Wincenty Łaszewski: Garabandal – czy na pewno szatańskie?

KRYTYKA OBJAWIEŃ, BO W NICH JEST KRYTYKA KOŚCIOŁA?
Zacznijmy od źródła mnogości ocen. A może od głównej ich przyczyny. Wiemy, że w pierwszych latach powojennych niebo ostrzegało, iż Kościół może stracić na znaczeniu, może zgubić tożsamość, pójść na kompromis, porozumieć się ze światem. Liczne objawienia przypominały, że jedynym kryterium musi pozostać Chrystus. Wytrwanie w wierności Mu nie będzie łatwe, pojawią się bowiem wyzwania, wobec których Kościół poczuje się bezradny. Stąd potrzeba silnych pasterzy…

Wątek ten powraca w latach późniejszych, ale wtedy w słowach z nieba mowa jest już wprost o „kryzysie” Kościoła, o jego „słabości”, o „zagrożeniach” i o „wewnętrznych konfliktach”. Słowa te pobrzmiewają w kontrowersyjnych objawieniach z Garabandal z 1961 roku. W wydanej w 1964 roku książce F. Sancheza-Ventura y Pascual, „Las Apariciones no son un mito. El interrogante de Garabandal” („Objawienia nie są mitem. Kwestia Garabandal”; francuskie wydanie z tego samego roku:„La Vierge est-elle apparue a Garabandal?” – „Czy Maryja Panna ukazała się w Garabandal?”) czytamy, że wizjonerki mówiły: „Matka Boża martwi się, iż wielu księży idzie drogą prowadzącą ku potępieniu i że zabierają z sobą coraz więcej dusz”.

W innej książce, „Our Lady Comes to Garabandal” („Matka Najświętsza przychodzi do Garabandal”), autor Joseph Pelletier zauważa: „Trzeba podkreślić, że już w pierwszych dniach objawień w 1961 roku Matka Boża zaczęła mówić do dziewcząt o kapłanach. Podkreślała konieczność modlitwy w ich intencji, by mogli być święci i przykładem swego życia prowadzić innych do świętości. (…) Conchita twierdzi, że Matka Najświętsza zaczęła prosić o te modlitwy na samym początku objawień i mówiła o tym niemal z każdym pojawieniem się.”

NIHIL OBSTAT – ZGODNE Z NAUKĄ KOŚCIOŁA
W liście biskupa Manuela Pio Lopeza z Meksyku, opublikowanym w cytowanej książce F. Sancheza-Ventura y Pascual czytamy: „Nie znajdujemy w tym przesłaniu przypisanym Najświętszej Maryi niczego, co byłoby niezgodne z naszą wiarą i moralnością. Przeciwnie, znajdujemy w nim wskazówki, jak uzyskać wieczne zbawienie”.

Juan Antonio del Val Gallo († 2002), w latach 1971-1991 biskup diecezji Santander, mówił w wywiadzie z 1992 roku: „Wyniki [badań komisji] zostały przekazane Stolicy Apostolskiej, do Kongregacji Nauki Wiary. Tam się przekazuje tego rodzaju rzeczy, tam więc znajdują się te dokumenty. Zostały one przekazane kardynałowi Ratzingerowi”. Emerytowany hierarcha dodał, że przesłanie z Garabandal zostało uznane za teologicznie poprawne i zgodne z nauczaniem Kościoła katolickiego. „Ale jeden szczegół mnie niepokoi. Słowa: «Wielu biskupów i kardynałów idzie drogą zatracenia» wydają mi się trochę za mocne. Orędzie nie zawiera jednak niczego, co jest sprzeczne z doktryną Kościoła”.

Gdyby było sprzeczne, z pewnością papieże Paweł VI i Jan Paweł II nie udzieliliby audiencji jednej z wizjonerek, Conchicie Gonzalez, i nie obdarzyli jej swoim błogosławieństwem. Dodajmy, że już zupełnie współcześnie ordynariusz miejsca, abp Vincente Zamora ogłosił publicznie, że interesują go wszelkie nowe informacje o Garabandal i że jest otwarty na „problem Garabandal”. Jego poprzednik zachęcał wiernych do pielgrzymowania na miejsce objawień i zezwolił księżom tam spowiadać i odprawiać Mszę św. Zaś proboszcz parafii Garabandal, ks. José Rolando Cabeza, otwarcie wyznał wiarę w prawdziwość objawień.

Na koniec przypomnijmy, że gdy chodzi o teologiczną treść orędzia, w oficjalnej nocie z 8 lipca 1965 roku ówczesny biskup Eugenio Beitia Santander napisał: „Zwracamy uwagę, że nie znaleźliśmy nic godnego kościelnej cenzury lub potępienia czy to w nauce czy w duchowych zaleceniach, które zostały upublicznione i skierowane do wiernych, zawierają bowiem wezwanie do modlitwy i ofiary, do pobożności eucharystycznej, do kultu Matki Bożej w tradycyjnych formach zasługujących na uznanie, i do świętej bojaźni Bożej. Oni [wizjonerzy] po prostu powtarzają powszechną doktrynę Kościoła w tych sprawach.”

Może więc objawienia w Garabandal są jednak prawdziwe, a przynajmniej nie szatańskie? Przyjmijmy takie robocze założenie. Metodologicznie ustrzeże to nas od uprzedzeń i doszukiwania się śladów szatana, tam gdzie go może nie być. Dajmy szansę Bogu.

POCZĄTEK WŚRÓD ANIOŁÓW
Garabandal to maleńka osada w północnej Hiszpanii, w Kantabrii; w 1961 roku liczyła zaledwie 300 mieszkańców. Nie było tam ani lekarza ani księdza. To kolejny punkt na mapie, na który nikt nie zwrócił uwagi. Aż nagle, latem 1961 roku dostrzegła ją nadprzyrodzoność. Wielu stawia do dziś pytanie: Która nadprzyrodzoność? Czy San Sebastian de Garabandal stało się narzędziem nieba czy piekła?

Czas opowiedzieć nieco o objawieniach, których tak naprawdę nie znamy. Z pewnością należy się nam jakiś ogląd tych kontrowersyjnych wydarzeń. Przywołajmy fakty, powstrzymując się od komentarzy.

Był wieczór, 18 czerwca 1961 roku. Cztery dziewczynki bawiły się na drodze poza miastem. To Conchita Gonzalez, Maria Dolores (zwana Mari-loli) Mazon, Jacinta Gonzalez i Maria Cruz Gonzalez. Najmłodsza, Maria Cruz, miała 11 lat, pozostałe były rok starsze. Kronikarze objawień dodają w tym miejscu, że wszystkie pochodziły z ubogich rodzin. Niepotrzebnie. Cała wioska była bardzo uboga.

Tamtego wieczoru dzieci usłyszały dziwny dźwięk, podobny do grzmotu. W tej samej chwili ujrzały przed sobą świetlistą figurę anioła. To było pierwsze z wielu spotkań, które miały miejsce w następnych dniach.

Był to szczególny anioł. Przedstawił się jako Archanioł Michał – anioł zwycięskiej walki z szatanem. Przyszedł na ziemię, by ogłosić dzieciom, że w niedzielę 2 lipca ujrzą Matkę Najświętszą.

Madonna codzienności
Zapowiedź objawienia się Matki Najświętszej szybko obiegła okolice. W dniu 2 lipca do Garabandal ściągnął tłum; byli wśród nich ludzie wszystkich stanów i zawodów, także lekarze i kapłani – specjaliści od tego typu wydarzeń. Byli oni świadkami jak dziewczynki w tym samym momencie wpadły w ekstazę. Zobaczyły Maryję, które towarzyszyli aniołowie; był wśród nich św. Michał.

Oddajmy głos dzieciom zachwyconym widokiem Najświętszej Panienki: „Była ubrana w białą suknię, niebieski płaszcz, na głowie miała koronę ze złotych gwiazd. (…) Nikt nie ma głosu jak Ona. Żadna kobieta nie jest do Niej podobna ani w głosie, ani w wyglądzie, ani w niczym innym”.

Dziewczynki wspominają: „Opowiadaliśmy Jej o naszych zajęciach, jak chodzimy na łąki, (…) a Ona się uśmiechała, słysząc te drobiazgi, o jakich Jej mówiliśmy”. Maryja pokazała im, jak mają się zachować wobec Niej: „Jak dzieci, które rozmawiają ze swoją matką i mówią im wszystko… Jak dzieci, które cieszą się, gdy ją widzą po dłuższej chwili niewidzenia”.
Na razie… chyba zarzutów brak… Ale diabelska pułapka może się ujawnić w jednym z dwóch tysięcy miejsc, tyle bowiem było w Garabandal spotkań z nadprzyrodzonością. Jaką? – stawiamy wciąż otwarte pytanie.
Wincenty Łaszewski – za: fronda.pl

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wydarzenia i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

49 odpowiedzi na „Wincenty Łaszewski: Garabandal – czy na pewno szatańskie?

  1. wobroniewiary pisze:

    Do codziennego odmawiania przez niewolników NMP:

    Ja, N…, grzesznik niewierny, odnawiam i zatwierdzam dzisiaj w obliczu Twoim śluby Chrztu Św. Wyrzekam się na zawsze szatana, jego pychy i dzieł jego, a oddaję się całkowicie Jezusowi Chrystusowi, Mądrości wcielonej, by pójść za Nim, niosąc krzyż swój po wszystkie dni życia.
    Bym zaś wierniejszy Mu był, niż dotąd, obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego za swą Matkę i Panią. Oddaję Ci i poświęcam jako niewolnik Twój, ciało i duszę swą, dobra wewnętrzne i zewnętrzne, nawet wartość dobrych moich uczynków, zarówno przeszłych, jak obecnych i przyszłych, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku co do mnie należy, według Twego upodobania, ku większej chwale Boga w czasie i wieczności.

    Módlmy się za siebie nawzajem, przyzywając opieki św. Michała Archanioła

    Święty Michale Archaniele wspomagaj nas w walce a przeciw niegodziwości
    i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen!
    Święty Michale Archaniele, który w brzasku swego istnienia wybrałeś Boga i całkowicie oddałeś się spełnianiu Jego świętej woli. Wstaw się za mną do Stwórcy, abym dzisiaj, za Twoim przykładem, na początku nowego dnia, otwierając się na działanie Ducha Świętego, w każdej chwili dawał się Bogu, wypełniając z miłością Jego świętą wolę. Niech razem z Tobą wołam bez ustanku: Któż jak Bóg! Przez Chrystusa Pana naszego. Amen

  2. kropka pisze:

    Polecam dzisiejszy numer „Naszego Dziennika” – w nim m.in. bardzo ważny tekst Beaty Falkowskiej dlaczego katolik nie powinien ćwiczyć jogi.

  3. mirosław pisze:

    Przed paru latami,słuchając wiadomości Radia Watykan, usłyszałem komunikat, że Komisja Watykanu zatwierdziła ,uznała za prawdziwe , to co wydarzyło się w Garabandal. Pozostawiła Biskupowi miejsca decyzję co do kultu w Garabandal..Dalszych informacji o decyzji Biskupa miejsca nie mam.

  4. wobroniewiary pisze:

    NASZA CHORA SŁUŻBA ZDROWIA!!!
    Noga jak baniak, lekarz oprócz skręcenia podejrzewa pęknięcie kości stopy – ALE NIE MOGĄ MNIE DZIŚ PRZYJĄĆ, bo od urazu minęło ponad 6 godzin, czyli muszę czekać do poniedziałku po skierowanie od rodzinnego, bo to nie jest świeże zdarzenie.
    Powiedziałam, że opuchliznę tłumaczyłam sobie długą jazdą powrotną, ale jak opuchlizna zeszła z lewej zdrowej nogi a na prawej jest nadal wielka opuchlizna i się zwiększa (!) to zrozumiałam, że to nie jest od długiej podróży, tylko z powodu tego upadku. Ale nic nie dociera, minęło 6 godz. – czekać do poniedziałku!
    Jak miałam przyfrunąć z Loreto w 6 godzin 😦

    • Kazimierz pisze:

      Trzeba było poprosić o pomoc anioła Pańskiego lub jednego z archaniołów patronujących nam w dniu dzisiejszym a z przyjemnością uczyniliby to dla ciebie i „porywając” i przenosząc cię na SOR w dowolnym zakątku ojczystej ziemi!😀
      „Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego».
      (Łk 1, 37)

      „A kiedy wyszli z wody, Duch Pański porwał Filipa i dworzanin już nigdy go nie widział. Jechał zaś z radością swoją drogą. A Filip znalazł się w Azocie i głosił Ewangelię od miasta do miasta, aż dotarł do Cezarei”.
      (Dz 8, 39-40)

      „Jezus mu odrzekł: «Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy»
      (Mk 9, 23)

      Z Bogiem

      • Hala pisze:

        Panie Kazimierzu, niech Pan jeszcze raz przeczyta sobie swój komentarz do Pani Ewy i się nad sobą dobrze zastanowi 😦

      • Marta pisze:

        Nie podoba mi się ten komentarz. Bardzo jest niedelikatny. Niby cytaty z Pisma Św ale miłosierdzie tu nie widzę! Za to dostrzegam złośliwość.

        • Maggie pisze:

          Marto, i do tego o czym mówisz, dodam, że wyłazi ironia i kpiny z Pisma Świętego, tak, że wiadomo, kto wlazł za kołnierz Kazimierza i gra rolę suflera…

          @ Kazimierz: po analizie „własnej błyskotliwości” … uderz się w piersi drogi bracie…
          Jezus jest Panem❣️ Jezu, Ty się tym zajmij❣️

      • Maggie pisze:

        @Kazimierz: Hala ma rację.
        Powiem jednak dosadniej: PROSZĘ się zastanowić nad swoim kpiarskim rechotem …. bo czyż, po zastanowieniu się, nie jest dziwnym atak takiego „wesołkowato-egzaltowanego” zachowania? Czy Ewa i do tego Pismo Święte zasłużyło na taką reakcję?

        @Ewa: SKANDALICZNA „OPIEKA”
        Kiedy pacjent w potrzebie, NIE ważne tu czy zachodzi rzekome „zaniedbanie”, czy świeżo zadana krwawiąca rana … – są różne zagrożenia np infekcjami i nie moźna czkać aż schorzenie będzie w „stanie daleko zaawansowanym”… Jednym słowem skandal i jeszcze raz skandal … i niestety trafiłaś Ewo nie na prawdziwego lekarza.

        Kiedy coś się dzieje w organiźmie i potrzeba natychmiastowej interwencji/pomocy, to nie ma miejsca na zakładanie rąk, i czekanie extra 48 godzin … bo „to w sobotę dyźur, więc do mnie nie należy” – i „niech się dzieje co chce z tym urazem czy infekcją” …Chyba powinnaś złożyć zażalenie albo napisać do lokalnej gazety… bo to są absurdy i to zakrawające na kpinę kunsztu lekarskiego.

        Niektóre złamania NIE wychodzą na rtg, zwłaszcza w pierwszych „godzinach” po wypadku. Miałam złamaną (złamaną, a nie pęknietą) stopę i dzięki takiemu beznadziejnemu zdjęciu rtg … przez 3 tygodnie (pracując przy chorych) wlokłam się, wijąc z bólu (mogłam lepiej chodzić, gdyż natychmiast kupiłam o nr większe buty z wkładką z memory foam). Pomógł mi lekarz z przychodni „walk in clinik” , do której weszłam (wejdź z ulicy), a który skierował na powtórne prześwietlenie, bo to co widział, podważało wiarygodność pierwszego rtg i „diagnozę” paru specjalistów. Bywa, że potrzeba paru opinii w diagnostyce.

        Dygresja:
        Mój ojciec był 24 godziny na dobę, bo nawet gdy to nie jego zmiana, to w każdej chwili mogli ze szpitala, przysłać sanitarkę, aby zabrać go na operację (ze specjalizacją: ortopedia plus chirurgia urazowa, a więc coś więcej niż tylko złamania) … i to bez względu na porę dnia/nocy.

        Jezu, T się tym zajmij❣️

      • Maria Trela pisze:

        Masz rację wiele razy prosiłam Ducha Sw i innych sw i to co niemozliwe stawało sie mozliwe.

    • Monika pisze:

      Weterynaria już działa lepiej. Wiem co mówię, bo sama doświadczyłam, że jak u psa liczyły się godziny do uratowania, to w największe święta operowali w Świdniku, a badania wszystkie były w kilka minut – wyniki z badań USG i badanie krwi w kilka minut. Oby tak było ze służbą zdrowia jak jest z opieką weterynaryjną. Nie raz u mnie tak było, że psy chorowały nagle akurat wtedy, gdy były dni wolne od pracy ale dyżury weterynaryjne działały na najwyższym poziomie. Bardzo szkoda, że służba zdrowia tak bardzo zawodzi i to właśnie wtedy gdy najbardziej jest potrzebna.

      • Monika pisze:

        Podejrzewam, a nawet mam pewność, że gdyby w takiej sytuacji była w tym momencie córka lekarza, to nieważne byłyby procedury i leczenie byłoby wdrożone z marszu.

        • Maggie pisze:

          Moniko, nie byłabym taka pewna z tą córką lekarza. Bo lekarz ten musiałby żyć, być znanym w tym mieście/okolicy/kraju lub jeszcze praktykować.

          Myślę, że tak jak za kapłanów, potrzeba wiele modlitwy za lekarzy, u których najważniejszym powinno być powołanie – z różnicą, że ci pierwsi są lekarzami dla dusz, a ci drudzy lekarzami dla ciała…

      • Kaśka pisze:

        Oczywiście. Problemem nie jest że lekarz nie chciał, tylko że NFZ nie zrefunduje. Opieka weterynaryjna nie jest refundowana (samemu się za nią płaci) to działa bez zarzutu. Procedury ustala NFZ!

        • Monika pisze:

          Kasiu, problemem jest to, że nie można zrobić nawet prześwietlenia w trybie natychmiastowym, bo tu ewidentnie sytuacja właśnie tego wymaga a nie jest to w ogóle możliwe, przynajmniej u nas, i nie ważne czy z państwowego funduszu NFZ czy prywatnie. Trzymają się procedur i tylko to się liczy.
          Po prostu u nas to jest niemożliwe, nawet prywatnie – takie są fakty. Prywatnie też dopiero w poniedziałek będzie czynne. A od tego właśnie trzeba zacząć czyli od prześwietlenia, o czym chyba wie każdy.
          Ewa powiedziała lekarzowi prawdę, że minęło 6 godzin od zdarzenia, bo gdyby jemu skłamała, to pomoc by otrzymała – właściwa lekarska pomoc i diagnoza byłaby możliwa – takie właśnie są procedury, które są ważniejsze od człowieka i nieważne, że człowiek cierpi a nawet może być jego życie zagrożone w pewnej sytuacji, którą też trzeba brać pod uwagę w przypadku postawienie złej diagnozy bez badania, ale właśnie procedury są na pierwszym miejscu. Prywatnie też pozamykane do poniedziałku.

          Gdy zobaczyłam nogę Ewy, to zamarłam.
          Powiedziałam do Ewy: toż to jakaś głęboka i duża rana, aż patrzeć nie można, bo się coś człowiekowi robi w środku, nie wierzę własnym oczom. Kto Cię tak urządził? Chyba jakiś mściciel się wyżywał? Myślę, że na pielgrzymce na pewno bardzo uważałaś – a tu taka rana jak u kombatanta wojennego.
          To najwyraźniej wojna ale nie tylko w przenośni i to właśnie na to dowód, jeden z przykładów czego Ewa doświadcza, będąc na pierwszej linii frontu wojennego.
          Nie wszyscy w to wierzą, bo nie wszyscy są przecież wierzący, a wielu wierzy w niebo ale w istnienie piekła to już o wiele mniej osób wierzy, o czym można dowiedzieć się choćby z sondaży. A nawet tylko oglądając fragment jakiegokolwiek polskiego kabaretu łatwo się zorientować ile ludzi nie wierzy w istnienie piekła.

    • Ufająca Bogu pisze:

      Będę wspierać modlitwą. Podzielę się pewną historią. Swego czasu skręciłam dziwnie nogę. Schodząc z łóżka. Nie mogłam w ogóle stanąć stopą na ziemię. Mogłam się poruszać o kulach. Nic nie pomagało, leki,maści. Prześwietlenie nic nie wykazało, żadnego złamania kości, pęknięcia, nic. (Może coś było głębiej? – tego nie wiem.) Dwa miesiące poruszania się o kulach, ból okropny przy każdym postawieniu stopy na ziemi. Udręka. W tym czasie słuchałam w internecie rekolekcji z ojcem Witko. Podczas jednego „spotkania” usłyszałam, aby przyłożyć rękę do chorego miejsca i odmówić modlitwę dziękując Bogu. Tak też zrobiłam. Rano obudziłam się zdrowa. Noga nie bolała, mogłam normalnie chodzić.

    • Marta pisze:

      Może trzeba na inny SOR się wybrać, albo na tzw opiekę całodobową? W opiece całodobowej powinna Pani dostać skierowanie do szpitala także w weekend. Czy Pani otrzymała wypis z SORu? Bo rozumiem, że tam tak Panią potraktowali? Jesli tak czy napisano na wypisie o pęknieciu kości? Wydaje mi się, że takiej procedury nie ma, że 6 godzin nie może minąć. Coś jest nie tak, ale mogę się mylić. Lekarz ortopeda z SOR mógł zostać wezwany z oddziału. Może nie było mu na rękę przyjmować pacjenta na swój oddział z SORU… Dziwne to.

  5. Kasia pisze:

    Bardzo prosze o modlitwe. Moje małżeństwo rozpada się. Mamy dwójkè dzieci. Mój mąż ciągle mnie okłamuje, juz nie mam zaufania do niego. Jestem w rozsypce, wykończona psychicznie, nerwowa. Ciągle siè kłócimy, zaczèłam unikać spowiedzi.

    • Maggie pisze:

      ❣️🙏🏻❣️
      Jezu, Ty się tym zajmij❣️

    • Elżbieta pisze:

      Matko Boża, proszę Cię , wraz ze Świętym Józefem , ze wstawiennictwem Świętej Siostry Faustyny , całego Nieba i Dusz Czyśćcowych odkryj Panią Ewę i Kasię Płaszczem swojej Opieki i błagaj za nimi u Twojego Syna w tych trudnych sytuacjach .
      Z darem modlitwy serdecznie pozdrawiam.

    • Danuta71 pisze:

      Jezu Ty się tym zajmij, Zdrowas Maryjo…
      Niech Ci Bóg błogosławi i obdarzy siłą i łaską .

    • tu Maria Pietrzak pisze:

      @Kasiu ! Choć każdy przypadek wydaje sie inny , dziś to niewątpliwie epidemia .
      Z porad najskuteczniejszych jest Boskie …”ten przypadek uzdrawia się modlitwą i postem ”
      Milczenie , choc trudne , ale nie rozdrapuje rany oraz jak radził sw. Jan Pawel ll ” niech każde uklęknie i powie … moja wina „. Rzadko oboje klękają , ale czasem wystarczy mądrość i pokora jednej ze stron.
      Łask udziela Bóg , sprzeciwia się diabeł , wiec należy być mądrym adwokatem we własnej sprawie .
      Dla mnie najważniejsze okazało sie w życiu ewangeliczne pouczenie „wszystko co mam od Boga pochodzi ” …. Cóż można oczekiwać od kogoś , kto nie otrzymał wiele bądź jest bankrutem !?
      Należy więc przyjąć postawę wdzięczności , że to nie my dokazujemy , z Bogiem igramy , ratowac „połówkę”, trwając na modlitwie i postach . Aż łaska dotknie kogo trzeba .
      Wspieram modlitwą +++

  6. Małgorzata pisze:

    1. Za Kasię i jej małżeństwo: św. Michale Archaniele…
    2. Za naszą Ewę-jej nogę i jej finanse: Pod Twoją obronę..
    Powiem Wam, że Ewa żyła nadzieją i miała ciche plany: skończyć jak najszybciej kurs dla pilotów, uczyć się dalej języka włoskiego i służyć pielgrzymom jako przewodnik. A unieruchomiona (noga) nie ma szans ani na realizowanie w/w planów ani na szukanie pracy. Przydałaby się jakaś pomoc…

  7. Tola pisze:

    +++ W intencji uzdrowienia nogi p. Ewy i za małżeństwo Kasi. JEZU UFAMY TOBIE!

  8. Tola pisze:

    @Kasia: poza modlitwą trzeba działać, warto zaprosić męża na choćby dwudniowe rekolekcje np. spotkania małżeńskie lub inne, dać do posłuchania konferencje np.p.Jacka Pulikowskiego, dobre czasopismo, które ewangelizuje np.” Miłujcie się”….Możliwości jest wiele, trzeba SZUKAĆ i nie pozwolić by zło nas napełniło lękiem, nerwowością czy zaniepokoiło.”RADOŚĆ W PANU NASZĄ OSTOJĄ” , a częsta Msza Św. i różaniec siłą. Piszę trochę z autopsji, przez ostatnie dwa lata sąsiadka robiła wiele by rozbić nasze małżeństwo nie tak dawno powiedziała mi otwarcie , ze uznała rozbicie nas za niemożliwe odpowiedziałam wtedy, ze to prawda bo każdego sakramentalnego małżeństwa JEZUS sam broni i biada temu kto podniesie na niego rękę.
    Będę pamiętać w modlitwie

  9. Jola pisze:

    Przyłączam się do modlitwy za Ewę i Kasię. Piękne słowa Toli. Gdy u nas było bardzo źle to powtarzałam sobie słowa wyczytane na stronie wspólnoty Sychar, że każde małżeństwo sakramentalne jest do uratowania. Kasiu dużo modlitwy i zawierzenia Panu. A dla Ewy zdrowia i co by jak najszybciej Ciebie przyjęli bo to nie żarty w tym stanie.

  10. Kazimierz pisze:

    Laudetur Iesus Christus et Maria Immaculata!

    Kto czyta, niech rozumie:

    „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą. 
    Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami. 
    Biada wam, przewodnicy ślepi, którzy mówicie: Kto by przysiągł na przybytek, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na złoto przybytku, ten jest związany przysięgą. Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, złoto czy przybytek, który uświęca złoto? Dalej: Kto by przysiągł na ołtarz, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na ofiarę, która jest na nim, ten jest związany przysięgą. Ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, ofiara czy ołtarz, który uświęca ofiarę? Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga na niego i na wszystko, co na nim leży. A kto przysięga na przybytek, przysięga na niego i na Tego, który w nim mieszka. A kto przysięga na niebo, przysięga na tron Boży i na Tego, który na nim zasiada. 
    Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz pomijacie to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a tamtego nie opuszczać. Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda! 
    Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są one zdzierstwa i niepowściągliwości. Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta. 
    Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości. 
    Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo budujecie groby prorokom i zdobicie grobowce sprawiedliwych, i mówicie: „Gdybyśmy żyli za czasów naszych przodków, nie byliśmy ich wspólnikami w zabójstwie proroków”. Przez to sami przyznajecie, że jesteście potomkami tych, którzy mordowali proroków! Dopełnijcie i wy miary waszych przodków! Węże, plemię żmijowe, jak wy możecie ujść potępienia w piekle? 
    Dlatego oto Ja posyłam do was proroków, mędrców i uczonych. Jednych z nich zabijecie i ukrzyżujecie; innych będziecie biczować w swych synagogach i przepędzać z miasta do miasta. Tak spadnie na was wszystka krew niewinna, przelana na ziemi, począwszy od krwi Abla sprawiedliwego aż do krwi Zachariasza, syna Barachiasza, którego zamordowaliście między przybytkiem a ołtarzem. Zaprawdę, powiadam wam: Przyjdzie to wszystko na to pokolenie.”
    (Mt 23, 13-36)

    „Spełniam to, co mi zostało polecone, posłuszny przykazaniu Chrystusa mówiącego: „Badajcie Pisma” oraz: „Szukajcie, a znajdziecie”; bo nie chcę usłyszeć tego, co On powiedział Żydom: „Jesteście w błędzie, nie znając Pisma ani mocy Bożej”. Apostoł Paweł napisał, że Chrystus jest mocą i mądrością Bożą; otóż ten, kto nie zna Pisma, nie zna mocy i mądrości Bożej. A zatem nieznajomość Pisma jest nieznajomością Chrystusa”
    (św Hieronim)

    • Maggie pisze:

      @Kazimierz: zaskakujesz, bracie, wyborem cytatów.
      Jezus jest Panem❣️

    • Agnieszka pisze:

      Gdybyś Kazimierzu od czasu do czasu nie wstawial cytatów z Nowego Testamentu dalabym sobie rękę uciąć ze należysz do świadków jehowy. Byli tacy u mnie w sobotę i szastali Pismem Świętym przed nosem, namawiali by zaszla z nimi w rozmowe nt. „Dlaczego Bog zsyla na nas/ dopuszcza cierpienie” wszystko oczywiscie na podstawie Pisma Św. Juz mialam rzucić im tekst ze ich pismo różni sie od takiego ze wycieli.sporo wersetów ale zrezygnowałam. Nie mam sily walczyc z ludźmi a na pewno bym ich nie przekonala. Zapytałam ich o wyznanie, przyznali się ze sa świadkami na co im odpowiedziałam ze jestem wyznania rzymskokatolickiego i zenie bede rozmawiac na tematy religijne i ze szanuje ich jako ludzi ale pozostane przy swojej wierze. Gdy to usłyszeli nie nalegali juz, życzyli miłego dnia i zabrali sie.

  11. wobroniewiary pisze:

    5 dzień nowenny do św. Faustyny – Głoszenie orędzia Miłosierdzia

    P.J. „W Starym Zakonie wysyłałem proroków do ludu swego z gromami. Dziś wysyłam ciebie do całej ludzkości z Moim miłosierdziem. Nie chcę karać zbolałej ludzkości, ale pragnę ją uleczyć, przytulając ją do swego miłosiernego Serca. Kar używam, kiedy Mnie sami [ludzie] zmuszają do tego; ręka Moja niechętnie bierze za miecz sprawiedliwości; przed dniem sprawiedliwości posyłam dzień miłosierdzia” (Dz. 1588).
    S.F. „O Boże mój, wszystko, co we mnie jest, niech uwielbia Ciebie, Stwórco mój i Panie, a każdym uderzeniem serca swego pragnę wysławić niezgłębione miłosierdzie Twoje. Pragnę mówić duszom o Twojej dobroci i zachęcać do ufności w miłosierdzie Twoje. Jest to misja moja, którąś mi sam przeznaczył, Panie, w tym i przyszłym życiu” (Dz. 1325).

    Za twoim przykładem, święta Faustyno, chcę głosić światu orędzie Miłosierdzia świadectwem życia i słowem, aby dotarło ono do wszystkich ludzi i napełniło ich serca nadzieją. Niech i w moim życiu spełni się obietnica Jezusa: „Dusze, które szerzą cześć miłosierdzia Mojego, osłaniam przez życie całe, jak czuła matka swe niemowlę, a w godzinę śmierci nie będę im Sędzią, ale miłosiernym Zbawicielem” (Dz. 1075).

  12. Helena pisze:

    +++ w intencji Ewy i Kasi dziesiątek różańca. Niech Was Bóg ma w swojej opiece.

  13. Robert pisze:

    W intencjach obu pań: +++. (Modląc się za innych, modlimy się też za samych siebie.)

Dodaj odpowiedź do wobroniewiary Anuluj pisanie odpowiedzi