Znany chcący pozostać anonimowym kapłan pyta: Kto płaci za szerzenie wielkiego kłamstwa o rzekomej „pandemii”?

+JMJ
Kochamy Boga i miłujemy naszą Ojczyznę. W 100-lecie Cudu nad Wisłą – przez orędownictwo naszej Królowej i wszystkich Polaków, otaczających Jej tron w Niebie – chcemy błagać o wolność, jakże zagrożoną!

Jezus powiedział: „Ja jestem Prawdą”. I oto od wiosny – w Polsce i na całym świecie – Jezus-Prawda jest sprzedawany za judaszowe srebrniki! W tej haniebnej transakcji uczestniczą i ci „wielcy” (na górze), i ci na najniższych szczeblach, raniąc Jego Serce, choć oficjalnie chcą uchodzić za Jego wyznawców, uczniów i uczennice. O biedna Polsko, uroczyście poświęcona Najświętszym Sercom Jezusa i Maryi, więcej otrzymałaś niż inne narody, a więc i więcej od ciebie wymagać będą! Obudź się!!!

Kto płaci za szerzenie wielkiego kłamstwa o rzekomej „pandemii”? Kto bierze pieniądze za niszczenie wszystkiego: obywatelskiej wolności, oświaty, gospodarki, służby zdrowia, kultury, relacji między ludźmi (liczni nawet boją się podać sobie rękę!)? Kto płaci za uderzenie w Kościół i paraliżowanie naszych podstawowych praktyk religijnych (miliony ludzi nie mogą ich wypełniać, żyją w grzechu ciężkim bez spowiedzi wielkanocnej)? Kto śmieje się do rozpuku, że udaje się nawet poprzez katolickie środki komunikacji oraz na zgromadzeniach religijnych podgrzewać atmosferę rzekomego „strasznego zagrożenia”, a niektórzy zwiedzeni księża zaczynają głosić „naruszanie przykazania miłości bliźniego” przez ludzi bez kagańców? Kto pod przykrywką „pandemii” podejmuje takie działania, jak chociażby przygotowywanie milionów kart powszechnej mobilizacji, by wyciągnąć z domów mężczyzn najbardziej aktywnych, i do czego zmierza? Kto wpędza biedne rodziny w podpisywanie nieprawdy, płacąc unijnymi pieniędzmi (dwa i pół tysiąca) za zaliczenie ich zmarłych do „kowidowców”? Kto zamyka szpitale i inne placówki medyczne przed tymi, którzy brzydzą się kłamstwem i nie godzą się z nich skorzystać jako zaliczeni do szeregów „kowidowców”? To tylko niektóre pytania, które należy w tej chwili postawić!

Testy są wierutną bzdurą. Żeby wykryć obecność wirusa, trzeba czyjąś krew obejrzeć pod mikroskopem elektronowym, którego z zasady nie mają nasze placówki, a następnie znaleźć specjalistę, który po kształcie rozpoznałby we krwi tego wirusa, którego tak naprawdę nikt jeszcze nie widział ani nie wyizolował. W Wuhan rozpoczęto więc teatr „zagrożeniowy”, a skoro to się powiodło, „artyści” ruszyli w świat. Przetestowano wpływ strachu na tłumy ludzi, i w ten sposób zdobyli nad nimi władzę ukryci władcy, marzący o połknięciu całego świata. Czy mamy im się teraz poddać? A może już uważają nas za swoich niewolników?!

Naszą bronią zawsze była i jest modlitwa. W łączności z całym Dworem Niebieskim, który oręduje za nami, wesprzyjmy swoim potężnym błaganiem tych wszystkich, którzy mają już dość tego kłamstwa, oszustwa, niszczenia najwyższych wartości. Tych, którzy teraz chcą głośno i publicznie powiedzieć DOŚĆ!!! Oni są potomkami mężnych i ofiarnych zwycięzców znad Wisły przed stu lat. Tamci, prowadzeni ręką Maryi, byli Jej potrzebni na polu walki, by Ona mogła cudownie zwyciężyć. Także teraz liczy Ona na swoich ludzi, niezależnie od ich liczby. Pomóżmy więc naszej Królowej zwyciężyć, niech na naszej pięknej polskiej ziemi zapanuje prawda, ofiarność, miłość Boga i bliźniego, pokój w sercach i poczucie bezpieczeństwa.

O Maryjo, zwyciężyłaś – zwyciężaj!!!

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

64 odpowiedzi na „Znany chcący pozostać anonimowym kapłan pyta: Kto płaci za szerzenie wielkiego kłamstwa o rzekomej „pandemii”?

  1. wobroniewiary pisze:

    Do codziennego odmawiania

    Boskie Serce Jezusa, ofiaruję Ci przez Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny wszystkie modlitwy, sprawy, prace i krzyże dnia dzisiejszego jako wynagrodzenie za grzechy moje i całego świata. Łączę je z tymi intencjami w jakich Ty ofiarowałeś się za nas na krzyżu i ofiarujesz się codziennie na ołtarzach całego świata. Ofiaruję Ci je za Kościół katolicki, za Ojca Świętego, a zwłaszcza na intencje miesięczną, oraz na intencję misyjną, jako też na intencje dziś potrzebne. Pragnę też zyskać wszystkie odpusty jakich dostąpić mogę i ofiaruję Ci je za dusze w czyśćcu. Amen

    Do codziennego odmawiania przez niewolników NMP:

    Ja, N…, grzesznik niewierny, odnawiam i zatwierdzam dzisiaj w obliczu Twoim śluby Chrztu Św. Wyrzekam się na zawsze szatana, jego pychy i dzieł jego, a oddaję się całkowicie Jezusowi Chrystusowi, Mądrości wcielonej, by pójść za Nim, niosąc krzyż swój po wszystkie dni życia.
    Bym zaś wierniejszy Mu był, niż dotąd, obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego za swą Matkę i Panią. Oddaję Ci i poświęcam jako niewolnik Twój, ciało i duszę swą, dobra wewnętrzne i zewnętrzne, nawet wartość dobrych moich uczynków, zarówno przeszłych, jak obecnych i przyszłych, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku co do mnie należy, według Twego upodobania, ku większej chwale Boga w czasie i wieczności.

    Módlmy się za siebie nawzajem, przyzywając opieki św. Michała Archanioła

    Święty Michale Archaniele wspomagaj nas w walce a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen!
    Święty Michale Archaniele, który w brzasku swego istnienia wybrałeś Boga i całkowicie oddałeś się spełnianiu Jego świętej woli. Wstaw się za mną do Stwórcy, abym dzisiaj, za Twoim przykładem, na początku nowego dnia, otwierając się na działanie Ducha Świętego, w każdej chwili dawał się Bogu, wypełniając z miłością Jego świętą wolę. Niech razem z Tobą wołam bez ustanku: Któż jak Bóg! Przez Chrystusa Pana naszego. Amen

    Módlmy się o ochronę dla siebie i swoich bliskich

    „Zanurzam się w Najdroższej Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa. Krwią Jezusa pieczętuję wszystkie miejsca w moim ciele, poprzez które duchy nieczyste weszły, lub starają się to uczynić. Niech spłynie na mnie, Panie, Twoja Najdroższa Krew, niech oczyści mnie z całego zła i z każdego śladu grzechu. Amen!”

    „Panie, niech Twoja Krew spłynie na moją duszę, aby ją wzmocnić i wyzwolić, – na tych wszystkich, którzy dopuszczają się zła, aby udaremnić ich wysiłki i ich nawrócić – a na demona, aby go powalić.”

    Modlitwa na cały rok

    Jezu, Maryjo, Józefie – kocham Was, ratujcie dusze! Święta Rodzino opiekuj się moją rodziną i uproś nam wszystkim pokój na świecie. Amen!

    Matko Boża Niepokalanie poczęta – broń mnie od zemsty złego ducha!

    MODLITWA DO NASZEJ PANI OD ARKI

    Wszechmogący i Miłosierny Boże, który przez Arkę Noego ocaliłeś rodzaj ludzki przed karzącymi wodami potopu, spraw litościwie, aby Maryja Nasza Matka była dla nas Arką Ocalenia w nadchodzących dniach oczyszczenia świata, uchroniła od zagłady i przeprowadziła do życia w Nowej Erze Panowania Dwóch Najświętszych Serc, przez Chrystusa Pana Naszego. Amen.

    Pani od Arki, Maryjo Matko nasza, Wspomożenie wiernych, módl się za nami!

  2. klasv pisze:

    „Oto przesłanie Bożego Miłosierdzia, które przynoszę dziś mojej Ojczyźnie i moim rodakom:
    Przestań się lękać!”
    https://youtu.be/dc5SdSeVU1E?t=90

  3. klasv pisze:

    Nie lękajmy się! Na wesoło.

  4. eska pisze:

    W ramach szukania odpowiedzi na pytanie zawarte w tytule wpisu warto przeanalizować:

  5. Nieważnekto pisze:

    Jak ten artykuł i słowa Ks. Dominika Chmielewskiego mają sie do jednego z orędzi Vassuli tego roku, gdzie Bóg mówi że ten wirus to kara za grzechy itp itd? Jeśli wirus jest tylko wymyślony albo on istnieje tylko że jest poprostu wyolbrzymiany w mediach, to ja mam poważne wątpliwości co do ostatnich orędzi Vassuli.

    A obecna sytuacja i wydarzenie takie jak:
    1: ogłoszenie pandemi
    2: śmierć afroamerykanina która była iskrą do powstania BLM w USA
    3: Przekracznie granic przez LGBT coraz większe ich zuchwalstwo.

    Utwierdza mnie że to zbyt grubymi nićmi jest szyte.

    A obecne mnążące sie objawienia nie tylko Vassuli poza objawieniami w Medugorie nie mają wiele wspólnego z prawdą. Piszę to jako osoba która kiedyś za objawieniami różnego rodzaju latałem jak głupi i bez krytycznie w nie wierzyłem. Matka Boża w Medugorie jakoś do tej pory nie poświęciła najmniejszej uwagi temu rzekomemu wirusowi za to poświęca uwagę : nawróceniu, modlitwie za tych którzy są oddaleni od Boga i za kapłanów, uczynkom miłosierdzia, przebaczaniu a co prawda bardzo niewiele uwagi poświęca, ale jednak poświęca mówieniu o : szatanie, grzechu i piekle. Ona skupia sie na tym co najważniejsze dla naszych dusz nie szuka sensacji i nie gada głupot jest powściągliwa w mówieniu nie gada o rzechach nie potrzebnych tak jak wielu innych objawieniach gdzie bardzo bardzo dużu siania strachu, spiskowych teori a mało o modlitwie, miłości do Boga i bliźniego.

    • Longin pisze:

      @Nieważnekto
      Po pierwsze nie bardzo widzę związek przyczynowy pomiędzy skądinąd słusznymi tezami zawartymi w przedmiotowym artykule, a „poważnymi wątpliwościami” odnośnie spełnienia lub nie spełnienia określonego proroctwa, które przecież może być warunkowe tj. uzależnione właśnie od naszego nawrócenia (przemiany)
      Po drugie mówiąc o innych prywatnych objawieniach niby to przez Ciebie odrzuconych, bo zawierają jakieś „sensacje”, nawet jeśli niosą one z sobą ocalenie w sensie nawrócenia tysięcy czytelników, a przy tym są przypomnieniem Bożego Słowa zawartego w Piśmie Świętym – mamy je odrzucić…?
      A może właśnie są tacy, którzy do swojego nawrócenia potrzebują dźwięku trąby – niczym opisy zawarte w Apokalipsie lub u św. Mateusza w rozdz.24 – po to aby uświadomić powagę czasu w jakim żyjemy (może właśnie po to był też cud Słońca w Fatimie)
      Owszem mamy cały wysyp objawień fałszywych, gdzie na zwiedzenie szczególnie należy być czujnym natomiast byłbym bardzo ostrożny gdyby jedynym kryterium rozeznania była „rzekoma” sensacja, a nie dobre owoce. To tak jak kiedyś faryzeusze mówili, że prorok nigdy nie może powstać w Galilei, co przecież jest zupełnym nonsensem.
      Z Panem Bogiem

    • Joan pisze:

      Wejdz sobie na youtube queen of peace media and posluchaj nagran z Mark Mallet, jest tego duzo ale Ci troche na naswietli, Mark Mallet pisze tez bardzo dobre artykuly na ten temat. Zapoznaj sie z timeline na countdowntothekingdom.com. To powinno Ci pomoc ale musisz poswiecic na to troche czasu nikt nie bedzie Ci przepisywal tutaj cos co jest dostepne

  6. AnnaSawa pisze:

    Dzięki Bogu za takich kapłanów. Modlę się do Matki Bożej i Pana naszego aby mówili jak najwięcej przez swoich proroków do nas oraz aby Matka Boża ukazywała fałsz i postawiła Swoją Stopę tam gdzie najbardziej jest rozlane kłamstwo złego i jego pachołków. Matko Boża chroń naszą ojczyznę i wszystkich rodaków na całym świecie przez zakusami złego, okryj nas swoim płaszczem, ukryj nas w swoim sercu…..jak i cały świat. Amen.

  7. wea pisze:

    Też tak uważam. Komuś bardzo zależy na zastraszeniu całych narodów, takimi przecież łatwiej się zarządza. Przerażające jest to, że i nasi rządzący przyklaskują tej światowej zmowie. Wszystkie te ograniczenia są nielogiczne, a najbardziej uderzają w Kościół i nas praktykujących. Ze smutkiem obserwuję, jak wielu wiernych, niestety najczęściej młodych ludzi, nie wróciło do osobistego uczestnictwa w Eucharystii- czy taki był cel? Komunia święta do rąk?!!, brak wody święconej w Kościele- bo zagrożenie- a baseny pełne- tam zagrożenia brak, dziwnie wirus w basenie nie występuje. Pozostała nam modlitwa i opieka Królowej Polski, nasza Matka nigdy nas nie pozostawi bez pomocy.

  8. Sylwek pisze:

    Wreszcie slychac glos prawdy a ile sie osluchalem jak mam takie zdanie od poczatku. Bogu dzieki za tego Kaplana. P.Ewo gratulacje duzo zdrowia dla Pani i wnuka.

  9. M. pisze:

    No właśnie… ktoś chciał zastraszyć ludzi – w tym celu nie trzeba było wywoływać wojny. Wystarczyło psychologiczne podejście poprzez ogłoszenie famy na cały świat, że jest śmiertelny wirus. I to się im udało…

    • Elizeusz pisze:

      „Powstań, o Jahwe, by człowiek nie triumfował… aby człowiek powstały z ziemi nie siał już postrachu” (Ps 9,20a i 10,18b)

  10. AnnaSawa pisze:

    Dzięki Bogu za takich kapłanów. Modlę się do Matki Bożej i Pana naszego aby mówili jak najwięcej przez swoich proroków do nas oraz aby Matka Boża ukazywała fałsz i postawiła Swoją Stopę tam gdzie najbardziej jest rozlane kłamstwo złego i jego pachołków. Matko Boża chroń naszą ojczyznę i wszystkich rodaków na całym świecie przez zakusami złego, okryj nas swoim płaszczem, ukryj nas w swoim sercu…..jak i cały świat. Amen.

  11. Sabina pisze:

    Pan Igor Nadolski, twórca kanału „Ku Bogu”, przestrzega przed orędziami Vassuli Ryden

    • Monika0603 pisze:

      Bardzo cenię sobie fundację Ku Bogu. Bardzo ciekawy wywiad a co do Vassuli Pan Nadolski powiedział że objawienia są całkowicie odrzucone przez Kościół jednak „Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców.” (Mt 7, 16-18) .Ja nawrocilam sie dzięki orędziom Vassuli Ryden a uwierzcie że długo błądziłam i byłam zwodzona przez złego ducha.Te orędzia otworzyły mi oczy na to że Pan Bóg jest i mnie kocha. Ponadto nie znalazłam w Internecie informacji że te objawienia są całkowicie odrzucone przez Kościół . Znalazłam natomiast informacje że niektórzy biskupi uważają orędzia za prawdziwe.
      Ponadto ostatni przekaz Vassuli chyba z kwietnia tego roku kiedy każdy myślał że pandemia potrwa do wakacji o tym że koronawirus szybko się nie skończy? Że potrzeba pokuty i nawrócenia ?Mamy sierpień i konca nie widać. Z Panem Bogiem.

    • Maria Teresa pisze:

      Orędzia Vasuli są pod opieką dwóch księży i posiadają imprimatur. Problem z uznaniem ich to stare dzieje. 😊

      Z innej beczki, pamiętam o Was w modlitwie.

    • Longin pisze:

      Akurat bardziej przestrzegałbym przed tym co mówi Pan Igor odnośnie Vassuli, której orędzia posiadają imprimatur co oznacza m.in, że nie zawierają błędów doktrynalnych.
      Podobnie jak Ty, Moniko nawróciłem się dzięki tym orędziom czego wyraz niejednokrotnie tu dawałem – a ponieważ dziś mamy wielkie święto naszej Mamy dlatego zamiast polemiki proponuję (może na niedzielę już) wszystkim chętnym lekturę 2 orędzi poświęconych właśnie Jej, w tym zwłaszcza Niepokalanemu Sercu. Twierdzę bowiem, że w naszej epoce nikt nie otrzymał tak cudownego opisu/kantyku poświęconemu Maryi, jak w tych orędziach zawartych pod datą 25.03.96 oraz 3.04.96 pod linkiem https://www.vassula.pl/zeszyt-83.html

  12. Maria Teresa pisze:

    Potwierdzam, znam nawet osoby, których pytano czy można napisać, że ich babcia umarła na koronawirusa, gdzie przyczyna śmierci była inna. I tak oto, cała tajemnica uderzania tego wirusa w starszych, została odkryta. Znam też relacje innych osób co do tych testów. Raz wychodzi, że mają tego wirusa, a raz, że nie. Media podają liczbę rzekomych nosicieli wg tych lipnych testów. I tak szerzy się strach. Oczywiście nie twierdzę, że tego wirusa nie ma.

  13. marroz pisze:

    A ja mam taką refleksję, gdyby Kościół modlił się tak intensywnie o ustanie aborcji, tak jak modli się o ustanie ,,pandemii” ( u mnie na każdej Mszy Św. i w modlitwie wiernych i po Komunii Św.) to byłoby zdecydowanie lepiej…

  14. m-gosia pisze:

    Jeśli w czasie ostrej fazy kwarantanny transmisje online były pożyteczne dla wiernych, to w dłuższej perspektywie mogą one nieść niebezpieczeństwo. Polega ono na zacieraniu zasadniczych elementów Eucharystii. Pomijając szczegóły możemy powiedzieć, że Eucharystia jest zebraniem chrześcijańskiej wspólnoty po to, by słuchać Słowa Bożego i odpowiadać na nie, by zanosić modlitwy i składać ofiarę dziękczynienia, by przyjmować Ciało i Krew Chrystusa, by sama wspólnota przemieniła się w Mistyczne Ciało Chrystusa
    Całość:https://wpolityce.pl/kosciol/513288-eucharystia-online-jest-niebezpieczna-dla-zycia-duchowego

  15. Małgorzata z Oleśnicy pisze:

    Czytam właśnie książkę,którą bardzo polecam,wypowiadają się na temat „pandemii” ,światowej sławy naukowcy i lekarze. Tytuł: „Fałszywa pandemia,krytyka naukowców i lekarzy” wyd.Fundacja Osuchowa.

  16. Nieważnekto pisze:

    Chodziło mi i o to że według tego artykułu i ks Chmielewskiego pandemia covid 19 jest kłamstwem a według Vassuli covid istnieje i jest karą za grzechy Jezus w jednym z orędzi mówi że ostrzegał przed nim mówiąc o ogniu który będzie nas spalał od wewnątrz i teraz pytanie :
    Gdzie była mowa w tych oredziach Vassuli o ogniu spalajcym od wewnątrz
    Bo szukałem w internecie i nie moge znaleść?
    A wątpliwości budzi u mnie to że Vasula głosi istnienie koronawirusa a inni temu przeczą tak jak ten artykuł i ks Chmielewski, tą wątpliwość utwierdza we mnie właśnie te słowa o ogniu spalającym od wewnątrz dla mnie jest to mało precyzyjne określenie obecnej rzekomej pandemii covid 19 już bardziej precyzyjne są proroctwa ze Starego Testamentu gdzie jak prorok powiedział że ktoś umrze za np rok ( ataka sytuacja była gdy jeden prorok prorokował że naród Izraelski w ciągu dwóch lat zostanie uwolniony z rąk Babilonu przez Pana, to drugi prorok mu powiedział że za fałszywe proroctwo on w ciągu roku umrze i tak sie stało) a obecne proroctwa mają więcej nie jasności i są zbyt ogulnikowe niż to norma przewiduje.
    Po za tym jako katolik nie mam obowiązku wierzyć w prywatne objawienia a mam obowiązek wierzyć w objawienie publiczne do którego zalicza sie Pismo Święte i Tradycja Kościoła.
    W swoim wcześniejszym komentarzu nigdzie nie powiedziałem że ludzie nie mogą czytać jakiś tam orędzi czy prywatne objawienia jeśli to jest ich start ku nawróceniu to ok problem jest w tedy gdy ten start nie ma końca i zamiast prawdziwego nawrócenia rodzi sie sekciarstwo objawiające sie w nieposłuszeństwie Kościołowi i braku samodzielnego myślenia tylko branie na pełną wiare to co wizjoner czy jakis tam prorok powiedział,u protestanów jest to bardzo popularne. Przy tym pomija sie Pismo Święte i Nauczanie Kościoła a jak już jest Pismo Święte to wykorzystuje sie je tylko do potwierdzania czyiś objawień a Kościół jest od weryfikowania objawień prywatnych a nie pojedyńczy człowiek

    • Kasia pisze:

      Słusznie zauważyłeś tą rozbieżność. Jeszcze może być tak, że to Vassula ma racje a inni się mylą.
      Anonimowych wypowiedzi też nie ma co poważnie traktować.
      Informacje takie jak przygotowywanie kart powszechnej mobilizacji oraz że testy są wierutną bzdurą… Skąd o tym wiadomo? W przypadku testów może gdyby jakiś biolog molekularny sie wypowiedzial czy lekarz to rozumiem a tak to nie brzmi to zbyt poważnie, chyba że ten anonimowy kapłan jest jednocześnie specjalistą w tej dziedzinie…

    • olga pisze:

      Nawet tutaj, na wowit ktoś wstawił homilię, w której covid przedstawiony był jako kara zapowiedziana w Garabandal. Wczoraj był 16 VIII, św. Rocha, patrona od epidemii. Chyba nikt się nie modlił, ani wczoraj, ani podczas nowenny. Zamiast modlitwy była zadyma.

    • Paweł pisze:

      @Nieważnekto: „Gdzie była mowa w tych oredziach Vassuli o ogniu spalajcym od wewnątrz Bo szukałem w internecie i nie moge znaleść?”
      – W orędziu z 10 kwietnia 2019, zatytułowanym „Days of ordeal lie ahead of you”, znajdują się zdania: „days of ordeal lie ahead of you; a fire unlit by man will devour nations and consume what man constructed; nature will take its stand against you and floods shall sweep away multitudes; gone from your faces will be the sneer you had whenever you heard of My Holy Name being pronounced; then all that was hidden in dark corners will be revealed; veils of gloom are stored for you, unfaithful generation” – https://ww3.tlig.org/en/messages/1188/
      CZYLI po polsku: „DNI CIĘŻKIEJ PRÓBY [po angielsku jest tu słowo «ordeal», które nawiązuje do polskiego określenia: «ordalia», a to z kolei były średniowieczne próby «ognia i wody» przeprowadzane dla udowodnienia czyjejś niewinności] SĄ TUŻ PRZED WAMI; ogień nie zapalony ręką ludzką pochłonie narody i «skonsumuje» to, co człowiek skonstruował; natura/przyroda sprzeciwi się Wam, a powodzie/potopy «spłuczą» precz całe mnóstwa [ludzi i rzeczy]; zniknie już wtedy z Waszych twarzy szyderczy uśmiech, jaki mieliście, ilekroć słyszeliście wypowiadane Moje Imię; wówczas wszystko, co było ukryte w «mrocznych zakamarkach», zostanie ujawnione; «żałobne woale/welony» są zachowane [obecnie specjalnie] dla Ciebie, o niewierne pokolenie!”

    • Covid istnieje i ma się całkiem dobrze w przeciwieństwie do tych którzy się nim zarazili, ci nie dyskutują jest covid czy go nie ma, jedni po prostu dziękują Bogu, że przeszli chorobę łagodnie a drudzy jak np. Ksiądz Paweł Komar dziękują Bogu za cud uratowania życia.
      Najwięcej do powiedzenia mają niestety ci co nie mieli żadnej styczności z tą chorobą której rzekomo nie ma. Zamiast czytać dziesiątków rozpraw na temat covidu jest czy go nie ma, lepiej przeczytać jedno świadectwo: http://idziemy.pl/wiara/nie-dawano-mu-szans-na-przezycie

      • Damian pisze:

        ewangeliadlanas; Nie ważne są autorytety profesorskie – praktyków (nie teoretyków), że wirus „korony” istniał wcześniej, istnieje i istnieć będzie. Nie istotne, że cały system badań jest niewiarygodny, bo bada to co chce badać a nie to co rzeczywiście ma pacjent Nie ważne, że śmiertelność zmalała w stosunku do 2019r., 2018r. I tak dalej i tak dalej. Następuje tzw wyparcie na argumenty całej rzeszy, która dało się się nastraszyć i przestraszyć lub wykorzystał dla swoich celów strach innych. Większość nigdy się publicznie nie przyzna , że została zmanipulowana, bo wiązało by się to z przyznaniem do wielu brzydkich rzeczy w myślach, czynach itd… Ale zawsze jest przecież konfesjonał… Uzdrowienie każdej choroby jest łaską Bożą, zarówno przecięcie naskórka palca czy dłoni, choroby raka, niewyddolności płuc na skutek wirusa, czy powikłań grypy. Każdą chorobę Bóg uzdrawia. Każdą. A jeżeli jest inaczej to tylko dlatego, że On wie najlepiej co człowieka prowadzi do życia wiecznego.

    • Elizeusz pisze:

      Pytałeś Nieważnekto: „Gdzie była mowa w tych orędziach Vassuli o ogniu spalającym od wewnątrz. Bo szukałem w internecie i nie mogę znaleźć?”
      Oto odpowiedź na Twoje pytanie wyrażona w następujących po sobie czasowo fragmentach z „PŻwB”:
      https://vassula.pl/zeszyt-15.html
      Vassulo, dam ci wizję wznosząc cię do Mnie: pokażę ci, jak pojawi się Niebo (nowe: wedle 2P 3,12 – dop. mój).
      Zostało mi ukazane Niebo podobne do tego, jakie widzimy w jakąkolwiek gwiaździstą noc, a potem zmieniło się. Było podobne do plam farby, jak paleta malarska, ale jeden kolor dominował, przeważając nad innymi. Była to c z e r w i e ń, gęsta i pęczniejąca jak drożdże wylewające się na nas z wysoka. … (1.09.1987)
      i
      „Nagle Jezus przypomniał mi sen, jaki miałam poprzedniej nocy. Zapomniałam o nim. To była wizja, jaką miałam ostatnio, ale we śnie było to gorsze.
      – Posłuchaj, pozwoliłem ci oglądać tę wizję w twoim śnie, abyś odczuła to wydarzenie. Nie: nie ma wyjścia!
      Przypominam sobie, jak widziałam tę c z e r w o n ą r z e c z, która spadała z Nieba na nas jak ogromna fala. Próbowałam biec i schować się, wiedząc dobrze, że było to niemożliwe.
      – Ale dlaczego to robić, skoro Ty nas kochasz? Dlaczego?
      – Jestem znany jako Bóg Miłości, ale też – jako Bóg Sprawiedliwości. … (10.09.1987)

      https://vassula.pl/zeszyt-17.html
      – Myślę o wizji, której mi udzieliłeś, o k a r z e, która mnie przeraziła.
      – Pokażę ci ją ponownie, aby to pozostawiło na tobie ślad.
      – Ponownie! Panie, pomóż nam jej uniknąć. Wiem, że nie znajdujesz przyjemności w karaniu nas. Powiedz mi, co robić!
      – To prawda, Vassulo, nie sprawia Mi przyjemności karanie was. Pragnę, by Moje stworzenie powróciło do Miłości. Wielkie zadośćuczynienie powinno się dokonać. Wynagradzajcie za innych wy, którzy możecie wynagrodzić…. (13.10.1987)
      cdn

      • Elizeusz pisze:

        https://vassula.pl/zeszyt-24.html
        … Stworzenia, dlaczego rzucacie się tak chętnie do stóp szatana? Stworzenia, powróćcie do Mnie, gdy wieje jeszcze wiosenny wiatr i kiedy jest jeszcze czas na wasze nawrócenie! Ach, Vassulo, czas prawie że się skończył! To, co ma nadejść, jest tak bliskie was!
        Kiedy Jezus wypowiadał te słowa, zobaczyłam w wewnętrznej wizji mocny wiatr, ciepły i trujący (wulkaniczny? – dop. mój), który wiał na nas i na przyrodę, pozostawiając po swym przejściu jedynie śmierć. Wszystko, czego dotknął, pozostawało bez życia. (4.05.1988)
        i
        https://vassula.pl/zeszyt-25.html
        … Powróćcie do Mnie! Moje Serce rozdziera się widząc, ilu z was zostanie porwanych przez ten prąd w zupełną ciemność i ku wiecznemu potępieniu! Stworzenia, choć wasze grzechy są czerwone jak szkarłat, ciągle tak samo pragnę wam je wybaczyć (Iz 1,18). Przyjdźcie, przyjdźcie do Mnie, powróćcie do Mnie, waszego Ojca. Przyjmę was i potraktuję z tysiąc razy większym uczuciem niż ojciec syna marnotrawnego.
        Powróćcie do Mnie, zanim wyleje się Mój Kielich. Powróćcie, nim Moja Sprawiedliwość powieje nad wami, wywołując niezliczone obrzmienia i wysuszając was oraz wszystko, co żyje wokół was. Będziecie chcieli oddychać, ale wdychać będziecie tylko wysuszający w i a t r, który będzie was p a l i ł wewnętrznie, zamieniając was w ż y w e p o c h o d n i e!
        Stworzenia, zrozumcie, jak ta Godzina stała się bliska. Dziś widzicie jeszcze drzewa w kwiatach, lecz jutro nie pozostanie z nich ani jedno.
        (Rodos, 3.07.1988)
        i
        https://vassula.pl/zeszyt-54.html
        … Popatrz jeszcze, córko… co widzisz teraz, Vassulo?
        – Widzę coś podobnego do delikatnego, c z e r w o n e g o obłoku wypełniającego niebo, unoszącego się ponad nami i przesuwającego się teraz jak mgła i napełniającego coraz bardziej i bardziej niebo. Obłok przesuwa się powoli i stopniowo.
        – Napisz: „Jak zorza poranna rozciąga się po górach lud wielki a mocny, któremu równego nie było od początku i nie będzie po nim nigdy aż do lat przyszłych pokoleń” Jl 2,2). Tak, to jest bliskie… a teraz, co widzisz, Vassulo?
        – Ludzkie żywe pochodnie.
        – Popatrz uważnie na te dusze, na te dusze, które stworzyłem… (23.09.1991)
        oraz:
        https://vassula.pl/zeszyt-95.html
        … Pewnego razu uprzedziłem cię, pokolenie, że z powodu tego wielkiego Odstępstwa buntownicy [z przypisu: buntownicy to dym szatana, o którym mówił Paweł VI], którzy uważają się za erudytów z powodu [swego] stanowiska, uczynili sobie tajemne przejście w Mojej Świątyni dla swobodnego grabienia i pustoszenia. [Zrobili to] z zamiarem zdeptania jak błoto na ulicach Mojej Boskości i Mojej nieustannej Ofiary, ustanawiając siebie prawodawcami haniebnych ustaw. Powiedziałem, że Moja Ręka jest nadal uniesiona, aby uderzyć, i że Moja Sprawiedliwość tchnie na was, wywołując niezliczone poparzenia, paląc wasze pokolenie i wszystko, co żyje wokół niego. Wtedy wielu będzie chciało oddychać, lecz będą wdychać tylko wysuszający wi a t r, który wypali ich od wewnątrz, czyniąc z nich jakby ż y j ą c e p o c h o d n i e.
        Czyś nie wiedziało, zwyrodniałe pokolenie, żeś w tych dniach ciemności, w których żyjesz, wchłonęło płonące odstępstwo? (por. 2 Tes 2, 3; 1 Tm 4, 1n). Odstępstwo palące cię we wnętrzu i na zewnątrz, wywołujące niezliczone pęcherze na twym wewnętrznym bycie? Niektórzy zapytają: „Dlaczego Bóg nam to uczynił?” (por. Jr 16, 9-11). Czy nie czytaliście: „Gniew Boży ujawnia się w waszym czasie z wysokości nieba wobec wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi, którzy nakładają prawdzie pęta swej niegodziwości.” (Rz 1,18) Lecz nie ma ani jednego, kto by pojął Moje słowa… (5.11.1998)

  17. klasv pisze:

    Dr Anna Krogulska – Czy my świeccy zdaliśmy egzamin naszej wiary?

  18. Zbigniew pisze:

    Świetnie napisane popieram w 200 procentach tylko modlitwą i wiarę możemy się obronić i przez niepokalane serce dziewicy najświętszej Maryja.

  19. Nieważnekto pisze:

    (Ewo czy mogę cie zapytac o zdanie na ten temat bo może ja sie myle?. Zdanie w nawiasie niech będzie niewidoczne bardzo o to proszę)

    W zeszycie 25 Rodos, 3.07.88 Vassula pisze : Powróćcie do Mnie, zanim wyleje się Mój Kielich. Powróćcie, nim Moja Sprawiedliwość powieje nad wami, wywołując niezliczone obrzmienia i wysuszając was oraz wszystko, co żyje wokół was. Będziecie chcieli oddychać, ale wdychać będziecie tylko wysuszający wiatr, który będzie was palił wewnętrznie, zamieniając was w żywe pochodnie!.

    Przecież tu nie ma mowy w ogóle wirusie, o pandemii tylko jest mowa o WIETRZE a kojarzenie tego z covid 19 jest nonsensem

    Popatrzmy jeszcze na inny fragment: Stworzenia, zrozumcie, jak ta Godzina stała się bliska. Dziś widzicie jeszcze drzewa w kwiatach, lecz jutro nie pozostanie z nich ani jedno.
    (Rodos, 3.07.1988)

    A teraz Księga Jeremiasza: 15 Zatem rzekł Jeremijasz prorok do Hananijasza proroka: Słuchaj teraz Hananijaszu! Nie posłał cię Pan, a tyś kazał nadzieję mieć temu ludowi w kłamstwie.
    16Przetoż tak mówi Pan: Oto Ja ciebie uprzątnę z tej ziemi, tego roku umrzesz; boś radził, aby odstąpił lud od Pana.
    17I umarł Hananijasz prorok onegoż roku, miesiąca siódmego.

    Prorok Jeremiasz zapowiedział że prorok Hananijasz w ciągu roku umrze i tak się stało. Vassula zapowiadała 3.07. 1988r że jutro czyli 4.07 1988 nie pozostanie ani jedno drzewo w kwiatach i co stało się tak ?! NIE.

    • Paweł pisze:

      Wypowiem się na temat tego cytatu: „Stworzenia, zrozumcie, jak ta Godzina stała się bliska. Dziś widzicie jeszcze drzewa w kwiatach, lecz jutro nie pozostanie z nich ani jedno.
      (Rodos, 3.07.1988)”
      Angielski oryginał brzmi tutaj: „creation, understand how imminent this Hour has become, for today you see the trees still blooming, but tomorrow there will be none left” – https://ww3.tlig.org/en/messages/299/
      I teraz podejdę do sprawy bardzo „formalistycznie”, aby wykazać, że język angielski CZĘSTO jest o wiele bardziej wieloznaczny niż polski. Mianowicie słowo „today” – według poniższego słownika internetowego – może znaczyć: 1. „dzisiaj” [to jest zwykłe, elementarne znaczenie tego słowa]; 2. „obecnie”; 3. „w dzisiejszych czasach” [to już jest znaczenie trochę takie „poetyckie”, ale też często spotykane!] – https://www.wordreference.com/enpl/today
      A z kolei słowo „tomorrow” może znaczyć: 1. „jutro” [to jest sens elementarny]; 2. „w przyszłości” [to jest sens też taki „poetycki”, ale wcale nierzadko spotykany!] – https://www.wordreference.com/enpl/tomorrow
      I niestety takie „poetyckie” rozszerzanie sensu słów jest BARDZO TYPOWE dla angielskiego (jest on więc z natury językiem raczej nieprecyzyjnym), a dość obce dla polskiego, i dlatego – w odróżnieniu np. od łaciny – angielski kiepsko nadaje się jako język liturgii czy też język słowa Bożego [tłumaczenia Biblii na angielski zazwyczaj nie gwarantują – same w sobie – wystarczającej jednoznaczności].

    • Elizeusz pisze:

      Błąd w Twoim rozumowaniu Nieważnekto polega na tym, że myślisz po ludzku. Owe jutro trzeba rozumieć nie dosłownie, lecz w znaczeniu przenośnym, zatem oznacza ono b. bliską, niedaleką już w naszym rozumieniu czasu przyszłość. Pan Jezus mówi tutaj o skutkach wylanego na dzisiejszą zbuntowaną, zdominowana przez złe duchy ludzkość gniewu Bożego, sądu Bożego, w postaci Dnia Jahwe. Bedzie to jak zapowiada Pismo sąd ogniem (Łk 3,16; 2P 3,7.10).
      Do podobnego wniosku można dość po analizie/skrutacji słowa „jutro” w Piśmie Św. przy użyciu Konkordancji Biblijnej ks. Jana Flisa (Wydawnictwo Vocatio). Radzę tą pozycję zakupić.

    • Longin pisze:

      @Nieważnekto
      Pisząc o wypełnieniu proroctwa w sensie „jutra” – mylisz znaczenie dosłowne ze znaczeniem duchowym proroctwa, to tak jakby próbować zakreślić ramy czasowe dla słów św.Piotra: (..) jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień (2 P 3-8)

        • Nieważnekto pisze:

          Niie wiem czy wiecie ale ostatni list kard. Levady z 25 stycznia 2007 roku podtrzymuje negatywną opinię doktrynalną z !995r. Ponadto informuje, że Vassula Rydén w dialogu z Kongregacją wyjaśniła wiele wątpliwości m.in. co do natury objawień, które wydają się być raczej osobistymi przemyśleniami, niż Bożym objawieniem.
          A tu oficjalna strona Watykanu:
          https://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_19951006_ryden_pl.html

          ŚWIĘTA KONGREGACJA NAUKI WIARY
          INFORMACJA NA TEMAT PISM I DZIAŁALNOŚCI PANI VASSULI RYDEN*

          Wielu biskupów, kapłanów, zakonników, zakonnic i wiernych świeckich zwraca się do Kongregacji z prośbą o miarodajną ocenę działalności pani Vassuli Ryden, wyznania greckoprawosławnego, zamieszkałej w Szwajcarii, która, posługując się żywym słowem oraz pismem, rozpowszechnia w środowiskach katolickich całego świata orędzia przypisywane rzekomym niebiańskim objawieniom.

          Uważna i spokojna analiza całej sprawy, dokonana przez Kongregację w celu „zbadania duchów, czy są z Boga” (por. 1 J 4,1), ujawniła – obok aspektów pozytywnych – także cały zespół elementów o zasadniczym znaczeniu, które w świetle doktryny katolickiej należy ocenić negatywnie.

          Trzeba nie tylko zwrócić uwagę na podejrzany charakter zewnętrznych form, w jakich dokonują się owe rzekome objawienia, ale także podkreślić zawarte w nich pewne błędy doktrynalne.

          Mówią one między innymi o Osobach Trójcy Świętej, posługując się tak niejasnym językiem, że prowadzi to do pomieszania właściwych imion i funkcji Osób Boskich. Rzekome objawienia obwieszczają, że wkrótce w Kościele zapanuje Antychryst. W duchu milenarystycznym zapowiadają decydującą i chwalebną interwencję Boga, który ma jakoby ustanowić na ziemi, jeszcze przed ostatecznym przyjściem Chrystusa, erę pokoju i powszechnego dobrobytu. Przewidują też bliskie już powstanie Kościoła, który miałby być swego rodzaju wspólnotą ponadchrześcijańską, co jest niezgodne z doktryną katolicką.

          Fakt, że wymienione wyżej błędy nie pojawiają się w późniejszych pismach Vassuli Ryden, jest znakiem, że rzekome „niebiańskie objawienia” są jedynie owocem prywatnych przemyśleń.

          Ponadto pani Ryden, przystępując systematycznie do sakramentów Kościoła katolickiego – choć jest wyznania greckoprawosławnego – budzi niemałe zdziwienie w wielu środowiskach Kościoła katolickiego i sprawia wrażenie jakoby stawiała się ponad wszelką jurysdykcją kościelną i normą kanoniczną, a przez to stwarza ekumeniczny nieład, który drażni wielu zwierzchników, kapłanów i wiernych jej własnego Kościoła, jako że łamie ona w ten sposób jego dyscyplinę.

          Zważywszy na to, że mimo pewnych aspektów pozytywnych ogólny rezultat działalności Vassuli Ryden jest negatywny, Kongregacja wzywa biskupów, aby należycie pouczyli wiernych oraz by na terenie swoich diecezji nie dopuszczali do rozpowszechniania jej idei. Apeluje także do wszystkich wiernych, aby nie uznawali pism i wypowiedzi pani Vassuli Ryden za nadprzyrodzone oraz by zachowali czystość wiary, którą Chrystus powierzył Kościołowi.

          Watykan, 6 października 1995 r.

          JOSEPH Kard. RATZINGER
          Prefekt

          Abp TARCISIO BERTONE, SDB
          Em. Arcybiskup Vercelli
          Sekretarz

        • Paweł pisze:

          «(…) Na list kard. Levady Vassula Rydén odpowiedziała listem do czytelników Prawdziwego Życia w Bogu na całym świecie w sierpniu 2007 roku prostując m.in., że nigdy nie powiedziała i nie jest prawdą, „że orędzia nie mają charakteru nadprzyrodzonego objawienia, lecz są jedynie moimi osobistymi przemyśleniami”. Vassula Rydén prostuje również inne błędy ze wspomnianego listu.» – https://pl.wikipedia.org/wiki/Vassula_Ryden
          OTO OBSZERNE FRAGMENTY TEGO LISTU VASSULI [w których skorygowałem pewne usterki tłumaczenia], a jego całość można przeczytać pod poniższym linkiem:
          http://www.tlig.org/pl/testimonies/churchpos/levada/
          Drodzy przyjaciele!
          Niedawno nowy prefekt rzymskiej Kongregacji Nauki Wiary H.E. William Kardynał Levada wysłał list datowany na 25 stycznia 2007 roku do Kardynałów, Arcybiskupów, Biskupów, Przewodniczących Konferencji Biskupów na całym świecie. Zasiało to niepokój pomiędzy naszymi czytelnikami (…). Piszę, żeby wyjaśnić całą sytuację i żeby umocnić waszą pamięć. List ten jest zagmatwany oraz zaprzecza sam sobie. Chwilami brzmi negująco, a czasami pochwalnie. Wydaje się, że został napisany w pośpiechu, ponieważ zawiera kilka błędów oraz nieprawdziwych informacji. Napisałam do jego Eminencji i poprosiłam go uprzejmie o poprawienie tych błędów, ale nie otrzymałam od niego żadnej odpowiedzi.
          Zakończenie mojego [dotychczasowego] dialogu z Kongregacją Nauki Wiary było pozytywne (…) i od tego czasu nie było żadnej nowej Noty [potępiającej] (…). Jak powiedział Kardynał Ratzinger, sytuacja się zmieniła i odtąd należy czytać Orędzia w świetle moich wyjaśnień. Dokładnie z tego powodu, Kardynał Ratzinger formalnie zażądał ode mnie, żeby mój dialog z Kongregacją Nauki Wiary został opublikowany w ostatnich edycjach moich książek; żądanie to wzięłam pod uwagę i dialog został opublikowany w ostatnich tomach (…). Wszystko to jest zawarte w punktach 1 i 2 listu Kardynała Levady i to jest dobra strona listu.
          Zatem [wobec tego] punkt 3 (…) [okazuje się tym] bardziej zaskakujący, ponieważ Kardynał Levada używa tych pozytywnych konkluzji do wyprodukowania negatywnych oświadczeń, np. tego, że Katolikom odradza się uczestniczenie w grupach modlitewnych „Prawdziwego Życia w Bogu”. Negatywna rekomendacja w trzecim punkcie była opublikowana bez żadnej konsultacji ze mną i w sprzeczności z normalnymi kanonicznymi procedurami, mówiącymi że żadna osoba nie może zostać oskarżona bez wcześniejszego jej wysłuchania: „Przed wydaniem dekretu, wydający powinien możliwie jak najdokładniej wyszukać niezbędne informacje i dowody oraz wysłuchać tych, których racje mogą być naruszone” (Kanon 50 KPK). Pomimo tego napisałam do Kongregacji Nauki Wiary, że byłam przygotowana na kontynuowanie dialogu, jeśli mają do mnie jakiekolwiek pytania, nie dostałam jednak żadnej odpowiedzi, nie byłam także zaproszona do żadnej rozmowy, a byłoby to jedynym dobrym rozwiązaniem, odkąd zaangażowałam się w dialog z nimi, ufając im i zawierzając się im! Napisałam ponadto, że jestem otwarta na zrobienie objaśnień w przypisach do poszczególnych Orędzi, jeśli według nich potrzebują one objaśnień. Nie byłam [dotychczas] poproszona o zrobienie takich objaśnień, co jest jeszcze jednym potwierdzeniem tego, że wynik dialogu był pozytywny.
          W tym liście Kardynał Levada odrzuca [prze]studiowanie [orędzi] i dialog jaki Kardynał Ratzinger (obecny Papież) oraz Kardynał Bertone (obecny Sekretarz Stanu) [prze]prowadzili ze mną przez okres dwóch i pół roku, podczas którego wielu (…) teologów, Biskupów i Kardynałów, po przestudiowaniu, także musiało wydać końcową opinię, która jak wiecie była pozytywna. List odwołuje [się] (…) do dwóch kanonów: 215 i 223.
          Kan. 215 Wierni mogą swobodnie zakładać i kierować stowarzyszeniami dla celów dobroczynnych lub pobożnych albo dla szerzenia chrześcijańskiego powołania na świecie oraz żeby odbywać spotkania w ramach działań tych organizacji.
          Kan. 223 §1. Wierni – mając prawo do wspólnych zebrań jako jednostki lub stowarzyszenia – muszą też brać pod uwagę dobro ogólne Kościoła, prawa innych oraz obowiązki względem siebie nawzajem.
          Te kanony potwierdzają, że wierni katolicy mają prawo do zakładania oraz spotykania się w grupach modlitewnych. Jak zatem kanony te mogą być przytaczane do stwierdzenia, że odradza się uczestniczyć w grupach modlitewnych „Prawdziwego Życia w Bogu”?
          Idąc dalej, list zawiera trzy poważne błędy:
          1. Największa szkoda spowodowana jest fałszywym stwierdzeniem (…), [które] wkłada w moje usta słowa, których nigdy nie wypowiedziałam, mianowicie: „że Orędzia nie są wynikiem objawienia Bożego, lecz moich własnych medytacji!” To jest NIEPRAWDA! Nigdy nie powiedziałam niczego tego typu, nigdy! To bardzo poważny i zasadniczy błąd. Nie bardzo wierzę w to, że to przekłamanie było zamierzone, myślę że było wynikiem niedbalstwa, jednak efekt jest ten sam. Fałszywe oświadczenie zostało opublikowane Biskupom i w rzeczy samej całemu światu.
          2. W paragrafie nr 2 tego listu, wierni są kierowani do przeczytania mojego dialogu z Kongregacją Nauki Wiary w wydaniu 10 [Orędzi] zamiast w wydaniu 12. Jest to niefortunny błąd, który może być jednak skorygowany. W wydaniu 10 nie ma nic ze wspomnianego dialogu. Jeśli nie będzie to skorygowane, wierni katoliccy nie będą w stanie zobaczyć sami oraz przeczytać mojego listu wraz z odpowiedzią na niego.
          3. W tym samym paragrafie, nr 2, jest informacja o “moim liście” datowanym na 4 kwietnia 2002 roku. Jednak list datowany na 4 kwietnia 2002 roku był listem o. Prospero Grecha. Moja odpowiedź była opublikowana 26 czerwca 2002. To również wprowadza wiernych w błąd.
          Ostatniego maja napisałam do Kardynała Levady o tych poważnych błędach, załączając kopię do Ojca Świętego i do kilku Biskupów oraz Kardynałów. Prawie natychmiastowo otrzymałam list od Kardynała Bertone (z pewnością bardzo zawiedzionego tym, że jego praca została zlekceważona). O. Prospero odpisał: “myślałem, że sprawa została zamknięta i nie będzie więcej podejmowana”. Oczywiście, Biskupi piszący do Kongregacji Nauki Wiary chcieli jasnej odpowiedzi dotyczącej Noty: „tak” lub „nie”. List Kardynała Levady nie jest [jednak] także oczywistym „NIE”. Jak rozumiem, to nie jest zakaz dla wiernych, lecz zniechęca [= odradza], na bazie niektórych wątpliwości (…) [podniesionych] w Nocie. Ostatnio, otrzymałam także odpowiedź od Arcybiskupa Angelo Amato, który jest Sekretarzem Kardynała Levady. Jego krótka nota mówi, że list Kardynała Levady był napisany wyraźnie w celu poinformowania wszystkich katolickich Biskupów o dialogu (który jak wiecie był pozytywny), który miał miejsce pomiędzy mną a Kongregacją Nauki Wiary, żeby wiedzieli, jakie stanowisko mają przyjąć. Nie wspomniał o niczym innym zawartym w reszcie listu i uchylił się od pytań o błędy zawarte w tym dokumencie.
          W [swoim] liście Kard. Levada (…) mówi (…) wiernym, że gromadzenie się i modlenie w grupach modlitewnych „Prawdziwego Życia w Bogu” jest „niestosowne”. Czy jesteśmy poważni? Czy mamy teraz wierzyć, że modlitwa jest szkodliwa i niestosowna oraz niezgodna z tym, czego naucza Kościół? Tak więc nie wierzę w to! Bóg także w to nie wierzy, ani żaden rozsądny wierzący, ponieważ modlitwa i zwracanie się w adoracji do Boga NIE jest aktem przeciwko Bogu ani przeciwko Woli Boga, ani przeciwko Kościołowi, lecz wręcz przeciwnie!
          W październiku 1978 roku (…) Ojciec Święty Jan Paweł II mówiąc do delegacji z innych Kościołów chrześcijańskich powiedział: „Oddanie [= zaangażowanie] Kościoła Katolickiego w stosunku do ruchu ekumenicznego, takiego, jaki został uroczyście zaakceptowany na Drugim Soborze Watykańskim, jest nieodwracalne”. Pięć lat później, Ojciec Święty ogłosił Kodeks Prawa Kanonicznego, który promował Ekumenizm. Jedna z jego klauzul jest bardzo jasna: „Jedną ze szczególnych kompetencji całego Kolegium Biskupów i Stolicy Apostolskiej jest promowanie i kierowanie uczestnictwem Katolików w Ruchu Ekumenicznym, którego celem jest przywrócenie jedności pomiędzy wszystkimi Chrześcijanami, do której promowania Kościół (…) [jest zobowiązany] wolą Chrystusa”.
          Zobaczcie, że to szczególne zadanie, mające na celu zapewnienie, żeby Katolicy uczestniczyli w ruchu ekumenicznym, jest dane najwyższym autorytetom Kościoła, włączając Kongregację Nauki Wiary. Ta obligacja [= zobowiązanie] jest nałożona najsilniejszym z możliwych mandatów, którym jest wola samego Chrystusa. Jak [zaś] wszyscy wiecie, tematem przewodnim Orędzi „Prawdziwego Życia w Bogu” jest odnowienie jedności pomiędzy Chrześcijanami. Żaden Katolik nie powinien być zniechęcany do uczestniczenia w grupach modlitewnych, mających na celu spełnianie (…) [tych] praw, a nawet obowiązków, które kształtują całość spotkań, kiedy [to] recytacja Różańca Świętego, czytanie Pisma, modlitwy serca i modlitwy wstawiennicze są esencją tych spotkań. Zniechęcanie ludzi do uczestniczenia w spotkaniach modlitewnych jest doprawdy przeciwko Boli Boga i pozostaje to całkowicie niezrozumiałe, jak Prałat Kościoła może występować przeciwko Chrystusowi wołającemu do swoich uczniów: “Powinniście się zawsze modlić”.
          Tak więc moi drodzy przyjaciele, pozostawiam to do waszego wyboru: Możecie albo podążać za pozytywnymi skutkami dialogu, jaki miałam z byłym Kardynałem Ratzingerem, który daje nam wolność czytania [orędzi] „Prawdziwego Życia w Bogu” i ewangelizowania z miłością dla Miłości, prowadząc lud Boga z powrotem do Jego Kościoła i do Jedności Kościoła, lub podążać za wskazaniami listu podpisanego przez Kardynała Levadę, który nie mówi ani “tak” ani “nie” i jest jak najbardziej zagmatwany.
          Wszyscy wiemy, że Bóg kiedy mówi, to mówi jasno i “nie w ciemnych kątach”. Życzę nam, jako ludziom Boga, żebyśmy także tak postępowali.
          W Chrystusie,
          Vassula

      • Elizeusz pisze:

        Nieważnekto! Odgrzewasz stare kotlety! A w ten sposób nie odnosisz się wcale do Twojego rozumienia „jutra”.

        • Nieważnekto pisze:

          Nie wiem czy ta odpowiedz dotarła dlatego wysyłam jeszcze raz .
          Po pierwsze ten stary kotlet dalej jest aktualny a do tej pory Kongregacja nie zmieniła zdania nt. Orędzi Vassuli
          Po drugie nie musze sie odnosic do pojecia jutra bo nie mam takiego obowiązku w orędziach Vassuli przyjmuje do wiadomości to że jutro może oznaczać także przyszłość ale bardziej od tego zdania interesuje mnie Opinia Kongregacji Wiary z 1995 która, powtarzam pozostaje dalej aktualna i ta opinia nie jest zmieniona do dzisiaj.
          Po trzecie już to wcześniej pisałem Żaden Katolik niema obowiązku wierzyć w objawienie prywtane nawet te uznane przez Kościół poza Objawieniem Publicznym którym jest Pismo Święte i Tradycja Kościoła
          A imprimatur i nihil obstat nie jest potwierdzenien na prawdziwość objawień tylko zezwoleniem na druk, którego zezwolenia prywatne objawienia od jakiegoś czasu nie potrzebują.
          Kończe to pisanie
          Dziękuje szczęść Boże, błogosławionego dnia.

        • Longin pisze:

          Elizeuszu, te na pozór „nieważne” rzeczy w formie „odgrzewanych kotletów” oraz tzw. „anonimowe mądrości” sprowokowały zarówno Ciebie, Pawła, Kasię, Maggie do świetnych ripost wręcz na pograniczu rozważań poznania poprzez wiarę i rozum jak u św.Tomasza 🙂
          Poznać Boga to poznać Miłość – to na pewno najważniejsza cnota, z której wyrastają inne jak roztropność, pokora… czasem jednak zastanawiam się czy milczenie też nie prowadzi do poznania w tym sensie, że jeśli czegoś nie doczytałem lub nie zrozumiałem znaczenia to milczę czyli zachowuję to dla siebie.

    • Elizeusz pisze:

      Nieważnekto! Jeszcze a propo, a może cd. jutra w ujęciu biblijnym, jak należy je rozumieć Podam to, na przykładzie, tych oto fragmentów „Prawdziwego Życia w Bogu” V. Ryden.
      I tak w dyktandzie/Orędziu zawartym w zeszycie 45-ym (https://vassula.pl/zeszyt-45.html) z dn.17.08.1990r. Pan/Jahwe, którego imię Jezus mówi(ł):
      „Dzisiaj wielu z was mówi sobie: „Jedzmy i pijmy, bo j u t r o pomrzemy.” (Iz 22,13; 1Kor 15,32; por. Mdr 2,1.5nn). Nie okłamujcie samych siebie… Odzyskajcie rozsądek i zwróćcie się ku Mnie, waszemu Bogu. Być posłusznym Mojemu Prawu to kochać Mnie. Kto żyje w miłości, ten żyje we Mnie. Nie potrzebuję filozofów ani mędrców waszej epoki, ani nauczycieli. Potrzebuję słabości… ubóstwa… prostoty… Widzisz? Nadchodzą dni, kiedy złożę Moje Prawo w wasze serca (por. Jr 31,33). Przychodzę w tych dniach Miłosierdzia przygotować wasze narody i przypomnieć im, że Ja mogę oczyścić wasze wnętrza z nikczemnych i martwych czynów, mogących doprowadzić was do wiecznego ognia. Ale serce tego pokolenia stało się grubiańskie i chociaż Ja właśnie przemawiam otwarcie do narodów, one uparcie nie będą Mnie słuchać (a jakie będą tego następstwa: zob. Mdr 5,3n.6n – dop. mó). …”
      i
      z zeszytu 89 (https://vassula.pl/zeszyt-89.html), gdzie w podobnym tonie mówi(ła) Matka Boża:
      „Módlcie się, Moje dzieci, za tych, których serca są oddalone od Boga. Wielu mówi: «Jedzmy dziś i pijmy, bo j u t r o pomrzemy; chodźmy, cieszmy się teraz, dopóki żyjemy; życie nasze mija jak obłok! Dni nasze tutaj są policzone i mijają jak cień, zatem ucztujmy!» (zob. Iz 22,13; 1Kor 15,32; Ps 39,7 i 144,4; Mdr 2,1.5n i 5,2n.6-13) I nadal okrywają hańbą siebie i Obraz Boży, zanurzając się coraz bardziej w grzechu, nieświadomi, że bardziej są umarli niż żyjący… Ach! Tak wielu z nich wprowadziły w błąd własne zarozumiałe mniemania i fałszywe opinie zniekształciły ich myśli… (4.04.1997).

      W treści tych Orędzi, owszem słowo jutro w dosłownym słowa tego znaczeniu może dotyczyć jakiś osób/dusz, umarłych dla życia wiecznego już w tym życiu (zob. 1Tm 5,6), gdy zostaną odwołane do wieczności w tym opisanym stanie grzechu, co będzie się wiązało ze śmiercią wieczną (bo Rz 6,23a), a więc nieodwracalną utratą możliwości życia w Królestwie Bożym (wedle 1Kor 6,9n). Zaś w szerszym znaczeniu d z i ś dot. czasu życia ziemskiego, które jest b. krótkie (1Kor 7,29a) niczym przemijający cień, przesuwający się na niebie, obłok i choć jak powie psalmista „miarą naszych dni jest lat 70, lub, gdy jesteśmy mocni, 80, a większość z nich to trud i marność (o wymowie tej marności wiele mówi Kohelet – dop. mó), bo szybko mijają, my zaś (niczym ptaki – dop. mój) odlatujemy. Podobni jesteśmy do jednodniowego bytu” (Ps 90,9n.5n).
      Zaś Syracydes porównując czas krótkości tego ziemskiego życia człowieka do dnia wieczności/jutra, powie tak:
      „9 Liczba dni człowieka – jeśli wiek jego jest długi – dosięga stu lat. 10 Jak kropla wody zaczerpnięta z morza lub ziarnko piasku, tak jest [tych] trochę lat wobec dnia wieczności.
      11 Dlatego Pan cierpliwy jest dla ludzi i wylał na nich swoje miłosierdzie. 12 Zobaczył On i wie, że koniec ich godny litości i dlatego pomnożył swoje przebaczenie” (Syr 18,9-12).

      W zasadzie w Piśmie Świętym jutro oznacza wieczność, niekończący się dzień wieczności, w który to dzień człowiek przechodzi po wyjściu duszy z ciała, czyli po cielesnej śmierci (zob. Rdz 3,19; Ps 90,3), po czym czeka go/ją indywidualny sąd szczegółowy, jak wiadomo z trzema możliwościami; niebo, czyściec, piekło; a po Sadzie Ostatecznym: niebo lub piekło, prze którym jak mówił często nieodżałowany śp. papież Jan Paweł II: „Uchowaj nas, Boże!”

      Nieważnekto! Dla wspominanego przez Ciebie, z księgi proroka Jeremiasza, fałszywego proroka, Chananiasza owe jutro z wyroków Boskich miało wymiar konkretny czas, nastąpiło po dwóch m-cach od chwili zapowiedziane przez Jahwe ustami proroka Jeremiasza. (Jr 28,1.17).
      Dane est nam żyć w kończącym się już czasie łaski i miłosierdzia Bożego, ale już słuchać kroki Sprawiedliwości Bożej, zanim osiągnie swoje apogeum w postaci zapowiadanego przez proroków Pańskich Dnia Jahwe (Iz 24; Jl 2,1n; Am 5,18; Na 1,6; So 1,14n; Ag 2,6; Ap 6,12-17). Dla wielu/wszystkich, dla nas, dla Ciebie, Nieważnekto, dla mnie grzesznika trwa jeszcze to co dziś się zwie (wedle Hbr 3,13), zanim nastąpi bliskie już – w naszym rozumieniu czasu – jutro, kiedy to dobiegnie kresu to dziś, w którym jeszcze słyszymy wzywający do nawrócenia głos Jahwe (wyrażany też i przez współczesnych nam Jego proroków: Ba 1,21; Jr 25,4), byśmy nie zatwardzali serc naszych jak w buncie (wedle Hbr 3,15 i 4,7). A wiadomo z Pisma Świętego co czeka buntowników, i jak skończył pierwszy Buntownik ze swoimi zwolennikami, dla którego/których miejsca w Niebie już się nie znalazło (wedle Ap 12,7-9). Zatem póki jeszcze trwa to dziś, choć zbliża się już jutro, kiedy to świat i jego mieszkańcy będą sądzeni ogniem i z drzew w kwiatach, nie pozostanie z nich ani jedno, kiedy Jahwe powstanie na sąd by człowiek powstały z ziemi nie tryumfował i nie siał uz postrachu (Ps 9,20 i 10,18b) prośmy Pana: „Naucz nas, Jahwe liczyć dni nasze, abyśmy osiągnęli mądrość serca” (Ps 90,12) i by zachować czujność, unikając tego, o czym mówi Pan u Łk 21,34-36. Amen.

  20. Anonimowy naukowiec pisze:

    Anonimowy Kapłan bardzo się myli co do tego jak się wykrywa wirusa. Żadne mikroskopy elektronowe nie są do tego używane. Używa się metod spektroskopii molekularnej. W skrócie specjalna substancja rozbija wirusa i reaguje z jego RNA w wyniku czego zmienia się jej kolor. To jest proste i znane od lat i takie badania robi się na studiach i masowo w medycynie. Ten list wprowadza w błąd, że niby wirusa i tak nie da się wykryć więc pandemia to kłamstwo.

  21. Maggie pisze:

    @Anonimowy naukowiec:
    Wirus istnieje i jest już 11 szczepów tej chimery… więc szczepionka to tylko business dla jednych, a „opium” dla drugich, i terrorem dla trzecich … Przypuszczam, że tylko naturalne wzmacnianie immunologicznego systemu i leki mają sens.

    Mnie odrzuca już sam test, przez wpychanie kwacza głęboko w nos, aby pobrać próbkę. Przecież nos to filtr, który wiele zatrzymuje.
    To, że „coś” się zatrzymało w nosie/filtrze nie jest równoczesnym zakażeniem. Wpychanie głęboko kanałowo kwacza może wprowadzić przez wepchnięcie do organizmu „tego”, co zostało naturalnie zatrzymane (we filtrze= nosie). Chyba to o czym mówię jest logiczne?

    Piszę o tym, bo rozumiem, że wynik pozytywny nie oznacza: chory (ale „wykichując” może być nosicielem) … stąd kwarantanna i te ogromne liczby świrusowe. Dopiero chory ma jakieś objawy … zwłaszcza, ze świrus dobiera się do osłabionego np organu, lub ludzi z jakimś schorzeniem.
    Chyba(?) wymaz z gardła albo analiza krwi jest lepszym/bezpieczniejszym testem.

    • Anonimowy naukowiec pisze:

      Nie jest logiczne. Logiczne jest to co mówią lekarze. Bo ich wiedza jest poparta badaniami i konkretnymi przypadkami a nie domysłami. A domysłem jest to że jak wirus dostanie się do nosa to on jest zatrzymany na filtrze i nie przechodzi przez błonę śluzową a badanie z nosa daje wtedy fałszywy wynik. BTW skoro to badanie tzn wymaz z nosa Panią odrzuca to współczuję bo jest wiele gorszych badań.

      • Paweł pisze:

        „Logiczne jest to co mówią lekarze” – to jest tzw. «wytrych»: https://sjp.pwn.pl/slowniki/wytrych.html Trzeba jednak pamiętać, że WIARA, a nawet ogólnie MORALNOŚĆ – nie opierają się na naukach ścisłych, co więcej: NIGDY się nie opierały i NIGDY opierały się nie będą! A my tu na stronie staramy się do spraw – także medycznych – podchodzić z punku widzenia moralnej cnoty KARDYNALNEJ: roztropności! Bo bez roztropności człowiek nigdy nie może – tak naprawdę – osiągnąć swojego życiowego ostatecznego CELU [tylko „zginie” gdzieś po drodze, „rozmieniwszy się «na drobne»”, tzn. poświęciwszy swego ducha dla materii, swoją duszę – dla ciała, swoją WIARĘ oraz integralność swojej MORANOŚCI – dla NIEDOSTATECZNIE nieraz udokumentowanych twierdzeń spoganiałej dzisiejszej nauki, której „etos” stoi już pod tak dużym znakiem zapytania, że dotyczy to nieraz nawet właśnie ściśle FACHOWYCH i merytorycznych kwestii (czyli mówiąc krótko: coraz częściej ma się tutaj wątpliwości: «co oni w danej kwestii „zamietli pod dywan”?», «co tutaj „naciągnęli” w wynikach badań?», «jaki mogli mieć tutaj interes, żeby coś „podkłamać”, „przekłamać”?». «czego im się tutaj „nie opłacało” przedstawić zgodnie z CAŁĄ – może brutalną – prawdą?»)!]. Nigdy zaś nie jest roztropny ten, kto nie jest pobożny (bo mija się on ze swoim OSTATECZNYM celem, którym jest Bóg OBJAWIENIA, Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba), a nie można z kolei być autentycznie pobożnym NEGUJĄC świadomie, własnowolnie oraz uparcie te prawdy wiary i zasady MORALNOŚCI [obejmujące – zgodnie z trójpodziałem będącym podstawą konstrukcji znakomitej książki „Duszpasterstwo w konfesjonale” ks. prof. St. Witka – definicje grzechów (czyli tzw. hamartologię), ale też powinności (czyli tzw. deontologię) oraz cnót (czyli tzw. aretologię), takich jak m. in. właśnie ROZTROPNOŚĆ!], które Bóg był łaskaw OBJAWIĆ PUBLICZNIE w dziejach ludzkości, ażeby doszły do wiadomości WSZYSTKICH LUDZI we wszystkich czasach!
        Tak że „PRZEDMIOTEM OBJAWIONEGO «CREDO»” jest wiara i MORALNOŚĆ taka, jak ją ZDEFINIOWAŁ Kościół KATOLICKI, a nie „nieomylność naukowców” albo zakładanie, iż a priori, zawsze, „logiczne jest to co mówią lekarze”!!!

        • Kasia pisze:

          Pawle, przepraszam, że się wtrące. Pierwszym krokiem roztropności jest uznanie własnej ograniczoności, a więc cnota pokory. Uznać, że w niektórych przypadkach nie ogarniamy wszystkiego, że nie potrafimy rozważyć wszystkich okoliczności, które należałoby ocenić. Dlatego udajemy się do doradcy. I tak np. idziemy do lekarza kiedy jestesmy chorzy, gdyż ten ma wiedzę jak nam pomóc.

        • Paweł pisze:

          @Kasia: Pierwszą i naczelną zasadą medycyny jest: „PRIMUM NON NOCERE”, czyli „PO PIERWSZE: nie szkodzić!”; a ja w dzisiejszych czasach, kiedy wielu dobrych znanych mi lekarzy już albo zmarło, albo przeszło na emeryturę, mam poważne – w moim odczuciu – wątpliwości: „Iść czy nie iść do tych «młodych, gniewnych»?” [tak żeby po wizycie mój stan był LEPSZY, a nie – o ironio – GORSZY!], czyli do tych dzisiejszych następców dawnych lekarzy, na których się już czasem tak „sparzyłem”, jak nigdy w dawniejszych czasach. Przykład: młoda dentystka podczas zabiegu mówi mi: «Aż BOJĘ SIĘ otwierać panu tego zęba!». No i sknociła – moim zdaniem – choć co prawda akurat nie ten ząb, ale inny, który wtedy też mi leczyła. Inny przykład: podczas tymczasowej nieobecności mojej stałej pani doktor (już emerytki, z doktoratem), jej następczyni (bez doktoratu i tak „na oko” mogłaby być chyba moją córką) ODMÓWIŁA mi wypisania jednego leku, który to moja pani doktor mi od lat bez problemu przepisuje, a drugi lek, przepisywany mi przez moją panią doktor [zgodnie z ułatwieniami Ministerstwa Zdrowia obowiązującymi oficjalnie już od kilku lat – a przepisy „widnieją” w Internecie] w ilości wystarczającej na 360 dni, ta młoda lekarka przepisała mi TYLKO na 120 dni [bo „ona ma takie zasady”, że wypisuje tylko na kwartał!]. Naprawdę ci młodzi – teraz już chyba to są „lekarze-milenialsi” – są JACYŚ DZIWNI! Trzeba uważać, żeby PO PIERWSZE właśnie: nie POSZKODZIĆ SOBIE (poprzez zbytnie zaufanie takim „fachowcom”, jak np. owa młoda ratowniczka, która reanimując śp. prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza na scenie WOŚP przez aż 40 MINUT, zamiast odesłać go karetką do odległej tylko o 5 minut drogi Kliniki Chirurgii Naczyniowej, najprawdopodobniej „WYKOŃCZYŁA” go! – tak stwierdził ekspert, bo to był masaż serca wykonywany przy RANIE KŁUTEJ serca)! A tutaj jeszcze ku przestrodze – kilka „kwiatków”: „Poradnik, jak przeżyć SOR [= Szpitalny Oddział Ratunkowy] http://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/powsta%c5%82-poradnik-jak-prze%c5%bcy%c4%87-sor/ar-BBVnqWf – „Wstrząsająca spowiedź lekarza z SOR. To przechodzi ludzkie pojęcie” http://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/wstrz%c4%85saj%c4%85ca-spowied%c5%ba-lekarza-z-sor-to-przechodzi-ludzkie-poj%c4%99cie/ar-BBVpHLI – „System opieki zdrowotnej w Polsce dąży do zagłady” http://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/%e2%80%9esystem-opieki-zdrowotnej-w-polsce-d%c4%85%c5%bcy-do-zag%c5%82ady%e2%80%9d-1-czerwca-lekarze-wyjd%c4%85-na-ulic%c4%99/ar-BBWhXTJ – „Ratownik medyczny: Nie znam ani jednego sanitariusza, który dożyłby emerytury” http://www.msn.com/pl-pl/styl-zycia/spoleczenstwo/ratownik-medyczny-nie-znam-ani-jednego-sanitariusza-kt%c3%b3ry-do%c5%bcy%c5%82by-emerytury/ar-BBO03mj – I na koniec ciekawostka (przykład z kolei POZYTYWNY): senator Janina Fetlińska, która zginęła w katastrofie smoleńskiej, była doktorem pielęgniarstwa [to wielka rzadkość, a kiedy ja w roku 1996 kończyłem studia, to nawet „magister pielęgniarstwa” należał ewidentnie do rzadkości, wszelkich zaś magistrów w Polsce było wtedy tylko 7%, natomiast dziś jest ich ponad 20%, czyli praktycznie całe młode pokolenie zostaje obecnie magistrami] https://ekai.pl/bp-libera-niech-znikna-mury-podzialow-narodu/

        • Kasia pisze:

          Pawle, w każdej dziedzinie masz dobrych i kiepskich fachowców. Trzeba szukać tych najlepszych.
          Myśle, że brew temu co piszesz i w Polsce są wciąż dobrzy lekarze, np ten który uchronił mojego tatę przed wózkiem inwalidzkim.

        • Paweł pisze:

          „Trzeba szukać tych najlepszych.” – Ale czasami nawet SAMO TWOJE SCHORZENIE (w połączeniu z całym „kompletem” okoliczności – nazwijmy to – „rodzinno-społeczno-ekonomicznych”) utrudnia Ci i czyni „arcy-ślamazarnym” samo to szukanie! To jest [u mnie] tak, że choćbym «heroicznie» „stanął na rzęsach”, to może jeszcze i TAK bym sobie poszkodził, a WTEDY to za „nadgorliwość” mógłbym w końcowym efekcie – o ironio – oczekiwać paradoksalnie jednogłośnej (z pozoru) REPRYMENDY i od lekarzy, i od domowników, i… od Pana Boga [a bałbym się trochę usłyszeć od Najwyższego: „bo gdzieś ty, człowiecze, miał rozum?”].
          I wobec tego dla mnie: TO jest CAŁE szczęście, że „PAN BÓG istnieje NAPRAWDĘ!”
          Podejrzewam natomiast , że dziś już niejeden „medyk” powątpiewa w tę Prawdę; a tymczasem DLA MNIE to ona jest JEDYNYM PEWNYM wybawieniem [i to zarówno w sensie duchowym, jak i zdrowotnym]. Podejrzewam, że w ostateczności, gdyby nawet w „podbramkowej” sytuacji medycy mi nie udzielili pomocy [„no bo to…” albo: „bo tamto…” – a zagrożenie tego rodzaju sytuacją chyba stopniowo – w skali globalnej – ROŚNIE!!], to niby PRZYPADKIEM i tak bym ocalał, gdyż nie mogę umrzeć przed Z GÓRY wyznaczonym czasem. A że ten czas jeszcze nie nadszedł, to wnioskuję ze skierowanego do mnie prywatnego orędzia, które mi lat temu równo 27 [w dn. 18.08.1993] przekazano od Boga w Odnowie w Duchu Świętym, orędzia obiecującego po prostu, że „będę uzdrowiony” [więc może to śmiesznie zabrzmi, ale chyba w żadnym wypadku nie umrę: „nie dam rady umrzeć”, zanim najpierw – na jakiś czas odpowiednio wcześniej – nie zostanę zupełnie uzdrowiony z tego, co mi „dolega” teraz]. Od początku zaś miałem wrażenie, że to NIE BĘDZIE SZYBKO. Ale moje uzdrowienie stopniowo idzie naprzód (choć w „ślimaczym tempie” i „wężykiem” się „wijąc”), bo np. od trzech lat już nie jestem zależny kompletnie od ŻADNYCH tabletek. Natomiast aż od 17 już lat nie potrzebuję żadnych konsultacji lekarskich z powodu przeziębień czy jakichś innych chorób grypowo-grypopodobnych: mijają one nawet bez antybiotyku… Zatem na pewno jestem „wielkim entuzjastą Pana Boga”, a tylko coraz trudniej mi być „entuzjastą lekarzy i służby zdrowia” [chyba coraz bardziej poganiejącej, „sprośnej”, proaborcyjnej, stopniowo ulegającej materializmowi praktycznemu niemal we WSZYSTKIM, a swoją odpowiedzialność za brak miłości bliźniego, brak żywej relacji z Bogiem oraz wynikające stąd praktyczne błędy i realne szkody zrzucającą „precz” ze swoich barków w imię heretycko wręcz rozumianych założeń współczesnej koncepcji «kultury ryzyka» (czyli np.: „operacja się nie udała? – no cóż, w kilku % przypadków ona się zawsze nie udaje… a że to trafiło akurat na Ciebie? – sorry, Vinnetou, ale musisz się pogodzić z panującą obecnie «kulturą ryzyka», więc po odejściu od tej «kasy», jaką była zgoda na operację, reklamacji już nie uwzględnia się!”)].

        • Kasia pisze:

          Pawle nie chce komentować i nie chce wchodzić w Twoje prywatne życie, też nie wiem co Cię boli. Może warto porozmawiać ze spowiednikiem na ten temat (jeśli uznajesz taki autorytet) bo tutaj i tak raczej tego nie rozwiążemy.

        • Paweł pisze:

          U mnie to zawsze było tak, że spowiednikom NIGDY nie mówiłem o moich problemach zdrowotnych (ani razu nie poznali nawet nazwy mojej choroby), ale z drugiej strony też: moja stała pani doktor NIGDY nie dowiedziała się kompletnie NICZEGO z tych rzeczy, z których się spowiadałem (i nie dowiedziała się też NIGDY – choć to akurat wcale nie było z mojej strony celowe ani zamierzone – o tym przekazanym mi w Odnowie w Duchu Świętym orędziu obiecującym moje uzdrowienie). Wiem, że dziś wielu ludzi robi zupełnie inaczej: „spowiadają się” lekarzom, a w konfesjonale są skłonni akceptować nawet różnego rodzaju „terapie”, ale ja chyba już jestem trochę na to za starej daty, gdyż mnie to wydawałoby się może zanadto ryzykowne – zwłaszcza dla sprawy zachowania tajemnicy lekarskiej i tajemnicy spowiedzi, jeśliby na przykład akurat dany lekarz czy dany ksiądz nie okazali się dostatecznie „święci”, by zachować kompletne milczenie…
          A poza tym – i może to będzie przykre, co powiem: teraz obecnie, gdy widzimy na własne oczy (w mediach) niektórych TAK BARDZO zdemoralizowanych lekarzy oraz księży, to TYM BARDZIEJ wydaje mi się RYZYKOWNE informowanie takiego „homo niewiadomo” o swoich grzechach, podczas gdy on ma TYLKO LECZYĆ metodami świeckiej medycyny, albo informowanie takiego bliżej nieznajomego księdza o swoich ukrytych schorzeniach, podczas gdy on ma TYLKO po kapłańsku „osądzić”, pouczyć i rozgrzeszyć [albo nie], zgodnie np. z wytycznymi podanymi bardzo obszernie w książce „Duszpasterstwo w konfesjonale” ks. prof. St. Witka [i gdybyż to WSZYSCY moi dotychczasowi spowiednicy ZNALI i szczerze STOSOWALI tę wyjątkową książkę, to stalibyśmy teraz w tej dyskusji NA PEWNO w zupełnie innym punkcie…].

      • Maggie pisze:

        Zapytałam, bo czytałam i nurtuje mnie myśl. Z lekarzami i naukowcami bywa różnie – czasem może być i w naszych czasach, jak z Galileuszem.

        Widziałam drukowaną informację ze specjalną medyczną, skomplikowaną nazwą uszkodzenia, nazwą której nie mogę powtórzyć, że właśnie tak zbyt głęboko, było wepchane przez nos „obce ciało”, które wprowadzać może zarazki/wirusy, umożliwiając im nawet szybsze dotarcie – nawet do mózgu.
        Zdania na wiele spraw w temacie są jeszcze podzielone, nawet wśród lekarzy – a wiele błędnych teorii wychodzi oo latach.

        Ci, którzy robią testy, też są różni … miałam i mam do dziś „pamiątkę”, zrobioną ultrasondę serca i lekarz potem orzekł, że „wiercenie„ uszkodziło tissue, bo baba, prawie pogruchotała mi żebra…. na mój cichy jęk i same wypływające łzy … powiedziała, że tak się robi i nie ma innej rady (dziwne, źe inni przedtem i później nie łamali żeber).

        Czy można mieć pewność i ufać, że testujący ma „zdolności”, bo przecież nos to nie lufa dubeltufki, którą się przeczyszcza na wylot energicznie.

        Nawet jeśli chodzi o sposób zakażenia się tym wirusem są podzielone zdania. Zrobiono już testy na odległość przemieszczania się świrusa i wyniki opublikowane były z wykresami itp no i smutne, lecz nie nagłośnione.
        Wirus może być niesiony przez wiatr czy „zefirek” na znacznie (!) większą odległość niż 2 m. Wystarczy popatrzeć na dymek z papierosa, który zdala a wchodzi do nosa.

        Mnie nie oburza noszenie masek (noszę N95 kiedy idę np do szpitala), które jednak jakoś chronią, choć nie są środkiem zaradczym.
        Na modnych ostatnio arabskich brodach zaś roji się od bakterii – więcej niż na zakazanych w pracy, z tego powodu, krawatach lekarzy,

        Bolesność zaś … różnych testów niestety znana jest mi z autopsji i obserwacji ludzi, którym pomagałam zawodowo. Nie jestem tzw screamer , to coś wiem nt bólu, nawet przy zachowaniu uśmiechu, a do tego umiem teź pocieszyć cierpiących. Na temat bólu i jego mojej znajomości, naukowcu, 🤔się nie wypowiadaj 🙂.

        • m-gosia pisze:

          Nigdy nie daj sobie zrobić testów na Covid
          Testy COVID – wprowadzane na całym świecie, mniej więcej zgodnie z planem „1-3-30” Fundacji Rockefellera , są głównym narzędziem obecnej fazy operacji „Koronavirus”. Im więcej osób przebadano, tym więcej odnotowano pozytywnych przypadków, co podsyca oficjalną opowieść o panice i podtrzymuje strach, aby usprawiedliwić jeszcze większą tyranię.

          Jednak może się też dziać coś innego. Musimy zadać sobie pytanie, czy te testy COVID są w rzeczywistości sprytnym sposobem uzyskania tajnego dostępu do wnętrza naszych ciał, zwłaszcza do naszych mózgów. Używane wymazy z nosa (zwane nosowo-gardłowymi lub ustno-gardłowymi) są niewiarygodnie długie (około 6 cali lub 15 cm), co oznacza, że sięgają do samego końca naszych gardeł. Czy jest jakiś medyczny powód, dla którego wymazy muszą mieć taką długość? Te konkretne testy COVID to testy PCR . Czy te testy COVID mogą posłużyć do potajemnego zakażania ludzi (jakimś czynnikiem chorobotwórczym), dostarczania szczepionki (którą, jak twierdzą, wciąż opracowują), a nawet wszczepiania ludziom (za pomocą nanotechnologii, takiej jak mikroczipy)?

          Testy COVID: celowanie lub uzyskiwanie dostępu do płytki
          dalszy ciąg tu:https://gloria.tv/post/6zNcTRVySCqzEXBi9g8yzJbsG

        • Maggie pisze:

          @m-gosia: dziękuję za rodzaj wsparcia 💕
          Oczywiście, że NIE nie poddam się „szutrowaniu kwaczem a’la szaszłykowym” mego nosa.
          Dodam tu, że @Anonimowy naukowiec nie przekonał i nie przekona mnie, że mój wniosek z przeczytanej literatury jest nielogiczny (akurat logika była moją najwyższą oceną na egzaminie – a wynik mojego testu z logiki był lepszy o parę punktów niż zwycięzcy Olimpiady logicznej). Informacje mogą być błędne ale prawidłowy logiczny TOK myślowy, nawet jeśli z błędnych założeń – tok jest tokiem, a założenia są założeniami.

          Nie mam też pewności, że przy okazji nie uszkodzą bądź też wpakują jakiegoś czipa. Mój nosek to nie lufa ani komin do czyszczenia czy dłubania w nim – widziałam w TV długość tego sztyftu 😳 na „pół łokcia” 😱. W wirusa wierzę, ale też i w zakrojoną depopulację i broń biologiczną. Jeśli się mylę, to wolę żyć w „takim” błędzie. Więcej poczętych dzieci zginęło i ginie od aborcji, ANIŻELI ludzi zmarło z powodu tego wirusa … a statystyka raczej ukrywa tu porównania i prawdziwy horror aborcyjny.

          Każdy ma w sobie i na sobie mnóstwo drożdży ALE nie każdy cierpi z powodu dokuczliwej drożdżycy = analogicznie jest ze świrusem .. tzn wynik pozytywny nie jest równoznaczny z chory.

      • Maggie pisze:

        @Paweł, zgadzam się z Tobą. Dawni lekarze, dodam, nie byli, tak jak teraz, pod dyktatem WIELKICH KORPORACJI FARMACEUTYCZNYCH.
        Zdarzyło się mi, że 2x miałam, po wypadku, przepisany lek, (którego nota bene nie potrzebowałam, jak powiedział potem ten specjalista, po analizie krwi) najpierw przez rodzinnego lekarza (dał mi próbki, na czas kolejki do specjalisty), a potem przez specjalistę (na receptę powyżej dawki na opakowaniu) w zwiększonej/zawrotnej dawce, który odstawiłam, czując, że chyba umrę na ulicy i że nie tej „kuracji” potrzebuję (bo słusznie nie wierzyłam w diagnozę, bo problem był po wypadku, a nie chroniczny). Po ok dwóch dniach, dawki od „specjalisty”, zataczając się, jak w transie, weszłam do apteki: poprosiłam o pełną internetową informacje o tym specyfiku. Odłożyłam z miejsca i poszłam do rodzinnego, prosząc aby mnie nie kierował więcej do tego „specjalisty”. CO WIĘCEJ: Leki te były, w krótkim czasie odwołane❗️(najpierw w USA a później wszędzie) a producent trafił na ławę oskarżonych w procesach wytoczonych przez rodziny wielu zmarłych, bo leki te powodowały: masywny ❗️atak serca lub co najmniej wylew (producent zaś ten fakt ukrywał, wypuszczając na „rynek”).
        Wiele dawnych dobrych leków poszło w zapomnienie, lub (jak słyszę) są wycofane przez UE, choć nie były aż „takie złe” czy przestarzałe. To nie tyle wina młodych lekarzy tylko „ogólnoświatowego trendu”.

  22. m-gosia pisze:

    Naukowców na tej stronie jeszcze nie było,a więc witamy.Tylko jako anonimowy już pan jest niewiarygodny.Pewnie ma pan większą wiedzę aniżeli my tu zwykli zjadacze chleba i poszukujący Boga -Prawdy .Być może z racji wykonywanego zawodu lub z zainteresowania .Ja w pandemię
    od początku nie wierzę.Wirusy były,są i będą,a że niektóre bardziej zaraźliwe to nie wystarcza na ogłoszenie pandemii i wystraszenie całego świata.
    Ja wierzę w Pana Boga i Panu Bogu,a te wszystkie ograniczenia typu maski przyjmuję w duchu pokuty za moje i moich bliźnich grzechy.
    Tu jeszcze taki link:https://gloria.tv/post/6zNcTRVySCqzEXBi9g8yzJbsG

    • Maggie pisze:

      Tam gdzie wirus i możliwe niedbalstwo, maseczka przeze mnie bez strachu noszona, choć męczy … ale nie daję pretekstu: aby mnie gonić czy oskarżać lub zmuszać❗️ do robienia testów długim kwaczem przez nos.. 🙃gdzie może „wyjść z okiem albo uchem😅”.
      Będę unikać szczepionki .. to Pan Bóg zadecyduje lub dopuści kiedy na mnie czas „w drogę”.

      Nie ulega wątpliwości, że wirus jest ale, że pLandemia również, zwłaszcza, że widać iż nikt nie ‼️odważy się ganić/gonić ‼️ grup BLM, wznoszących niby to ku niebu (?) rękę z … zaciśniętą pięścią (oj, skąd ja znam historyczne piąstki 🤔 … może?.. jako „pozdrowienie “?) przy jednoczesnym imputowaniu ogólnoświatowego rasizmu i gromadzeniu się bez egzekwowania tzw zachowania „środków ostrożności” nakazanych kk .
      Nigdy nie widzę koloru skóry, ale najwyżej „kulturę” tych, którzy 😳dziwnym trafem 😳 oceniają człowieka po kolorze skóry … z jaką i ja się urodziłam. Klękałam i klękać będę przed Jasnogórską Panią, a nie przed wzniesionymi pięściami, noszących w sobie komplex niższości i niestety „miłość” … a to nie jest rasizm z mej strony.
      Najwięcej, niestety, zachorowań notuje się właśnie wśród tej grupy etniczno-kulturowej, u której najwięcej nielegalnej broni w rękach młodych ludzi … marnujących tym potencjalne ale zaniedbywane zdolności.

  23. m-gosia pisze:

    Kazdy Polak ma prawo odmowic wymazywania, testowania sie testem PCR.

    Jak to zrobic zgodnie z prawem? Test PCR jest badaniem klinicznym, a co mowi o badaniach klinicznych polskie prawo?

    „W myśl Ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty (Dz.U. z 2008 r. Nr 136, poz. 857) badanie kliniczne zalicza się do eksperymentów medycznych. Ustawa wyróżnia dwa rodzaje eksperymentów medycznych – eksperyment leczniczy i eksperyment badawczy.”

    Według tej ustawy Test PCR zalicza sie do eksperymentu medycznego – badawczego. Wiec prawnie juz mamy udowodnione ze jest to eksperyment medyczny.

    Jak mozemy odmowic poddaniu sie na ekseryment medyczny?

    Art. 39 Konstytucji RP mowi: „Nikt nie może być poddany eksperymentom naukowym, w tym medycznym, bez dobrowolnie wyrażonej zgody”

    Dzieki temu mozesz odmowic zgodnie z prawem uzycia na Tobie testu PCR.

    Prosze to info przesylac gdzie tylko sie da.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s