Ks. Jan Pęzioł i listy do św. ojca Pio. Apel o świadectwa, gdyż „ks. Jan zasługuje, by dołączyć do grona błogosławionych”

Jan jeszcze jako kleryk zapoczątkował listowne kontakty z kapucynem z Pietrelciny. O. Pio odpowiedział na wszystkie listy. Dziesięć lat temu w Wąwolnicy ks. Jan po raz pierwszy opowiedział o swoich listach do o. Pio lubelskiemu kapucynowi o. Andrzejowi Derdziukowi. 

Archidiecezjalny egzorcysta napisał do o. Pio cztery listy. Pierwszy, kiedy jeszcze był na III roku seminarium. Bardzo poważnie wtedy zachorował. Znany specjalista prof. Józef Świtka ocenił, że kleryk Pęzioł choruje na ozenę (przewlekły zanikowy cuchnący nieżyt nosa), która niebawem spowoduje zanik głosu. To był dramat dla pobożnego alumna. – Wiedziałem, że jeśli się przyznam do diagnozy, rektor każe mi odejść z seminarium – wspominał ks. Jan. – Po co komu niemówiący ksiądz. Z drugiej strony wiedziałem, że nie mogę się nie przyznać.

Alumn Pęzioł pokornie opowiedział o swoim stanie zdrowia. Władze seminarium nakazały mu kolejną konsultację. – W tym czasie po raz pierwszy napisałem list do o. Pio do San Giovanni Rotondo. Wysłałem go pocztą lotniczą. 

Gdy po kilku tygodniach odbyła się wizyta u znanego laryngologa, ten stwierdził, że klerykowi nic nie dolega. Choroba do ks. Jana nigdy już nie wróciła. 

Drugi list do o. Pio ks. Jan napisał, będąc już wikariuszem w Kumowie. – Uczyłem wtedy religii w prywatnym domu rodziny Ostrówków – opowiadał ks. Pęzioł. – Katechezę przyjęła do domu jedna z najbiedniejszych rodzin. Inni mieli wspaniałe domy, ale nie było w nich miejsca na lekcje religii. Państwo Ostrówkowie mieli sześcioro dzieci, mieszkali w malutkiej drewnianej chałupce, w której była nieduża kuchnia i drugi większy pokój, w którym uczyłem dzieci, przychodzące na religię. Gospodyni była zdrową kobietą, dobrze zbudowaną i bardzo silną. Pewnego razu, gdy przyjechałem na katechezę, zobaczyłem, że Ostrówkowa porusza się po domu jak cień i jest bezsilna. Na pytanie co się stało, odpowiedziała, że jest chora, bo traci przytomność i przewraca się. Leczyła się u znanego neurologa w Lublinie, ale ostatnio nie przepisywał jej już żadnych leków. 

Gdy ks. Pęzioł wrócił do domu, mając świadomość, że stan kobiety jest bardzo ciężki, napisał list do ojca Pio z prośbą o modlitwę za kobietę, która ma sześcioro dzieci i jest nieuleczalnie chora. – Tego samego dnia nadałem przesyłkę do San Giovanni Rotondo.

Gdy dwa tygodnie później kapłan udał się na zaplanowaną lekcję pełen obaw, czekała go niespodzianka. – Jakież było moje zdumienie, gdy ujrzałem zdrową i silną kobietę, jakby nigdy wcześniej nie chorowała. Ostrożnie zapytałem: Pani Ostrówkowa, jak się pani czuje? A ona odpowiedziała: Widzi ksiądz, że czuję się zupełnie dobrze, nic mi nie dolega. Pojechałam po dwóch tygodniach do profesora. Kiedy mnie zobaczył, zrobił wielkie oczy. Szybko poprosił swoich współpracowników do gabinetu i następnie polecił wykonać wszystkie badania: krew, mocz, prześwietlenie zwykłe i warstwowe (tomografii jeszcze wówczas nie było). Kazał mi czekać na oddziale. Po kilku godzinach, po południu zawołał mnie do gabinetu. Gdy weszłam, ujrzałam profesora Steina siedzącego za biurkiem i trzymającego w ręku wyniki badań rozłożone jak talia kart. Jeszcze raz je przerzucił i powiedział do mnie tak: ‘Pani Ostrówkowa, nie wiem, co się stało! Pani miała raka mózgu. Dawałem pani różne leki – rak nie reagował i rósł bardzo szybko. Obliczyłem, że pani ma przed sobą najwyżej tydzień życia. Dlatego kazałem pani przyjechać za dwa tygodnie, wiedząc, że już się nigdy nie spotkamy. W tej chwili jest pani zdrowa. Wyniki badań są bardzo dobre. Nie wiem, co się stało…”.

Kilka lat później ks. Jan napisał z Kumowa jeszcze jeden list do o. Pio. Tym razem prosił o modlitwę za ciężko chorą dziewczynkę Basię. – Groziła jej śmierć, rozlany wyrostek, zapalenie otrzewnej – wspomina. – Dziecko zostało uratowane. Po wielu latach córka Basi wstąpiła do klasztoru. 

Więcej o listach ks. Jana do o. Pio już niebawem w papierowym wydaniu „Gościa Lubelskiego”
Za: kliknij

„Ksiądz infułat Jan Pęzioł zasługuje, by dołączyć do grona błogosławionych”. Inicjatywa współpracowników zmarłego duchownego

– Ksiądz infułat Jan Pęzioł zasługuje, by dołączyć do grona osób błogosławionych – uważają współpracujący z nim kapłani. Emerytowany kustosz Sanktuarium Matki Boskiej Kębelskiej i archidiecezjalny egzorcysta zmarł 22 grudnia w wieku 89 lat.

– Za jego wstawiennictwem wiele osób otrzymywało np. łaskę uzdrowienia – mówi proboszcz parafii pod wezwaniem Świętego Wojciecha w Wąwolnicy ks. Jerzy Ważny. – Mamy prośbę do ludzi, którzy zetknęli się z księdzem Janem w różnych okolicznościach, w różnych sprawach. Prosimy o dawanie świadectwa o tych spotkaniach, o tych łaskach, które ludzie otrzymali za jego wstawiennictwem, za jego modlitwą, na naszą stronę internetową albo też listownie. Oczywiście z podaniem telefonów kontaktowych. Bylibyśmy za to bardzo wdzięczni . Myślę, że to przyniesie w przyszłości przepiękny owoc dla Kościoła – dodaje ks. Ważny

Za: https://radio.lublin.pl/2021/12/ksiadz-infulat-jan-peziol-zasluguje-by-dolaczyc-do-grona-blogoslawionych-inicjatywa-wspolpracownikow-zmarlego-duchownego/

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 odpowiedzi na „Ks. Jan Pęzioł i listy do św. ojca Pio. Apel o świadectwa, gdyż „ks. Jan zasługuje, by dołączyć do grona błogosławionych”

  1. wobroniewiary pisze:

    Do codziennego odmawiania

    Boskie Serce Jezusa, ofiaruję Ci przez Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny wszystkie modlitwy, sprawy, prace i krzyże dnia dzisiejszego jako wynagrodzenie za grzechy moje i całego świata. Łączę je z tymi intencjami w jakich Ty ofiarowałeś się za nas na krzyżu i ofiarujesz się codziennie na ołtarzach całego świata. Ofiaruję Ci je za Kościół katolicki, za Ojca Świętego, a zwłaszcza na intencje miesięczną, oraz na intencję misyjną, jako też na intencje dziś potrzebne. Pragnę też zyskać wszystkie odpusty jakich dostąpić mogę i ofiaruję Ci je za dusze w czyśćcu. Amen

    Do codziennego odmawiania przez niewolników NMP:

    Ja, N…, grzesznik niewierny, odnawiam i zatwierdzam dzisiaj w obliczu Twoim śluby Chrztu Św. Wyrzekam się na zawsze szatana, jego pychy i dzieł jego, a oddaję się całkowicie Jezusowi Chrystusowi, Mądrości wcielonej, by pójść za Nim, niosąc krzyż swój po wszystkie dni życia.
    Bym zaś wierniejszy Mu był, niż dotąd, obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego za swą Matkę i Panią. Oddaję Ci i poświęcam jako niewolnik Twój, ciało i duszę swą, dobra wewnętrzne i zewnętrzne, nawet wartość dobrych moich uczynków, zarówno przeszłych, jak obecnych i przyszłych, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku co do mnie należy, według Twego upodobania, ku większej chwale Boga w czasie i wieczności.

    Módlmy się za siebie nawzajem, przyzywając opieki św. Michała Archanioła

    Święty Michale Archaniele wspomagaj nas w walce a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen!
    Święty Michale Archaniele, który w brzasku swego istnienia wybrałeś Boga i całkowicie oddałeś się spełnianiu Jego świętej woli. Wstaw się za mną do Stwórcy, abym dzisiaj, za Twoim przykładem, na początku nowego dnia, otwierając się na działanie Ducha Świętego, w każdej chwili dawał się Bogu, wypełniając z miłością Jego świętą wolę. Niech razem z Tobą wołam bez ustanku: Któż jak Bóg! Przez Chrystusa Pana naszego. Amen

    Módlmy się o ochronę dla siebie i swoich bliskich

    „Zanurzam się w Najdroższej Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa. Krwią Jezusa pieczętuję wszystkie miejsca w moim ciele, poprzez które duchy nieczyste weszły, lub starają się to uczynić. Niech spłynie na mnie, Panie, Twoja Najdroższa Krew, niech oczyści mnie z całego zła i z każdego śladu grzechu. Amen!”

    „Panie, niech Twoja Krew spłynie na moją duszę, aby ją wzmocnić i wyzwolić, – na tych wszystkich, którzy dopuszczają się zła, aby udaremnić ich wysiłki i ich nawrócić – a na demona, aby go powalić.”

    Modlitwa na cały rok

    Jezu, Maryjo, Józefie – kocham Was, ratujcie dusze! Święta Rodzino opiekuj się moją rodziną i uproś nam wszystkim pokój na świecie. Amen!

    Matko Boża Niepokalanie poczęta – broń mnie od zemsty złego ducha!

    MODLITWA DO NASZEJ PANI OD ARKI

    Wszechmogący i Miłosierny Boże, który przez Arkę Noego ocaliłeś rodzaj ludzki przed karzącymi wodami potopu, spraw litościwie, aby Maryja Nasza Matka była dla nas Arką Ocalenia w nadchodzących dniach oczyszczenia świata, uchroniła od zagłady i przeprowadziła do życia w Nowej Erze Panowania Dwóch Najświętszych Serc, przez Chrystusa Pana Naszego. Amen.

    Pani od Arki, Maryjo Matko nasza, Wspomożenie wiernych, módl się za nami!

  2. Maggie pisze:

    O ile sobie przypominam 🤔przed laty, włączyłam się do modlitwy z WOWIT’ową rodziną, i była tu wiadomość, że ks.Pędzioł rozmawiał i błogosławił chyba telefonicznie, młodą matkę spodziewającą się dziecka, które lekarze określili było z „wadami tzw klasyfikującymi na zamordowanie”, które to dziecko dzięki wierze i determinacji rodziny NIE poszło „pod gilotynę” … ale przyszło zdrowe na świat … (chyba chłopczyk). Myślę, że Ewa pamięta ten przypadek.

  3. m-gosia pisze:

    Każdy powinien wysłuchać apelu zamieszczonego pod tym linkiem i tym bardziej potrzebna Nowenna w intencji by nie było przymusu szczepień.

    https://www.ekspedyt.org/2021/12/30/sucharit-bhakdi-tlumaczy/

  4. Marian Walczak pisze:

    Ksiadz Peziol modlil sie rowniez za mnie. Mieszkam w USA a cala historje z moim zdrowiem i nieuchronnym zagrozeniem egzystecji.(utrate domu i inne finansowe) o powiedziala i poprosila o wstawienictwo i modlitwe moja siostra Ania , gorliwa w modlitwie I niestrudzona przez lata uczestniczka wszystkich mszy prowadzonuch przez Ks. Peziola. To co sie stalo -to namacalne dzielo Boga. Wszystko of A do Z stalo sie jak w najepszym scenariuszu. Nie mam wontpiwosci ze Ks. Peziol byl niezwykly i zasluzyl na to by powiekszyc grono naszych swietych.🙏😇

  5. EM pisze:

    Podobnie jak moi przedmówcy przychylam się do stwierdzenia, że ks. Jan był dobrym kapłanem. Według mojego rozeznania i doświadczeń inspirując się przykładem pewnej osoby skłaniam się ku zaopiniowaniu na temat tegoż kapłana w jak najlepszym świetle.

    Podam pokrótce przykład osoby, bardzo poranionej przez życie, nie ufającej kapłanom i daleko jeszcze żyjącej od przykazań Bożych (choć z każdym rokiem subtelnie, małymi kroczkami powoli zmierza ku nawróceniu). Potrafię zrozumieć powody awersji tej osoby do księży, zakonnic itp. ogólnie do Kościoła w obecnym jego wymiarze i jego ziemskich włodarzy. Jestem stałym czytelnikiem i łączę się duchowo z WOWiT od 2013r. Od tamtej pory ta osoba z przyjemnością, przyzwoleniem odsłuchiwała kazań księdza Jana, podczas gdy (delikatnie mówiąc) nie „trawi(ła)” innych żyjących kaznodziejów „goszczących” na tej stronie. Hmm… nie wiem jak to mam rozumieć, daje do myślenia… kto zastąpi księdza Jana ? Może nadszedł czas abym modlił się o jego wstawiennictwo z Nieba za tą osobę….?

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s