Nowenna przed beatyfikacją kard. Stefana Wyszyńskiego – dzień I

Już 12 września w Świątyni Opatrzności Bożej odbędzie się beatyfikacja kard. Stefana Wyszyńskiego

Razem z ks. Jerzym Jastrzębski zapraszamy na 9-dniową nowennę, która pozwoli jeszcze lepiej poznać nauczanie Prymasa Tysiąclecia i przygotuje nasze serca na ten wyjątkowy czas 🙏
Więcej o kard. Wyszyńskim przeczytasz TUTAJ:
https://bit.ly/3iC9Uq5

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

69 odpowiedzi na „Nowenna przed beatyfikacją kard. Stefana Wyszyńskiego – dzień I

  1. wobroniewiary pisze:

    Do codziennego odmawiania

    Boskie Serce Jezusa, ofiaruję Ci przez Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny wszystkie modlitwy, sprawy, prace i krzyże dnia dzisiejszego jako wynagrodzenie za grzechy moje i całego świata. Łączę je z tymi intencjami w jakich Ty ofiarowałeś się za nas na krzyżu i ofiarujesz się codziennie na ołtarzach całego świata. Ofiaruję Ci je za Kościół katolicki, za Ojca Świętego, a zwłaszcza na intencje miesięczną, oraz na intencję misyjną, jako też na intencje dziś potrzebne. Pragnę też zyskać wszystkie odpusty jakich dostąpić mogę i ofiaruję Ci je za dusze w czyśćcu. Amen

    Do codziennego odmawiania przez niewolników NMP:

    Ja, N…, grzesznik niewierny, odnawiam i zatwierdzam dzisiaj w obliczu Twoim śluby Chrztu Św. Wyrzekam się na zawsze szatana, jego pychy i dzieł jego, a oddaję się całkowicie Jezusowi Chrystusowi, Mądrości wcielonej, by pójść za Nim, niosąc krzyż swój po wszystkie dni życia.
    Bym zaś wierniejszy Mu był, niż dotąd, obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego za swą Matkę i Panią. Oddaję Ci i poświęcam jako niewolnik Twój, ciało i duszę swą, dobra wewnętrzne i zewnętrzne, nawet wartość dobrych moich uczynków, zarówno przeszłych, jak obecnych i przyszłych, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku co do mnie należy, według Twego upodobania, ku większej chwale Boga w czasie i wieczności.

    Módlmy się za siebie nawzajem, przyzywając opieki św. Michała Archanioła

    Święty Michale Archaniele wspomagaj nas w walce a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen!
    Święty Michale Archaniele, który w brzasku swego istnienia wybrałeś Boga i całkowicie oddałeś się spełnianiu Jego świętej woli. Wstaw się za mną do Stwórcy, abym dzisiaj, za Twoim przykładem, na początku nowego dnia, otwierając się na działanie Ducha Świętego, w każdej chwili dawał się Bogu, wypełniając z miłością Jego świętą wolę. Niech razem z Tobą wołam bez ustanku: Któż jak Bóg! Przez Chrystusa Pana naszego. Amen

    Módlmy się o ochronę dla siebie i swoich bliskich

    „Zanurzam się w Najdroższej Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa. Krwią Jezusa pieczętuję wszystkie miejsca w moim ciele, poprzez które duchy nieczyste weszły, lub starają się to uczynić. Niech spłynie na mnie, Panie, Twoja Najdroższa Krew, niech oczyści mnie z całego zła i z każdego śladu grzechu. Amen!”

    „Panie, niech Twoja Krew spłynie na moją duszę, aby ją wzmocnić i wyzwolić, – na tych wszystkich, którzy dopuszczają się zła, aby udaremnić ich wysiłki i ich nawrócić – a na demona, aby go powalić.”

    Modlitwa na cały rok

    Jezu, Maryjo, Józefie – kocham Was, ratujcie dusze! Święta Rodzino opiekuj się moją rodziną i uproś nam wszystkim pokój na świecie. Amen!

    Matko Boża Niepokalanie poczęta – broń mnie od zemsty złego ducha!

    MODLITWA DO NASZEJ PANI OD ARKI

    Wszechmogący i Miłosierny Boże, który przez Arkę Noego ocaliłeś rodzaj ludzki przed karzącymi wodami potopu, spraw litościwie, aby Maryja Nasza Matka była dla nas Arką Ocalenia w nadchodzących dniach oczyszczenia świata, uchroniła od zagłady i przeprowadziła do życia w Nowej Erze Panowania Dwóch Najświętszych Serc, przez Chrystusa Pana Naszego. Amen.

    Pani od Arki, Maryjo Matko nasza, Wspomożenie wiernych, módl się za nami!

  2. Klara pisze:

    https://bronmyksiedzaoko.pl/

    Podpisz petycje w obronie wspaniałego kapłana ks. Oko

  3. Maggie pisze:

    Jutro pierwsza sobota miesiąca. Czy ktoś ma pewność, że są jeszcze kapłani egzorcyzmujący jutro o 10-tej rano wodę⁉️
    Nie pytam tu o nazwiska, po tym jak nastąpiła „blokada atakująca” nie tylko egzorcyzmowanie wody, ale nawet wodę święconą w kropielnicach.
    Jezus JEST Panem ❣️🙏🏻💕

  4. Ola pisze:

    Pięknie śpiewana koronka wyrzeczenia się zła i napełnienia Duchem Świętym

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus ❤️
    Niech nas wszystkich Bóg błogosławi ,a Maryja okryje swoim płaszczem ❤️

  5. Paweł pisze:

    Zauważyłem (jako ex-chemik zawodowy) wejście „w modę” nowego rodzaju słodzików = ‚substytutów cukru’, a mianowicie alkoholi wielowodorotlenowych, będących produktami redukcji [= odwodornienia] cukrów prostych; alkoholi takich mianowicie jak ERYTR(YT)OL i KSYLITOL, nadających się – co chyba tu najważniejsze – dla diabetyków: https://www.msn.com/pl-pl/zdrowie/nasze-zdrowie/erytrol-w-czym-jest-lepszy-ni%C5%BC-cukier-kcal-jak-stosowa%C4%87-skutki-uboczne/ar-AAO3eZ5
    {Węglowodany (proste) bowiem – zgodnie ze swoją nazwą dające się zresztą przedstawić w postaci sumarycznego wzoru odpowiadającego „wodzianowi węgla”: [C(H2O)]n – ulegają łatwo redukcji do odpowiednich alkoholi wielowodorotlenowych:
    1. Cukry trójwęglowe [C(H2O)]3 {a więc NAJPROSTSZE z MOŻLIWYCH}, czyli aldehyd glicerynowy oraz dihydroksyaceton – ulegają w ten sposób redukcji do GLICERYNY.
    2. Cukry czterowęglowe [C(H2O)]4, czyli m. in. erytroza i erytruloza – ulegają odpowiednio redukcji do wspomnianego powyżej ERYTR(YT)OLU oraz MEZOERYTRYTOLU (przy czym z erytrulozy powstają tu równocześnie oba te alkohole, a z erytrozy – tylko ten drugi).
    3. Cukry pięciowęglowe [C(H2O)]5, czyli m. in. ryboza, rybuloza, arabinoza, ksyloza i ksyluloza – ulegają redukcji do RYBITOLU = ADONITOLU (powstaje on z rybozy i z rybulozy), ARABITOLU (z arabinozy, z rybulozy – obok poprzedniego, a także z ksylulozy) czy wspomnianego też powyżej KSYLITOLU (z ksylozy, a także z ksylulozy – obok poprzedniego).
    4. Cukry sześciowęglowe [C(H2O)]6, czyli np. glukoza, fruktoza, mannoza, sorboza i galaktoza – ulegają redukcji do SORBITOLU (powstającego z glukozy, z fruktozy i z sorbozy), MANNITOLU (z mannozy, a także z fruktozy – obok poprzedniego) czy DULCYTOLU (z galaktozy). Generalnie bowiem cukry proste z grupą ketonową (= ketozy), takie jak ww. erytrULOZA, rybULOZA, ksylULOZA, fruktoza czy sorboza – mają zawsze DWA równoczesne (alkoholowe) produkty swojej redukcji (odwodornienia); natomiast cukry proste z grupą aldehydową (= aldozy), takie jak ww. erytroza, ryboza, ksyloza, arabinoza, glukoza, mannoza czy galaktoza – mają zawsze TYLKO JEDEN (alkoholowy) produkt swojej redukcji. Jako ciekawostkę mogę dodać na koniec, że GALAKTOZA różni się od GLUKOZY jedynie inną przestrzenną lokalizacją grupy OH przy atomie węgla C4, a MANNOZA różni się od GLUKOZY jedynie inną przestrzenną lokalizacją grupy OH przy atomie węgla C2, są to więc wszystko tzw. stereoizomery. Cukier zaś „mleczny” – LAKTOZA – jest dwucukrem powstającym z połączenia glukozy z galaktozą, natomiast zwykły cukier „buraczany” – SACHAROZA – jest dwucukrem powstającym z połączenia glukozy z fruktozą. Owa z kolei FRUKTOZA i wspomniana poprzednio SORBOZA – to także jest para stereoizomerów, różniących się tylko przestrzenną konfiguracją przy atomie węgla C5. Wszystkie zaś – tak w ogóle – te cukry i polialkohole są nietoksyczne i wręcz chyba „jadalne”…}

    • Paweł pisze:

      Poprawki:
      1. Redukcja (w „organice”) – to jest oczywiście ‚uwodornienie’, a nie ‚odwodornienie’.
      2. Nastąpiła też pewna [bałaganiarska!] zmiana nazewnictwa – jak widzę: jako że to związek zwany dawniej MEZOERYTRYTOLEM „robi dziś” za ERYTR(YT)OL [czyli ów nowy ‚super-słodzik’]; natomiast związek dawniej zwany TREITOLEM lub też obocznie właśnie ERYTRYTOLEM, co ja akurat „podchwyciłem” w moim powyższym tekście, dziś – wobec powyższego ustalonego już ‚na sztywno’ nazewnictwa – nazywany jest jedynie TREITOLEM.

      • Paweł pisze:

        A ponieważ – jak pamiętam – moje „niegdysiejsze” wywody tu na stronie dotyczące cyklu Krebsa (cyklu kwasu cytrynowego) [będącego niejako „główną zwrotnicą” całej przemiany materii – u ludzi, ale też i nie tylko] spotkały się z pewnym zainteresowaniem (np. @krisa), dodam teraz krótki opis znacznie bardziej skomplikowanego cyklu – tzw. cyklu Calvina – za pomocą którego ROŚLINY ZIELONE {w ramach powszechnie znanej – przynajmniej ze wzmianek – FOTOSYNTEZY} syntetyzują glukozę z dwutlenku węgla, poprzez odpowiednią kondensację i redukcję, w myśl sumarycznego równania: 6 CO2 + 24 [H] = glukoza + 6 H2O.
        – – – – – 1) Wspomniana akurat w poprzednim moim wpisie RYBULOZA (w postaci odpowiednio ‚zizomeryzowanej’) przyłącza najpierw dwutlenek węgla oraz wodę, a powstały wskutek tego dość „cudaczny” związek sześciowęglowy [będący jednocześnie kwasem i „wodzianem ketonu”] rozpada się zaraz na dwie cząsteczki KWASU GLICERYNOWEGO, który to ulega następnie redukcji [oraz dodatkowo – w 5/12 ogólnej liczby cząsteczek – izomeryzacji] do najprostszych możliwych cukrów: ALDEHYDU GLICERYNOWEGO i DIHYDROKSYACETONU (gdzie – w efekcie – na 7 cząsteczek tego pierwszego przypada 5 cząsteczek tego drugiego).
        – – – – – 2) Następuje z kolei skomplikowany etap zwany „regeneracją pentoz” (do których należy – zwłaszcza – wspomniana powyżej RYBULOZA): w wyniku kondensacji (aldolowej) 5 cząsteczek ww. aldehydu glicerynowego z 5 cząsteczkami ww. dihydroksyacetonu powstaje 5 cząsteczek FRUKTOZY; potem zaś w ramach tzw. „pierwszego wyrównania” (długości łańcuchów cukrowych) dwie z tych cząsteczek fruktozy „przerzucają” fragment dwuwęglowy z „siebie” na pozostające jeszcze 2 cząsteczki ww. dihydroksyacetonu, wskutek czego powstają 2 cząsteczki {pięciowęglowej} KSYLULOZY, a „pozostałością” po owej fruktozie są 2 cząsteczki {czterowęglowej} ERYTROZY [czyli mamy w sumie tu taki oto ‚węglowy bilans’ tego „pierwszego wyrównania”: 2 łańcuchy sześciowęglowe + 2 łańcuchy trójwęglowe = 2 łańcuchy czterowęglowe + 2 łańcuchy pięciowęglowe]; ta ww. ksyluloza izomeryzuje zaś następnie do RYBULOZY (i o to tutaj właśnie głównie chodzi – na tym etapie, zwanym „regeneracją pentoz”), a z pozostałych 3 cząsteczek ww. fruktozy jedna izomeryzuje do GLUKOZY [i TO jest z kolei PRODUKT FINALNY całego tego cyklu Calvina, gdyż chodziło w nim przecież o „wyprodukowanie” GLUKOZY z dwutlenku węgla przy udziale odpowiednich reduktorów, czyli „źródeł +aktywnego wodoru+”], a dwie pozostałe cząsteczki fruktozy wchodzą w tzw. „drugie wyrównanie” (długości łańcuchów cukrowych), gdzie najpierw wskutek „przerzucenia” fragmentu trójwęglowego z owej fruktozy na wspomniane poprzednio 2 cząsteczki erytrozy powstaje najpierw „dziwaczny”, bo siedmiowęglowy cukier – SEDOHEPTULOZA – a „resztką” pozostającą po tej fruktozie jest aldehyd glicerynowy [czyli mamy w sumie tu taki oto chwilowy ‚węglowy bilans’ tej pierwszej fazy „drugiego wyrównania”: 2 łańcuchy sześciowęglowe + 2 łańcuchy czterowęglowe = 2 łańcuchy trójwęglowe + 2 łańcuchy siedmiowęglowe], który to aldehyd z kolei reaguje z ową sedoheptulozą „odrywając” od niej fragment dwuwęglowy i tworząc w ten sposób 2 cząsteczki {pięciowęglowej} KSYLULOZY, jako zaś „szczątek” po sedoheptulozie pozostają – co ciekawe – 2 cząsteczki {też pięciowęglowej} RYBOZY; po czym one OBIE (tzn. ww. ksyluloza oraz ww. ryboza) izomeryzują do RYBULOZY i w ten sposób już ostatecznie „koło się zamyka” [gdyż odzyskujemy tu w sumie 4 cząsteczki RYBULOZY; a z omówionego powyżej „pierwszego wyrównania” odzyskaliśmy już poprzednio jeszcze 2 cząsteczki RYBULOZY, czyli mamy ich w sumie sześć: gotowych, by znów – po odpowiedniej izomeryzacji – przyłączyć DWUTLENEK WĘGLA, i to akurat w liczbie 6 cząsteczek, tak jak to przewiduje podane przeze mnie na początku równanie sumaryczne całego tego CYKLU CALVINA]…
        [+Kto może pojąć, niech pojmuje+ 😉 – Mt 19, 12: http://www.biblia.pl/rozdzial.php?id=262 ]

        • Paweł pisze:

          Nie ustrzegłem się też – i w tym „galimatiasie” – pomyłki; a mianowicie w punkcie 2) po pierwszym średniku pomyliłem nazwę najprostszego cukru, ALDEHYDU GLICERYNOWEGO, z nazwą jego izomeru – DIHYDROKSYACETONU, czyli POWINNO być tam TAK oto napisane:
          (…) potem zaś w ramach tzw. „pierwszego wyrównania” (długości łańcuchów cukrowych) dwie z tych cząsteczek fruktozy „przerzucają” fragment dwuwęglowy z „siebie” na pozostające jeszcze 2 cząsteczki ww. ALDEHYDU GLICERYNOWEGO (…)
          {a nie – jak błędnie napisałem – DIHYDROKSYACETONU}.
          Przepraszam za pomyłkę.

    • ola pisze:

      produkty rozkładu glukozy i fruktozy są takie? zawartość fruktozy w syropie g-f nie ma znaczenia?

      • Paweł pisze:

        REDUKCJA (= uwodornienie) to nie jest ROZKŁAD {tzn. np. nie jest to w ogóle reakcja typu ANALIZY, gdy rozpatrujemy to w kategoriach CZTERECH głównych ogólnych/formalnych TYPÓW reakcji chemicznych (1. synteza, 2. analiza, 3. wymiana pojedyncza, 4. wymiana podwójna: https://pl.wikipedia.org/wiki/Reakcja_chemiczna#Rodzaje_reakcji_z%C5%82o%C5%BConych ), lecz w TYCH kategoriach byłaby to wręcz reakcja SYNTEZY (formalnie np.: glukoza + 2 atomy wodoru = sorbitol); a w kategoriach podanych pod tymże linkiem czterech z kolei typów reakcji charakterystycznych dla chemii ORGANICZNEJ (1. addycja, 2. substytucja, 3. eliminacja, 4. przegrupowanie) – to jest formalnie ADDYCJA wodoru}!
        Natomiast pod ogólnym pojęciem „ROZKŁADU” rozumie się zazwyczaj jakąś reakcję typu właśnie ANALIZY, np. odwodnienia [typu: kwas glicerynowy – H2O = kwas pirogronowy; węglowodany – odpowiednia liczba cząsteczek H2O = węgiel; H2CO3 = CO2 + H2O; wapno gaszone, czyli wodorotlenek wapnia = wapno palone, czyli tlenek wapnia + H2O itp. itd.], a wśród ww. 4 reakcji typowych dla chemii organicznej odpowiadało by to „najprędzej” reakcji ELIMINACJI [czyli np. raczej ODWODORNIENIA, a nie uwodornienia, czyli redukcji],
        ROZKŁAD zaś FERMENTACYJNY (cukru prostego, sześciowęglowego) polegałby tu na rozpadnięciu się cząsteczki {będącym zresztą odwrotnością ww. kondensacji aldolowej} FRUKTOZY [jako wyjściowego substratu lub jako „półproduktu” pochodzącego z izomeryzacji wyjściowej GLUKOZY] na cukry trójwęglowe; a po ich ewentualnej niezbędnej izomeryzacji (w przypadku cukru ketozowego – do aldozowego) oraz ostatecznym utlenieniu do kwasu glicerynowego i odwodnieniu tegoż kwasu do kwasu pirogronowego – mógłby nastąpić dalszy ROZKŁAD=ROZPAD poprzez dekarboksylację, czyli oderwanie cząsteczki CO2, tak że w końcowym efekcie otrzymalibyśmy cząsteczki dwuwęglowe [aldehydu octowego], co jest zresztą dobrze znanym faktem, gdy w wyniku fermentacji cukrów otrzymujemy finalnie: alkohol etylowy [pochodzący z redukcji owego aldehydu octowego]…
        Natomiast wytworzenie z cukrów prostych TAKICH alkoholi (wielowodorotlenowych, ‚cukrowych’), które mają TYLE SAMO atomów węgla, co wyjściowy cukier prosty – tak jak już wspomniałem – trudno jest w ogóle nazwać ROZKŁADEM (rozpadem). Bo przecież sam łańcuch węglowy w takim przypadku wcale się nie rozpada (nie ulega ‚fragmentacji’)! I nie następuje tutaj ani odłączenie wody, ani nawet atomów wodoru, lecz wręcz przeciwnie: REDUKCJA cukrów prostych jest UWODORNIENIEM [czyli cząsteczka w efekcie „przybywa na wadze”, a nie „chudnie” 😉 ].
        – – – – – – – – – – Odpowiedź na pytanie drugie: Zawartość fruktozy w syropie g-f ma bardzo duże znaczenie SMAKOWE, gdyż fruktoza jest bardzo słodka (wyraźnie słodsza od zwykłej sacharozy nawet), podczas gdy glukoza jest w zasadzie jedynie słodkawa, więc smak syropu na pewno zależy od proporcji tych dwóch jego składników. Po drugie: GLUKOZA po przeniknięciu do krwi, aby stać się w ogóle ‚źródłem energii’ dla organizmu (poprzez jej metaboliczny ROZKŁAD w ramach tzw. glikolizy) i tak MUSI być zizomeryzowana najpierw do FRUKTOZY. To oznacza, że fruktoza „dokarmia” nas energetycznie bardziej bezpośrednio, bardziej „błyskawicznie” niż glukoza. Ale czy to ma duże praktycznie znaczenie? W zwykłych przypadkach [= u zdrowych ludzi] chyba nie. A w przypadkach chorobowych – tego nie wiem, trzeba by tu być ‚ekspertem – medykiem’ w TAKICH sprawach (tzn. w sprawach jakiegoś „specjalnego preferowania” fruktozy w diecie ze względów stricte medycznych).

  6. eska pisze:

    Przypominajka:
    Msze wynagradzające
    – czw. 9.09., godz. 18:00
    – sb. 2.10., godz. 7:30

  7. wobroniewiary pisze:

    Z neta:
    Mieszkam przy granicy z Białorusią. Moja miejscowość znajduje się na liście objętej Stanem wyjątkowym.
    Większość miejscowości objętych stanem wyjątkowym dotyczy województwa podlaskiego.
    Bóg widzi wszystko ponad czasem.
    Od wczoraj obowiązuje Stan wyjątkowy dziś kanonicznie Arcybiskupstwo Białostockie obejmie Ordynariusz Polowy Wojska Polskiego … Nominacja oczywiście była wcześniej zanim nastąpiły działania Łukaszenki…
    https://poranny.pl/bialystok-ingres-abp-jozefa-guzdka-do-bazyliki-archikatedralnej-poznalismy-szczegoly/ar/c1-15756960
    Ii WS zaczęła się od Agresji na Polske. Pierwsze bomby spadły na Wieluń.
    Pierwsza czerwona strefa Covidową w Polsce był Wieluń…
    Od kilku lat zastanawiałem się dlaczego mocna grupa Krucjaty modlitwy jest w Wieluniu, widziałem w tym Boży Dar i Wolę. Bo od Wielunia się zaczęło…
    Świat Widzialny jest hologramem świata duchowego, gdzie trwa ogromną Walka Duchową w której uczestniczymy wszyscy.

  8. Ola pisze:

    Kochani ,jakie to jest piękne ❤️ jestem właśnie po adoracji Najświętszego Sakramentu, w mojej parafii mamy nieocenioną łaskę adoracji całonocnych w pierwsze piątki miesiąca ❤️
    Jezus do służebnicy Bożej Wandy Malczewskiej :
    Godzina Adoracji, odprawionej dla uczczenia Mnie, utajonego w Najświętszym Sakramencie i dla oddania czci Matce Mojej, jest niewypowiedzianie radosna. Dusze to nabożeństwo praktykujące, są milsze dla Mnie niżeli Jan Apostoł, Mój ulubieniec, co na Ostatniej Wieczerzy położył głowę na Moim Sercu, by przeniknąć głębię Mojej miłości. Jan widział Mnie osobiście, nic dziwnego, że Mnie kochał i tulił się do Mnie. Dusze zaś Adorujące Mnie, zamkniętego w Cyborium, widzą tylko przybytek, gdzie mieszkam w postaciach sakramentalnych i słyszą tylko głos Mój wewnątrz duszy, a jednak wierzą, Że tu jestem żywy, że im wszystko dać mogę i miłują Mnie miłością wyższą…, przytulają się do stopni ołtarza Mojego z taką wiarą, jak Jan do Moich piersi i zatapiają się w głębi miłości Mojej – odchodzą stąd pocieszeni w smutkach, rozłzawieni z radości i umocnieni do wszelkich walk życiowych. Szczęśliwe te dusze… szczęśliwsze od Aniołów w Niebie… Ja też ich kocham więcej niż całe zastępy mieszkańców Nieba. Wytrwajcie w tym nabożeństwie, a ubogacę was cnotami przeciwnymi grzechom głównym. Dam wam moc do zwyciężania pokus wszelkich i cierpliwość do zniesienia wszelkich bied i prześladowań. Nabożeństwo adoracyjne rozkrzewiajcie w rodzinach i gdzie tylko możecie. Niech ono stanie się codzienną, żywotną potrzebą waszą. Obudziwszy się w nocy, przenieście się myślą do kościoła i odwiedźcie Mnie w świętym Tabernakulum, które Aniołowie we dnie i w nocy otaczają. W ciągu dnia, zajęci pracą, nie możecie pójść do kościoła. Idźcie tam myślą. Odwiedźcie Mnie. W drodze jesteście, spotkacie kościół, wstąpcie, jeśli otwarty. A jeśli zamknięty, wejdźcie tam myślą i serdeczny uczyńcie Mi pokłon. Odwiedźcie Mnie. Takie nawiedzenie każdy, nawet chory może spełnić. Gdy się to nabożeństwo rozpowszechni wśród wszystkich klas społeczeństwa w świecie, świat się odrodzi. Nastąpi braterstwo narodów, uświęcenie rodzin… Królestwo Boże zbliży się do was, o które prosicie (ale bez zastanowienia): „Przyjdź Królestwo Twoje!” W. MALCZEWSKA, Wizje, przepowiednie, upomnienia dotyczące Kościoła i Polski, opr. ks. A. Majewski, Wrocław 2005, s. 53-54

    • Witek pisze:

      @Olu jakże Ci jestem wdzięczny za te słowa Pana Jezusa spisane przez W. Malczewską.

      Niech Cię Bóg Błogosławi….

      Ja jestem dogłębnie poruszony i wzruszony tym co przekazał Pan Jezus.

      • babula pisze:

        Przeczytałam teraz. Dołączam do podziękowań. Nie mogę chodzić i czasem spać i w nocy nawiedzam myślą tabernakula w moim mieście. I dziś otrzymałam odpowiedź Pana Jezusa. Jaki to dar wielki. Panie Jezu pobłogosław Olę ❤

    • AnnaSawa pisze:

      Ja również przyłączam się do podziękowań za przypomnienie tych słów. Bóg zapłać ! bardzo, bardzo !

  9. Kasia pisze:

    Dzień dobry,
    Jestem wasza stała czytelniczka ale jeszcze nigdy nie umieszczalam żadnych komentarzy.
    Teraz jest wyjątkowa sytuacja. Mój cioteczny brat umiera na raka w niemieckim szpitalu. Jego gorącym pragnieniem jest umrzeć w Polsce przy rodzinie. Niestety koszt specjalistycznego transportu to 60 tys. Cioci nie stać na taki wydatek. Marcinowi zostało kilka dni. Organizowana jest zrzutka.
    Jeśli ktoś ma takie pragnienie może wesprzeć ten cel. Ja obiecuje modlitwę za darczyńców.
    https://zrzutka.pl/2dmnrf
    Pozdrawiam,
    Z Panem Bogiem

  10. Witek pisze:

    Należy podpisać!!!

    Nie można tyle wieków ŚWIĘTEJ TRADYCJI skasować jednym dekretem…..„Non possumus!”

    https://synowskaprosba.pl/?ka=060107&fbclid=IwAR0jPRexGwh5_pWNuMUmxlHmUCXMNkbHzDtuxeVD5oBt0XT0tF8oK1neWNo

    Tak, Tak teraz będą ochy, achy, bo ogłaszamy kolejnych Świętych. Przyjadą pewnie wszyscy Biskupi, aby zobaczyć ile to jeszcze owieczek pozostało no i ogłosić dekrety o wyniesieniu na ołtarze.
    Im (Świętym Wynoszonym na Ołtarze) to najmniej to ogłoszenie jest potrzebne. A Świętą Tradycję skasowali i nawet niektórzy Biskupi zrobili to tego samego dnia, niemalże wyprzedzając decyzję Papieża za Siedmioma Wzgórzami, a może by było lepiej za siedmioma grzechami.

    Pamiętam te gorące komentarze o siedmiu grzechach głównych….

    A gdzieś ostatnio czytałem, że antychryst to woli aby ogłaszać kolejnych Świętych, ale aby nie ogłosić Pana Jezusa Królem. Myślę, że Msza Święta w Nadzwyczajnym Rycie to ogłaszanie Pana Jezusa Królem przez każdego uczestnika i na każdej Mszy Świętej…..

    Nie macie wrażenia, że jesteśmy robieni w „balona” daje się nam kolejnych Błogosławionych i Świętych, abyśmy nie myśleli o tym co najważniejsze: Najświętsza Eucharystia.

    Zakazane i cisza, cisza, cisza, relaxation…jasne bo to tylko Msza z Tradycją,

    Tylko na podniesienie podatków podnosi się WRZAWA – „Non possumus!”

    • wobroniewiary pisze:

      Witku, ja uważam troszkę inaczej
      Kocham Tradycję i uważam, że należy się miejsce Mszy św. przedsoborowej ale pamiętajmy, że i przed Trydentem Bóg też działał w Kościele i zbawiał 🙂
      A beatyfikacja kard. Wyszyńskiego jest nam bardzo potrzebna – potrzebujemy Tego Orędownika!

      • Renata Anna pisze:

        Zgadzam się z Tobą Ewo. W mojej diecezji Msza Święta Wszechczasów jest zachowana nadal, a nie zakazana. Ufam w drogę, którą nas prowadzi Trójjedyny Bóg. Podpisałam.

      • Maggie pisze:

        Witek, rozgoryczony codzienną i „zaimplantowaną nam rzeczywistością”, w swym wywodzie jakby akcentuje, między wierszami, że nie człowiek, ale Bóg uznaje świętość nawet bez ceremonii ziemskich.
        Kardynał Prymas Tysiąclecia był i jest nam potrzebny – również myślę, jak Witek, że on jest już uhonorowany pozycją w Niebie, bez czekania na „ziemskie wyróżnienia”.

        Niektórzy zapomnieli o Nim lub nie znają, bo zbyt młodzi i … nie szukają jego wstawiennictwa, nie biorą przykładu etc.

        Wrogom Boga i Katolickiej, Maryjnej Polski, właśnie to wyniesienie na ołtarze, napewno jest nie w smak dlatego, że Niezłomny kapłan będzie przypomnianym bohaterem: Maryjnym i silnym Bogiem. Stąd beatyfikacja jest jednocześnie ważnym aktem dla: wiary, nadziei i miłości Boga i bliźniego i wolności oraz istnienia szarpanego przeciwnościami Narodu, dla którego Bóg i życie w Bogu, z Bogiem i dla Boga to prawdziwe szczęście i Wolność.

        Pamiętam dzień, kiedy w środku dnia zaczęły bić dzwony. Sprawdziliśmy w pracy wiadomości radiowe i że to nie odejście ranionego polskiego papieża, ale że zostaliśmy osieroceni przez ks.Kardynała Prymasa.

  11. im pisze:

    Przed naszą Nowenną Pompejańską słowa Matki Bożej są bardzo ważne. Nieść swój krzyż, ofiarować Bogu za ludzkość obecnego czasu, zaradzać problemom na ile to możliwe i przyjmować cierpienie i trudność dziękując Bogu za wszystko, co nasze życie stanowi.
    (ze str Św Ekspedyta)

    Orędzie z Trevignano Romano, 3 września 2021
    Moje drogie dzieci, dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie w waszych sercach. Moje ukochane dzieci, dzisiaj Mój Syn jest z wami, umierający, ale pełen miłości do wszystkich. Dzieci moje, wielu prosi o znaki, ale jakich znaków [jeszcze] chcecie, gdy z niektórych ust wychodzi dym, a nie Słowo Boże, co więcej, wciąż prosicie i prosicie nie dziękując za to, co macie. Módlcie się za Kościół, który poznaje smak męczeństwa, módlcie się moje dzieci, bo świat tonie w ciemnościach, w których wy macie być rozpoznawalni jako ogniki światła, idące naprzód w prawdzie Słowa Bożego. Proszę was, dzieci: to nie jest czas, kiedy wolno wam zatracać się w błahostkach, bo Syn Człowieczy ma być z wami.
    Proszę was, nieście swój krzyż z miłością, aby oczyściła się ziemia; jeśli będziecie dźwigali go z radością, otrzymacie wielkie nagrody, ale jeśli z rozpaczą, wtedy obiecana radość nie będzie wam dana. Teraz zostawiam was z moim matczynym błogosławieństwem, w Imię Ojca, Syna i Ducha Świętego, amen.
    komentarz autora wpisu – „Pokutujący Łotr”
    Maryja jeszcze wyżej podnosi nam „poprzeczkę wymagań”. Nie tylko mamy wytrzymać ciężar krzyża, który jest nam składany na barki, ale też powinniśmy nieść go z radością. Pod KAŻDYM względem mamy więc być podobni do Naszego Pana, który ginąc w straszliwych mękach, wciąż myślał o innych wołając do Ojca Swego: odpuść im, bo nie wiedzą co czynią.
    Zadanie stawiane teraz przed nami wydaje się szalenie trudne, prawie ponad nasze ludzkie siły. Ale zarazem jest bardzo proste. Mamy iść według wzoru, który pozostawił nam Jezus. Naśladować Go krok z krokiem, jak dziecko, które wąską stromą ścieżką podąża za swym tatą, mocno trzymając jego rękę. W każdym szczególe go naśladuje, stawia swe kroki ostrożnie ale ufnie, w ślad za Jezusem i Maryją. A wtedy, prócz cierpienia, które jest nam dane jako łaska utożsamienia się z Naszymi Rodzicami, nic nam się nie stanie. Przejdziemy po tym wąskim chybotliwym mostku nad przepaścią pełną ognia, demonów, furii żywiołów. Przejdziemy.

  12. Euzebia pisze:

    Dziś jest pierwszy dzień Nowenny przed Świętem Podwyższenia Krzyża Świętego.
    Tekst nowenny:
    https://nowenny.blogspot.com/2018/09/nowenna-przed-swietem-podwyzszenia.html

    • Witek pisze:

      Muszę się z Wami podzielić swoją i mojej żony refleksją.
      Bardzo, ale to bardzo zrobiło nam się smutno i przykro.
      Od kilkunastu lat chodzimy z żoną do jednego Kościoła i tak małej liczby osób jeszcze nigdy nie było. Dodatkowo przedział wiekowy osób to 65 plus w tym 90% kobiet i 10% mężczyzn.
      Prawie wszyscy w maskach po same oczy. Siedzą przestraszeni o ciągle się rozglądają. Strach, strach, i z tych osób 30% to Komunia Święta na łapkę akurat u figurki Matki Bożej Różańcowe.
      Przecież to jest Armagedon!!!
      Jak jeszcze p. Niedzielski „wypuści” kolejną ściemę o kolejnej fali to i tej „młodzieży” nie będzie w Kościele.
      Niesamowite ciemności ogarnęły nasz Kościół! Aż chce się powiedzieć za klasykiem: „ciemność widzę, ciemność.
      A młodzi? Hm jak jest koncert rockowy to same tłumy?!
      Przecież Ci młodzi ludzie są bardzo inteligentni!!!
      Im się nie wciśnie przekazu miłujcie się, jak werbalnie osoba przekazująca ten komunikat jest nie spójna z przekazem!
      „Ściemę” wyczują z daleka…..
      Nie mówię tu o znanych i prześladownych Kapłanach!
      A tu takie piękne listy są czytane….
      „Ciemność widzę, ciemnośc”.

      • Witek pisze:

        Dodam, że z przed „straszednią” był pełny, nabity, utrzęsiony Kościół.

        Zostało nie więcej niż 15%

        A jak jest i Was? Ja dodam że mieszkam w dużym mieście.

        • wobroniewiary pisze:

          U mnie kościół nabity po brzegi a nawet na placu przed kosciolemm
          A i wczoraj na Jasnej Górze też były tłumy ludzi

        • Maggi pisze:

          Kościoły się „wyludniają” Witku … niestety to prawda. W Kanadzie wielu nie chce stracić pracy, ale też wielu innych pragnie tych koncertów rockowych i innych imprez, tak bardzo, że przeobraziło się na „stadnych pro-covido-paszportowców”….
          W domu mam problem, bo muszę przestrzegać jeszcze domowe nakazy z powodu, jak to nazywam, z „nad-troskliwości” … – stąd „pod kloszem”, jako, że jestem przeciwna skażaniu substancjami ingerującymi w genetykę i niszczącymi naturalny system obronny organizmu.

        • Maggie pisze:

          To jest protest w Toronto, o którym brak informacji w mediach, które trąbią, twierdząc, że 80% ludzi jest za paszportami.

          Gdyby ten niezależny filmik nie wiedziałabym o nim.
          W kościołach maski, dystans, dezynfekcja rąk , wychodzenie ławkami, bez względu czy się przyjmuje Komunię Święta czy nie (nie przyjmujący mają podejść ze skrzyźowanymi rękoma na piersiach), Komunia na ręce brana i krok w bok… uniesienie maski, „samo-przyjmowanie” Chrystusa w pospiechu , maska na twarz i marsz do ławki.
          Ograniczony dostęp do spowiedzi i tylko na sali parafialnej. ☹️ Coraz mniej ludzi, bo nie dość, źe miasto rozkopane to zamykają ulice dla ruchu na weekendy, aby zachowując dystans, ludzie poń spacerowali i szaleli na rowerach.

          https://www.goniec.net/2021/09/05/protesty-przeciwko-paszportom-szczepionkowym-w-toronto/

        • Ania G. pisze:

          Witku jestem z Białegostoku,u mnie jest woda święcona a ludzi po brzegi,a starsi ludzie tylko 30% zamaskowana a tylko jedna osobę widzę co bierze Komunię Świętą na rękę. Martwię się bardziej nowym biskupem który jest zwolennikiem eliksirów. Niedaleko mnie w innej parafii powstanie wieczysta Adoracja Najświętszego Sakramentu (kolejnego już z resztą). Jestem fryzjerka i w swojej pracy wszystkich ostrzegam i uświadamiam a zwłaszcza starszych ludzi, bo oni nie mają dostępu jak my do innych wiadomości. Pozostaje nam modlitwa i czekanie na Prześwietlenie sumień, bo uważam tak jak ty Witku że dopiero wtedy Polacy się obudzą. A tymczasem zapraszam wszystkich 14 września do Świętej Wody do nas na 24 h nabożeństwo Męki Pańskiej która będzie prowadzona przez KS Dominika i będziemy wypraszać potrzebne łaski dla Polski i Polaków oraz Kościoła Św i kapłanów.

      • babula pisze:

        Zeżarło mi to co napisałam. Może teraz się uda. Witku nie wszędzie jest „ciemność”.
        U nas wyraźnie rośnie ilość osób przychodzących do kościoła. Do Komunii Św idzie bardzo dużo ludzi i przyjmują ją na klęcząco i do ust ale też niestety również na rękę.
        W niektórych kościołach (nie w moim) jest woda święcona z automatów lub do wyboru normalnie z kropielnic.
        Boli mnie tylko, ze młodym nie bardzo zginają się kolana gdy podchodzą po Najśw. Sakrament. Ja chodzę o kuli ale i tak klękam. Dawniej nie było w moim kościele Komunii przy balaskach, teraz jest dla chętnych, którym nogi się zginają. Na szczęście jest ich dużo. Ale nie w każdym kościele tak jest niestety. Są takie, w których zlikwidowano balaski i zostawiono tylko dwa miejsca do uklęknięcia. W pewnym kościele nawet są balaski i można sobie na nie popatrzeć. Kapłani stają z Komunią tak by nikt nie skorzystał z balasek. Jak chce klękać to niech klęka bez podparcia. Wierni nie chcą się umartwiać i za wyjątkiem pojedynczych osób nie klękają.
        Tak, są ciemne miejsca bo jesteśmy oczyszczani. Ale jest też światło. Żyj dobrymi myślami Witku, przylgnij do Jezusa tak zwyczajnie jak dziecko kiedy się przytula i tak przetrwaj ten czas.

        • Witek pisze:

          @babula dziękuje za te słowa, ja mam faktycznie ciężki czas od 26 lat. Staram się żyć dobrymi myślami…ale też wiem że jest dużo więcej ludzi którzy mają jeszcze trudniej.

          Odnosząc się do orędzi z TR
          bardzo trudno jest wykrzesać radość podczas niesienia krzyża….

        • Beata pisze:

          Zazdroszczę wam możliwości przyjmowania Komunii Świętej do ust i na kolanach. I mnie, na zasadzie wyjątku, można na samym końcu kolejki otrzymać do ust. Ja tak podchodzę, ale kapłan stoi na stopniu i uklęknięcie związane jest z niebezpieczeństwem uderzenia głową w kielich podczas wstawania po przyjęciu Komunii. I kapłan musiałby się mocno nachylać do tej klęczącej osoby. Dlatego ja przyjmuję na stojąco. Wszystko jest organizowane tak, by wogóle nie udzielać Komunii Świętej do ust, tylko na rękę. Księża są zazwyczaj w tej kwestii bardzo, bardzo posłuszni arcybiskupowi Skworcowi, który, choć został ostatnio mocno skompromitowany, nie ustąpił ze stanowiska i dalej rządzi w diecezji żelazną, autorytarną ręką.

      • Czytelniczka pisze:

        Aniu G. bardzo lubię czytać Twoje komentarze :). Również jestem z podlasia i w ostatnią sobotę byłam po raz pierwszy w Świętej Wodzie. Piękne miejsce. Mam to szczęście że w mojej parafii jest święcona woda, Komunia Święta udzielana jest na klęcząco i do ust a ludzie w większości bez maseczek. Błogosławionego dnia wszystkim

  13. Maggie pisze:

    Ocean modlitwy to na dziś mało, bo ilości jak z potopu by się zdało.
    Najpierw woda w kropielnicach usunięta, a Komunia Święta tylko na rączęta, potem nagle Mszy Świętej z udziałem wiernych na wiele tygodni, miesięcy zakazana, kolejno maski i ilość obecnych ekstremalnie limitowana … etc
    Panie Jezu, Chryste, Ty się tym zajmij, bo żniwa wielkie i bliskie ….
    Maryjo, Matko, na Golgocie za Matkę przez Chrystusa nam dana, o Matko kapłańska i Kościoła uproś nam u Syna, na czasy w których żyjemy, kapłanów takich jakimi byli wierni Apostołowie niosący Chrystusa Twym dzieciom. Amen.
    Wiadomość niżej, co, wobec przymusu eksperymentalno-diabelskich, zaleca diecezja torontońska (wybijając, jak rabuś, z rąk tarczę i pancerz wiary, które przecież są własnością osobistą i rozliczać się trzeba z Panem Bogiem a nie urzędem diecezjalnym):
    https://www.goniec.net/2021/09/03/archidiecezja-w-toronto-zakazuje-parafiom-wystawiania-listow-zwalniajacych-od-szczepien/

  14. Witek pisze:

    @Ania G, Maggie, dziękuję za wypowiedź i odpowiedź.
    Ty Maggie, jak jesteś z Kanady to polecam nawiedzić Oratorium Św. Józefa w Montrealu:
    https://www.saint-joseph.org/fr/

    wybudowane przez św. Brata Andre Basetta, akurat mamy Rok św. Józefa być może jest to ostania okazja, aby uratować Kanadę? Ja tam robię różne zakupy w sklepie z dewocjonaliami.

    A w życiu, codziennie Proza życia …. nie po to jest napisane w Piśmie Święty: Św. Łuk. 18: 8 – Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?»

    Pisanie to jedno, wiedza to drugie, a WYTRWANIE w cierpieniu to jeszcze inna „bajka”.
    To dobrze, że są pełne Kościoły na wschodzie. Mam wrażenie im dalej na zachód tym gorzej.
    Dziękuję Maggie za dobre odczytanie moich intencji. Nie ukrywam, że dostrzegam tendencję do szczycenia się przeszłością (ogłaszanie świętych), a najważniejsze jest tu i teraz.
    To TERAZ podejmujemy decyzję, czy wytrwamy, czy właściwie wybierzemy, czy to co wybierzemy będzie zgodne z Wolą Boża, a wręcz czy damy radę powiedzieć:
    -„Jezu ufam Tobie”, ja nie jestem taki pewien.
    Bardziej w tych obecnych czasach przemawia do mnie:
    -„Jezu Ty się tym zajmij”.

    Ale, czy człowiek, na tyle na ile może zaufać w swym człowieczeństwie zachowa wiarę w sowim sercu o której Łukasz wspomina na początku wpisu?

    Nie wiem.

    Ciekawe ilu z Was ma wrażenie, określę to ‚Syzyfowej Pracy”.
    Robisz więcej i więcej i więcej (nie mówię tu o liczeniu na siebie tylko mówię o Bogu i Świętych) więcej i więcej, wszystkiego o co prosi matka Boża, a jest gorzej i gorzej i dna nie widać….

    Jeżeli mogę Was prosić to wypowiedzcie się jak jest u Was. Dziękuję.

    • babula pisze:

      Z tego co czytamy w przepowiedniach Witku to tak będzie: gorzej i gorzej.. bo ludzie nie chcą się nawracać. Ale do czasu. Pan Bóg zatrzyma to rosnące zło -bo nie człowiek choćby był nie wiem jak święty. Co my możemy bez Boga? Ale z Bogiem możemy Wszystko -gdybyśmy tylko zechcieli. Prawda jest taka, że nie chcemy. Wszystko zawiera się w akcie woli, którą otrzymaliśmy i tak źle się nią posługujemy.
      „Syzyfowa praca” -tak sobie myślę, że wszystko co robimy, nawet co myślimy, daje owoce, które widzę i których nie widzę. Mogę więc tylko w przybliżeniu ocenić owoce, które daję i z przerażeniem myślę o dniu, w którym zobaczę je wszystkie -te dobre i te złe i poczuję ból tego owocobrania. Pociechą jest mi nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego. Daję sobie rok czasu by nauczyć się żyć jak najzgodniej z Wolą Bożą a potem zaczynam jak by życie od nowa -tak jak bym się drugi raz narodziła bo otrzymuję odpuszczenie win i kar. I kolejny rok -znów zaczynam od nowa…i tak aż do śmierci. Mówi się „szara codzienność”. Siostra Faustyna mówi, że patrzy na nią „odświętnym okiem”. Kolejne dni bywają podobne do siebie właśnie po to by można je było poprawiać. Chcę zagarnąć wszystko co Bóg mi daje i przemienić to tak jak On chce w miłość -na ile potrafię.
      I raczej na tym się skupiam. Tobie też życzę udanego owocobrania -w końcu jesień już blisko 🙂

    • Witek pisze:

      Co Jezus mówi o cierpieniu.
      Egzorcysta Ks Piotr Glas.
      SERCEM PRZY BOGU
      Data premiery: 3 wrz 2021

      To do mnie, ale i do każdego…

      Pamiętam jak 3 lata temu rozeszła się informacja że ks. Glas będzie w W-wie w Kościele Świętego Krzyża, ludzi przybyło tyle że ręki nie można było wcisnąć.

      Przypadek?

      Prawdziwy Kapłan,
      Prawdziwy Przekaz,
      Szczerość i namarzenie Duchem Świętym!

      Uwielbiany przez prostaczków, prześladowany przez „swoich”….

      To nic dzisiaj każdy jest już prześladowany, nawet ten co prześladuje….tylko jeszcze o tym nie wie…..

  15. Witek pisze:

    Mt. 24, 13 Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.

    Kluczowy tu wydaje się czasownik: WYTRWA.
    Co to znaczy? Jak rozumieć tą czynność, stan, czas, etc.

    W języku polskim WYTRWA składa się z dwóch członów: WY i TRWA.

    Ale co to znaczy? Jakość w naszym Kościele się nie dowiedziałem. Nikt mi tego nie wytłumaczył.
    A patrząc na czyny tłumaczących to lepiej się nie zapatrywać na to co mówią.

    Np; dziecko molestowane seksualnie od najmłodszych lat, które potem w dorosłym życiu nie potrafi sobie poradzić ze swoimi emocjami i przeszłością trwa dalej w podobnych grzechach w życiu dorosłym to ono: TRWA?!

    A może dziecko sprzedane do domu publicznego traktowane w okrutny sposób, które nie widziało innego życia i dalej tak postępuje to ono TRWA?!

    A może katolik wypełniający przykazania kościelne, chodzi raz na tydzień do kościółka, raz w roku się spowiada, święci jajeczka i spożywa kolację wigilijną to taka osoba TRWA?!

    A może człowiek który prosi o uzdrowienie dziecka przez 30 lat i po ludzku zrobił już wszystko, a nawet więcej Umiera z rozpaczy i nie widzi nadziei?! to taka osoba TRWA?!

    A może (tutaj też takie były głosy) osoba robi absolutnie wszystko, codzienna Eucharystia, Komunia Święta, Godzinami się Modli i robi wszystko co możliwe, co nakazane przez Kościół i objawienia Matki Bożej? To taka osoba TRWA?!

    A może człowiek, który nie może już sercem powiedzieć: Jezu ufam Tobie!/ ale modli się słowami to taka osoba TRWA?!

    Co to znaczy TRWA?! Jak ktoś może odpowiedzieć?!

    Świadomie zadaje takie pytania, proszę nie zrozumcie mnie źle, nie wkładam „kija w mrowisko”,
    ale jeżeli to co nadchodzi jest dużo gorsze niż to co jest, to:

    KTO WYRWA?! i co to znaczy WYTRWA?!

  16. częstoOdwiedzający pisze:

    Szczęść Bożę!
    Proszę o modlitwę za mojego synka o szybki powrót do zdrowia, jest dość mocno zbolały i ma trudności nawet z piciem.
    Bóg zapłać!

  17. Longin pisze:

    Idziemy ciemną doliną choć w górze zawsze świeci słońce :).
    To też sprawdzian z wytrwałości, gdzie niektórzy tego świadomi wołają za psalmistą „(…) zła się nie ulęknę”, inni pozostają nieświadomi albo pogrążeni w głębokim śnie. Stąd może to różne „wypełnienie” kościołów – choć do końca tej tajemnicy nie zgłębimy.

    Może warto by się zastanowić, co powiedziałby dziś do nas kard. Wyszyński. Skoro historycy mówią, że powstrzymał komunistyczny projekt inwazji komunizmu – czego dzisiaj dotyczyłoby jego „NON POSSUMUS” :
    – czy pozwoliłby na fałszywe interpretacje słów Ewangelii, na kpiny z pobożności, zamykanie świątyń, hołdowanie wyłącznie rozumowi w imię racjonalnych teorii ekologizmu,
    – czy pozwoliłby na postępowanie kapłanów przystosowujących się do współczesnej kultury za cenę zdrady Boga poprzez umniejszenie Jego czci w rozdawaniu Komunii Świętej na rękę, puste kropielnice, „reglamentacje” uczestników Mszy Św. itd.,
    – czy w obliczu fałszywych nauczycieli i fałszywych doktryn wprowadzających bałwochwalstwo do świątyń (koncerty, pokazy), nie mówiąc o pachamamie, czy fałszywym miłosierdziu dla wszystkich z „automatu” – nie krzyknąłby DOSYĆ…bo unicestwicie resztki wiary.

    To oczywiście tylko gorzkie dywagacje, choć z perspektywy czasu widać jak przetrzebiona została trzoda.

    • Monika pisze:

      Można powiedzieć, że wszystko jest dziś ze sobą sprzeczne… i niedorzeczne, w stanie permanentnej walki, i na każdym miejscu trwa ta walka, jedna wielka bitwa, chaos bitewny, tumult, wrzawa, także a może przede wszystkim w naszym myśleniu i czy nie jest tak, że tak jak myślimy, tak żyjemy? I potem tak czynimy. Pytanie tylko: jak skończymy, jeśli nie zmienimy swojego myślenia? Nawrócenie to zmiana myślenia – podobno to na tym właśnie polega nawrócenie: na zmianie myślenia (przede wszystkim swojego, nie czyjegoś) a mamy się nawracać nie co rok, jak wielu sobie wyobraża, ale każdego dnia i każdego dnia żyć na nowo, żyć tak, jakby świat się kończył, jakby to nasze życie dziś (a nie jutro) się skończyło. To od myślenia wszystko się zaczyna – od myślenia i od Łaski. Samo myślenie jeszcze nie wystarczy do działania, choć od tego się zaczyna. Każda przemiana i każdego też ma swoje etapy i najczęściej nie dzieje się natychmiast, choć i takie w sekundzie też się zdarzają, bo u Boga wszystko jest możliwe. Wszystko wokół jest dziś sprzeczne i w totalnym chaosie, i zamieszaniu (żeby nas zmylić i wytrącić z równowagi, odłączyć od Boga) a my mamy iść za Bogiem, za Jego Wolą, która jest Święta. Jedynie za Bogiem, bo Bóg sam wystarczy. Bóg, Który przecież pokazał nam ścieżkę, drogę, by nie zbłądzić. Wiemy gdzie Boga szukać i gdzie Go znajdziemy w każdej chwili i wiemy Kto najdoskonalej i niezawodnie do Niego prowadzi – to Maryja Niepokalana, Matka Boga i nasza.
      Pan Bóg jest niezmienny i ufa nam, chce też abyśmy wreszcie Jemu zaufali, przede wszystkim Jemu i to wbrew przemijającym ideologiom, czasom i pomimo wszystkich i wszystkiemu co nas spotyka na tej drodze i w tej bitwie – bitwie o życie wieczne z Bogiem.

      Ilu z nas ma świadomość czym jest wprowadzana od dłuższego czasu ideologia zrównoważonego rozwoju oraz ideologia ekologizmu (jak i inne)? – nie mylić z nauką ekologii, która ekologizmem nie jest. Proszę sprawdzić dla porównania jaką mamy intencję papieską na ten miesiąc do omadlania. Ten kto jest w Żywym Różańcu ten wie, a kto nie, proszę sprawdzić. A potem jeszcze spróbować to zrozumieć. Przecież nic nie jest przypadkowe i wszystko jest po coś. A czy jest ktoś na tyle mądry, kto to zrozumie? Tylko Pan Bóg jest wszystko wiedzący i wszystko mogący.

      Każda nauka prawdziwa, rzetelna, oparta na prawdzie nie jest oderwana od Boga a wręcz jest oparta na działaniu Ducha Św, na jego Darach i Owocach, zawsze więc prawdziwa nauka pochodzi od Boga, bo właśnie jest oparta na Bożej mądrości, roztropności i wypływa z działania Ducha Św., zaś złudne, choć pozornie piękne ideologie jedynie od człowieka pochodzą, będącego często pod wpływem złego ducha, w oderwaniu od Jedynej Prawdy.
      Dzisiejsze hasła, wprowadzane nowe i modne terminy, jak ten pięknie brzmiący: „zrównoważony rozwój” od bardzo wielu lat jest bożkiem dla władców i możnych tego świata, tych kierujących mas mediami, kreujących rzeczywistość współczesną i można powiedzieć jest niejako „wolą bożą” urzędników unijnych, i to nie przesadzając jest niemalże wyrocznią, wyznacznikiem, kierunkiem głównym i dominującym, któremu wszystko podporządkowują, jest tym bożkiem dla prawie każdego z nich, tak jak i inne hasła pokrewne, związane i zawarte w kolejnych agendach, tych sterujących dzisiejszym światem – wskazujące na to kto jest ich bogiem – bogiem dzisiejszych elit politycznych. Rzeczywiste sedno i znaczenie tych pojęć – a ile osób je właściwie odczytało i rozumie? – tak mocno i zdecydowanie wprowadzane i obecne powszechnie od lat, jak i postawy z nimi związane tak naprawdę z Bogiem nic nie mają wspólnego. Można by pomyśleć i powiedzieć, że wszystko jest dziś ze sobą sprzeczne… – choć przecież zaplanowane – a Pan Bóg ma swój plan, w którym ujął i umieścił człowieka, każdego z nas i nawet jeśli człowiek zawodzi, jeśli błądzi, gubi się, odchodzi, to Bóg ma zawsze plan awaryjny i może zadziałać w każdej chwili i w najbardziej nieprzewidywalny sposób, wykorzystując nawet pojedynczego i najlichszego, najmniejszego „cichego szaraczka”, do swego planu. Na każdym miejscu walka, jedna wielka bitwa, także a może przede wszystkim w naszym myśleniu – tak jak myślimy, tak żyjemy. Nawrócenie to zmiana myślenia – podobno – bo od tego wszystko się zaczyna – wszystko wokół jest sprzeczne a my mamy iść za Bogiem i z Bogiem, za Jego Wolą, która jest Święta. Jedynie za Bogiem, który pokazał nam ścieżkę, drogę. Pan Bóg jest niezmienny i ufa nam, chce abyśmy to Jemu zaufali i to wbrew przemijającym ideologiom, czasom i pomimo wszystkiego co nas spotykać będzie. Obserwując dzisiejszą rzeczywistość prawie nie ma człowieka, który by tym ideologiom nie uległ, nie podporządkował się i nie myślał tak, jak głosi ta głośna, narzucająca się bardzo mocno propaganda owej rzeczywistości bez Boga. Większość wręcz walczy z Bogiem idąc za ideologiami i życiem im podporządkowanym, choć wcale nawet nie zdają sobie z tego sprawy. Ideologia zgrabnie ujęta w owe przeróżne hasła i nowe definicje podawane nam każdego dnia, w każdej chwili, non stop, byśmy się temu poddali i oddali, potulnie, bezwiednie, bezszelestnie, automatycznie i bez walki, nawet bez świadomości, że toczy się jakaś walka.
      Ku mojemu zdziwieniu, niektórzy „katolicy” pytają czasem w rozmowie: „walka?, jaka walka?, nie ma żadnej walki”, zupełnie nie mając świadomości, że w ogóle jest jakaś – a przecież chodzą do kościoła, słuchają kazań (albo nie słuchają) – i w końcu każda modlitwa jest walką, nawet często wiele kosztuje. Niestety posłusznie potulni w odbiorze kształtujących postawy mediów – albo nie mają świadomości, albo wręcz stoją po drugiej stronie barykady, przyklaskując masowym aborcjom, popierając proceder uśmiercania najsłabszych z najsłabszych, przyjmując złudne i kłamliwe ideologie za swoje a przy tym przyjmując Pana Jezusa Eucharystycznego w swoim kościele, na każdej niedzielnej Mszy Św., coraz rzadziej spowiadając się, nie wypełniając warunków dobrej Spowiedzi Św., nie czyniąc porządnie rachunku sumienia – i nie widząc zupełnie w tym wszystkim sprzeczności. Komuniści i ich potomkowie, wychowani przez rodziny i klany komunistów, pokoleniami całymi, homosowietikusy – oni też nagle nie zniknęli, oni są i wielu z nich często się nie nawróciło, nie poszło za Bogiem, za to przeobrazili się, przepoczwarczyli, zmienili swoje nazewnictwo, sposoby działania, dostosowali się do nowych przekształconych ideologii, które w swym działaniu i istocie walczą z Bogiem.

      Od tego trzeba zacząć: od myślenia, bo ileż katolików nie ma cienia świadomości, że toczy się w ogóle jakaś walka. Myślę, że większość nie ma takiej świadomości ani tego jaka to walka i czego konkretnie dotyczy. Wolą słuchać innych, zwłaszcza wierzą mediom popularnym, oddanym wiadomo komu, niż zacząć myśleć i oddać to myślenie i swój rozum Bogu, bo od Niego pochodzi wszelka mądrość, nie z nas samych.

      Przypominam, że zawsze warto zgłębiać dobre rzeczy a od złych źródeł zawsze się odwracać, trzymać z daleka, nie tracić na nie czasu, sił i energii. Złe źródła tylko nas zatruwają, odciągają od Prawdy, od Boga i od ludzi.
      A podział się dokonuje. Na wschodzie Polski, przynajmniej u nas nad Bugiem, nad samą granicą teraz bywają niedziele, gdy ludzie nie mieszczą się w Kościele, nie robią już odstępów, jest na tyle dużo osób, że miejsca wszystkie zajęte i część stoi na dworze. Być może to efekt wakacji i przebywania w tym wakacyjnym czasie na wsi i dlatego ostatnio akurat więcej osób z miasta?
      Nawet na tygodniu więcej osób zaczęło chodzić każdego dnia, zdecydowanie dużo więcej niż przed plandemią. A maseczki? Ostatnio wśród licznych wiernych w niedzielę dostrzegłam zaledwie jedną osobę, która miała maseczkę na brodzie. Innym razem tylko dwie osoby miały i też na brodzie. Te pojedyncze być może boją się nadal mandatów, choć przecież nikt już nie sprawdza i nie każe. Te kary, mandaty były dawno, na początku wprowadzania reżimu sanitarnego i tylko pod sklepami.
      Niech Pan Bóg wszystkim Wowitowcom błogosławi oraz ich bliskim i rodzinom. Zapewniam o modlitwie wszystkich czytelników, choć coraz rzadziej tu piszę ale czytam zawsze i podaję dalej treści stąd na fb. Kto może niech też podaje dalej, niech dobro i pokój Boży się rozchodzi jak najszerzej.
      Tylko Jezus jest Panem!

      • bea pisze:

        @ Moniki
        pani Moniko czy moge ten madry tekst rozpowszechniac po internecie bardzo dobry tekst dobrze napisany dla wspolczesnego katolika zeby sie obudzil z letargu
        zycze duzo Blogoslawienstwa Bozego
        Bea

      • Longin pisze:

        Wiele wątków zostało tu poruszonych, trudno zatem o jakąś syntezę – chociaż szczególnie ciekawe jak dla mnie są trzy zagadnienia:

        – po pierwsze w kwestii sprzeczności czyli zmieszania fałszu z prawdą, gdzie nic nie jest jasne i jednoznaczne – niedawno wypowiedział się na temat znany publicysta prof.de Mattei odnosząc te rzeczy do teologii, a raczej wypowiedzi obecnego papieża, którego duszą wypowiedzi pozostaje sprzeczność, którą on nazywa zmieszaniem. Nie chcę rozwijać tego wątku, jeśli ktoś jest zainteresowany to podaję link: https://m.pch24.pl/prof-roberto-de-mattei-teologia-zmieszania-papieza-franciszka/
        Od zmieszania…do zamieszania, chaosu czy anarchii droga niedaleka.

        – w kwestii nawrócenia, które zainicjowane ma być zmianą myślenia, to traktuję to bardziej precyzyjnie, tzn. dla mnie nawrócenie to zwrócenie się do Boga (codziennie nawet mimo upadków i cierpienia), owszem ono wymaga zmiany myślenia, ale wpierw trzeba przyjąć łaskę i okazać skruchę. Inaczej pozostaniemy w sferze nieustannych poszukiwań, dociekań. Ja po prostu nie ufam sobie nawet w tym, abym sam mógł zainicjować zmianę myślenia 🙂

        – po trzecie zupełnie fundamentalna kwestia TRWANIA, którą poruszył Witek. Otóż TRWAĆ w Panu musimy po to, aby doskonalić WIĘŹ z NIM.
        Podtrzymywaniu i utrwalaniu tej WIĘZI służy przyjmowanie Go w Komunii Świętej tak często jak tylko możemy.

        Nasza ufność wymaga po prostu więzi tj. trwania w Nim i z Nim.

      • Monika pisze:

        Bea, oczywiście, niech Pan Bóg Tobie błogosławi i niech otwiera serca na prawdę i dobro wszystkim, którzy Ciebie otaczają.

  18. Longin pisze:

    Znalazłem takie dwie myśli kard.Wyszyńskiego oddające trochę realia, w których obecnie się znajdujemy:

    „Trzeba więc naprzód porzucić smutki, narzekania, wyleczyć się z samego siebie, ze swoich urazów psychicznych, które są dla nas większym nieszczęściem niż wszystko, co nas otacza.”

    „Umiera się raz i człowiek szybko okrywa się sławą, ale żyje się w trudzie, bólu i cierpieniu, długie lata, i to jest większe bohaterstwo.”

    Pamiętam, że w latach 80-ych nie tylko jego kazania, ale wiele takich sentencji było publikowanych w drugim obiegu – myślę, że większość z nich niewiele straciło na aktualności.

  19. Witek pisze:

    Wklejam za autorem…Proszę przeczytajcie i zobaczcie jak Pan Jezus Uzdrawia. Chodząc do Kościoła tyle lat nikt mi nie zwrócił uwagi na UZDROWIENIE – podwójne, a nawet POTRÓJNE (słuch, mowa, umiejętność porozumiewania się w danym języku – a przecież ten człowiek nie słyszał żadnego dźwięku!!!!).
    ……………………………………………………………………………………………………………………………….
    „Dzisiaj (tzn. 05.09) na Mszach Św.w Kościele była czytana św. Ewangelia o cudownym uzdrowieniu przez Pana Jezusa głuchoniemego (Mk 7,31-37).
    Całe to wydarzenie jest opisane w Księdze IV „Poematu Boga-Człowieka” pod linkiem: http://www.objawienia.pl/valtorta/valt/v-04-029.html#nz
    Dowiadujemy się w nim, że ów cudownie uzdrowiony był młodym człowiekiem (o imieniu Lewi) od urodzenia głuchoniemym, a więc od urodzenia ani nie słyszał ani nie mówił. W dziele „Żywot i bolesna męka Pana Jezusa i …” bł. A. K. Emmerich jest napisane, że był p a s t e r z e m z okolicy, w której wtedy przebywał Pan Jezus, człowiekiem dobrym [podobnie jak w PB-C) i pobożnym.
    Znamienny jest ten fragment z „PB-C” po dokonanym cudzie:
    … Przekonawszy się, że słyszy, otwiera usta i woła:
    «Mamo! Słyszę! O! Panie, bądź uwielbiony!»
    Tłum ogarnia jak zwykle entuzjazm, a jest on tym większy, że stawiają sobie pytanie: «Jakże on może mówić, skoro od urodzenia nie usłyszał jeszcze żadnego słowa? Cud w cudzie! Rozwiązał mu język i otwarł uszy, a równocześnie nauczył go mówić. Niech żyje Jezus z Nazaretu! Hosanna Świętemu, Mesjaszowi!» …

    Od urodzenia nie słyszał jeszcze żadnego słowa, zaczął mówić prawidłowo, choć nikt go tego nie uczył.

    W czerwcowym n-rze miesięcznika „Egzorcysta” z r. 2017, na str. 31-33 ukazał się bardzo interesujący artykuł dr Wincentego Łaszewskiego, mariologa zatyt. «Prastare objawienie w „Kręgu Fatimy” Casal de Santa Maria».
    Casal de Santa Maria to uboga wioska należąca od stuleci do fatimskiej parafii. W niej miało miejsce objawienie Matki Bożej w 1400r., wyprzedające w swym podobieństwie Objawienie z Fatimy w ponad 500 lat później.
    W tej wiosce żyła młoda g ł u c h o n i e m a od urodzenia dziewczyna (por Mk 7,32). I podobnie jak z owym niewidomym od urodzenia to, co w oczach ludzi było/zdało się być jakimś przekleństwem, a na pewno nieszczęściem, to jednak z Boskiej perspektywy było – jak się później – okazało błogosławieństwem. Było niezrozumiałym wybraniem, w które wpisane było cierpienie.
    Owa głuchoniema dziewczyna była bardzo kochana przez swoich Rodziców, którzy by mogła być użyteczną uznali, że najlepszym zajęciem dla niej będzie wypasanie owiec na pobliskich łąkach, u podnóża majaczących na horyzoncie gór. Została/była więc p a s t e r k ą, strażniczką stada i opiekunką małych jagniąt. To było jej zajęcie.
    I właśnie jej, głuchoniemej od urodzenia pasterce, gdy miała 16 lat, pewnego dnia ukazała się
    pośród krzaków pokrzywy

    Matka Boża, Piękna Pani, tak piękna, że – jak mówią stare zapisy – „słońce bladło przy Niej”.

    Uśmiechając się, przywołała dziewczynę gestem i zapytała ją, czy mogłaby wziąć sobie jedno z jagniąt, ale dziewczyna rozumiała i słyszała (por. Iz 35,5b), co Matka Boża do niej mówiła! Ta, która od urodzenia żyła w świecie milczenia, słyszała! Ale więcej! Ta, która była niema od urodzenia, która nigdy nie wypowiedziała żadnego słowa, przemówiła po raz pierwszy w życiu (por. Iz 35,6b), a jej słowa płynęły z jej ust jak mówią kroniki „z łatwością i urodą”.
    – Musiałabym otrzymać zgodę mojego ojca. W odpowiedzi Pani kiwa z aprobatą głową i mówi z uśmiechem: ‘Dobrze, będę czekać. Wróć do mnie”.

    Pasterka ruszyła biegiem do domu, wpadła zdyszana do kuchni, w której znajdował się jej ojciec i zaczęła opowiadać z przejęciem o niezwykłym widzeniu i o prośbie Pani o baranka, wyrzucając z siebie słowa tak, jakby mówienie było dla niej czymś oczywistym i naturalnym:
    – Tato, tam na wzgórzu, na łące jest piękna Pani. Prosi o jedno jagnię. O, pozwól mi jej dać najładniejszą małą owieczkę. Proszę, pozwól dać… Ona jest taka piękna i …

    A zdumiony ojciec stał jak skamieniały i słuchał wzruszony, a serce przepełniała wdzięczność za niespodziewany, nieoczekiwany c u d , że jego córka słyszy i mówi.
    I Ją słyszałaś! I mówisz! Mówisz jak każdy inny! Mówisz i śpiewasz! Daj Jej jagnię… daj Jej wszystkie jagnięta… daj Jej wszystkie owce! Daj Jej wszystko cokolwiek sobie zażyczy!…

    Dziewczyna popędziła więc z powrotem na pastwisko, gdzie ukazała się jej Najświętsza Dziewica, zastępując ją w pracy: czuwając nad stadem owiec i jagniętami. Nie zapisano, czy Pani wzięła sobie jedno z nich, wiadomo tylko, że Pani z Nieba i dziewczyna z wioski rozmawiały jeszcze chwilę i że gdy Maryja mówiła, iż chce, by zbudowano tu na Jej cześć kaplicę, na miejsce objawienia dobiegł ojciec… Wtedy uśmiechnięta Madonna zniknęła.
    Pośród krzaków pokrzyw ojciec i jej córka znaleźli drewnianą figurkę Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus, której wcześniej tam nie było!

    O całym tym wydarzeniu i prośbie Matki Bożej dowiedzieli się wszyscy mieszkańcy wioski od mówiących na przemian przez ojca i dziewczynę, która przez tyle lat nigdy nie odezwała się do nich ani słowem (por. Ez 24,27 i 33,22; Mt 15,31 i Łk 11,14).
    Ogarnięci entuzjazmem złożyli ślub, że już o świcie następnego dnia rozpoczną budowę kaplicy, o która piękna Pani prosiła i że stanie ona w samym środku wsi, choć dziewczyna protestowała tłumacząc, że Matka Boża chciała kaplicy na wzgórzu, miejscu objawienia.
    Ale nie słuchali. Postawili na swoim. Jeszcze tego samego dnia przynieśli narzędzia, które złożyli w kuchni; rano mieli rozpocząć budowę.
    Ale w nocy nastąpił kolejny cud. Figura, która stała nad kominem, zniknęła, podobnie narzędzia. W kronikach można było przeczytać, że: „kradzież nie była możliwa”, dom był bowiem zamknięty, a narzędzi tyle, że „trzeba by było objuczyć nimi tuzin osłów”.
    Mieszkańcy wszczęli poszukiwania narzędzi i drewnianej figury.
    Dopiero po południu następnego dnia jedna z grup poszukujących figury i narzędzi znalazła je w krzakach pokrzyw w miejscu, w który poprzedniego dnia głuchoniema dziewczyna rozmawiała z Piękną Panią.
    Zrozumieli, że w tym właśnie miejscu ma stanąć kaplica na cześć Maryi.
    Zatem na miejscu, gdzie rosły pokrzywy, szybko zbudowano małą kaplicę, która została później zastąpiona przez świątynię, która stoi do dziś na miejscu objawienia. W 1801 r. papież Pius VII udzielił odpustu zupełnego tym wszystkim, którzy nawiedzą Sanktuarium w dniu 1 lipca, w święto Matki Bożej z Pokrzyw, inaczej z Ortiga.
    Pielgrzymi, nawiedzający Casal de Santa Maria modlą się tymi słowami:

    «Maryjo, jeśli chcesz wziąć jagnię ze swego stada, oto jestem najmniejszy(-ą) spośród innych. Chcę, byś Ty zaopiekowała się mną i prowadziła na pastwiska, które Ty znasz; tam, gdzie karmić się będę pokarmem dającym Zycie wieczne. Z Tobą będę bezpieczny(-a). Chcę móc powiedzieć: Jestem cały(-a) Twój/Twoja Maryjo!»

    Wydarzenia mające miejsce w Casal de Santa Maria, są zdaniem wielu zapowiedzią objawień Matki Bożej z 1917r. w Fatimie.

    Dlatego, że:
    • podobnie jak w Fatimie, Maryja prosi o zbudowanie małej kaplicy na Jej cześć; zastąpionej Sanktuarium,
    • młoda pasterka przypomina św. Franciszka Marto, o którym mówi się, że podczas objawień „był głuchy”: nie słyszał bowiem słów Anioła i Maryi,
    • nie od rzeczy jest wybór miejsca średniowiecznego objawienia. Otóż Matka Boża pojawia się wśród krzaków pokrzywy, które są tradycyjnym znakiem pokuty i umartwienia. Wśród przyjętych przez pastuszków fatimskich, którzy wśród podejmowanych umartwień (w intencji ratowania grzeszników) upodobali sobie biczowanie krzakami pokrzywy!
    Casal de Santa Maria przypomina główny temat Fatimy:

    KONIECZNOŚĆ POKUTY!

    I tak się rzeczy mają.
    Uwaga: przypisy do Pisma Św. w nawiasach pochodza ode mnie”.
    ……………………………………………………………………………………………………………………
    Na tym artykule kończę cykl wypowiedzi – felieton pod wpisem głównym na temat cierpienia.

    Mam nadzieję, że umocni on Was w dalszej drodze.

    Zawsze, ale to zawsze w każdym cierpieniu i każdego dnia MUSIMY widzieć PERSPEKTYWĘ:

    WIECZNE ZBAWIENIE I RADOŚĆ Z BOGIEM I MARYJĄ lub jak się poddamy wieczne potępienie i cierpienia o których nawet w najgorszych snach się nam nie śniło!

    Kocham Was wszystkich. Walczcie i nie ustawajcie!!!

    Zwycięstwo należy do DZIECI BOGA!!!

  20. Kasia pisze:

    Dzień Dobry,
    Dla wszystkich, którzy wsparli Marcina modlitewnie lub finansowo jeszcze raz szczere Bóg zapłać. Marcin jest już w Polsce w hospicjum (Został wzięty kredyt).Teraz proszę o morze modlitw w intencji dobrej śmierci i powrotu do domu Ojca.
    Dziękuję
    Kasia

    • Joanna pisze:

      łączę się modlitwą o 15 Koronką do Bożego Miłosierdzia, zanurzając Marcina w promieniach z Serca Jezusa, morzu Jego Miłosierdzia.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s