*****************
Alicja „POUCZENIA” pt. 9.12.1994
† Droga Krzyżowa
I Podczas sądu i skazania Mnie na śmierć cierpiałem o wiele bardziej ze względu na ludzi którzy tego dokonali niż na siebie. Oni bowiem i rzeczywistą krzywdę uczynili sobie samym i siebie skazali na śmierć, choć ich także pragnąłem zbawić i powołać do wiecznej radości w Niebie.
II Przez trudną sytuację sprawiam, że wracają do Mnie i idą za Mną dzieci Moje.
III Upadek cudzy to nie powód do zgorszenia, lecz udzielenia pomocy – jeśli nie bezpośredniej, to modlitwy i ofiary.
IV …z gorliwością i delikatnością Maryi.
V Pomoc drugiemu to pomoc sobie.
VI Troszcząc się o czystość czyjejś twarzy, sprawiasz, że twoje oblicze pięknieje.
VII Ile upadków w drodze za Mną, tyle szans na pogłębienie pokory i zrozumienie cudzych słabości, by wybaczać.
VIII Słowa mają wartość o tyle, o ile potwierdzone są świadectwem miłości.
IX Kolejny upadek to także szansa na heroizm wytrwałości i wiary.
X Tak naprawdę to chodzi o ogołocenie z bałwochwalstwa wobec siebie.
XI Powtarzaj z przekonaniem: witaj Krzyżu radości moja, abyś nigdy nie zapragnęła odłączyć się ode Mnie Ukrzyżowanego z miłości do Siebie i innych…
XII … i żebyś oddając życie dla braci, odzyskała je we Mnie.
XIII Ukojenie tak w życiu, jak i w śmierci, jest w ramionach Matki…
XIV … i w nieoglądaniu się za siebie, mając Niebo przed sobą.
Amen!
************************
Świętość naszych czasów
Alicję Lenczewską poznałam w 1998 r. na pielgrzymce do Medjugorie, której była organizatorką. Jej skromność i cichość zwróciły moją uwagę. Było coś w niej niezwykłego, dlatego już na terenie Chorwacji nawiązałam z nią kontakt, który przetrwał aż do jej śmierci. Szybko odkryłam jej dużą wiedzę przede wszystkim z zakresu teologii, a także historii, polityki i historii sztuki. Nic więc dziwnego, że po spotkaniach z nią wychodziłam zawsze ubogacona. Kiedy dowiedziałam się o jej chorobie, nasze kontakty stały się częstsze. Intuicyjnie czułam, że muszę jak najwięcej wchłonąć w siebie tego skarbu, który w sobie nosiła. Będąc świadkiem nasilającego się jej cierpienia i patrząc na jej spokój oraz pogodę ducha, zaczęłam myśleć i mówić o Alicji w kategoriach świętej, co miało się okazać nie tylko moim spostrzeżeniem, ale i innych, do których dotarłam i im oddaję teraz głos.
Ks. Henryk Marczak
Ks. Henryk Marczak poznał Alicję pod koniec 1987 r., kiedy przez kolegę trafił do Odnowy w Duchu Świętym w kościele św. Jana Chrzciciela przy ul. Bogurodzicy w Szczecinie. Alicja była jego domową animatorką. Będąc z wykształcenia pedagogiem, umiała rozmawiać z ludźmi i odpowiednio poprowadzić spotkania. Szybko też dała się poznać jako osoba wysoce kompetentna, mądrze mówiąca, potrafiąca słuchać, pozwalająca się wszystkim wypowiedzieć, zyskując sobie tym duży autorytet. Rok później ks. Henryk uczestniczył w siedmiotygodniowym seminarium Odnowy w Duchu Świętym, którego była główną prowadzącą. Jej spokój i profesjonalizm podczas wygłaszanych konferencji zapadły głęboko ks. Henrykowi w pamięci, jak i jej pełne zaangażowanie. Do czasu wstąpienia do seminarium duchownego był w jej grupie domowej. Była na jego święceniach kapłańskich. Swoją postawą, uduchowieniem i talentem pedagogicznym stała się dla niego matką duchową, tak jak ks. Mieczysław Wołoszyn ojcem duchowym. Oni byli dla ks. Henryka rodzicami i zaraz dodaje – nie kierownikami, bo ich można mieć wielu, ale rodzicami, bo ci są jedni. – Z czasem – kontynuuje ks. Henryk – zaczęła się stopniowo wycofywać z życia czynnego, by mieć więcej czasu na życie duchowe. Szła bardziej w kierunku ewangelicznej Marii niż Marty.
Podczas pogrzebu ks. Henryk powiedział, że ma świadomość, że chowa osobę świątobliwą, co dopiero miało zostać ujawnione później w postaci jej dziennika. Na koniec naszej rozmowy dopowiada, że była osobą zrównoważoną, naturalną, łagodną, promieniującą swoją osobowością, wobec której czuło się duchowy autorytet i zaraz dodaje, że przy niej człowiek miał pragnienie świętości, bycia lepszym.
O. Jan Paweł M. Bagdziński OFM
O. Jan Paweł M. Bagdziński OFM to kolejny mój rozmówca. On również towarzyszył Alicji w ostatniej drodze. Poznał ją, tak jak ja, na pielgrzymce do Medjugorie, tylko że rok wcześniej i od tej pory już cały czas był z nią związany, szczególnie przez Schronisko dla Bezdomnych w Policach, które prowadzili jego rodzice. Tam każdego 25. dnia miesiąca w dniu objawień maryjnych z inicjatywy Alicji były organizowane modlitwy – Koronka Pokoju, Różaniec, Msza św. oraz adoracja Najświętszego Sakramentu, na które dał zgodę bp Marian Błażej Kruszyłowicz. Miały one specyficzny charakter ze względu na ogromną prostotę wystroju tego miejsca i ludzi, którzy z wielu miejsc Szczecina w tych modlitwach uczestniczyli. Kiedy Alicja znalazła się w hospicjum, o. Jan Paweł już prawie każdego dnia jej towarzyszył, a bywało, że i w nocy, kiedy po całym dniu służby Kościołowi zjawiał się sam lub z innymi przy łóżku cierpiącej Alicji, przeważnie z różańcem w ręku, odmawiając go wraz z Drogą Krzyżową. Podczas jednej z ostatnich wizyt powiedziała: „Co ja ci będę mówić. Ty wiesz i rozumiesz, bo jesteś kapłanem. Jestem szczęśliwa”. Kiedy dziękował jej za te rekolekcje spędzone przy jej łóżku, w prostocie i ogromnej pokorze odpowiedziała: „Pewnie tak… wygłosiłam… jednak dzisiaj wygłoszę kolejne piękne rekolekcje o cierpieniu, wieczorem…, gdy będą mi zmieniać opatrunki i przebierać”. Z jej oczu obficie polały się łzy. Wzruszony tym płaczem położył jej ręce na głowie, wznosząc modlitwę, aby Pan dał jej ulgę w cierpieniu, aby ją dziś tak strasznie nie bolało. Zaraz się rozpogodziła, mówiąc: „Nie, nie, ja chcę cierpieć”. Na święta Bożego Narodzenia siostry karmelitanki przysłały jej duże serce z piernika, z którego się ogromnie ucieszyła, prosząc, by wszystkich nim obdzielić i sama też trochę zjadła. Po Nowym Roku nie mogła już mówić. Jej cierpienie sięgało zenitu. O. Jan Paweł wypożyczył dla niej relikwie Krzyża Chrystusa i przywiózł jej też Światło Betlejemskie. Gdy stanęły przed nią relikwie Krzyża Pańskiego, rozpogodziła się, a z oczu popłynęły łzy szczęścia i wdzięczności. Po chwilowym zamyśleniu ścisza głos i dodaje, że jest głęboko przeświadczony, że było mu dane po raz kolejny żyć w bliskości osoby świętej, której wartość zmierzyć można tylko sercem.
Krystyna Sulińska
Krystyna Sulińska przez ostatnie dwa tygodnie od rana do wieczora była przy łóżku chorej. Widziała jak nikt inny zmaganie Alicji z ogromnym bólem, która miała przerzuty również do kości, co powoduje ból każdej najmniejszej nawet kosteczki. Jej zmaganie dzień za dniem, godzina po godzinie, minuta po minucie. Nigdy żadnej skargi, nigdy najmniejszego niezadowolenia. – Pierwszego stycznia ostatni raz słyszano jej głos. Po nim zaległo już tylko milczenie. Pogodne i pełne ciepła milczenie – dodaje pani Krystyna. – W chwili śmierci otworzyła na chwilę szeroko oczy, które wraz z jej mimiką twarzy i poruszającymi się lekko wargami wyraźnie wskazywały, że chciała coś jeszcze powiedzieć. Było widać, że umiera świadomie. Za chwilę oddała ostatnie tchnienie pełne spokoju i majestatu, bo taka była Alicja. Potem pokój wypełniła cisza. – Śmierć jest piękna – mówi moja rozmówczyni. – Nie mogłam się napatrzeć jej umieraniu. To była radość w sercu, kiedy się na nią patrzyło. To rozstanie było radością. Czuło się w nim to świętych obcowanie. Zwierza się, że nigdy dotąd czegoś takiego nie przeżyła. To było tak, jakby do tego pokoju zstąpiło niebo.
Zofia Daniłowicz
Zofia Daniłowicz była również bardzo blisko Alicji, więc i ją poprosiłam o kilka słów na temat zmarłej, by jak najdokładniej przybliżyć jej postać.
– Była normalna – po chwili dodaje – bardzo normalna, łagodna, cierpliwa, ale jeżeli ktoś mówił jakieś bzdury, które dotyczyły poważnych tematów, wtedy potrafiła się ostro sprzeciwić, ale tylko osobom, które dobrze znała. Miała swoją drogę i konsekwentnie nią szła. Nie była pokutnicą zamkniętą w sobie ani egzaltowaną, nie była wylewna ani rozgadana, nie narzucała się z pomocą, ale udzielała jej zawsze, ilekroć jej ktoś potrzebował. Nigdy na nic nie narzekała. Umiała wysłuchać do końca, nie przerywając w połowie zdania. Zamiast porad najczęściej odsyłała do modlitwy, jeżeli nie chodziło o jakieś banały, lub mówiła, by oddać to Panu. Ubrana zawsze skromnie, ale gustownie. Wspomagała hojnie swoją wspólnotę – szczególnie w czasie remontu, systematycznie wpłacała na Radio Maryja i Telewizję Trwam.
S. Ewa Rzeszewska
S. Ewa Rzeszewska, przełożona Wspólnoty Rodziny Serca Miłości Ukrzyżowanej, której od 1989 r. Alicja była członkiem: – Śluby wieczyste złożyła w 2004 r. Celem tej wspólnoty jest ofiara, zadośćuczynienie Bogu za grzechy swoje i świata. Członkowie składają Bogu ślub miłości, wierności i posłuszeństwa zobowiązujący ich do codziennego uczestnictwa we Mszy św., odmawiania brewiarza, Różańca św. i trwania w ciszy przed Panem Bogiem, niekoniecznie w kościele. Chodzi tu o ofiarowanie czasu na wyłączność Bogu, co nie ma być modlitwą, ale postawą słuchania. Jedną z cech tej wspólnoty jest dążenie do tego, aby „chodzić w Panu”, tzn. oddać siebie i innych Panu z chwili na chwilę, by mieć jakby stały kontakt z Nim. Jako charakterystykę zmarłej podaje, że była osobą taktowną, ciepłą, wymagającą przede wszystkim od siebie, powściągliwą w okazywaniu uczuć, dużą rolę przykładała do etyki (we wszystkich dziedzinach), często mówiła, że u Pana Boga można wiele łask wyprosić na kolanach. Zachęcała do tego i tak się sama modliła. Propagowała bardzo modlitwę za kapłanów, tzw. margaretki, i Koronkę Pokoju. Była stałą propagatorką „Echa Medjugorie” i przesłań Matki Bożej.
Alicja Lenczewska zmarła 5 stycznia 2012 r. w Hospicjum im. św. Jan Ewangelisty w Szczecinie.
Za: niedziela.pl
Mam zeskanowane zapiski Alicji.
Ja panią Alicję dopiero poznaję 🙂
chciałabym poczytać
To proszę się podzielić…;-)
właśnie,prosimy o podzielenie się zapiskami 🙂
Je czytam na profilu o. Macieja
też podczytuję na profilu o.Macieja -:)
Dziękuję Ci Panie za Alicję.
Piekne…
+
Alicja „ŚWIADECTWO” cz. IV śr. 2.12.1987, godz. 9.45
– Pragnę widzialnego śladu cierpienia. Ośmieliłam się to powiedzieć po tak długim czasie…
† Nie mogłabyś pracować, a potrzebne Mi są twoje ręce. Bądź cicha i poddana temu, co Ja chcę uczynić w twoim życiu i w tobie. Nie pragnij niczego poza Moją Wolą i Moją Miłością. Czuwam nad tobą. Moja Miłość cię niesie.
1 Kor 10, 16.14 „Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czyż nie jest udziałem we Krwi Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa? Dlatego też, najmilsi moi, strzeżcie się bałwochwalstwa”.
Alicja „ŚWIADECTWO” cz. IV wt. 1.12.1987, godz. 22.45
– Modliliśmy się dzisiaj w grupie domowej w intencji pewnego satanisty na prośbę jego matki. A teraz czuję, że szatan krąży wokół mnie, ale nie dopuszcza go Światło Pana, które mnie otacza.
† Nie bój się, nikt nie uczyni ci nic, bo jesteś we Mnie.
– Jaką on ma szansę uratowania?
† Spotka go Moja sprawiedliwość, tak, jak powiedziałem. Miłosierdzie jest dla tych, którzy proszą. Dla tych, którzy nie zwracają się do Mnie, jest tylko sprawiedliwość.
– A nasze prośby, nie liczą się?
† Wiele potrzeba, aby zrównoważyć zło, jakiemu się oddał.
Alicja „ŚWIADECTWO” cz. IV wt. 1.12.1987, godz. 11.45
– Wizja:
Ciemne, kłębiące się opary zła – w nich ziemia i ludzie biegający chaotycznie coraz prędzej. Na horyzoncie jaśniejące Niebo i Światło ponad tym kłębowiskiem ciemności. W niej posuwają się światełka zamknięte. Idą w trudzie i bólu na świętą Górę ze wszystkich stron, aby złożyć ofiarę z siebie. Są maltretowane. Moment ofiary jest wylaniem się Światła. Jest go coraz więcej. Cała Góra jaśnieje blaskiem, który łączy się z jasnością zstępującą z Nieba. Ciemność się cofa. Nikną ostatnie plamy. Wszystko jest Jasnością wielobarwną, pulsującą, jak gdyby ziarnistą – w niej istnieją poszczególne światełka różnorodne.
– Przepraszam Cię Panie, za ten płaski opis rzeczywistości żywej, wielowymiarowej, jaką odkryłeś przed oczyma mojej duszy.
Nie opisałam erupcji zła i krzątania się szatanów ani wyglądu ludzi.
† Nie trzeba, Moje dziecko, są to rzeczy nieprzekazywalne bez Mojego Światła w sercu tych, z którymi chciałabyś się podzielić. Zostaw to. Ja każdemu dam łaskę poznania na miarę jego wewnętrznej otwartości. Rzeczywistości duchowej nie da się przekazać środkami ludzkimi. Kto ma oczy i uszy wewnętrzne, ten zobaczy i usłyszy we własnej duszy.
– Wiele mówisz mi obrazami.
† To bogatszy sposób poznania niż słowami i właściwy dla dusz bardziej zjednoczonych ze Mną. Trwaj w tym nastawieniu wewnętrznym, abym mógł pokazać ci więcej, także w ludziach.
– Mam wrażenie, jakbym chodziła po wulkanie, który drży przed wybuchem.
† Bo tak jest w istocie.
Ap 3, 4-6 List do Kościoła w Sardes „Lecz w Sardes masz kilka osób, co swoich szat nie splamiły; będą chodzić ze mną w bieli, bo są godni. Tak szaty białe przywdzieje Zwycięzca… I wyznam Imię Jego przed moim Ojcem i Jego aniołami. Kto ma uszy niechaj posłyszy, co mówi Duch…”
Rozmowy podobne jakie prowadził Pan JEZUS z Kundusia Siwiec ze Stryszawy niedawno skończyłem czytać bardzo mocna lektura , po tych paru cytatach które przytoczyłaś aż chce się przeczytać wszystkie jednym tchem – ciekawe jak długo trzeba będzie czekać na wydanie w całości???
POZDRAWIAM Wszystkich. 🙂
SZCZESC BOZE DZIEKUJE PANI EWO ZA TA STRONE; ZA TAKIE NARZEDZIE BOZE; JAK PANI ; SWIADECTWO PANI ALICJII OTRZYMALAM 2 TYGODNIE TEMU OSOBISCIE OD OSOBY ZNAJACA JA, takze JAK PANI DOPIERO ZACZYNAM CZYTAC CZUJE JAKBY JEZUS MOWIL OSOBISCIE DO MNIE . POZDRAWIAM AGATA
Bardzo Prosze Link do Zapiskow Alicji Lenczewskiej sa tam 5 czesci zeskanowanego przeze mnie maszynopisu. Pozdrawiam czytajacych I prosze tez o modlitwe za mnie.
[ Chwilowo usuwam linka do plików do czasu uzyskania pozwolenia na rozpowszechnianie, rozumiemy dobre chęci dzielenia się ale musimy mieć pozwolenie, mamy już kontakt z jednym z członków Komisji Kościelnej. Admini ]
nie zdążyłam 😦 nie ma już linka 😦
Z tego co czytam z mysli i z ust pani Alicji Lenczewskiej wychodzily Perly+ i Diamenty+
@Emi: Slusznie, ale dodajmy do tego: ze tu, co z ust wychodzi …. od serca pochodzi.
Jezus jest Panem!
Witajcie,
Ostatnio nic nie pisalem, chociaz na bieżąco czytałem zamieszczane teksty.
Świętość więc to ciągłe powstawanie. To takze, tak mysle, nieustanne poddawanie sie mocy i światłu Chrystusa, abyśmy się nawracali, zmieniali i umacniali siebie i innych. Podsumowujac: byc świętym, to moim zdaniem, nie oznacza nie grzeszyć, bo natura ludzka jest slaba i skażona, ale pozwolic byc narzedziem w reku Boga, z poddaniem sie woli Bozej, ktorej czasem nie rozumiemy.
Moja droga krzyżowa, to codzienne zmaganie sie ze słabościami i skazami charakteru. Poza tym to z ufnoscia znoszenie mojej nie latwej sytuacji życiowej, a także codzienna prośba do Boga o cierpliwość wobec siebie samego i innych. Mój krzyż to mój klucz do Nieba, a moja droga krzyżowa…no cóż, nie ma innej drogi do Raju, ku świętości. Nie jest to łatwe brzemie, wiec często wołam „Marana Tha”, ale w ostatecznosci wiem, że warto ponieść te ciężary, bo chce być w Niebie. Amen.
Zachwyca mnie jej pokój wewnętrzny i radość w obiczu cierpienia…Pawdziwie dusza święta!
Przeczytałam z ogromnym wzruszeniem świadectwa z życia Alicji Lenczewskiej. Moim zdaniem to osobą święta. Ale oczywiście, to tylko subiektywny osąd. Ten prawdziwy należy do Boga. Niemniej nasuwa się nieodparcie konfrontacja dwóch przeciwstawnych poglądów na temat cierpienia.
Sam Bóg: Jezus Chrystus poddał się cierpieniu,, przekraczającego naszą wyobraźnię aby ofiarować je za grzechy wszystkich ludzi i otworzyć nam bramy raju. W każdym wieku, w każdej epoce pojawiają się święci, którzy ofiarują swoje cierpienie Panu w celu współuczestnictwa ofiarowania za grzechy świata. Nie pragną skrócenia cierpienia. Znoszą je heroicznie współcierpiąc z Jezusem.
W aspekcie takiego heroizmu cierpiących, jak można ocenić prawodawców krajów Unijnych (Holandia, Belgia), którzy to w imię ,,miłosierdzia” chcą skrócić cierpienie chorych poddając ich eutanazji? Co za hipokryzja. Przecież medycyna dysponuje środkami przeciwbólowymi. W ostateczności są to narkotyki o działaniu przeciwbólowym. Czy rodzice, a także inni krewni mają prawo zdecydować o ,,skróceniu cierpienia” wydając wyrok śmierci? A czy każdy chory, ma możliwość rozmowy z kapłanem, który uświadomi mu wartość cierpienia? Cierpienie jednego człowieka, ofiarowane świadomie Bogu z a innych, ma niemierzalną wartość. Gdzieś czytałam (tu byłoby podpowiedzenie mi źródeł) że sam cierpiący po śmierci bezpośrednio dostaje się do nieba, z pominięciem czyśćca. Przy okazji wyprasza zbawienie dla wielu.
Człowiek, od dziecka ma świadomość i rozeznanie. Nie wolno decydować za dziecko, o skrócenie jego cierpienia wbrew jego woli.
(A we wpisie o tym, że skopiowałam komentarz Sebro na blog i poniekąd zażartowałam, czy lekarze sprzeciwiający się w praktyce eutanazji też zostaną jej poddani, to był tylko żart? Nie . Może żart ale z gatunku czarnego humoru. Takim opornym lekarzom można będzie zarzucić głupotę, a więc nieprzydatność w sprawowaniu funkcji dla dobra społeczeństwa i takie jednostki szkodliwe dla ogółu należałoby unicestwić-w myśl nowych ustaw.)
UMIESZCZAM informację – odpowiedź na najistotniejsze pytania – dołączaną do kompletnych xeroodbitek z oryginałów ALICJI. Profesjonalna wersja elektroniczna (redakcyjna) już powstała, czeka na dopełnienie procedur związanych z nadaniem imprimatur i zgodę Arcybiskupa na wydanie drukiem. Można poczytać fragmenty ALICJI na: „Maciej Bagdziński” / zaprzyjaźniony z Alicją franciszkanin o.Jan Paweł – kapelan tego Słowa. Opiekunem organizacyjnym – kustoszem tego Słowa w jest „Brat Poznanie”.
>>>>> ŚWIADECTOWO i SŁOWO POUCZENIA – bez rozgłosu, ale zawsze w bliskiej relacji z Panem Jezusem, spisywała w latach 1985–2010 emerytowana nauczycielka, mieszkanka Szczecina – Alicja Lenczewska. Trzeba podkreślić, że od momentu nawrócenia i pojawienia się dialogów z Panem Jezusem aż do odejścia do wieczności Alicja podlegała stałemu kierownictwu duchowemu doświadczonych kapłanów, systematycznie przystępowała do sakramentów, intensywnie uczestniczyła w życiu Kościoła. Żyła skronie, była człowiekiem modlitwy i dziecięcego zawierzenia. Trudy codzienności i cierpienia choroby przyjmowała w duchu ofiary wynagradzającej.
Dnia 20.11.2011 roku, po gwałtownym nasileniu objawów choroby nowotworowej przekazała oryginał maszynopisu wyrażając pisemną zgodę na kserowanie i upowszechnianie według możliwości i rozeznanej woli Bożej, opracowywanie i wykorzystywanie jego fragmentów oraz na wydanie drukiem w obiegu oficjalnym z zachowaniem zasady, że są to teksty natchnione i nie mogą być użyte do celów komercyjnych.
Alicja Lenczewska odeszła do Pana dnia 5.01.2012 roku.
W dniu 24.01.2012 roku zaprezentowano te teksty arcybiskupowi Diecezji Szczecińsko-Kamieńskiej – ks. Andrzejowi Dzięga. Ksiądz Arcybiskup po wstępnym zapoznaniu powołał komisję, której przewodniczy ks. prof. Henryk Wejman. Praca komisji będzie zmierzać do udzielenia nihil obstat (orzeczenie, że nie ma nic sprzecznego z nauką Kościoła) i imprimatur (pozwolenie władzy kościelnej na druk). Tymczasem, zanim komisja wyda swoją opinię, kierujemy się Dekretem Kongregacji Doktryny Wiary z 15 listopada 1966 roku, podpisanym przez papieża Pawła VI, w którym zostały zniesione kanony 1399 i 2318 w obowiązującym dotychczas prawie kanonicznym, tym samym zezwalając na drukowanie i publikację nowych pism i książek dotyczących prywatnych objawień, wizji, proroctw, cudów bez imprimatur władz kościelnych. Zgodnie z powyższym ŚWIADECTWO i SŁOWO POUCZENIA dociera do wielu chętnych w formie ksero-odbitek z oryginału maszynopisu. Można oczekiwać, iż po uzyskaniu imprimatur ŚWIADECTWO I SŁOWO POUCZENIA będą dostępne w wersji książkowej i elektronicznej. We wszystkich działaniach dotyczących tych tekstów są respektowane zalecenia ks. Arcybiskupa.
Otrzymałeś wielką łaskę. Masz przed sobą SŁOWO, które przeniknięte jest ogromną mocą przemieniania i uzdrawiania serc. Jeżeli SŁOWO poruszy Ciebie podziel się otrzymanym DOBREM z bliskimi, z potrzebującymi i z tymi, którzy zapragną ponieść je dalej. Może zechcesz włączyć się w upowszechnianie i udostępnianie tych tekstów.
Wiedz, że wiele osób podjęło modlitwę w intencji uzdrowień i nawróceń za sprawą Trójcy Przenajświętszej uobecnionej w SŁOWIE, również w intencji powołanej Komisji i osób zaangażowanych w szerzenie tego SŁOWA. Dobrze będzie, jeśli ubogacony lekturą SŁOWA włączysz się do wspólnej i wzajemnej modlitwy.
Ks. abp Andrzej Dzięga zasugerował gromadzenie informacji faktograficznych, fotografii, świadectw. Jeżeli mógłbyś coś przekazać lub podzielić się świadectwem o Twoim spotkaniu ze SŁOWEM, to napisz w prywatnej wiadomości na Facebook „Brat Poznanie”. Jest to kontakt na razie tymczasowy. Na ten adres można także wysyłać zamówienia na odbitki-ksero podając w prywatnej wiadomości nr tel. i dane adresowe lub na maila : g.kepist@gmail.com
(G.K) 19.12.13.<<<<<
Pingback: Informacja w sprawie Świadectwa i Słowa Pouczenia Alicji Lenczewskiej od kustosza tegoż Słowa | W obronie Wiary i Tradycji Katolickiej
Pingback: Droga Krzyżowa-Pouczenia wg duszy prawdziwie ukrytej Alicji Lenczewskiej | Serce Jezusa