13 października – 105 rocznica objawień fatimskich

13 października 1917 r. Matka Boża powiedziała m.in.:
odmawiajcie w dalszym ciągu codziennie różaniec. 
Wojna się skończy, a żołnierze wkrótce wrócą do swoich domów

13 maja 1917 roku w Fatimie, w Portugalii, Najświętsza Dziewica ukazała się trojgu dzieciom: Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi. Poleciła im modlitwę, zwłaszcza różańcową, i pokutę za grzeszników, a dla uproszenia pokoju w świecie – nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi

Najświętsza Maryja Panna Fatimska

W czasie ostatniego objawienia 13 października 1917 roku Pani powiedziała, że jest Matką Bożą Różańcową, przybywającą wezwać ludzi, by już dłużej nie obrażali Boga grzechami i by codziennie odmawiali różaniec.

W 1916 r. w niewielkiej portugalskiej miejscowości o nazwie Fatima trójce pobożnych dzieci: sześcioletniej Hiacyncie, jej o dwa lata starszemu bratu Franciszkowi oraz ich ciotecznej siostrze, dziewięcioletniej Łucji, ukazał się Anioł Pokoju. Miał on przygotować dzieci na przyjście Maryi.

Pierwsze objawienie Matki Najświętszej dokonało się 13 maja 1917 r. Cudowna Pani powiedziała dzieciom: „Nie bójcie się, nic złego wam nie zrobię. Jestem z Nieba. Chcę was prosić, abyście tu przychodziły co miesiąc o tej samej porze. W październiku powiem wam, kim jestem i czego od was pragnę. Odmawiajcie codziennie Różaniec, aby wyprosić pokój dla świata”.

Podczas drugiego objawienia, 13 czerwca, Maryja obiecała zabrać wkrótce do nieba Franciszka i Hiacyntę. Łucji powiedziała, że Pan Jezus pragnie posłużyć się jej osobą, by Maryja była więcej znana i kochana, by ustanowić nabożeństwo do Jej Niepokalanego Serca. Dusze, które ofiarują się Niepokalanemu Sercu Maryi, otrzymają ratunek, a Bóg obdarzy je szczególną łaską.

Trzecie objawienie z 13 lipca przedstawiało wizję piekła i prośbę odmawiania Różańca. Następnego objawienia 13 sierpnia nie było z powodu aresztowania dzieci. Piąte objawienie 13 września było ponowieniem prośby o odmawianie Różańca.

Ostatnie, szóste objawienie dokonało się 13 października
Mimo deszczu i zimna w dolinie zgromadziło się 70 tys. ludzi oczekujących na cud. Cudem słońca Matka Boża potwierdziła prawdziwość swoich objawień. Podczas tego objawienia powiedziała: „Przyszłam upomnieć ludzkość, aby zmieniała życie i nie zasmucała Boga ciężkimi grzechami. Niech ludzie codziennie odmawiają Różaniec i pokutują za grzechy”.

Chociaż objawienia Matki Bożej z Fatimy, jak wszystkie objawienia prywatne, nie należą do depozytu wiary, są przez wielu wierzących otaczanych szczególnym szacunkiem. Zostały one uznane przez Kościół za zgodne z Objawieniem dokonanym przez Chrystusa. Dlatego możemy, chociaż nie musimy czerpać ze wskazówek i zachęt przekazanych nam przez Maryję.

Szóste i ostatnie objawienie: 13 października 1917

Objawienie i cud słońca

ŁUCJA: Czego Pani sobie życzy ode mnie?
MATKA BOŻA: Chcę ci powiedzieć, aby wybudowano tu kaplicę na moją cześć. Jestem Matką Boską Różańcową. Odmawiajcie w dalszym ciągu codziennie różaniec. Wojna się skończy, a żołnierze wkrótce wrócą do swoich domów.
ŁUCJA: Miałam prosić Panią o wiele rzeczy, o uzdrowienie kilku chorych, nawrócenie niektórych grzeszników, etc.
MATKA BOŻA: Jednych uzdrowię, innych nie. Trzeba, aby się poprawili i prosili o przebaczenie swoich grzechów. I ze smutnym wyrazem twarzy dodała: Niech nie obrażają więcej Boga naszego Pana, który już i tak jest bardzo obrażany. Następnie, rozchylając dłonie, Najświętsza Maryja Panna zaczęła odbijać się w słońcu, podczas gdy unosiła się, odbicie Jej światła cały czas padało na słońce. Wtedy to Łucja wykrzyknęła: Spójrzcie na słońce!

Po tym jak Najświętsza Maryja Panna znikła w bezmiarze nieboskłonu, wizjonerzy byli świadkami trzech następujących scen: pierwsza z nich symbolizowała tajemnice radosne różańca, następna tajemnice bolesne, a ostatnia tajemnice chwalebne (tylko Łucja widziała te trzy sceny; Franciszek i Hiacynta widzieli tylko pierwszą z nich):
Obok słońca zobaczyli pojawiającego się świętego Józefa z Dzieciątkiem Jezus oraz Matkę Boską Różańcową. Była to Święta Rodzina. Maryja była ubrana w białe szaty i w niebieski płaszcz. Święty Józef także był ubrany na biało, natomiast Dzieciątko Jezus miało okrycie w jasnoczerwonym kolorze. Święty Józef pobłogosławił tłum wykonując trzykrotnie znak krzyża. Dzieciątko Jezus uczyniło to samo. Następna była wizja Matki Boskiej Bolesnej i Chrystusa Pana obarczonego cierpieniem w drodze na Kalwarię. Jezus pobłogosławił lud czyniąc znak krzyża. Matka Boża nie miała w piersi miecza. Łucja widziała jedynie górną część ciała Pana Jezusa. Ostatnia była chwalebna wizja Matki Bożej Karmelitańskiej, ukoronowanej na Królową Nieba i Ziemi oraz trzymającej w swych ramionach Dzieciątko Jezus.
Za: http://www.fatima.pl/objawienia-fatimskie

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wydarzenia. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

36 odpowiedzi na „13 października – 105 rocznica objawień fatimskich

  1. wobroniewiary pisze:

    Do codziennego odmawiania

    Boskie Serce Jezusa, ofiaruję Ci przez Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny wszystkie modlitwy, sprawy, prace i krzyże dnia dzisiejszego jako wynagrodzenie za grzechy moje i całego świata. Łączę je z tymi intencjami w jakich Ty ofiarowałeś się za nas na krzyżu i ofiarujesz się codziennie na ołtarzach całego świata. Ofiaruję Ci je za Kościół katolicki, za Ojca Świętego, a zwłaszcza na intencję miesięczną, oraz na intencję misyjną, jako też na intencje dziś potrzebne. Pragnę też zyskać wszystkie odpusty jakich dostąpić mogę i ofiaruję Ci je za dusze w czyśćcu. Amen

    Do codziennego odmawiania przez niewolników NMP:

    Ja, N…, grzesznik niewierny, odnawiam i zatwierdzam dzisiaj w obliczu Twoim śluby Chrztu Św. Wyrzekam się na zawsze szatana, jego pychy i dzieł jego, a oddaję się całkowicie Jezusowi Chrystusowi, Mądrości wcielonej, by pójść za Nim, niosąc krzyż swój po wszystkie dni życia.
    Bym zaś wierniejszy Mu był, niż dotąd, obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego za swą Matkę i Panią. Oddaję Ci i poświęcam jako niewolnik Twój, ciało i duszę swą, dobra wewnętrzne i zewnętrzne, nawet wartość dobrych moich uczynków, zarówno przeszłych, jak obecnych i przyszłych, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku co do mnie należy, według Twego upodobania, ku większej chwale Boga w czasie i wieczności.

    Módlmy się za siebie nawzajem, przyzywając opieki św. Michała Archanioła

    Święty Michale Archaniele wspomagaj nas w walce a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen!
    Święty Michale Archaniele, który w brzasku swego istnienia wybrałeś Boga i całkowicie oddałeś się spełnianiu Jego świętej woli. Wstaw się za mną do Stwórcy, abym dzisiaj, za Twoim przykładem, na początku nowego dnia, otwierając się na działanie Ducha Świętego, w każdej chwili dawał się Bogu, wypełniając z miłością Jego świętą wolę. Niech razem z Tobą wołam bez ustanku: Któż jak Bóg! Przez Chrystusa Pana naszego. Amen
    Święci Aniołowie i Archaniołowie – BROŃCIE NAS I STRZEŻCIE NAS. AMEN!

    Módlmy się o ochronę dla siebie i swoich bliskich

    „Zanurzam się w Najdroższej Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa. Krwią Jezusa pieczętuję wszystkie miejsca w moim ciele, poprzez które duchy nieczyste weszły, lub starają się to uczynić. Niech spłynie na mnie, Panie, Twoja Najdroższa Krew, niech oczyści mnie z całego zła i z każdego śladu grzechu. Amen!”

    „Panie, niech Twoja Krew spłynie na moją duszę, aby ją wzmocnić i wyzwolić, – na tych wszystkich, którzy dopuszczają się zła, aby udaremnić ich wysiłki i ich nawrócić – a na demona, aby go powalić.”

    Modlitwa na cały rok

    Jezu, Maryjo, Józefie – kocham Was, ratujcie dusze! Święta Rodzino opiekuj się moją rodziną i uproś nam wszystkim pokój na świecie. Amen!
    Matko Boża Niepokalanie poczęta – broń mnie od zemsty złego ducha!

    MODLITWA DO NASZEJ PANI OD ARKI

    Wszechmogący i Miłosierny Boże, który przez Arkę Noego ocaliłeś rodzaj ludzki przed karzącymi wodami potopu, spraw litościwie, aby Maryja Nasza Matka była dla nas Arką Ocalenia w nadchodzących dniach oczyszczenia świata, uchroniła od zagłady i przeprowadziła do życia w Nowej Erze Panowania Dwóch Najświętszych Serc, przez Chrystusa Pana Naszego. Amen.

    Pani od Arki, Maryjo Matko nasza, Wspomożenie wiernych, módl się za nami!

    Modlitwa do św. Józefa pochodząca z 1700 roku

    „Chwalebny Patriarcho, Święty Józefie, w którego mocy jest uczynienie możliwym tego, co niemożliwe, spiesz mi na pomoc w chwilach niepokoju i trudności. Weź pod swoją obronę sytuacje bardzo poważne i trudne, które Ci powierzam, by miały szczęśliwe rozwiązanie. Mój ukochany Ojcze, w Tobie pokładam całą ufność moją. Niech nie mówią, że przyzywałem Ciebie na próżno, a skoro z Jezusem i Maryją możesz wszystko uczynić, ukaż mi, że Twoja dobroć jest tak wielka, jak Twoja moc. Amen”

    Akt oddania Jezusowi, podyktowany mistyczce siostrze
    Marii Natalii Magdolnej z obietnicą 5-ciu łask


    Owe pięć obietnic: „Wbrew pozorom żaden z ich krewnych nie pójdzie do piekła, ponieważ w chwili, gdy ich dusza odłączy się od ciała, otrzymają łaskę doskonałej skruchy. Jeszcze w dniu ofiary wszyscy zmarli członkowie ich rodzin zostaną uwolnieni z czyśćca. W chwili śmierci będę u ich boku i omijając czyściec, zaprowadzę ich dusze przed oblicze Trójcy Przenajświętszej. Ich imiona wyryją się w Sercu Jezusa i w moim Niepokalanym Sercu. Poprzez swoją ofiarę, połączoną z zasługami Chrystusa, uchronią wiele dusz przed wiecznym potępieniem, a wielu innym będą świadczyć dobro aż do końca świata”.

    „Mój słodki Jezu, w obecności trzech Osób Trójcy Przenajświętszej, Twojej Świętej Matki oraz całego dworu niebieskiego, w łączności z intencjami Twojego Przenajświętszego Eucharystycznego Serca i Niepokalanego Serca Maryi, ofiarowuję Ci całe moje życie, wszystkie moje Msze Święte, wszystkie Komunie, dobre uczynki, ofiary i cierpienia. Łączę je z zasługami Twojej drogocennej krwi oraz śmierci na krzyżu – dla uczczenia Trójcy Przenajświętszej, dla zadośćuczynienia za zniewagi, jakich doznał od nas Bóg, dla jedności Kościoła, naszej świętej Matki, dla księży, dla dobrych powołań kapłańskich, dla wszystkich dusz aż do końca świata. Przyjmij, o Jezu, ofiarę mojego życia i daj mi łaskę, abym wytrwał w tym w pełni wiary aż do śmierci. Amen”.

  2. Betula pisze:

    „13 października 1974 r. siostra Agnieszka została uzdrowiona z głuchoty. Trzecie i ostatnie posłanie także przekazał jej głos z figurki Matki Boskiej:

    „Droga córko, uważnie słuchaj tego, co ci powiem. Potem powiadom o tym przełożonego.

    Jak ci już mówiłam, jeśli ludzie nie odczują skruchy i nie poprawią się, Ojciec ześle na całą ludzkość straszna karę. Będzie to kara większa od potopu, jakiej dotąd nikt nie widział. Z nieba spadnie ogień i zniesie większą część ludności, dobrych jak i złych, nie oszczędzając wiernych ani księży.

    Działania diabła przenikną do Kościoła tak, że kardynał stanie przeciwko kardynałowi, a biskup przeciwko biskupowi. Wielbiący Mnie księża będą wyszydzani przez kolegów… kościoły i ołtarze zostaną splądrowane. Kościół będzie pełen tych, którzy akceptują kompromisy, a demon zmusi wiele poświęconych dusz do opuszczenia służby u Pana.

    Demon będzie szczególnie nieprzejednany wobec dusz poświęconych Bogu. Perspektywa utracenia tak wielu dusz jest powodem mego smutku. Jeśli będzie popełnianych coraz więcej, coraz poważniejszych grzechów, zabraknie dla ludzi wybaczenia?”.

    Fragment z objawień Matki Bożej w Akita w Japonii, ze strony:
    http://www.kultmaryjny.pl/objawienie-w-akita-matka-boska-z-akita-japonia-1973/

  3. babula pisze:

    Zatrzymaj się na chwilę. Odpocznij. Zobacz jaki piękny świat Bóg nam podarował. Dary Boże uzdrawiają ciało i duszę 🙂
    https://www.twojapogoda.pl/film/2022-10-07/polska-jesienia/

    • babula pisze:

      Wyobraź sobie:
      W ogrodzie mojego/Twojego serca jest altanka obsadzona różami gdzie spotykam się z Jezusem. Siadam u Jego stóp a ogród daje nam całe swoje piękno: ciszę, zapach kwiatów, śpiew ptaków, przylatują kolorowe motyle…
      Jezus pyta czego bym najbardziej pragnęła.
      Najbardziej to chciałabym Jezu kochać i być kochaną. Kochać Ciebie, Boga w Trójcy Jedynego i ludzi. Kochać Mamę. I choćby mi ktoś dawał góry klejnotów, pałace, zdrowie i urodę nie zamieniłabym tego na Miłość. Chcę byś Panie stał się taką Miłością, która wszystko pochłonie we mnie. Boże mój, przecież jesteś Wszechmocny !
      I wtedy w jednym błysku wyobraźni Jezus pokazuje mi Swoją Drogę Krzyżową.

      • Anna-Asia pisze:

        Piękne rozmyślania…ciekawe co dla mnie przygotował Pan… teraz szykuję się na 20 na Mszę Świętą z procesją fatimską.

        • babula pisze:

          Też nieraz tak myślę Asiu jak Ty: co On dla mnie przygotował? I natychmiast przychodzi w myślach odpowiedź: wszystko co najlepsze ! To nie znaczy, że nie będzie bólu. Wiem, że to czas oczyszczenia, zadośćuczynienia i chcę przyjąć wszystko co dostanę z tego najbardziej kochającego Serca.
          A jak mi bardzo ciężko to proszę o modlitwę 🙂 ❤

        • babula pisze:

          I wiesz -często przychodzi mi na myśl: jak to możliwe, że Bóg, tak wspaniały, wszechmocny, nieskończenie święty leży na ziemi w kurzu, skopany przez człowieka? Jaka to miłość! I jak to się dzieje, że ja wobec takiej miłości tak opornie się nawracam, tak marnie albo wcale nie pokutuję?
          Jaki to straszny bezwład jest w człowieku ?
          I przestają mnie dziwić te wszystkie zapowiedzi kataklizmów. Tacy jesteśmy, wymagamy wprost by zatrzęsła się ziemia, by wybuchły wulkany i by działy się inne straszne rzeczy a i to dla niektórych będzie mało. I tak sobie myślę ile nieszczęścia mnie będzie potrzeba by ożyło moje serce na miarę jaką Bóg dla niego zamierzył?

        • Anna-Asia pisze:

          Zło i dobro współistnieje od zawsze, od stworzenia człowieka a nawet od zaistnienia aniołów, bo to oni pierwsi zbuntowali się Bogu i nie chcieli Mu służyć ( część aniołów). Człowiek w swej wolności, też się buntuje, chce żyć po swojemu, bez Boga. Trudny temat, do rozważenia w sercu, co ja mogę zrobić aby zło nie rozprzestrzeniało się w moim życiu, w mojej rodzinie, w moim świecie w którym żyję. Wiem ogólnie, że pokuta, pokuta, pokuta, modlitwa, modlitwa, modlitwa, życie w łasce uświęcającej i słuchania natchnień Ducha Świętego, ale czy to wystarczy, bo przecież wiemy, że Bóg oprócz tego że jest miłujący i miłosierny, jest Bogiem sprawiedliwym.

    • Anna-Asia pisze:

      Bądź uwielbiony Boże , Stworzycielu nieba i ziemi, za piękną przyrodę wokół nas i za wszelkie dzieło stworzenia.

  4. wobroniewiary pisze:

    Na wielu portalach (np. W Polityce) piszą, że Ks. Stanisław Małkowski nie żyje. „Nieustraszony kapelan „Solidarności” miał 78 lat. „Prześladowany i przyjaciel prześladowanych”

  5. Sylwia pisze:

    Proszę o modlitwę w intencji mojej babci która miała udar..
    Jestem bardzo związana z nią ciężko mi to znieść.

  6. Euzebia pisze:

    O.Mariusz Wójtowicz o św Teresie od Jezusa

    Szóste Mieszkanie – Twoja Twierdza Wewnętrzna – część 8

  7. agicam pisze:

    +++ za babcię Stanisławy…

  8. agicam pisze:

    Czy są zmarli, za których nie należy się modlić?
    Czasami zdarza się, że ktoś mówi: „za tego człowieka nie powinno modlić się nawet po jego śmierci”.
    Czy tego rodzaju twierdzenia mają swoje uzasadnienie w tradycji Kościoła katolickiego?
    „Nie módl się za niego, to był wielki grzesznik. Na pewno jest potępiony. Twoja modlitwa nic nie da. Lepiej modlić się za kogoś dobrego, jemu modlitwa na pewno się przyda…”. „Słyszałam, że za samobójców nie powinno się modlić, bo to przyniesie nieszczęście!” – Tego rodzaju opinie bardzo często pojawiają się wśród katolików. Ile jest w tym prawdy?
    Przede wszystkim należy być bardzo ostrożnym wobec porad, które zalecają, by się za kogoś nie modlić. Wiara w moc wzajemnego wstawiennictwa, a więc modlitwy, jest w Kościele katolickim głęboko zakorzeniona. Nie może być niebezpieczeństwa duchowego tam, gdzie dokonuje się obowiązek i zasługa, wynikająca z przykazania miłości bliźniego i z uczynków wobec duszy zalecanych przez Kościół: „modlić się za żywych i umarłych” (por. KKK 1031-1032).
    Owszem, warto pamiętać o tym, że gdy modlimy się za osoby szczególnie pogubione (żyjące), trzeba równocześnie modlić się za siebie samego i za najbliższych o ochronę. Brak takiej modlitwy może sprowokować złego ducha do działań, które mogą nas zniechęcić. Szatan, do ostatniej chwili życia człowieka, będzie walczył o jego duszę. W jego interesie jest, aby nikt mu w tym nie przeszkadzał swoją modlitwą.
    Inna jest natura modlitwy za żywych i za zmarłych
    W przypadku osób, które umarły, walka duchowa jest zakończona. Dusza jest albo zbawiona, albo potępiona. Szatan może wpływać na człowieka, dopóki człowiek żyje. Gdy umrze, zły duch nic nie może wobec niej uczynić, ponad to, co wynika z miejsca jej przebywania na wieczność. Modlitwa bliskich za zmarłego nie jest modlitwą o zbawienie tej duszy (ten fakt się dokonał lub nie), ale jest modlitwą, która niesie pomoc cierpiącym w czyśćcu. Szatan nie może „mścić się” za modlitwę za zmarłego ani nie ma potrzeby do niej zniechęcać, bo los zmarłego został w chwili śmierci przypieczętowany.
    Wciąż jednak żywe jest przeświadczenie wielu ludzi, że modlitwa za osoby, które umarły w grzechu ciężkim, niepojednane z Bogiem lub za samobójców wiąże się z niebezpieczeństwem duchowym i dlatego należy jej unikać. Niektórzy precyzują, że za osoby potępione nie należy się modlić, bo ta modlitwa i tak im nie pomoże. To prawda, nasza modlitwa po śmierci człowieka nie może zmienić odwiecznego wyroku Bożego, który dokonał się na duszy w chwili sądu nad nią. Mówiąc inaczej, jeśli ktoś umarł i naprawdę został potępiony, żadna modlitwa już nie odmieni jego losu. Nigdy jednak nie możemy mieć pewności, czy dusza jest potępiona, czy zbawiona. Kościół może uroczyście ogłosić, że dusza jest wśród zbawionych w niebie (dzieje się to w chwili beatyfikacji czy kanonizacji). Kościół jednak nigdy nie ogłasza, że jakaś dusza jest z pewnością potępiona! Choćby okoliczności życia lub śmierci jakiegoś człowieka wskazywały na to, że nie miał szans się zbawić i odrzucał Boże miłosierdzie, nikt z nas nie wie, czy w ostatnich sekundach życia nie zbudził w sercu doskonałego żalu za grzechy nie pojednał się z Bogiem.
    Pewna bogobojna kobieta wiele lat spędziła w łóżku, cierpiąc na nieuleczalną chorobę. Wiele swoich cierpień i modlitw ofiarowała za człowieka, który w czasach komuny był wysoko postawionym dygnitarzem partyjnym, manifestującym swoją niewiarę i nienawiść do Kościoła. W dniu jego śmierci, wielu ludzi mówiło: „Ten na pewno jest potępiony, w piekle, tyle złego uczynił!”. Jednak Pan Jezus dał poznać tej kobiecie, że mężczyzna ten jest zbawiony, choć długi czas będzie musiał cierpieć w czyśćcu. W chwili śmierci wzbudził w sobie szczery żal za popełnione zło i w sercu przeprosił Jezusa. Była to łaska, którą wielu dla niego wymodliło. Znajomi tej kobiety dziwili się, że się za niego modli i prosi o Msze za jego duszę. Niektórzy byli wręcz zgorszeni, nawet kapłani, którzy nie chcieli odprawiać mszy za duszę tego człowieka, wymawiając się, że taka intencja zgorszy i oburzy ludzi. Godzili się na to tylko pod warunkiem, że intencja będzie odczytana jako „znana Bogu”.
    Nauka Kościoła katolickiego głosi, że fundamentem naszej wiary jest nadzieja w Boże miłosierdzie. Jeśli nadzieja ta jest w nas żywa, modlitwa za zmarłego, nawet największego grzesznika lub zmarłego w najgorszych okolicznościach, będzie czymś oczywistym i naturalnym.
    „A co, jeśli okaże się, że on jest potępiony?”- pytano tę kobietę. Odpowiadała: „Wierzę, że jeśli by tak było, moja modlitwa nigdy nie idzie na marne i że Bóg przeznaczy ją na dobro innej duszy, której ta modlitwa pomoże”. Odpowiedź trafnie wyraża to, co Kościół katolicki naucza od wieków: żadna modlitwa nie jest bezsensowna. Każda przynosi dobro duchowe – najpierw dla osoby, która się modli (ma zasługę) oraz dla osoby, w intencji której się modli. Nawet jeśli dusza nie skorzysta z tej modlitwy (bo jest potępiona), Bóg w swojej dobroci owoce naszej modlitwy „przeznaczy” na rzecz innej duszy, dla której nasza modlitwa będzie oczekiwanym ratunkiem.
    Zmarli nie mszczą się za modlitwę
    Są jednak osoby, które twierdzą: „W mojej rodzinie ktoś zginął w tragicznych okolicznościach. Kiedy zaczęliśmy się modlić za jego duszę, zaczęło straszyć, a jedna z osób, która mieszka w domu zmarłego, miała tam wypadek i bardzo poważnie złamała nogę. Przeraziło nas to i teraz już nikt się za niego nie modli”. W tym twierdzeniu należy odnieść się co najmniej do dwóch spraw. Często jest tak, że gdy wydarzy się jakieś nieszczęście, które następuje po jakimś wcześniejszym wypadku, mamy tendencję, by łączyć ze sobą oba wydarzenia. To oczywiste nadużycie, zwłaszcza, jeśli nasza interpretacja tego rodzaju wydarzeń zniechęca nas do czynienia dobra, na przykład modlitwy za zmarłych. Drugą sprawą jest potrzeba dobrego rozeznania co do nadprzyrodzonych wydarzeń, jakie mogą pojawiać się w domach, w których wcześniej doszło do tragedii (np. zabójstwa, samobójstwa). Trzeba osądzić czy takie wydarzenia faktycznie miały miejsce i jaka była ich przyczyna – czy były pochodzenia naturalnego czy nadprzyrodzonego. Wrażliwość, psychika osób zamieszkujących takie domy, szczególnie po traumatycznych doświadczeniach, doznaje wstrząsu i może w znacznym stopniu utrudniać właściwy osąd wydarzeń. Dlatego w takich przypadkach z reguły prosi się o pomoc osoby z zewnątrz, zwłaszcza kapłanów. Jeśli potwierdzi się nadprzyrodzony charakter zjawisk, przeważnie kapłani interpretują je jako potwierdzenie potrzeby modlitwy za zmarłego, który, za pomocą różnych znaków i fenomenów, może dopominać się o nią. Gdy taka modlitwa jest prowadzona regularnie, szczególnie, gdy odprawiane są Msze święte, niepokojące znaki po pewnym czasie ustają, co jest świadectwem, że nasza modlitwa jest skuteczna. Kapłani egzorcyści potwierdzają także, że tzw. straszenie może mieć źródło demoniczne. Nigdy jednak nie dzieje się to bez przyczyny, np. gdy w jakimś domu wywoływano duchy lub sprawowano rytuały okultystyczne. Często też obie sprawy mogą iść ze sobą w parze, a więc w tym samym miejscu może przenikać się działanie demoniczne oraz potrzeba modlitwy za duszę pokutującą w czyśćcu. Opinia doświadczonego kapłana pomaga rozstrzygnąć, jak należy postępować w takim przypadku.
    Nie modlimy się za świętych
    Jest jednak niemała grupa zmarłych, dla których nie musimy się modlić o zbawienie. Są to dusze świętych i błogosławionych. W momencie, w którym Kościół wynosi ich na ołtarze, uroczyście zapewnia, że są w Niebie, przy Bogu. Często bowiem zdarza się, że ktoś przychodzi do kancelarii parafialnej i chce zamówić Mszę świętą np. za duszę zmarłego ks. Jerzego Popiełuszki czy Jana Pawła II. Podobne sytuacje zdarzają się w czasie listopadowej modlitwy za zmarłych. Na kartkach czytanych w trakcie wypominek pojawiają się imiona i nazwiska współczesnych świętych i błogosławionych. Niektórzy dziwią się: dlaczego ksiądz nie przeczytał mojej kartki? Dlaczego nie chce odprawić Mszy Świętej w takiej intencji? Nie trzeba modlić się o ich dusze, gdyż są zbawieni, a nasza modlitwa za zmarłych służy właśnie temu, aby mogli jak najszybciej spotkać się z Bogiem. Możemy jednak modlić się za wstawiennictwem świętych o potrzebne nam łaski. Taka modlitwa bez wątpienia przyniesie przede wszystkim nam wielką korzyść duchową. Warto o tym przypominać.
    ks. Sławomir Kostrzewa
    /Tekst opublikowany w „Naszym Dzienniku”, 5 października 2022 r./

  9. agicam pisze:

    Agata Weronika – z Facebooka ks Sławomira Kostrzewy
    „Kilka osób napisało ostatnio do mnie takie mniej więcej słowa: Im bardziej się modlę, tym jest gorzej. Im żarliwiej się modlę, tym większe przeciwności, większe pokusy. Tym trudniej mi zapanować nad sobą, zachować cierpliwość i spokój.
    Kilka dni temu moje młodsze dziecko wstało po porannej modlitwie do Anioła Stróża i oddaniu w prostych słowach rozpoczynającego się dnia Bogu. Jego modlitwa była tego dnia wyjątkowo szczera, wypowiedziana całym sercem i z dziecięcą ufnością. Po jej zakończeniu synek zrobił krok i w jakiś dziwny sposób zaplątał się o własne nogi, upadł i rozciął sobie wargę dość mocno o kant łóżka.
    Ta rozcięta warga, płacz i lejąca się krew były dla mnie w tamtym momencie symbolem tego, co dzieje się w świecie duchowym, gdy z ufnością i szczerze stajemy przed Bogiem, oddajemy Mu naszą codzienność, napełniamy się Jego światłem. Ta właśnie szczera, ufna modlitwa, ten hymn miłości śpiewany przez nasze serce, jest tak bolesnym ciosem dla mocy ciemności, że szatan zrobi wszystko, żeby nas od niej odwieść, przekonać, że to nie ma sensu. Żeby tę modlitwę strywializować i nie nadawać jej większego znaczenia – wyluzuj, przestań z tą miłością, z tym oddaniem, sam widzisz, że nic ci to nie daje. Tylko się napinasz i wpadasz w jakieś sekciarskie myślenie. Niech będzie zwyczajnie, paciorek niech przemyka między twoimi myślami, grzechami, słabościami, niczego nie zmieniając (bo przecież sam widzisz, że nie zmienia), nie poruszając żadnej struny twojego serca. I tyle, tak po prostu.
    Słysząc te „kojące” słowa, serce z rozciętą wargą, lejącą się krwią i bólem nie do zniesienia, często się im poddaje, w nich znajduje swój „ratunek”, „ukojenie”. Poddaje się temu znieczuleniu, swoistej narkozie. Co tymczasem robi Bóg? Jest obok, jest blisko, na wyciągnięcie ręki. Chce otrzeć krew, ukoić płacz, zabrać ból. Pragnie, żeby serce przybiegło zapłakane do Jego ramion, aby w nich znaleźć pokój. Chce to wszystko uczynić mocą miłości, ale nie może bo serce wpadło już w śpiączkę i jest mu „dobrze”, bo nic już nie czuje. Nie czuje bólu, ale też nie czuje miłości. Tylko czasami przez opary narkozy przedostaje się jakby promyk znajomego światła i pojawia się coś na kształt tęsknoty. Ale serce już nie chce tęsknić, nie chce bólu, nie chce miłości.
    Woli spać. Woli „spokój”.

    • Elżbieta pisze:

      Mam identyczne wrażenie. Za mojego syna modlitwę się, ofiaruję Msze św. komunie św., zanurzam go codziennie rano we Krwi Chrystusa, i moje utrapienie serce, cierpienie, jakiekolwiek by było, o jego przemianę, i mam wrażenie że jest coraz gorzej. A co najbardziej boli to to, że najwięcej zniewagi i nieposzanowania doznaję właśnie od mojego dziecka. Było światełko w tunelu, gdy udało mi się namówić go do Medjugorie. Po powrocie jakby troszkę drgnęło Teraz jest znów to samo. Nie wiem co musi się stać żeby nastąpiła jego przemiana. Wychodzimy z mężem z sercem, dostajemy kamieniem.

  10. wobroniewiary pisze:

    19 lat temu, 13 października 2003 do Domu Ojca odeszła moja kochana babcia Marianna, wielka czcicielka Różańca św.
    Nasza śp. babcia Marianna – wierzę, że sama Maryja przyszła po babcię, przy śmierci wołała „Jezus, Maryja” a babcia była wielką czcicielką Maryi, stąd i data śmierci nieprzypadkowa.
    Ilu ludziom nie chce się dziś iść czy jechać do kościoła, a babcia co niedzielę ok. 10 km w jedną stronę szła na piechotę i żadnej Mszy św. nie opuściła.
    20 lat temu – 12 października 2002 tuż przed północą do Domu Ojca odszedł (zginął tragicznie) mój brat cioteczny Franio, miał tylko 38 lat…
    Matko Boża Fatimska – módl się za nimi i za nami

    • Anna-Asia pisze:

      Matko Boża Fatimska módl się za zmarłymi, wypraszając niebo i za żyjącymi, wypraszając nam drogę do nieba. Amen.

    • Victor pisze:

      +++ za Twoich bliskich.

      -„Ilu ludziom nie chce się dziś iść czy jechać do kościoła”. Można pójść to się nie chce, albo zawsze
      Coś ważniejszego….

      Pamiętam jak kościoły były zamknięte bo „szalała straszna pandemia” dwa lata temu.
      „Tak straszna że strach pomyśleć….”
      Owocem są puste kościoły. Ta pandemia cały czas panuje w ludzkich umysłach.
      Kogo Bóg chce „ukarać” to odbiera mu rozum.
      Teraz jest prawda sączona jak jad węża z ekranów….

      A życie mija. Przeczytałem dzisiaj że Pan Lis miał cztery udary…..każdy kiedyś umrze…..
      ….a refleksja nie przychodzi, czytaj dociera do mózgu….

    • babula pisze:

      Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie a Światłość Wiekuista niechaj im świeci. Niech odpoczywają w pokoju wiecznym. Amen.

  11. Emma pisze:

    Brat ks. Stanisława Małkowskiego dementuje informacje o jego rzekomej śmierci – poinformował na Twitterze rzecznik archidiecezji warszawskiej ks. Przemysław Śliwiński.

    „Media i polityków prosimy o wycofanie informacji oraz w przyszłości weryfikację źródeł. Księdzu Stanisławowi życzymy zdrowia!” – napisał ks. Śliwiński na Twitterze.

  12. pnovack84 pisze:

    Drugi list do Koryntian 11:13-14
    Bo tacy są fałszywymi apostołami, pracownikami podstępnymi, zmieniającymi sobie postać na apostołów Chrystusa.
    11:14
    A to nie osobliwość, gdyż sam szatan zmienia sobie postać na anioła światłości.

    • wobroniewiary pisze:

      Sorry ale do czego to, bo nie mogę odnaleźć punktu zaczepienia

      Ps. Już wiem ale Czytelnicy – nie! Ów człek wkleił kilkanaście cytatów, jakoby sam Jezus wystarcza a Matka Boża to niepotrzebne „nic” i o różańcu, że to ….
      Sorry, ale Twoje komentarze lecą w kosmos 🙂

      • pnovack84 pisze:

        Nigdzie nie lecą. Cytują Biblię. A wy co tu robicie?

        • wobroniewiary pisze:

          To ja tez zacytuję Biblię pysząłku jeden, wybierający cytaty wybiórczo!!!

          Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

          Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała:
          «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana».
          Wtedy Maryja rzekła:
          «Wielbi dusza moja Pana,
          i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.
          Bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy.
          Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą
          wszystkie pokolenia.
          Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny.
          święte jest Jego imię,
          A Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie
          nad tymi, co się Go boją.
          Okazał moc swego ramienia,
          rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich.
          Strącił władców z tronu, a wywyższył pokornych.
          Głodnych nasycił dobrami, a bogatych z niczym odprawił.
          Ujął się za swoim sługą, Izraelem,
          pomny na swe miłosierdzie.
          Jak przyobiecał naszym ojcom,
          Abrahamowi i jego potomstwu na wieki».
          Maryja pozostała u niej około trzech miesięcy; potem wróciła do domu.

        • wobroniewiary pisze:

          I właśnie te słowa z Biblii stanowią zaczątek Różańca św.:
          „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona”

          Ps. Nie trafiłeś na przysłowiową blondynkę a dopowiem, że błąd wielu katolików polega na tym, że modlą się na różańcu nie znając Biblii i brak im argumentów. Ale mnie ich nie brak, tyle, że nie mam czasu na dalszą polemikę – wolę odmówić Różaniec 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s