 lipca kolejnego roku. Minął więc okrągły rok, zanim mi znowu zrobili testy. Zobaczcie, jak Bóg to wszystko urządził!
F.S.: Przez cały ten rok nie rozmawialiśmy z nikim o tym, co się stało. Zachowaliśmy ostrożność. Nie chcieliśmy robić ludziom nadziei, a jedynie nabrać pewności tego, co zaszło. Choć prawdą jest, że ludzie nas dużo pytali, bo widzieli, w jakim [Montse] jest stanie.
[…] Wtedy lekarka – mam te papiery – nie mogąc wstawić słowa „cud” do sprawozdania, wpisała „ZZ SK: bez aktywności (w remisji)”. I tak mi powiedziała, powtórzę dokładnie jej słowa: „To fizycznie i z punktu widzenia nauki niemożliwe”.
Całe świadectwo w książce: https://bit.ly/3sVYBOS
Do codziennego odmawiania
Boskie Serce Jezusa, ofiaruję Ci przez Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny wszystkie modlitwy, sprawy, prace i krzyże dnia dzisiejszego jako wynagrodzenie za grzechy moje i całego świata. Łączę je z tymi intencjami w jakich Ty ofiarowałeś się za nas na krzyżu i ofiarujesz się codziennie na ołtarzach całego świata. Ofiaruję Ci je za Kościół katolicki, za Ojca Świętego, a zwłaszcza na intencję miesięczną, oraz na intencję misyjną, jako też na intencje dziś potrzebne. Pragnę też zyskać wszystkie odpusty jakich dostąpić mogę i ofiaruję Ci je za dusze w czyśćcu. Amen
Do codziennego odmawiania przez niewolników NMP:
Ja, N…, grzesznik niewierny, odnawiam i zatwierdzam dzisiaj w obliczu Twoim śluby Chrztu Św. Wyrzekam się na zawsze szatana, jego pychy i dzieł jego, a oddaję się całkowicie Jezusowi Chrystusowi, Mądrości wcielonej, by pójść za Nim, niosąc krzyż swój po wszystkie dni życia.
Bym zaś wierniejszy Mu był, niż dotąd, obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego za swą Matkę i Panią. Oddaję Ci i poświęcam jako niewolnik Twój, ciało i duszę swą, dobra wewnętrzne i zewnętrzne, nawet wartość dobrych moich uczynków, zarówno przeszłych, jak obecnych i przyszłych, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku co do mnie należy, według Twego upodobania, ku większej chwale Boga w czasie i wieczności.
Módlmy się za siebie nawzajem, przyzywając opieki św. Michała Archanioła
Święty Michale Archaniele wspomagaj nas w walce a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen!
Święty Michale Archaniele, który w brzasku swego istnienia wybrałeś Boga i całkowicie oddałeś się spełnianiu Jego świętej woli. Wstaw się za mną do Stwórcy, abym dzisiaj, za Twoim przykładem, na początku nowego dnia, otwierając się na działanie Ducha Świętego, w każdej chwili dawał się Bogu, wypełniając z miłością Jego świętą wolę. Niech razem z Tobą wołam bez ustanku: Któż jak Bóg! Przez Chrystusa Pana naszego. Amen
Święci Aniołowie i Archaniołowie – BROŃCIE NAS I STRZEŻCIE NAS. AMEN!
Módlmy się o ochronę dla siebie i swoich bliskich
„Zanurzam się w Najdroższej Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa. Krwią Jezusa pieczętuję wszystkie miejsca w moim ciele, poprzez które duchy nieczyste weszły, lub starają się to uczynić. Niech spłynie na mnie, Panie, Twoja Najdroższa Krew, niech oczyści mnie z całego zła i z każdego śladu grzechu. Amen!”
„Panie, niech Twoja Krew spłynie na moją duszę, aby ją wzmocnić i wyzwolić, – na tych wszystkich, którzy dopuszczają się zła, aby udaremnić ich wysiłki i ich nawrócić – a na demona, aby go powalić.”
Modlitwa na cały rok
Jezu, Maryjo, Józefie – kocham Was, ratujcie dusze! Święta Rodzino opiekuj się moją rodziną i uproś nam wszystkim pokój na świecie. Amen!
Matko Boża Niepokalanie poczęta – broń mnie od zemsty złego ducha!
MODLITWA DO NASZEJ PANI OD ARKI
Wszechmogący i Miłosierny Boże, który przez Arkę Noego ocaliłeś rodzaj ludzki przed karzącymi wodami potopu, spraw litościwie, aby Maryja Nasza Matka była dla nas Arką Ocalenia w nadchodzących dniach oczyszczenia świata, uchroniła od zagłady i przeprowadziła do życia w Nowej Erze Panowania Dwóch Najświętszych Serc, przez Chrystusa Pana Naszego. Amen.
Pani od Arki, Maryjo Matko nasza, Wspomożenie wiernych, módl się za nami!
Modlitwa do św. Józefa pochodząca z 1700 roku
„Chwalebny Patriarcho, Święty Józefie, w którego mocy jest uczynienie możliwym tego, co niemożliwe, spiesz mi na pomoc w chwilach niepokoju i trudności. Weź pod swoją obronę sytuacje bardzo poważne i trudne, które Ci powierzam, by miały szczęśliwe rozwiązanie. Mój ukochany Ojcze, w Tobie pokładam całą ufność moją. Niech nie mówią, że przyzywałem Ciebie na próżno, a skoro z Jezusem i Maryją możesz wszystko uczynić, ukaż mi, że Twoja dobroć jest tak wielka, jak Twoja moc. Amen”
Akt oddania Jezusowi, podyktowany mistyczce siostrze
Marii Natalii Magdolnej z obietnicą 5-ciu łask
Owe pięć obietnic: „Wbrew pozorom żaden z ich krewnych nie pójdzie do piekła, ponieważ w chwili, gdy ich dusza odłączy się od ciała, otrzymają łaskę doskonałej skruchy. Jeszcze w dniu ofiary wszyscy zmarli członkowie ich rodzin zostaną uwolnieni z czyśćca. W chwili śmierci będę u ich boku i omijając czyściec, zaprowadzę ich dusze przed oblicze Trójcy Przenajświętszej. Ich imiona wyryją się w Sercu Jezusa i w moim Niepokalanym Sercu. Poprzez swoją ofiarę, połączoną z zasługami Chrystusa, uchronią wiele dusz przed wiecznym potępieniem, a wielu innym będą świadczyć dobro aż do końca świata”.
„Mój słodki Jezu, w obecności trzech Osób Trójcy Przenajświętszej, Twojej Świętej Matki oraz całego dworu niebieskiego, w łączności z intencjami Twojego Przenajświętszego Eucharystycznego Serca i Niepokalanego Serca Maryi, ofiarowuję Ci całe moje życie, wszystkie moje Msze Święte, wszystkie Komunie, dobre uczynki, ofiary i cierpienia. Łączę je z zasługami Twojej drogocennej krwi oraz śmierci na krzyżu – dla uczczenia Trójcy Przenajświętszej, dla zadośćuczynienia za zniewagi, jakich doznał od nas Bóg, dla jedności Kościoła, naszej świętej Matki, dla księży, dla dobrych powołań kapłańskich, dla wszystkich dusz aż do końca świata. Przyjmij, o Jezu, ofiarę mojego życia i daj mi łaskę, abym wytrwał w tym w pełni wiary aż do śmierci. Amen”.
We wskazaniach Episkopatu po ogłoszeniu nowego wydania Ogólnego Wprowadzenia do Mszału Rzymskiego w punkcie 32. znajdujemy tam jasne stwierdzenie:
„Modlitwę «Ojcze nasz» z rękami rozłożonymi odmawiają tylko kapłani celebrujący i koncelebrujący”.„Modlitwę «Ojcze nasz» z rękami rozłożonymi odmawiają tylko kapłani celebrujący i koncelebrujący”
Gest ten jest wyraźnie zastrzeżony wyłącznie dla księży. I to nie bez powodu! Celebrujący mszę świętą in Persona Christi (w osobie Chrystusa) ksiądz jest znakiem obecności samego Jezusa, który uczy nas wołać do Boga: „Ojcze nasz”. Rozłożone przez niego ręce wyrażają jedyne i konieczne pośrednictwo Jezusa Chrystusa między nami a Bogiem. To dlatego tylko on rozkłada i wznosi ręce podczas sprawowania liturgii
https://misyjne.pl/rozkladanie-rak-podczas-modlitwy-ojcze-nasz-czy-wierni-powinni-wykonywac-taki-gest-w-czasie-mszy-swietej
Pkt. 34 też jest ważny – koniec biegania z wyciągniętymi łapkami dookoła!
33. Znakiem pokoju jest ukłon w stronę najbliżej stojących uczestników Mszy świętej lub podanie im ręki. Ten gest wykonuje się w milczeniu lub wypowiada słowa: Pokój Pański
niech zawsze będzie z tobą albo: Pokój z tobą, na co przyjmujący odpowiada: Amen. (…) Wypada, aby każdy z umiarem przekazywał znak pokoju osobom najbliżej stojącym (zob. OWMR 82 i 154).
Bardzo dziękuję za tę informację, tym bardziej, że niedawno słyszałam zachętę, aby rozkładać ręce podczas odmawiania modlitwy „Ojcze nasz”.
Jak żyć w Woli Bożej
Dla osób znających angielski
A ja mam prośbę do P. Ewy o podanie jeszcze raz przepisu na zakwas z buraków który robi. Nie znajduję teraz na stronie
Już – dodam też na Pomagamy sobie (zakładka u góry pod zdjęciem) – łatwo będzie znaleźć:)
Mój zakwas
2-2,5 kg buraków, 1 marchewka, 1 pietruszka, 1 seler
– 3 litry przegotowanej, ostudzonej wody i 3 płaskie łyżki soli do przetworów
– ok.12-15 ząbków czosnku (daję więcej niż w zwykłym przepisie)
– 4-5 liści laurowych
– kilka ziarenek ziela angielskiego
– łyżeczka kminku i 1 duża łyżka majeranku
Na dno słoja kładę czosnek, liście laurowe i ziele ang., potem warzywa marchew pietruszkę seler, na to kminek i majeranek a na wierzch buraki
Przykrywamy naczynie i odstawiamy w ciepłe miejsce na 5-7 dni.
jeśli warzywa wypływają, to dociążamy je talerzykiem
– należy do zakwasu zaglądać i jeśli wypłynie ząbek czosnku, to należy go odłowić czystą łyżką i wyrzucić, ponieważ to może być powodem pleśnienia, a tego byśmy nie chcieli
– przy robieniu kolejnego zakwasu warto pamiętać, że dodanie odrobiny poprzedniego jako startera znacząco przyspiesza proces
Zakwas to bomba witaminowo-mineralna, świetne źródło łatwo przyswajalnego żelaza i probiotyków
Piękne świadectwo. Niechby nasze serca się zmieniały na lepsze w taki sposób jak kręgosłup Montse.
Czuwanie w Niepokalanowie – 19 listopada 2022 r.
“𝗣𝗿𝘇𝘆𝗷𝗱𝘇́ 𝗞𝗿𝗼́𝗹𝗲𝘀𝘁𝘄𝗼 𝗧𝘄𝗼𝗷𝗲” – to hasło wydarzenia, które chcemy przeżywać razem już 19 listopada.
Celem naszego czuwania jest ustanowienie Jezusa Królem naszego serca 👑
Powodów do lęku o przyszłość jest wiele, dlatego tym bardziej potrzebujemy prowadzenia i oddania się Chrystusowi ❤️
Niech ten film będzie dla Ciebie zachętą do zawierzenia i do uczestnictwa w czuwaniu ⬇
Organizatorzy “Różańca do Granic” zapraszają
na czuwanie modlitewne w wigilię Uroczystości Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata.
Niepokalanów, 19 listopada, godz. 16:00.
Podczas czuwania pragniemy indywidualnie uznać Jezusa Chrystusa za Króla i Pana.
Częścią programu jest także prapremiera filmu o księdzu Dolindo Ruotolo pt. “Święty”.
W tym trudnym momencie naszej historii, stańmy pokornie przed Królem poddając się Jego panowaniu.
Więcej informacji na stronie: http://www.krolestwotwoje.pl.
Całość czuwania będzie transmitowana online (FB oraz YT).
Zapraszamy do przyjęcia syngału transmisji na waszych mediach społecznościowych. Jeśli , prosimy o kontakt poprzez profil FB “Różaniec do Granic”.
Moniko, a wpis „Ty widziała”?
link:https://wobroniewiary.com/2022/11/12/o-mariusz-slowik-gwardian-sanktuarium-w-niepokalanowie-zaprasza-na-czuwanie-modlitewne-przyjdz-krolestwo-twoje/
link:https://wobroniewiary.com/2022/11/12/o-mariusz-slowik-gwardian-sanktuarium-w-niepokalanowie-zaprasza-na-czuwanie-modlitewne-przyjdz-krolestwo-twoje/
Bardzo często modlący się narzekają, że wielokrotne powtarzanie tych samych formuł „Ojcze Nasz” i „Zdrowaś Mario” lub ” Koronki ” itp. – podstawowych modlitw, staje się z czasem nużące, powoduje zniechęcenie oraz oschłość, a także odmawianie ich w sposób „automatyczny” i bezwiedny.
Aby modlitwa stała się bardziej atrakcyjna wprowadza się wiele innych, nowych modlitw (np. krucjaty), śpiewów, a nawet organizuje się religijne tańce i zabawy, często powtarzając za Św. Augustynem ” kto śpiewa dwa razy się modli”.
Obecnie w kościołach jest dużo śpiewu, gitar, wiele nowych piosenek religijnych, organizuje się dużo koncertów i festiwali religijnych, bez liku jest katolickich mediów, portali, czasopism itp. Pomimo takiego uatrakcyjnienia modlitwy, liczba wiernych regularnie praktykujących spadła z 69,5 % ( 1992) do 42,9 % (2021) ( CBOS)
Pojawia się wątpliwość, czy takie nowe podejście do modlitwy jest efektywne i spełniony jest podstawowy cel modlitwy ?
A podstawowym celem modlitwy jest stopniowe odchodzenia modlącego się od życia doczesnego, czyli przywiązania do wszystkich rzeczy i spraw ziemskich, na rzecz życia wiecznego – przyszłego życia w Niebie, a także nawiązania osobistej relacji z Bogiem.
Czy zatem nie powinien nastąpić zwrot i powrót do Podstawowych Modlitw ( Ojcze Nasz, Zdrowaś Mario, Wierzę w Boga Ojca itd.) , jako najbardziej efektywnych, realizujących cel modlitwy i które w ciągu 2000 lat wyprowadziły Chrześcijaństwo na piedestał największej religii na świecie ?
Aby bardziej przybliżyć problem posłużę się analogią do częstotliwości nadawania sygnału telewizyjnego. Niedawno była zmiana częstotliwości nadawania programów tv i większość musiała dokupić dekodery aby na nowo odbierać sygnał telewizyjny. Gdzie tu analogia? Otóż załóżmy, że modlący się to taki nadajnik, który przez wielokrotne powtarzanie modlitwy stara się dotrzeć do Odbiornika, czyli Boga, aby wysłuchał jego prośby.
Pan Bóg osobiście lub przez Posłańców podał podstawowe modlitwy np: Ojcze Nasz, Zdrowaś Mario, 10 Przykazań. Koronka do Miłosierdzia etc. z których modlący się powinien korzystać aby efektywnie dotrzeć do Boga. Dlatego należy korzystać z tych Podstawowych Modlitw, jako częstotliwości odbieranych przez samego Boga i na te częstotliwości nakładamy swoje prośby, myśli uwielbienia i miłości. Wtedy istnieje harmonia w modlitwie, gdyż wszyscy korzystają z tych samych częstotliwości podanych przez Boga, w przeciwnym wypadku mamy dysonans – niezgodność brzmienia. Wtedy każdy modli się w inny sposób, na swojej częstotliwości i Pan Bóg jest zmuszony korzystać z różnych „dekoderów” z niekorzyścią dla modlących się.
Oczywiście powyższe słowa są jedynie subiektywnymi odczuciami autora, z którymi można się zgodzić lub nie.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dysonans
https://www.goniec.net/2022/11/16/wojskowym-szczepienia-tez-szkodza/
Dziś Kościół św. wspomina bł. Karolinę Kózkównę.
Zachęcam do obejrzenia historii tej błogosławionej, która podczas I wojny światowej ponosi męczeńską śmierć w obronie wiary.
‚Zerwany kłos’
Film, Biograficzny
I wojna światowa. Carskie oddziały docierają w okolice Tarnowa. 16-letnia Karolina umiera w obronie wiary. Ojciec obwinia się o jej śmierć. Teresa ukrywa, że została zgwałcona przez kozaka Sorokina.
https://www.cda.pl/video/9014937ec
” Trzy dni ciemności” to prawda czy fałsz ? Bardzo proszę o odpowiedź i z góry dziękuję.
W czytanej dzisiaj św. Ewangelii wg Łk 19,45-48, słyszymy te słowa:
45Jezus wszedł do świątyni i zaczął wyrzucać sprzedających w niej. 46 Mówił do nich: «Napisane jest: „Mój dom będzie domem modlitwy”, a wy uczyniliście go jaskinią zbójców» (por. Jr 7,11; Ez 7,22; Prz 28,24).
W „Dialogu o Bożej Opatrzności czyli Księdze Boskiej Nauki” św. Katarzyny ze Sieny, w rozdz. «Mistyczne Ciało Świętego Kościoła», Bóg Ojciec w kontekście omawiania występu chciwości w Kościele, tak mówi o uczynieniu Jego domu w jaskinię zbójców (o zbójcach, symbolizujących świat złych duchów-i tych, którzy działają pod ich wpływem: zob. Łk 10,30.36), w którym zbójcy znaleźli sobie siedzibę, mieszkanie:
http://sienenka.blogspot.com/2011/02/mistyczne-ciao-koscioa-swietego-cxxvii.html
CXXVII – Jak w kapłanach tych włada chciwość. Pożyczają na lichwę, lecz przede wszystkim sprzedają i kupują beneficja i urzędy kościelne. O szkodach, które chciwość ta wyrządziła świętemu Kościołowi.
„Teraz opowiem ci o drugiej kolumnie (pozostałe dwie kolumny to: nieczystość i pycha – dop. mój) występku, którą jest chciwość. To co Syn Mój dał z taką szczodrobliwością, rozdawane jest tak skąpo. Spójrz na ciało Jego przebite na drzewie krzyża, broczące zewsząd krwią. Odkupił was nie złotem ani srebrem, lecz krwią własną (por.1 P 1,18n). Szczodrą miłością objął cały rodzaj człowieczy, ludzi przeszłych, teraźniejszych i przyszłych.
Dając wam krew, dał wam zarazem ogień, gdyż wylał za was krew przez ogień miłości.
Z ogniem i krwią użyczył wam Mej natury Boskiej, która tak ściśle zjednoczona jest z naturą ludzką. Tej krwi zjednoczonej z Mym Bóstwem przez szczodrobliwość miłości, Ja uczyniłem ciebie, nędzniku, szafarzem. A ty przez chciwość pożądasz tego, co Syn Mój zdobył na krzyżu. Ty, z daru Jego rozdawcą krwi, przywłaszczyłeś sobie tak zbrodniczo ten skarb, że s p r z e d a j e s z teraz łaskę Ducha Świętego duszom, które Chrystus odkupił tak wielką miłością (por. Dz 8,18-20). Chcesz, aby za to, co otrzymałeś darmo, płacili ci wierni, którzy cię o to proszą (por. Mt 10,8). Zachłanność twoja nie każe ci karmić się duszami dla chwały mojej, lecz pożera pieniądze. (…).
Przyjemności niech szukają ludzie światowi. Twoją przyjemnością niech będzie odwiedzanie ubogich i chorych, wspieranie ich w potrzebach duchowych i doczesnych. Tylko dlatego uczyniłem cię Moim szafarzem (zob. 1 Kor 4,1n i 2 Kor 6,3-10) i obdarzyłem cię tak wielką godnością. (…).
… mnóstwo błędów wypływa z ich ciasnego, chciwego i skąpego serca. Do nich stosują się słowa, które rzekła Ma Prawda, gdy Syn Mój, wchodząc do świątyni, zastał tam sprzedających i kupujących, i skręciwszy ze sznurów bicz, wyrzucił ich stamtąd: Dom Ojca Mego jest domem modlitwy, a wyście go uczynili j a s k i n i ą z b ó j c ów (Mt 21,13; Mk 11,17). Widzisz, najsłodsza córko, że tak jest dzisiaj.
Z Kościoła Mego, który jest domem modlitwy, uczynili j a s k i n i ę złodziei. S p r z e d a ją, k u p u j ą, frymarczą łaską Ducha Świętego. Dość spojrzeć. Kto chce otrzymać przełożeństwo lub beneficjum świętego Kościoła, kupuje je. Zjednują sobie tych co stoją wyżej licznymi podarunkami, w pieniądzach czy w naturze. (…).
Widzisz więc, że M ó j d o m, który miał być domem modlitwy, gdzie miała jaśnieć perła sprawiedliwości, z światłem wiedzy złączonym z dobrym i zacnym życiem, gdzie miała unosić się woń prawdy, M ó j d o m pełen jest kłamstwa. Ci, co w nim mieszkają, mieli zaślubić dobrowolne ubóstwo i z prawdziwą gorliwością strzec dusz i wyrywać je z rąk diabła, a oni łakną tylko bogactw. Tak ich pochłania troska o rzeczy doczesne, że nie dbają zupełnie o sprawy duchowe. Zabawa, śmiech, zbijanie i pomnażanie majątku, oto co ich zajmuje. Nędznicy ci nie widzą, że jest to najpewniejszy sposób utraty ich bogactw. Gdyby byli bogaci w cnoty i troszczyli się o dobra duchowe, jak powinni, opływaliby i w dobra doczesne. Niech więc zostawią zmarłym grzebanie zmarłych (por. Mt 8,22), a sami niech idą za nauką Mej Prawdy i spełniają w sobie wolę Moją, czyniąc to, do czego ich powołałem por. 2Tm 2,3n). A oni czynią wprost przeciwnie. Z nieuporządkowaną miłością i gorliwością oddają się grzebaniu rzeczy martwych i przemijających i wydzierają władzę z rąk ludzi świata. To Mnie gniewa i gubi święty Kościół. Niech zmarli grzebią zmarłych; ci którzy są powołani do rządzenia rzeczami doczesnymi, niech nimi rządzą. cdn
Czemu rzekłem ci: Niech zmarli grzebią zmarłych (Mt 8, 22)? To słowo ma dwojakie znaczenie. Z m a r l i są ci, którzy w grzechu śmiertelnym zajmują się rzeczami doczesnymi z nieuporządkowaną pożądliwością, gorliwością (Ef 2,1-3). Lecz z m a r ł y m i mogą też być nazwani ci, którzy oddają się im po prostu. Bo dobra te są dobrami dotykalnymi, dobrami cielesnymi i zarząd nimi jest sprawą ciała. Otóż ciało w sobie jest rzeczą martwą, nie posiada życia przez się. Otrzymuje życie od duszy, uczestniczy w życiu duszy, dopóki dusza w nim mieszka; traci je, gdy się z nią rozłączy. Więc niech pomazańcy Moi, którzy winni żyć jak aniołowie, pozostawią rzeczy martwe z m a r ł y m i niech rządzą duszami, które są istotami żywymi i nie umierają nigdy. Niech prowadzą je i rozdają im sakramenty, dary i łaski Ducha Świętego, niech żywią je pokarmem duchowym przez przykład dobrego i świętego życia.
W t e d y d o m M ó j b ę d z i e d o m e m m o d l i t w y, obfitującym w łaski i bogatym w cnoty (por. Iz 56,7). Ponieważ tego nie czynią, lecz postępują wprost przeciwnie, mogę rzec, że d o m Mój s t a ł s i ę j a s k i n i ą z b ó j c ó w. Bo stali się przekupniami: s p r z e d a j ą i k u p u j ą, a rządzi nimi chciwość. Uczynili z domu Mego schronisko dla zwierząt, bo żyją bezecnie jak zwierzęta. Zrobili zeń stajnię, gdzie tarzają się w błocie występku. Mają w Kościele swe diablice, jak ma mąż żonę w domu swoim”.
… Więc niech pomazańcy Moi, którzy winni żyć jak aniołowie, pozostawią rzeczy martwe z m a r ł y m i niech rządzą duszami, które są istotami żywymi i nie umierają nigdy. Niech prowadzą je i rozdają im sakramenty, dary i łaski Ducha Świętego, niech żywią je pokarmem duchowym przez przykład dobrego i świętego życia. W t e d y d o m M ó j b ę d z i e domem modlitwy, obfitującym w łaski i bogatym w cnoty (Iz 56,7)…
Z tymi słowami Boga Ojca, współbrzmią te, oto słowa Matki Bożej (dot. jako przykład Kościoła w USA) z Orędzia nr 352 {z 17.05.1987r.} do Jej umiłowanych synów, Kapłanów:
… Pasterze, Biskupi Świętego Kościoła Bożego, powróćcie na drogę wskazaną przez Dobrego Pasterza! Bądźcie wierni Ewangelii i strzeżcie z mocą i odwagą powierzonego wam depozytu wiary!
Jak wielka jest wasza odpowiedzialność przed Bogiem! Biskupi i Kapłani Świętego Kościoła Bożego, zacznijcie ponownie interesować się duszami – najwyższym dobrem, jakie zostało wam powierzone. Brońcie ich przed atakami drapieżnych wilków, które dziś często przebierają się za nieszkodliwe i łagodne baranki. Patrzcie, jak wzrasta zamieszanie, jak zwiększa się ciemność, jak szerzą się błędy i wszędzie rozlewa się grzech! Troszczcie się o powierzoną wam owczarnię, prowadźcie ją na pewne pastwiska, odżywiajcie ją Słowem Bożym, wzmacniajcie modlitwą, leczcie sakramentem pojednania, udzielajcie pokarmu Chleba Eucharystycznego…
Dzisiejsze czasy.
To mówił Pan Jezus w „Prawdziwym Życiu w Bogu” do V. Ryden:
http://www.voxdomini.com.pl/tlig/oredzia.php?z=49
…Niewielu zadaje sobie pytanie: „Dlaczego Pan i Jego Matka zaczęli nagle przychodzić do nas?” Jedynie reszta Moich kapłańskich dusz zwraca uwagę na Nasze regularne objawienia. Powiedziałem, że „wyślę anioła mego, aby przygotował drogę przede Mną” (Ml 3,1).
To właśnie czyni obecnie Moja Matka będąca też waszą Matką.
Pisma wypełniają się i zaprawdę powiadam wam, że Ten, za którym tęsknili Moi Ablowie i Moi Jakubowie, przybędzie nagle, wdzierając się do Swej Świątyni (Ml 3,1), aby wykorzenić Kainów i Ezawów, którzy spustoszyli i zniszczyli Mój Kościół. Zindustrializowaliście Mój Dom, ten Dom, który ma być D o m e m m o d l i t w y!
W rzeczywistości przekształciliście Mój Dom w j a s k i n i ę z b ó j c ó w!
Jeśli jestem, jak to mówicie, „Świętym Świętych”, to gdzież podziała się w takim razie cześć, którą winniście Mi okazywać? Jeśli rzeczywiście uważacie Mnie za waszego Mistrza, to gdzie jest należny Mi szacunek? Jeśli jestem waszym Bogiem, to gdzie podziało się kadzidło, gdzież adoracja dla Mnie? Gdzież należny Mi kult?… (7.02.1991)
Ten dawniejszy adres: http://www.voxdomini.com.pl/tlig/oredzia.php?z=49
jest już nieaktualny; aktualny odnośnik w internecie powinien być/jest ten:
https://vassula.pl/zeszyt-49.html
Kim są w Kościele Kainowie i Ezawowie, Pan wyjaśnia w Zeszycie 45-ym:
https://vassula.pl/zeszyt-45.html
… Z Nieba poleciłem wam, abyście nie pożądali żadnych dóbr waszego bliźniego ani jego żony (Pwt 5,21). Od świeckich po kapłanów to przykazanie też nie było zachowywane. Objawiłem Moją Miłość każdemu stworzeniu na ziemi przez Moją Ofiarę i poprzez tę Ofiarę dałem wam życie wieczne oraz Moje Orędzie Miłości. Wielu z was głosi niezliczoną ilość razy miłość, przebaczenie, pokorę, tolerancję, świętość. Jednak aż do dziś wielu z was gotowych jest zabijać, bo nie otrzymujecie tego, czego pragniecie (Jk 4,2). Nadal ciskacie w siebie wzajemnie zatrutymi strzałami, bo nie macie tego, co dałem waszemu bliźniemu. Od czasu Mojego Abla aż do dziś ten grzech jest nieustannie powtarzany. Pierwszym człowiekiem pożądającym dóbr swego brata był Kain (Rdz 4,2nn). A o ile więcej Kainów jest dzisiaj? I o ilu więcej Ezawów? (Rdz 25,29-34). Pobudzony samą tylko wygodą, odrzucił swoje prawo starszeństwa, pogrążając się w odstępstwie (Hbr 12,16n).
Dlaczego nie iść za przykładem Abla, aby stać się świętym, kochać i żyć w świętości, według Moich Przykazań? Jeśli ty, który wychwalasz Mnie dniem i nocą, pożądasz dóbr twego bliźniego, to wzywam cię do okazania skruchy! Jeśli zapytasz Mnie: „Jak to ja pożądam dóbr mojego bliźniego, ja, który poświęciłem Ci moje dobra, moje życie i wszystko. Jak mogę pożądać jego dóbr?”
Odpowiem ci: „Twój duch pożąda ducha twego bliźniego, a nawet tych łask, których Ja udzieliłem jego duchowi”.
Demon zastawił pułapkę na twoją duszę, nie wpadaj w nią! Czy rozpoczęłyby się te wojny i walki między wami w Moim Domu, gdyby ich początkiem nie była duchowa zazdrość? (Jk 4,1n). Kain pragnął czegoś, a nie otrzymawszy tego, zabił Abla. Ezaw pragnął czegoś i aby to otrzymać, odrzucił prawo starszeństwa. Posiadacie ambicję, której nie potraficie zaspokoić, zatem albo lekceważycie szczęście waszego bliźniego, aby wywołać jego niezadowolenie, albo wychodzicie i jesteście gotowi zabijać.
Zaprawdę powiadam ci: jeśli masz w swoim sercu gorycz zazdrości albo osobistą ambicję, nie domagaj się niczego dla siebie ani nie ukrywaj Prawdy pod kłamstwami. Gdzie bowiem istnieje zazdrość i ambicja, tam znajdziesz również niezgodę, obłudę i obojętność…
I może jeszcze na koniec stosowny fragment z dzieła „Poemat Boga-Człowieka” M. Valtorty, z Księgi 6-ej, pkt 9 (Wydawnictwo ‘VOX DOMINI’, Katowice 1998):
Click to access maria_valtorta_poemat_boga_czlowieka_ksiega_6.pdf
… Jezus mówi:
«Scena przedstawiona przez Łukasza wydaje się pozbawiona spójności, jakby nielogiczna. Opłakuję nieszczęście winnego miasta, a nie potrafię współczuć jego mieszkańcom? Nie, nie potrafię, nie mogę współczuć, bo przecież właśnie postawy [mieszkańców] rodzą nieszczęścia. Dostrzeganie ich zwiększa tylko Mój ból. Mój gniew na bezczeszczących Świątynię jest logicznym następstwem Mojego rozważania przyszłych nieszczęść Jerozolimy.
To zawsze znieważanie kultu Bożego, Prawa Bożego sprowadza kary Niebios. Czyniąc z Domu Bożego j a s k i n i ę z b ó j c ó w, ci niegodni kapłani i ci niegodni wierzący (z imienia tylko) ściągają na cały naród przekleństwo i śmierć. To zbędne nadawać takie czy inne imię złu, które wywołuje cierpienie jakiegoś narodu. Szukajcie w tym właściwego imienia: “Kara za życie podobne [do życia] dzikich zwierząt”. Bóg się wycofuje, a zło – posuwa się naprzód. Oto owoc życia narodu, niegodnego nazwy: chrześcijański… (w książce: str. 60)